Źródło: Panasonic |
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jutro objawią
się nam – już oficjalnie i jawnie – bliźniaki Panasonica. Coś tam już o nich
wiadomo od czasów Photokiny, gdy zaprezentowano ich prototypy, ale wielu
szczegółów brak. To w odróżnieniu od ogłoszonego w zeszłym tygodniu Olympusa
E-M1X, którego poznaliśmy dokładnie zanim został oficjalnie ogłoszony.
Postanowiłem zebrać garść znanych, bądź tylko podejrzewanych
parametrów obu Lumixów, by później sprawdzić co się zgodziło z rzeczywistością,
a co jej przeczy. Które dane okazały się prawdziwe, a które były tylko zasłoną
dymną. No i czy Panasoniki S1R i S1 okazały się warte czekania. W każdym razie
jeśli chodzi o swe cechy i parametry, bo na testy praktyczne przyjdzie czas
później.
Dla urozmaicenia artykułu,
ale też trochę z lenistwa, postanowiłem napisać artykuł kilka dni wcześniej i
zaplanować jego publikację na dzień przed premierą. Dzięki temu możecie poznać
stan wiedzy o nowych Panasonicach na dzień 26 stycznia rano, być może do 30
stycznia wróbelki coś doćwierkają, a jutro sprawdzicie ile w tym wszystkim było
prawdy. A dlaczego „z lenistwa”? Po prostu w weekend wyjeżdżałem na ferie, a w ich
planach na nie przewidziałem punktu „siedzenie przy kompie”.
W sumie wygląda na to, że biorąc pod uwagę znane lub
wydumane dane techniczne, aparaty te będą bliźniakami. Dwujajowymi, ale jednak.
Lista tych danych wygląda tak:
·
Rozdzielczość 24 Mpx / 47 Mpx (S1 / S1R)
·
Wyjątkowo wysoka rozdzielczość wizjera (podobno
>5 mln punktów)
·
Dwa sloty kart pamięci (XQD i SD) – nic nie
wiadomo o kompatybilności z CFe
·
Autofokus DFD
· Stabilizowana matryca plus (niektóre) obiektywy
– w sumie Dual I.S. którejś tam generacji
·
Ekran odchylany w pionie i w poziomie (nie mam
pojęcia dlaczego powszechnie pisze się o odchylaniu trzyosiowym)
· Tryb wysokiej rozdzielczości wykorzystujący 8
ekspozycji (nie wiadomo, czy wymagać będzie statywu i jakie będą deklarowane
rozdzielczości zdjęć)
·
Wbudowana sztuczna i podobno ucząca się (na
błędach?) inteligencja
·
Tryb wysokiej rozpiętości tonalnej HLG Photo
·
Filmy 4K/60p
·
Uszczelnienia
·
Dostępność w sklepach w marcu
·
Cena (podejrzewana) 2000 / 4000 USD
Oprócz aparatu mają pojawić się też trzy obiektywy.
Pierwszym jest – raczej niestabilizowana – „pięćdziesiątka” f/1.4. Obok niej
staną dwa zoomy: 24-105 mm (najprawdopodobniej f/4) oraz 70-200 mm (liczę, że
f/2.8). Są jednak tacy, którzy podejrzewając ruch analogiczny jak w systemie
Micro 4/3, typują dla obu maksymalny otwór względny f/2.8-4. Przy zoomie
uniwersalnym nie mam nic przeciw temu, jednak w optyce tele już zdecydowanie
tak.
Poza tymi trzema szkłami nie spodziewałbym się żadnego
innego. Pewnie liczyliście, że Sigma od razu wesprze czymś Panasonica? Nic z
tego! Jak się nieco nieoficjalnie dowiedziałem, firma nie ma obecnie mocy
produkcyjnych, które mogłaby przeznaczyć dla optyki L. To była ta zła
wiadomość. Jest jednak i dobra. Obiektywów na razie nie będzie, lecz pojawi się
adapter analogiczny do znanego już MC-11, pozwalającego korzystać w
bezlusterkowcach Sony z obiektywów EF Canona. Panasonicowa jego wersja będzie o
tyle lepsza, że Sigmie nieobce są protokoły komunikacji aparatów i obiektywów
nowego systemu. Dlatego canonowska optyka powinna tu śmigać aż miło.
Trochę żal, że Sigma nie zdążyła. Jednak obecność adaptera
zachęci canoniarzy do przesiadki na nowe Lumixy. Nie muszą ładować pieniędzy w
wymianę całego systemu. Wystarczy, że operacja na początku obejmie tylko korpus,
ewentualnie korpusy aparatów. No, i trzeba będzie zainwestować w adapter / adaptery.
A z czasem przyjdzie kolej na stopniową wymianę optyki. Albo i nie, jeśli
canonowska będzie się dobrze sprawdzać.
Ciekaw jestem czy podane wyżej wymyślone ceny okażą się
bliskie prawdy. Wiadomo, że Lumix S1R tani być nie może i jego 15000 zł
wyglądałaby dość rozsądnie. A jeszcze lepiej prezentowałaby się dwukrotnie
niższa cena Lumixa S1. Podejrzewam jednak, że Panasonic w tym wypadku nie zagra
tak ostro, choć wówczas na rynku zrobiłoby bardzo ciekawie. Nikon, Sony i Canon
dostałyby mocno po nosach, gdyż panasonicowe 7500 zł oznaczałoby cenę o 1500 zł
niższą niż Sony A7III i o 2500 zł niższą niż Canona R i Nikona Z6. A może jednak
pójdzie na całość? Zobaczymy jutro, choć liczę się z tym, że trzeba będzie
poczekać. Panasonic czasem zwleka z deklaracją cen na poszczególne rynki nie
korzystające z dolara, czy euro. Jednak może tym razem dowiemy się od razu?
Sam
czekam na nowe Lumixy z niecierpliwością, gdyż to co wiemy o nich prezentuje
się bardzo zachęcająco. Mam nadzieję, że diabeł tradycyjnie tkwiący w
szczegółach nie zmieni negatywnie tego obrazu. A może będzie wręcz przeciwnie i jutro
wypłyną jakieś niespodziewane pozytywne cechy Panasoniców S1 i S1R?
Cosi mi sie widzi ze juz niedlugo bedziemy mogli sobie o aparatach fotograficznych poczytac tak jak czytamy o samochodach Ferrari, McLaren czy Lamborghini. Cos dla bogatych i profesjonalistow. My zadowolimy sie smartfonem z 10-15 krotnym zoomem.
OdpowiedzUsuńAparatów będą używali też amatorzy. Amatorzy w pierwotnym tego słowa znaczeniu, pochodzącym od włoskiego "amare". Tak jak są amatorzy gotowi zapłacić niewyobrażalne dla ogółu kilkaset złotych za butelkę wina albo inni amatorzy płacący podobne sumy za bilet do teatru, tak my, fotoamatorzy będziemy kupowali sprzęt za grube tysiące.
UsuńJak widać era lustrzanek dobiega powoli do końca. Jeszcze zostanie dopracowana elektroniczna migawka i aparat będzie tylko elektronicznym gadżetem.
OdpowiedzUsuńRacja. Globalna migawka duuużo zmieni na rynku.
Usuń