Źródło: Sigma |
Właśnie znalazłem świeżutką informację prasową o nowej
rodzinie filmowych obiektywów tego producenta i oczywiście uznałem ją za marginalną
dla tematyki mojego bloga. Ale gdy się wczytałem się w szczegóły, uznałem że
warto coś na ten temat napisać. W ramach ciekawostki, ale jednak.
Te nowe obiektywy nie są całkiem nowe. To jedynie wersje
istniejących już dziesięciu filmowych stałek Cine Art obejmujących zakres ogniskowych od 14 do 135 mm.
Konstrukcje optyczne nie zostały zmienione, a powodem nazwania linii tych
szkieł Classic Cine Art, są wyłącznie
nowe powłoki przeciwodblaskowe. Zgodnie z określeniem Classic, mają one dawać look
obrazu filmowego taki, jaki znamy z filmów pochodzących z początku drugiej
połowy XX wieku.
Obejrzałem sobie promocyjny film Sigmy mający prezentować
ową cechę, a tam bardziej niż atmosferę dostrzegłem bliki, flary i brak
kontrastu. Może o to właśnie chodziło, ale mi nasunęło się podejrzenie, że owe nowe powłoki to raczej powłoki stare. Powłoki takie jak przed pół
wiekiem, czyli jednowarstwowe i średnio skuteczne. A raczej znacznie mniej niż
średnio. Coś mi szepce, że w tych obiektywach być może warstw
przeciwodblaskowych w ogóle nie ma. Zresztą obejrzycie filmik o którym pisałem
i sami oceńcie.
O marnej jakości powłok dobitnie świadczy mocno obniżona
transmisja światła w nowej rodzinie obiektywów. Gdyby to były szkła
„fotograficzne”, nie byłoby na ten temat żadnej oficjalnej informacji. Lecz w
optyce „filmowej” zamiast maksymalnego otworu względnego deklaruje się właśnie
transmisję światła. Stąd kwestia jej obniżenia jest nie do ukrycia. A transmisja, w
porównaniu z wcześniejszymi obiektywami, spadła o około półtorej działki! To nie
kosmetyka, a przepaść. W modelach o transmisji T1.5 teraz mamy T2.5, a w T2
widzimy T3.2. Co zresztą świetnie pokazuje postęp w dziedzinie redukcji
odblasków, który nastąpił w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
Drugim, poza kwestią powłok, powodem dla którego postanowiłem
napisać ten artykuł, jest planowany sposób sprzedaży obiektywów z nowej
rodziny. Obowiązywać tu będzie zasada sprzedaży wiązanej, czyli wszystkie albo nic. Nie da rady wybrać
sobie jednego albo kilku potrzebnych obiektywów, trzeba kupić wszystkie. Stąd
nie bardzo zdziwił mnie passus w informacji prasowej, że cena zestawu nie
została podana. Jasne, z pewnością w obawie przed masowymi zawałami serca wśród
czytających. DPReview podejrzewa cenę pięciocyfrową (dolarową, rzecz jasna), co
pewnie się sprawdzi. A już na poważnie, taka suma nie zrobi większego wrażenia
na tych, którzy naprawdę planują zakup tych szkieł, czyli dużych studiach
filmowych i wypożyczalniach sprzętu. Choć mi nasunęło się podejrzenie, że swoją
dzisiejszą informacją Sigma postanowiła przebić nowość, o której pisałem
wczoraj. „Nie tylko Phase One może wypuszczać koszmarnie drogi sprzęt. Sigma
też potrafi!”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz