środa, 15 maja 2024

R1, czyli Canon goni Sony. Albo odwrotnie.

     Dziś Sony ogłosiło rychłe wprowadzenie do sprzedaży smartfona Xperia I VI z „7,1-krotnym zoomem optycznym”. Znaczy, zoom jest tylko dwukrotny (odpowiednik 85-170 mm), ale gdy doliczymy drugą matrycę z obiektywem 24 mm wszystko się zgadza. Matematycznie, w każdym razie. Cóż, marketing rządzi.

     Canon postanowił solidnie odgryźć się, i natychmiast wypuścił informację o zaawansowanych pracach nad… nie, nie smartfonem, a EOSem R1. To oczywiście flagowe, „sportowe” bezlustro, z mocno wyrafinowanym, sztucznie inteligentnym i głęboko uczącym się autofokusem. Tyle na razie wiadomo. A, także to, że już trwają testy terenowe nowego aparatu. Więc jeśli Sony nie chce się spóźnić, to natychmiast musi ogłosić rychłe wprowadzenie poprawek softu do A9 III, premierę Sony A1 II albo coś równie efektownego. Jeśli tego nie zrobi, to przegra. Tę prowokację Canon wzmacnia pstryczkiem nazewnicznym: był już aparat oznaczony R1. Sony R1, konkretnie – pierwszy na rynku kompakt z dużą, APSową matrycą. Bardzo fajny, zresztą.
     Ciekawe, czy Sony odpowie na tę zniewagę, czy zlekceważy konkurenta i będzie robiło swoje. Obstawiam to drugie. Co nie znaczy, że przed letnimi igrzyskami olimpijskimi czegoś się o nowym / poprawionym Sony jednak nie dowiemy.

To Sony DSC-R1, rzecz jasna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz