środa, 20 lutego 2019

Panasonic Lumix FZ1000 II. Na wpół nowość.


Źródło: Panasonic
      Staruszek FZ1000 i młodszy o dwa lata FZ2000 stały zgodnie obok siebie na sklepowych półkach. Idylla, ale Panasonicowi to się nie podobało, więc postanowił wrzucić do barszczu trzeci grzyb. Niby ulepszony, ale wiele zostało po staremu. Niby do fotografowania, ale z powodu pewnego szczególiku bardziej "filmowy" niż FZ2000. Jednak z pewnością pies, a nie wydra. Więc mi się spodobał. Panasonic Lumix FZ1000 II.

     Premiera bardzo niespodziewana, ale chwila główkowania i dało się znaleźć dla niej uzasadnienie. Filmowy Lumix FZ2000 mimo wszystkich swoich zalet (TU mój świeżutki jego test) jest cyfrówką dość niszową. Gdyby chociaż jego cena spadła… Ale nie, od zawsze jest to 3600 zł, więc kupują go niemal wyłącznie „filmowcy”, a „fotografowie” częściej wybierają mocno przecenionego – okolice 2300 zł – FZ1000. Jemu jednak sporo już brakowało z nowości proponowanych przez Panasonica w kolejnych edycjach jego Lumixów. Mimo więc, że się sprzedawał, postanowiono nieco go odmłodzić. Bo przecież głupio ciągle proponować klientom taki staroć.

Źródło: Panasonic
     Co zostawiono po staremu? Przede wszystkim formę. Kształty, wymiary, idea obsługi – to niemal w całości powtórzono po FZ1000. Z niewielkimi zmianami, czasem zasługującymi na miano ulepszeń, zaczerpniętymi z FZ2000. Pojedyncze, klikalne pokrętło zastąpiono dwoma nieklikalnymi: przednim i tylnym. Zamiast dwóch suwaczków po lewej stronie obiektywu mamy trzy definiowalne przyciski Fn. Bardzo szkoda, że po FZ2000 nie powtórzono dwóch pierścieni na obiektywie. Za to FZ1000 II jest od niego bogatszy w klawisze przy spuście migawki. Są tam dwa przyciski Fn oraz Start / Stop filmowania. Nie jest natomiast bogatszy o uszczelnienia - tych nadal brak.

Źródło: Panasonic
     Ach, ekran jest już dotykowy, rzecz jasna. I, tradycyjnie, umocowany na pełnym przegubie, ale odchylony na bok nie koliduje z podłączanymi podczas filmowania kabelkami. Jak to zrobiono? Wręcz przeciwnie, nic nie zrobiono. Wszystkie gniazda pozostawiono tam gdzie były w FZ1000. Czyli po lewej mamy tylko gniazdo mikrofonu, i to tradycyjnie umieszczone wysoko, więc nie przeszkadza w obrocie ekranu.  Cała reszta została po prawej stronie aparatu. Ciekawe, że „filmowy” FZ2000 ma wszyściutkie gniazda po lewej. 

Źródło: Panasonic
     Jednak ja sam nie filmuję, sterczące po lewej wtyczki nic mi nie przeszkadzają. Dlatego wolałbym wszystkie gniazda mieć po lewej, a po prawej cieszyć się gniazdem kart pamięci – czyli jak w FZ2000. Nic z tego, ono postało po staremu, tak jak w FZ1000, w komorze akumulatora. Reszta dolnej pokrywy aparatu też – niestety – wygląda jak w FZ1000, czyli gniazdo statywu mamy tuż obok komory akumulatora / karty SD. Nadal więc, dla wymiany jednego lub drugiego, trzeba będzie odkręcać szybkozłączkę.

     A co wewnątrz aparatu? Obiektyw to ten sam co dawniej odpowiednik małoobrazkowego 25-400 mm f/2.8-4. Różni się przysłoną, którą można przymknąć do f/11, a nie do f/8. Wewnątrz pracuje najnowszy system stabilizacji obrazu umiejący nie tylko analizować drgania aparatu, ale też wypoziomować matrycę. Zastosowano nowy, krokowy silnik autofokusa.

Źródło: Panasonic
     Nowy OLEDowy wizjer ma rozdzielczość 2,4 mln punktów, a 3-calowy ekran 1,25 mln. Pojawiły się funkcje związane z pakietem 4K Photo, którego nie było w FZ1000.
     Matryca, to niby te same 1-calowe 20 Mpx, ale w informacji prasowej jest mowa o nowych algorytmach i technikach odszumiania obrazu. Przydałyby się! Deklarowana jest też wyższa sprawność autofokusa. Bardzo bym sobie życzył, by w trybie ciągłym pracował on tak samo dobrze jak w FZ2000, a w pojedynczym zdecydowanie lepiej niż tam.

Źródło: Panasonic
     Z drobiazgów: WiFi uzupełniono Bluetoothem, doszły dwa tryby czerni-bieli, mamy tak samo szeroką jak w FZ2000 gamę autobraketingów (przysłona, ostrość, balans bieli, ekspozycja), zwiększono długość możliwych do wykonania serii zdjęć: 100 JPEGów albo 26 RAWów. Choć to nadal mniej niż w FZ2000 – tak w każdym razie wynika z mojego testu. Podobno zmniejszyła się też prądożerność aparatu. Wygląda na to, że filmy pozostały po staremu.


Źródło: Panasonic
     Natomiast nie zmniejszyła się cena. Wyrażona w złotych jeszcze nie jest znana, a sugerowana na kraje Eurolandu to 849 euro. Dużo! Jeśli zostanie ona przetłumaczona na znacznie więcej niż 3000 zł, to FZ1000 II musiałby okazać się naprawdę świetnym i dopracowanym modelem, by się dobrze sprzedawał. Czego mu życzę, ale nie zamierzam na tym poprzestać i oczywiście sprawdzę co i jak. Niech no tylko pojawi się testowy egzemplarz, koniecznie z finalnym oprogramowaniem. Podobno ma to nastąpić w końcu marca…

51 komentarzy:

  1. Dwuletni (a teraz juz chyba 2,5 letni) staruszek :-)
    Rozwoj techniki fotograficznej jest tak szybki ze jakiekolwiek proby nadazania za nim nie maja sensu. Nikt przy zdrowych zmyslach nie bedzie kupowal co pol roku nowej kamery! Firmy sa zmuszone do dzialania, bo rynek jest kapitalistyczny i nie wybaczy zadnych opoznien, ale podejrzewam ze sprzedaz nie bedzie rosla. Lepiej by bylo gdyby zwolnili tempo i dopracowali swoje najlepsze projekty w 100% do konca i co kilka lat wypuszczali cos rewolucyjnego. Mniejsze koszty i zapewniony zbyt. Ale gdzie tu rozum a gdzie kapitalizm?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2,5 roku to ma FZ2000. FZ1000 objawił się w czerwcu 2014.
      Co kilka lat wypuszczane są nowe modele topowych reporterskich lustrzanek. One praktycznie nie starzeją się "moralnie", więc zastępowane są dopiero gdy technika pójdzie do przodu odpowiednio daleko. Sprzęt z niższych półek by tego nie zniósł. Konkurent wypuszcza nowy model, więc my nie możemy być gorsi.

      Usuń
  2. Ciekawy blog! Mam właśnie dylemat co będzie lepszym wyborem. Lustro Canon 200d czy fz 1000 II. Wiem że Canon to lepsza matryca i wymienne obiektywy ale w przypadku Panasonica ich zakup by odpadał a koszty też grają rolę. Fotografuję głównie krajobrazy (jeziora,itp). Proszę o radę bo czytałem już trochę na ten temat i tylko mam mętlik w głowie. Wiadomo że w przypadku lustra 200d na jednym obiektywie się nie skończy. Czy fz 1000 II będzie sensowną alternatywą dla tej lustrzanki? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. FZ1000 II wygrywa bardzo uniwersalną optyką, ale już matryca prezentuje poziom wyraźnie niższy niż APSC. A może jednak lustrzanka, ale z jakimś uniwersalnym obiektywem, np. 18-200 mm. Trudno o takiego zooma z 15-16 mm na dole, żeby mieć odpowiednik małoobrazkowego 24 mm, ale już 18 mm to norma. 200D testowałem na blogu, a z zoomów 18-200 Sigmy i 16-300 Tamrona. Ale on tak sobie wypada przy długich ogniskowych. A może EOS M50 z 18-150 mm? Trochę krócej na górze i ogólnie rzecz biorąc mniej rozwojowo, ale za to bardzo kompaktowo. Test tego aparatu opublikowałem w zeszłym roku. Cenowo wygląda to wszystko bardzo podobnie: FZ1000 II kosztuje ok. 3600 zł, M50 ze wspomnianym zoomem podobnie, 200D z canonowskim 18-135 ok. 3400 zł, a z Sigmą 18-200 ok 3300. Jasne, że wszystkim tym zoomom brakuje tak długiego tele jak w Panasonicu, więc jeśli jego 400 mm jest potrzebne, to mamy kolejny argument za nim. Przy krajobrazach może kiedyś przydać się naprawdę szeroki kąt, a tu wiadomo że Panasonic polegnie. Natomiast do lustrzanki / bezlusterkowca można dokupić drugi obiektyw. Ja bym celował w coś z wymienną optyką.

      Usuń
  3. Dziękuję za szybką odpowiedź. Teraz wybór będzie znacznie łatwiejszy.🙏

    OdpowiedzUsuń
  4. Mistrz wytrzymałości na jednej baterii. Ostatnio wypstrykałem 500 fotek na wizjerze, a wskaźnik naładowania nie drgnął nawet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli rzeczywiście coś poprawili. FZ1000 nie pozwala na takie ekscesy.

      Usuń
  5. Dzień dobry, przymierzam się do zakupu aparatu fotograficznego i zastanawiam się nad FZ-1000II lub FZ-2000. Doczytałem na blogu, że w modelu FZ-2000 jest kilka ustawień szarego filtra. Zaciekawiło mnie to i chciałbym dopytać, czy w modelu FZ-1000II też jest może możliwość takich ustawień? Będę wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie. FZ2000 to bardziej filmowe zwierzę, i stąd szare filtry.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź. Ten szary filtr byłby taką wisienką. Ale i tak przesiadka na FZ-1000II (aktualnie używam Sony DSC-H9) daje mi więcej możliwości przy fotografowaniu (opcji filmowania używam sporadycznie). Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Jeśli aparat ma służyć głównie do fotografowania, to szare filtry rzeczywiście nie są rzeczą konieczną.
      Sprawdziłem teraz ceny FZ1000 II i on nadal trzyma się wyraźnie ponad 3000 zł. Trochę drogo, choć z drugiej strony FZ1000 już chyba całkiem wymiotło ze sklepów, więc nie kusi ceną niższą o 1000 zł. A bywało że jeszcze ciekawszą - któraś z sieci elektromarketów wyprzedawała go kilka miesięcy temu po 1600 zł.

      Usuń
    4. Też patrzyłem na ceny pod kątem zakupu. Można powiedzieć, że w ogólnie dostępnej ofercie jest tylko FZ1000II. Modele FZ1000 i FZ2000 są praktycznie niedostępne. Wychodzi na to, że Panasonic skupił się na sprzedaży tylko tego modelu z segmentu bridge. Raz jeszcze dziękuję za pomoc,. Pozdrawiam.

      Usuń
    5. FZ1000 praktycznie znikł po gwałtownych letnich wyprzedażach. Z kolei FZ2000 właściwie nigdy dobrze się nie przyjął i nie był powszechnie oferowany. Co oczywiście skutkowało brakiem konkurencji między sklepami, utrzymywaniem się wysokiej ceny, a więc zmniejszenie zainteresowania nim i kółko się zamykało.

      Usuń
  6. Dzień dobry, proszę o poradę potrzebuje kupić sprzęt do kwoty 3400 PLN do tej pory miałem sony a58 + dwa obiektywy 15-55 sam oraz 55-200 sam niestetyy sprzęt uszkodziłem i muszę coś kupić , 80 % zdjęć to amatorska piłka nożna reszta rodzina czy lepszym wyborem byłby Fz1000 (ewentualnie wersja ii) czy PANASONIC DMC-G7 APARAT LUMIX + 14-140mm F3.5-5.6 .
    Proszę o poradę i bardzo dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudna decyzja! Do czasu aż spojrzy się na ceny. Skąpiec pokazuje, że G7 w komplecie z 14-140 kupić można <3000 zł. To chyba przesądza na jego korzyść. Co prawda FZ1000 (I i II) ma dłuższy zoom (400 mm vs. 280 mm) i jaśniejszy o działkę na długim końcu, ale mimo wszystko stawiałbym na G7. W piłce przyda się szybkie ręczne zoomowanie, no i większa matryca pozwalająca pracować nieco większymi niż w FZ1000 czułościami. Plus możliwość rozwoju, czyli rozbudowa systemu.
      A, jeśli w budżecie zostanie "kilka" złotych, proszę dokupić zapasowy akumulator.

      Usuń
  7. Bardzo dziękuję za podpowiedź. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. A może Pan ma jakiś jeszcze inny pomysł ? 🙂 Na Panasonica nie jestem uparty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli inny pomysł ma być lepszym pomysłem, to przychodzi mi do głowy tylko wskoczenie w większą matrycę, czyli APSC. Ale tu trudno będzie zmieścić się w budżecie, zakładając że kupujemy aparat i (sensowny) superzoom sięgający 200 mm (czyli małoobrazkowych 300 mm). Sensowny, czyli nie ciemniejszy niż f/5.6. No, i aparat nie z najniższej półki. Jeśli Canon, to nie 4000D ani 2000D, a 200D lub wyżej. Jeśli Nikon, to nie D3xxx, a D5xxx. Z Sony tylko A6000 jest tanie. Nie jest złe, to pierwszy sensownie zrobiony bezlustrowiec APSC Sony, ale następcy są lepiej dopracowani. Cóż, niestety drożsi. Proszę przyjrzeć się cenom, może coś uda się znaleźć. Z mojego krótkiego zwiadu wynikło, że bez 4000 nie ma co startować do tematu.
      A może kupić dwa zoomy zamiast superzooma? Wyjdzie taniej, choć mniej wygodnie.

      Usuń
  9. Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Wracają do Panasonica,
    jak wygląda sprawa krokowej zmiany ogniskowej w Fz1000 ? Jak to działa ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbowałem tej funkcji na początku używania FZ1000, ale zrezygnowałem. Problemem w FZ1000 są "dalekie przejazdy" ogniskową, które trwają o wiele dłużej niż przy klasycznym, mechanicznym sterowaniu. A w tym wypadku krokowa zmiana ogniskowej nic nie daje. Wręcz przeciwnie, bo po każdym skoku trzeba kolejny raz nacisnąć dźwigienkę. Ja działam tak, że gdy potrzebuję szybko zmienić ogniskową, to robię to dźwigienką przy spuście, przesuwając ją do oporu, a drobnych korekt dokonuję pierścieniem obiektywu.
      A, teraz zmierzyłem, że przejazd przez całą skalę zooma zajmuje ok. 2,5 s. Dużo i mało, zależy jak na to patrzeć :-)

      Usuń
  10. zbyszek - przymierzam się do kupna - FZ1000II biorąc pod uwagę jego wszechstronność, ale pod uwagę biorę jeszcze G8 w komplecie z 14 140 - interesują mnie głównie zdjęcia amatorskie o tematyce przyrodniczej, a więc z dużym zoom, ale także zdjęcia rodzinne - czy ten wariant spełni moje oczekiwania

    OdpowiedzUsuń
  11. A może pokusić się na G9 z 14 - 140, ale to są już wyższe koszty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale blogspot nie poinformował mnie o tym komentarzu.
      G9 to fajny aparat, ale dość duży i drogi. Ja bym brał któryś niższy model, a więcej kasy przeznaczył na szkła.

      Usuń
  12. Dzień dobry!
    Szukałem testu tego aparatu, ale nie znalazłem. Jest może w planach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry,
      przyznaję, że w artykule zapowiedziałem test FZ1000 II, ale później mi przeszło. Powodem była cena aparatu, wyraźnie zniechęcająca do zakupu. Znaczy, za półtora tysiąca różnicy w stosunku do FZ1000 dostawało się bardzo niewiele. Racja, z pewnością znajdą się tacy, którzy gotowi są zapłacić tyle nawet za jeden z drobiazgów odróżniający "dwójkę" od "jedynki". Ale całościowo nie zachęcał mnie on do testu. Obserwowałem jego cenę, ale ona nie spadała. Ba, teraz wręcz wzrosła! Inna sprawa, że nowe FZ1000 też podskoczyły i różni je obecnie "tylko" ;-) tysiąc złotych. Może rzeczywiście przemogę się i zrobię test?
      Tyle, że - jak w tej chwili zajrzałem na allegro - używany egzemplarz "jedynki" da się bezpiecznie kupić (komis, faktura, możliwość zwrotu) poniżej 1500 zł. Jest sens ładować się w "dwójkę" za niecałe 4000 zł?

      Usuń
  13. Jakby miał Pan wskazać jeden superzoom taki, że naprawdę warto (cena/jakość), to co by to było? Boję się używek (fz1000), dlatego właśnie zastanawiałam się nad fz1000 II. Pomoże Pan?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z używkami rzeczywiście nigdy nie wiadomo. Jednak czasem w komisach można dogadać się o dłuższą gwarancję, przy zakupie zdalnym zawsze można im zwrócić w ciągu 14 dni. Ale rozumiem opory.
      Zacząłbym tak: jeśli nie FZ1000 II, to co? RX10 II? OK, ale zoom "tylko" do 200 mm i ekran odchylany, a nie całkiem gibany. No i cena ponad 4500 zł. Inna sprawa, że RX10 III z zoomem do 600 mm jest tylko kilka stów droższy. I to jest sensowny konkurent dla FZ1000 II. RX10 III testowałem na blogu w 2018 roku, a RX10 II w 2016. Jest jeszcze RX10 IV z mocno poprawionym AF, ale to już 7000 zł.
      Po drugiej stronie zakresu cen jest staruszek FZ1000 za niecałe 3000 zł. Inna sprawa, czy naprawdę jest, bo słyszałem że sklepy internetowe mają go tylko "na wystawie", ale nie są w stanie go sprzedać.
      Na takim tle FZ1000 II wygląda nieźle i chyba ciekawiej niż przedstawieni konkurenci.
      Ale żeby nie było prosto i łatwo, dorzucę propozycję z zupełnie innej beczki: Olympus E-M10 (II albo III) i 12-100 mm. Do przemyślenia!

      Usuń
    2. Uzupełnię, że w podobnej cenie, czyli 3000 zł, znajdzie się analogiczny zestaw Panasonica: G7 albo GX80 z zoomem 14-140.

      Usuń
    3. No to jeszcze mam do Pana pytanie. Jakis czas temu przesiedliśmy się z mężem z lustrzanki z obiektywem 18-270 na Sony a6100 z kitem. No i teraz mamy zagwozdkę, bo chcieliśmy coś mniejszego, ale też uniwersalnego... Czy np. inwestować w Sigmę 28-70 f 2.8 czy porzucić ideę bezlusterkowca i kupić Fz1000 II? Fotografujemy hobbystycznie biesy, a teraz nasze bliźniaki. Da się na takie pytanie w ogóle odpowiedzieć?

      Usuń
    4. Żadna z tych dwóch propozycji mi się nie podoba. Zacznę od drugiej, czyli wyboru FZ1000 II. Nie, ten aparat nie da rady przy zdjęciach dzieciaków. OK, na spacerze jeszcze nie będzie źle, ale we wnętrzach marnie to widzę. Tu zdecydowanie przyda się aparat umożliwiający fotografowanie przy wyższych niż FZ1000 czułościach, dwa – szybszy w działaniu i z lepszym w słabym świetle autofokusem.
      Dlatego szczerze radzę pozostać przy A6100. Ale nie polecałbym kupować zooma 24(28)-70/2.8. Wiem, chodzi o szkło, które kiedyś przyda się do pełnej klatki. Ale kiedy „kiedyś”? I czy w ogóle kiedyś? A jeśli już, to czy wybrana wówczas pełna klatka będzie miała bagnet Sony E? Racja, w ten sposób inwestuje się na raty, więc nie trzeba na raz wyskakiwać z dużej kasy. Tyle, że dopóki pracuje się APSC, ma się do niego zooma bez szerokiego kąta. Męczy się człowiek, po czym okazuje się, że pełna klatka ma być Canonem (Nikonem, Panasem) i z całego poświęcenia nici. Albo jeszcze gorzej, bo „skoro już mamy to szkło do Sony, to kupmy Sony, choć nie bardzo nam pasuje”.
      Proponowałbym zakup analogicznego do tej Sigmy obiektywu, ale APSC. Tamron świeżo pokazał 17-70/2.8, myślę że on jest optymalną propozycją.
      Inne wyjście, bez kupowania tego zooma. Kit towarzyszący teraz Sony A6100 można by tylko uzupełnić jakąś stałką. Do przemyślenia, czy ma być ona bardziej standardem (35 mm), czy portretówką (50 mm), czy lekko szerokim kątem (24-28 mm). A może dwie stałki: jedna lekko szeroka, a druga portretowa?

      Usuń
    5. To teraz jeszcze jak Pan mi doradzi pomiędzy dwoma obiektywami, to Pana ozłocę! :)
      Pierwszy wariant to Sony E 18-105/4.0 (fajna cena 2 tys., ale czy f 4.0 da radę?). A drugi, to wskazany przez Pana Tamron 17-70/2.8 - wszystko idealnie, tylko ta cena!
      Ale może kompromis cenowy z Sony się nie opłaca i warto dołożyć drugie tyle na Tamrona?

      Usuń
    6. 18-105/4 jest świetnym szkłem w plener, ale w domu może być za ciemno. W każdym razie przy dłuższych ogniskowych. Gdy urządzałem mieszkanie, również pod kątem fotografowania malucha, zamontowałem w dwudziestokilkumetrowym salonie dwa żyrandole świecące w sufit łącznie 800 W. Światło było silne, ale bardzo łagodne, czyli mocno rozproszone. Miałem wtedy aparat z ISO 1600 jako nieprzekraczalną granicą i standardowego zooma f/3.5-4.5. I dawało radę pracować, ale do portretów o niebo lepiej sprawdzało się 50/1.4.
      I właśnie coś takiego chciałem zaproponować: 18-105/4 plus tanie 50 mm. Możliwości jest tu kilka. Najtaniej (nówka, FV, dostawa z Polski) wychodzi Yongnuo 50/1.8 – nieco ponad 600 zł. Sony FE 50/1.8 da się kupić za mniej niż 800 zł, a stabilizowany APSowy 50/1.8 OSS za 1000 zł. Ja sam celowałbym w którąś z dwóch ostatnich opcji.

      Usuń
  14. Dzień dobry, a sony rx100VII do plenerów, szybko przemieszczających się zwierzaków i ptaków? Lekki, podobno szybki. Cierpię na chorobę reumatyczną, mam bardzo chore stawy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, jeśli ma być na lekko, to RX100 VII jest dobrym pomysłem. Choć jego 200 mm to trochę krótko na zwierzaki.

      Usuń
  15. Ojej, bardzo dziękuję za odpowiedź! Tak, wiem, to mało, ale nie mam pomysłu na coś innego, lepszego, dłuższego... Od 2 tygodni przeglądam sprzęt i jeśli coś akceptowalnego wyczaję, to albo waga, albo zoom, albo cena, albo parametry. Nie ma niczego pode mnie..... Fotografuję przyrodę, uwielbiam bawić się światłem, jakieś listeczki pod zachodzące słońce na rozmytym tle.. Jestem typowym fotoamatorem TECHNICZNYM, ale dobrze wiem, co chcę ująć i jaki efekt uzyskać. Oczywiście w większości przypadków, wychodzi nie ta bajka. Choć sporo zdjęć mam pięknych, pomimo wielu ograniczeń. Jak już wspomniałam, jestem bardzo chora. Nie utrzymałabym lustea. Tam, gdzie "poluję" na ptaki, ludzie mają półmetrowe trąby. Horror. Ja mam olka stylusa 1, któremu siada elektronika i który masakruje mi zdjęcia - lecące czapke, kormorany czy nieco oddalone perkozy. Płakać mi się chce. Ja fotografowaniem żyję, kocham to! Myślałam o Olympusie OM-D E-M5 Mark II + ob. 14-150 II no i o dony rx100VII. Nikona P1000 nie udźwignę. Ale też chyba zdjęcia nie dorównają lustrom i bezlusterkowcom. Tak, wiem, merytorycznie mój wpis jest na tym forum żenadą, ale ja tak bardzo potrzebuję porady.. Codziennie jestem nad stawami raszyńskimi i codziennie płaczę z niemocy. Tak chciałabym, aby te moje zdjęcia nagle zyskały inną jakość. Please, help......
    Pozdrawiam serdecznie Dorota

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam, jeszcze dodam - ten Olympus OM-D E-M5Mark z obiektywem 14-150 można podobno kupic w Euro za 2600 zł... (???????) Jest jeszcze, podobno lekki Canon 900d, bardzo szybki. Ale z obiektywem, to już będzie ważył sporo... Wczoraj na tym swoim olku zrobiłam koło 300 fotek nad stawami. Piękne, naprawdę, tylko ta jakość..... Czy może jednak ten soniak rx100VII.. PROSZĘ o radę, bo nie mogę znaleźć nic sensownego. Najlepszy byłby aparat 500 gram, z dużym zoomem, jakości lustra... Takie science fiction... Bardzo liczę na praktyczną poradę... Pozdrawiam, męczybuła Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wpis nie jest żenadą, gdyż określa w nim Pani wyraźnie i precyzyjnie zarówno swoje wymagania, jak i ograniczenia. Dokładając do tego propozycje sprzętu którego zakup Pani rozważała / rozważa, wraz z własnymi opiniami o nim. To poziom o wiele wyższy niż średni w dziale zapytań "co mam kupić?".
      OK, do konkretów. Teraz tak myślę, że można by przyoszczędzić kilkaset złotych wybierając RX100 VI zamiast VII. Śledzenie oka zwierząt przydałoby się przy większych zbliżeniach, ale ptaki robione z daleka 200 mm chyba tego nie wymagają.
      A jeśli nie RX100, to co? Przy niedużych wymiarach i masie, dłuższym zoomie, a przy tym z 1-calową matrycą, jest tylko jeden aparat: Panasonic TZ200. Testowałem go na blogu ze dwa lata temu: http://foto-nieobiektywny.blogspot.com/2019/05/test-panasonic-lumix-tz200-nowe.html
      Nie jest to aparat zupełnie bez wad, ale biorąc pod uwagę ogniskową dłuższą o 80% w stosunku do Sony, to nawet bym się nie zastanawiał. A, Panas nie ma odchylanego ekranu (wspominam na wypadek gdyby to była istotna kwestia), ale kosztuje znacznie mniej niż Sony – kojarzę okolice 3000 zł.
      Z malutkich aparatów nic więcej nie polecę. A co do większych i cięższych, to czy przy Pani problemach reumatycznych już sama duża masa aparatu jest ograniczeniem? Czy może jeśli aparat miałby duży, wygodny uchwyt, ewentualnie wsparty jakąś obejmą na dłoń, dałaby Pani radę nim fotografować? Pytam tak na wszelki wypadek, bo uniknięcie miniaturyzacji sprzętu przeważnie dobrze wpływa na jakość zdjęć. Oczywiście nie mam na myśli pełnej klatki, ani APSC, ale takiego Sony RX10 IV, owszem. Nikonów P900/1000 nie polecam, bo to dość specyficzny sprzęt. Oba testowałem na blogu, więc można poczytać. Olympusy E-M…, tak, ale tu jest problem z wielkością uchwytu. Niższe serie (10, 5) są lekkie, ale niezbyt komfortowe w trzymaniu (do E-M5 III jest dodatkowy uchwyt ale niezbyt wygodny), a E-M1 trzyma się świetnie, ale są już cięższe. Jeśli ma Pani możliwość, proszę do nich przymierzyć. Tak fizycznie, biorąc sprzęt do ręki.
      [w tym momencie przeczytałem drugi Pani post, i z poszerzoną w ten sposób wiedzą piszę dalej :-)]
      Cena za tego Olympusa w Euro jest świetna. Raz, że matryca jest „o rozmiar’ większa niż w Sony i Panasie (czyli jakość zdjęć też skacze w górę), dwa, że obiektyw ma 300 (małoobrazkowych) mm. Proszę jednak przed zakupem wziąć ten sprzęt do ręki, bo serie 10 i 5 mają małe, niezbyt wygodne gripy. Nie wiem o którą wersję E-M5 chodzi (pewnie II), ale jak teraz sprawdziłem, do niej też można kupić dodatkowy, powiększony uchwyt. A, przypominam, że sprzęt można kupić zdalnie i w razie co odesłać (NIEUŻYWANY) w ciągu 14 dni. Ale przymierzyć i obmacać można bez obaw :-) 

      Stawy raszyńskie – też bardzo lubię. Bywałem tam w marcu, by pooglądać „ptasi motel”.

      Usuń
  17. Dzięki stokrotne za obszerną odpowiedź! Właśnie teraz jestem na stawach i udało mi się - pośród zdjęć gęgawy z małymi i perkozami - uchwycić kormorana w locie z przepięknie iskrzącymi w promieniach słonecznych skrzydłami.
    Po powrocie do domu wsadzę nos w szczegóły tych modeli. Jeśli Pan pozwoli, jeszcze napiszę i podzielę się swoimi wrażeniami.
    Dziękuję raz jeszcze i może do zobaczenia kiedyś w tym ptasim raju, dopóki jeszcze deweloper tu nie wtargnął.....

    OdpowiedzUsuń

  18. Witam ponownie,
    Serdecznie dziękuję za odpowiedź i już wyjaśniam swoje niekończące wątpliwości..
    Sony rx10IV byłoby ideałem, gdyby nie waga (dla mnie ogromna) i cena... A może tak Sony rx10II - jakie jest Pańskie zdanie?
    Co do Panasonica - bez odchylanego ekranu mnóstwo moich zdjęć nie powstałaby... A z ciemnym światłem nigdy nie uzyskam efektu rozmytego tła. Mam rację, czy się poplątałam? Wyczaiłam jeszcze Canona G3x, o fajnych parametrach. ale to model starszy.
    Czy warto? No i chodzi mi po głowie ten uszczelniany Olympus OM-D E-M5MarkII + 14-150 LUB 12-200. Co byłoby najlepsze? Tak mi się marzą zdjęcia żyleta...
    A co do moich umiejętności - ludziki, które chadzają z tymi długimi lufami bardzo chwalili moje zdjęcia, chyba bez żadnych grzeczności. Kolor, ujęcie, kadr, wszystko. Tylko większość po prostu nieostra, z szumem. Ja wnie fotografuję tylko ptaków. Pasjonuje mnie wszystko wokoło, co należy do natury. I małe i duże i blisko i daleko, w wieczornym słońcu, o zachodzie.. WSZYSTKO! Moje psiaki również.
    Na ptaki większość poluje półmetrowymi obiektywami na statywach. Dźwigają te konstrukcje opierając o ramię, kucają, kładą się na trawie. Boże, jak ja zazdroszczę. Ja dopiero od paru miesięcy samodzielnie chodzę. Ale kule już odstawiłam, więc choć ręce mam już wolne.
    Pozdrawiam serdecznie i proszę mnie nie opuszczać w moim dylemacie...
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  19. Ps. Ten OMD nie jest już w promocji, kisztuje ok. 4500. Ale można chyba kupić w 30 ratach.
    Pewnie, że najlepszy byłby o wadze stylusa i parametrach OMD, ale wiadomo, że to niemożliwe... Ale wierzę w Pańską wiedzę... Ja po 6 latach od wyboru stylusa na nowo musiałam ogarnąć się choć ciut w temacie aparaty..... 😳

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, albo lekko albo dobrze. Zasadniczo. Ci ludkowie od ptaków, samolotów i innej zwierzyny, noszą swoje długie rury nie dla kaprysu. Oni chętnie zmieniliby te klamoty na malutkie cóś. Jednak wiedzą, że jakość zdjęć poleci wówczas na łeb na szyję. Czasem, choćby gdy dużo fotografują w podróży, nieco modyfikują swoje priorytety i wchodzą np. w micro4/3. Noszą wówczas znacznie mniej, ale finansowo wcale nie wychodzą na plus, no i świadomie rezygnują z czułości >ISO 1600. Czasem sensownym optimum okazuje się sprzęt APSC, a Canon 90D byłby w tej klasie dobrym wyborem. Tylko do niego trudno będzie znaleźć jeden uniwersalny, a przy tym sensowny jakościowo obiektyw, taki od szerokiego kąta do długiego, „ptasiego” tele. A nawet jeśli, to zestaw i tak będzie ważył z 1,5 kg. Jasne, łatwiej jest znaleźć dwa zoomy, krótki i długi, ale nie wiem czy to rozwiązanie Panią interesuje.
      W Micro4/3 nie ma żadnego sensownego zooma bardzo uniwersalnego. Znaczy, 12-100 jest świetny, ale na ptaki za krótki. Z kolei 12-200 jakością zdjęć nie zachwyca – testowałem go na blogu rok temu. Więc znowu, trzeba by oprzeć się o zestaw dwóch obiektywów.
      Sony RX10 II – jego jedyną dla Pani zaletą jest wspaniałe światło f/2.8 w całym zakresie zooma. Tyle, że zooma kończącego się na 200 mm. Do tego AF jest wyłącznie „kontrastowy”, więc śledzenie ostrością lecącego ptaka bywa kłopotliwe. Delikatnie rzecz ujmując. RX10 III ma już zooma 24-600 mm f/2.4-4, co załatwia sprawę długości tele, ale AF nadal tylko kontrastowy. Stąd pomysł na tego koszmarnie drogiego RX10 IV, który ma już detekcję fazy. I waży on tylko kilogram. Wiem, dla Pani to dużo, ale w APSC nie znajdzie się nic równie lekkiego. W Olympusie z ciężarem można zejść do poziomu Sony, ale to teoria, bo tam jeśli aparat lekki, to niewygodny w trzymaniu. I albo trzeba dołożyć grip albo kupić cięższy E-M1. U Panasonica jest trochę lepiej z większymi gripami w sprzęcie niższej klasy – mam na myśli G90. Albo lekko, albo dobrze…

      Usuń
  20. A ja już myślałam, że weźmie mnie Pan za rączkę i zaprowadzi do idealnego modelu - lekkiego i mega super wszechstronnego... Chorzy ludzie mają jednak przerąbane.....
    Reasumując - idąc na daleko idące kompromisy - sony rx10IV byłby DLA MNIE najlepszy lub Panas tz200..
    A gdyby tak OMD E-M5 MarkII z obiektywem 14-150. Czy ten obiektyw byłby ok?lepszy od 12-200? Przepraszam, że tak marudzę, ale nawet Pan nie przypuszcza, jakie to dla mnie ważne! Po tylu latach leżenia, niemocy i cierpień nareszcie chodzę! Samodzielnie!!!!!! Bo rozumiem, że np. Canon niczego mi nie zaoferuje...
    Pozdrawiam bardzo, baaaaardzo serdecznie Dorota

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiem, że marudzę, ale mógłby Pan (oprócz omd + 14-150jeszcze ocenić tego Canona G3x, o którym wspomniałam?
    Z góry serdeczne dzięki, a w zamian obiecuję już Pana nie męczyć 🤗🤗🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. G3X…. no, nie bardzo mi się spodobał. Ale może Pani podpasuje. Test wisi na blogu.
      Analogicznymi do RX10 IV aparatami są Panasoniki FZ1000 (I i II) i FZ2000. Wyraźnie tańsze, ale z zoomami sięgającymi odpowiednio 400 i 480 mm. Testy obu są na blogu, a FZ1000 od kilku lat używam jako własnego sprzętu wyjazdowo-spacerowo-wakacyjnego, w sytuacjach gdy nie chce mi się brać niczego poważniejszego.
      14-150 mm (czyli małoobrazkowe 28-300) będzie za krótki na ptaki. Choć jakościowo lepszy niż 12-200. Ale jeśli już, proszę celować w wersję II. Testowałem ją na blogu.

      Usuń
  22. Bardzo dziękuję za tyle odpowiedzi i poświęcenie mi czasu. Teraz to ja muszę pozbierać wszystkie za i przeciw i dokonać wyboru. To bardzo miło z Pana strony, że zechciał Pan pochylić nad moją rozterką.
    Serdecznie pozdrawiam Dorota.
    Ps. Jak dokonać zakupu, to się pochwalę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli problemem jest dla Pani trzymanie ciężkiego sprzętu, a wymiana obiektywów już nie, proszę pomyśleć o zakupie dwóch zoomów: standardowego i tele. To mocno powiększy liczbę dostępnych opcji. Choć niestety wybór stanie się trudniejszy.

      Usuń
  23. Ojoj, znowu dzięki za podpowiedź. Nie ma tu opcji powiadamiania o nadejściu informacji, a nie zaglądałam, bo już byłam pewna, że Pan nie napisze...
    Tak, chyba baaaardzo pokusiłabym się o bezlusterkowca, ale właśnie... Wybór olbrzymi, każdy z nich ma jakieś zalety ale i wady... Wie Pan, ta pasja ratuje mnie przed depresją, wydziela adrenalinę. Po tylu latach niemocy, leżenia, następnie pokonywania dystansu 100 metrów dziennie w 40 minut, nagle coś mogę! Tylko został dług 150 tys. do spłacenia za operacje, więc kupno może być tylko na raty. I to nieoprocentowane i nie poprzez żaden bank, bo nikt takiego zakupu mi nie zrealizuje. No i zaczęły się schody. W największym skrócie - wybór po 2 miesiącach poszukiwań i burzy mózgu padł na trzy modele. Pomyślałam o olympusie omd 1 mark II + 75-300 - dobra jakość i wspaniały grip. Dostępny tylko w ratach bankowych. Odpada. Olek omd 5 mark II - pierwszy mój wybrany bezlusterkowiec, taki z sentymentem, cena, no.... jeszcze przystępna, na świetne raty w euro, ale maciupeńki grip, do maleńkiego obiektywu. Moje palce słabiutkie. No i polecony przez jednego pana fuji x s10 + 70-300 - wspaniały, trochę drogi, ale dostępnych 30 rat.
    Tylko zuiko do 300 mm, to tak naprawdę 600 mm, a fuji, to 450 mm (inny przelicznik). Wie Pan, jaki to dla mnie koszmarnie ciężki wybór??? Chora, brak pieniędzy na codzienne życie a tu zachciewa mi się aparatu. Ludzie mówią - puknij się, opłać najpierw czynsz, ale oni nie wiedzą, czym jest pasja dająca napęd do życia.
    A wracając do sprzętu - ten olek w euro sprzedawany jest z obiektywem 14-150, więc 75-300 musiałabym dokupić. Ciężki wybór, prawda? Pozdrawiam cieplutko i dziękuję Dorota

    OdpowiedzUsuń
  24. Ps. Chorzy i biedni ludzie powinni tak naprawdę umierać. Nasz kraj jest tylko dla zdrowych, bogatych i bezczelnych. Bardzo boleśnie przekonałam się o tym w ciągu moich ostatnich lat cierpień (9 operacji ortopedycznych), odrzucenia i braku jakiejkolwiek pomocy od państwa, choć co miesiąc składam przymusową daninę na NFZ.
    Wiem, brak związku z tematem, ale to tak w ramach małego żalu.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do chorowania u nas trzeba mieć zdrowie, niestety. Dobrze, że u Pani już wszystko na dobrej drodze.
      A w temacie: 300 mm w Fuji to rzeczywiście trochę krótko. E-M1 II byłby optimum, ale widać że ratalnie nie pasuje, więc odpada. W E-M5 II grip jest malutki, ale można go powiększyć za pomocą HLD-8G albo ECG-2. Lub ich tańszych odpowiedników z Aliexpress. Proszę podpytać na forach Olympusa lub grupach Fb o optymalne rozwiązanie. Zakup aparatu z 14-150 i 70-300 to oczywiście większy wydatek, ale rozwiązanie korzystne organizacyjnie. Ma Pani wówczas zoom uniwersalny na wszelakie okazje plus drugi, specjalistyczny, na ptaki.
      Żeby otrzymywać powiadomienia o odpowiedziach w wątku, trzeba w nim pisać po zalogowaniu się w Google. I przy komentarzu poprosić o powiadomienia.

      Usuń
  25. Bsrdzo Panu dziękuję za wszelkie porady, dobre i rzeczowe. A ja przepraszam za wątki o zdrowiu, ale to właśnie ono w 100% decyduje zarówno o kosztach jak i wadze sprzętu. Pozdrawiam bardzo serdecznie Dorota

    OdpowiedzUsuń