Źródło: Canon |
Ledwie minęło kilka dni od momentu gdy plotkarskie portale
fotograficzne wyselekcjonowały zestaw kilku niemal pewnych danych technicznych
EOSa R5, gdy ten został zaprezentowany oficjalnie. No, niby oficjalnie, ale zaledwie
połowicznie. A nawet mniej niż połowicznie, gdyż o komplecie danych
technicznych nie ma mowy, a kilkunastu zadeklarowanym parametrom i cechom
towarzyszą tylko dwa zdjęcia aparatu.
Choć to w zasadzie powinno spełniać wymogi oficjalnej
premiery. Jesienią zeszłego roku dpreview wciągnęło na listę ogłoszonych modeli
Nikona D6, pomimo że informacje o nim obejmowały tylko nazwę oraz jedno zdjęcie
z przodu. Ale co przysługuje Nikonowi, niekoniecznie musi Canonowi. Próżno było
bowiem szukać tam dziś EOSa R5 w zakładce „Aparaty Canona”.
Cóż, jest jak jest, ale o tym bezlustrowcu już trochę wiemy,
i to oficjalnie. Canon zasadniczo wcale go nie ogłosił, a jedynie przekazał
informacje, że nad nim pracuje. W końcu jakoś musiał zareagować na wczorajszą
premierę Nikona D6.
Źródło: Canon |
Do rzeczy. R5 to pierwszy model z nowej rodziny
bezlustrowców. Czyli Canon odcina się od EOSów R i RP. Przetwornik aparatu ma
być „pioniersko” stabilizowany. Trudno wyczuć, czy chodzi o nowatorski sposób
tego stabilizowania, czy po prostu EOS R5 ma być pionierskim Canonem ze
stabilizowaną matrycą. Nieznana jest rozdzielczość przetwornika, lecz
wnioskować należy, że wyniesie ona 40-45 Mpx. Wynika to z, najciekawszej chyba,
oficjalnej informacji, że aparat będzie rejestrował filmy w rozdzielczości 8K.
Bardzo mam nadzieję, że to będzie pełnoprawny tryb filmowania, a nie proteza z
niedociągnięciami w rodzaju 15 klatek/s.
Canon 5R ma mieć dwa gniazda kart pamięci. Z początku
oczywisty był dla mnie standard SD, ale potem zacząłem się zastanawiać, czy
jest on w stanie pociągnąć filmy o rozdzielczości 8K? A skoro jest to Canon na
poziomie 5, może producent zafunduje
mu CFexpress?
Kolejna sprawa: potwierdziły się plotki o zdjęciach
seryjnych 12 klatek/s z użyciem migawki szczelinowej i 20 klatek/s przy
elektronicznej.
Równie ważne jak liczby, są zdjęcia aparatu. Szczególnie to
od tyłu pokazujące mikrojostick, brak paska dotykowego oraz resztę koncepcji
obsługi nawiązującą raczej do niższych, niż wyższych modeli Canona. Co mi
zupełnie nie przeszkadza.
Ciekawe, że ogłoszenie o „pracach nad aparatem” wcale nie
oznacza, że objawi się on w realu „kiedyś albo nie wiadomo kiedy”. Będzie go
można obejrzeć (dotknąć?) już na targach CP+. [EDIT 14.02.2020: a nie, nie będzie można! Aktywne działania koronawirusa wymogły na organizatorach odwołanie imprezy.] A do sklepów podobno ma trafić
wraz z początkiem lata. Z nieznaną jeszcze ceną, a wszyscy podejrzewają, że
będzie ona wysoka.
Źródło: Canon |
Nie pojawiło się ani ciut informacji o EOSie R6. Za to
pokazany został obiektyw wprost wymarzony dla niego: zoom RF 24-105 mm f/4-7.1
IS STM. Ciemność widzę! Ale obok niej stoją niewielkość i lekkość. A, i jeszcze
jest nowa lustrzanka, Canon 850D. Jeśli poszukać, to trochę nowości się w nim
znajdzie. Jest procesor Digic 8, nowy czujnik pomiaru światła / barwy, serie 7
klatek/s. Czyli wcale nie taki odgrzewany kotlet.
Canon musi potrafic, bo jak nie to zniknie, tak jak zniknela Nokia, wiele niemieckich firm fotograficznych (a wlasciwie caly ich przemysl fotograficzny), czy jak teraz pomalutku znikaja Mercedes, Philips itp, bo ludzie nie chca kupowac byle czego za duze pieniadze. Samo przerzucenie produkcji do Chin nie uratuje glupkow od bankructwa, trzeba tez miec pomysl na przyszlosc firmy i inwestowac w innowacje. Kazda firma ktora tak postepuje przetrwa, inne padna. Doskonaly przyklad to Apple - bez wizji to byla ruina, z wizja i naciskiem na wysoka jakosc jest najdrozsza firma swiata.
OdpowiedzUsuń