Tym razem turystycznie
Test tego uchwytu na aparat, a właściwie to uchwytu i systemu
akcesoriów uzupełniających, rozpocząłem miesiąc temu. Rzecz bardzo mi się
spodobała, gdyż konstruktorzy z Peak Design nie tylko umieli wykorzystać
świetny pomysł, ale też dobrze dopracowali szczegóły. W pierwszej części testu
sprawdzałem (i opisałem → LINK) jak takie uchwyty sprawują się w
fotoreportażu na dwa aparaty. Zdecydowanie sprawdziły się, więc postanowiłem
zabrać jeden na fotografowanie typowo wakacyjne.
Nie będę tu powtarzał opisu idei konstrukcji uchwytu Capture
Pro, ani poszczególnych składników systemu. Znajdziecie je w pierwszej części
testu – link w lidzie artykułu. Tu skupię się już wyłącznie na wrażeniach z użytkowania
w warunkach jakże odmiennych od klimatyzowanych wnętrz w których Capture Pro
pracował reportersko. Zamiast nich była lipcowa Kreta, czyli temperatury dobrze
powyżej 30 °C i wysoka wilgotność. Plenery głównie miejskie, ale był też przypadek
prawie górskiego łażenia z plecakiem. No, może nie tyle górskiego, co
morskiego, bo skalista „wydma” nad plażą miała coś pod 200 m wysokości i
zdobywałem ją w 40-stopniowym upale.
No i o ile w „poważnym” fotoreportażu aparaty wisiały na
pasku moich spodni, to tym razem taki pasek zdecydowanie nie pasował mi do
stroju, więc go nie wziąłem. Ale za to zabrałem wąski pas Lowepro, który widać
na zdjęciu w nagłówku. Podczas testu uchwyt mocowałem albo do niego albo do naramiennego
pasa plecaka.
Przyznam, że to właśnie ta druga metoda znacznie bardziej
przypadła mi do gustu. I to pomimo, że pierwsze wrażenie było niemiłe.
Przykręciłem uchwyt do pasa, założyłem plecak i uchwyt od razu zaczął mnie
uwierać. A to dopiero początek wycieczki – pomyślałem – co będzie za kilka
godzin? Nic nie było, a dokładnie wszystko było jak najbardziej w porządku.
Obciążony aparatem uchwyt przestał uwierać, a zresztą gdy kolejne razy
przyczepiałem go, to nie przeszkadzał nawet na początku. Widać, że drobne
zmiany miejsca jego umocowania mają istotny wpływ na wygodę.
Próbowałem mocować uchwyt na lewym i
prawym pasie plecaka, no i to drugie rozwiązanie bardziej przypadło mi do
gustu. To dlatego, że tylko mocowany po prawej dawał mi dwie wygodne w użyciu kombinacje. Pierwsza: aparat trzymam za obiektyw lewą
dłonią, a palcem prawej wciskam przycisk blokady, oraz druga, czyli odwrotnie. Gdy aparat miałem po lewej, przy obu kombinacjach musiałem nienaturalnie wyginać lewą rękę w nadgarstku.
Zaletą specjalnego pasa jest za to możliwość dopięcia dodatkowych futerałów, statywu, czy co tam chcemy nosić ze sobą. Wygodne, zwłaszcza jeśli nie chcemy korzystać z plecaka. |
Miałem ze sobą też nakładkę Pro Pad, ale po żadnej z kilku
prób korzystania z niej, nie byłem zadowolony. A to dlatego, że używane w
teście aparaty nie wisiały stabilnie gdy podkładka „pośredniczyła” w połączeniu
na drodze: pas Lowepro – uchwyt. Albo dyndały się za nisko gdy uchwyt mocowałem
poziomo (czyli aparat wkładałem z góry) albo podkładka obsuwała się na pasie
tak jak pokazałem to w pierwszej części testu – to, gdy aparat chciałem wkładać
w uchwyt z boku. Co wcale nie znaczy, że Pro Pad nie będzie dobrze spełniał
swej roli przy jakichś innych kombinacjach gabarytów, ciężaru i wyważenia
aparatu oraz indywidualnych upodobań fotografującego. Na pewno warto spróbować.
I jeszcze jedna uwaga. W pierwszej części testu napomknąłem
o możliwości dopięcia do aparatu sztywnej obejmy na dłoń, by zabezpieczyć go
przed wypadnięciem. Wówczas była to wyłącznie niezobowiązująca propozycja, ale
tu, w „turystycznej” części testu, staje się ona rekomendacją. Bo o ile w
reportażu często zmieniałem aparaty i obejma by mi to utrudniała, o tyle przy
zwiedzaniu długie okresy nosiłem aparat w dłoni. Ciasne uliczki z wystawionymi
stolikami restauracji, turyści, skutery, koty, donice z kwiatami… Naprawdę,
wystarczy chwila nieuwagi, potknięcie, zawadzenie o coś, i aparat wypada z
dłoni. Zwłaszcza gdy dłoń spocona, a grip aparatu nieduży. Polecam ten aspekt
szczególnej uwadze.
Jak dla mnie, pomysł i rozwiązanie Capture Pro zasługują na
bardzo wysokie oceny. W warunkach fotografii turystycznej sprawdził mi się on świetnie.
W reportażu też daje radę, ale ja sam, przy pracy na dwa aparaty, nie zdecydowałbym
się na używanie dwóch uchwytów. Po
prostu robię się za szeroki! Optimum to chyba jeden aparat na uchwycie, a drugi na pasku / szelkach. Wypróbuję taką konfigurację przy najbliższej
okazji.
+ super stabilność aparatu mocowanego do pasa plecaka
+ głośne kliknięcie sygnalizujące prawidłowe wpięcie w
uchwyt
Nie podoba mi się:
- trudności przy korzystaniu z Pro Pad na dodatkowym pasie
- trudności przy korzystaniu z Pro Pad na dodatkowym pasie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz