Wizja przyszłego bezlusterkowego, małoobrazkowego Canona.
Źródło: Canon Rumors
|
Nie minął dzień od pojawienia się bardziej szczegółowych
plotek dotyczących coraz bardziej spodziewanego małoobrazkowego bezlusterkowca Nikona, gdy
okazało się, że Canon też. Też chce. Też jest gotów. Ba, też ma zamiar
zaprezentować dwa aparaty. No bo jak to, jeden to przecież wstyd!
A na dodatek też troszkę szerzej uchyli rąbka tajemnicy
skrywającej swe działania. No, wiele nie ujawniono. Model bardziej zaawansowany
najprawdopodobniej ma korzystać z 30-megapikselowej matrycy EOSa 5D Mark IV, a
model "niższy" z 26-megapikselowej z 6D Mark II. Jest też mowa o
oddzielnym wizjerze elektronicznym, ale to raczej chyba tylko w tańszej
konstrukcji. Tajemnica okrywa mocowanie obiektywu. Osobiście nie wierzę w
skorzystanie z bagnetu EF, gdyż aparaty miałby wówczas formę cegły. Vide Pentax
K-01.
Najciekawsza okazała się informacja o terminie
trafienia tych Canonów na rynek. Ma to być… tadam!... połowa przyszłego roku. A ja ironicznie
pisałem o planowanej (kiedyś) przez Nikona przyszłowiosennej premierze jego
bezlusterkowców. Teraz wychodzi na to, że Nikon wyprzedza Canona o circa pół
roku. A czy naprawdę wyprzedzi, zobaczymy.
Bezlusterkowce pelnoformatowe to przyszlosc. Wystarczy porownac wielkosc bezlusterkowego Sony z lustrzankami pelnoformatowymi Sony, Nikon czy Canon.
OdpowiedzUsuńPrzyszłością są, jasne. Lecz z wielkością to już nie zawsze jest tak pięknie. Sam aparat rzeczywiście nieduży. Podobnie w towarzystwie jakiejś niezbyt długiej i niezbyt jasnej stałki. Ale już z zoomem f/2.8...
UsuńGdy w rozmowie ze znajomym z Sony zwróciłem uwagę na to niedopasowanie i problemy z ergonomią, powiedział, że przecież można dokupić gripa. Tylko co wówczas zostaje z tej miniaturowości?