To tamronowska klasyka ostatnich miesięcy. Zoom jasny jak
przystało, ale jednocześnie malutki i lekki. Te dwie ostatnie cechy wynikają z
przycinania zakresu ogniskowych ciut poniżej topowych wymagań. Czyli nie 16-35
mm, a 17-28 mm, nie 24-70 mm, a 28-75 mm, a teraz 70-180 mm zamiast
„obowiązkowego” 70-200 mm. Przyznaję, wolałbym zobaczyć 100-200 mm, ale jest
jak jest. I nie narzekam, widząc że ten zoom ma długość zaledwie 15 cm! No,
cuda po prostu!
Nie, nie cuda. Wprawne oko wychwyci suwaczek „Lock” na obudowie
obiektywu. Ma on za zadanie blokować potencjalny, niezamierzony wysuw
przedniego członu zooma. Czyli… tak, brak systemu wewnętrznego zoomowania.
Analogicznie jak w canonowskim RF 70-200/2.8. Narodziła się więc nowa świecka
tradycja tworzenia długich, jasnych zoomów, które nie są „zamknięte”. Ale
dzięki temu łatwiej zminiaturyzować takie konstrukcje, co liczy się szczególnie
gdy mają współpracować z aparatami tak małymi jak Sony. To – jak na razie –
będzie jedyne dostępne mocowanie Tamrona.
Nowy zoom na masę zaledwie 800 g, jest uszczelniony,
zawiera aż 6 niskodyspersyjnych soczewek i pozwala ostrzyć z tak bliska, że
uzyskujemy skalę odwzorowania 1:2. Za ustawianie ostrości odpowiadają dwa
silniki liniowe VXD, które okazały się tak ważne, że ich oznaczenie trafiło do
oficjalnej nazwy obiektywu. Myślę, że była też druga przyczyna. W długim zoomie
Tamrona, po oznaczeniu Di III
spodziewamy się zobaczyć jeszcze jedno. Tak, chodzi o VC. A jego brak, więc
trzeba było czymś zamaskować jego nieobecność. Co nie zmienia faktu, że
stabilizacji optycznej nie ma. Wielka szkoda! W zoomie szerokim i standardowym
to nie bolało, gdyż przy takich ogniskowych dawać sobie będzie radę
stabilizacja matrycy. Jednak w zakresie tele już nie, stąd wadzi mi nieobecność
VC. Która to nieobecność może mieć pozytywny wpływ na jakość zdjęć, oczywiście
w dalszej kolejności za mnóstwem szlachetnego szkła wewnątrz. Chyba zapiszę się już w kolejkę do testu. Obiektyw ma być dostępny w maju, więc może poprawią się już
u nas warunki testowania.
Na koniec bardzo miła niespodzianka: zoomowi Tamrona
wyznaczono sugerowaną cenę 6999 zł. To naprawdę niewiele, szczególnie że
analogiczny obiektyw Sony kosztuje ok. 13000 zł.
Fajne dopełnienie poprzednich zoomów. Sam używam 28-75 i jestem bardzo zadowolony. Czekam na więcej recenzji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTamron wymyślił sobie fajną niszę i skutecznie ją zapełnia. Rzeczywiście wypadałoby coś z jego szkieł przetestować...
Usuń