Obecna sytuacja wydaje mi się podobna. Trzy miesiące temu objawił się Sony A1, który jest nie tylko wysokorozdzielczy jak seria A7R, ale jednocześnie szybkostrzelny, filmujący w 8K i w ogóle wszystkomający. Seria R jest już więc niepotrzebna, kończymy jej rozwój, ale na do widzenia jeszcze trochę ją pogłaszczemy. Ekran poprawimy, gniazdo ulepszymy, i tyle. Choć nie, może coś tam jeszcze więcej wyniknie, ale na razie wiemy ile wiemy. Jutro postaram się dowiedzieć czegoś więcej. A może nawet Sony coś oficjalnie powie o nowych – nienowych modelach?
[EDIT 8.04.2021] Zapytałem Krzyśka Szablistego z Sony, czy może uzupełnić moją wiedzę w temacie. Okazało się, że nie. Ani wcześniej, ani nawet dziś rano nie pojawiło się żadne oświadczenie, informacja prasowa, czy choćby notatka wewnętrzna dotycząca odnowionych modeli. Dziwna polityka Sony.
Po przespaniu się z tematem myślę, że seria „R” została
wygaszona, a jej rolę przejmą dwie nowe. No, na razie to dwa nowe modele.
Pierwszym oczywiście jest A1, który do osiągnięć modelu A7R IV dołożył
filmowanie w 8K oraz dużą szybkostrzelność. Drugim – na razie tylko
przewidywanym przeze mnie – jest aparat z matrycą o bardzo wysokiej rozdzielczości,
rzędu 80-90 Mpx. Tworząc go Sony odpuści sobie kwestię szybkich serii zdjęć,
filmowania 8K, a może nawet sprawności autofokusa, a poświęci to wszystko na
rzecz jakości obrazka. Podejrzewam bardzo wysoką szczegółowość zdjęć, potężny zakres
dynamiki, być może także wyjątkowo niską natywną czułość matrycy. Powstanie
aparat po którego premierze twórcy cyfrówek średnioformatowych będą musieli
zakasać rękawy i wziąć się do roboty, by wyraźnie zaznaczyć swoją pozycję na
czele stawki. Wiadomo, że nowy, superwysokorozdzielczy Sony nie pojawi się w najbliższych
tygodniach, to raczej kwestia miesięcy, pewnie w ogóle przyszłego roku. Jednak
wcześniej czy później objawi się nam, szczególnie że analogiczny model z
pewnością planuje też Canon. No, to czekamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz