Najbardziej
wszystkomający kompakt pod słońcem
Na
co komu taki aparat?! Większy i cięższy od niejednej lustrzanki, ma zaledwie
jednocalową matrycę, no i kosztuje aż 3000 zł. W ogóle nie warto się taką
cyfrówką interesować!
Tak
wygląda to na pierwszy rzut oka, ale im bardziej wgłębiamy się w
charakterystykę tego Lumixa, tym lepiej widzimy, że wcale nie jest to kolejny
duży, ciężki i drogi kompakt z superzoomem, jakich na rynku wiele. Dalsze, miłe
niespodzianki czekają na nas, jeśli zdecydujemy się pofotografować tym
aparatem.
Ale
na początku musimy zaakceptować jego formę, czyli niemal 900 g żywej wagi (w
stanie gotowości do zdjęć) i wymiary: 14 cm szerokości, 10 cm wysokości i 17 cm
długości (z wystającymi elementami i
założoną osłoną przeciwsłoneczną). No, niezły klocek! Wrażenie robi może nawet
nie jego korpus, ale przyczepiony do niego wyjątkowo grubaśny obiektyw. Wygląda
to trochę sztucznie – inne kompakty z superzoomami mają ładniejsze proporcje.
Proporcje tak, ale gdybyśmy zajrzeli do ich środka, w ogóle nie zauważylibyśmy
matryc. No chyba, że mielibyśmy lupę. Jasność ich optyki też nie powala, bo
jeśli na dłuższym końcu zooma jest lepsza niż f/5,6 możemy mówić o dużym
szczęściu. W przypadku Panasonica wygląda to zupełnie inaczej: matryca ma
upowszechniony przez Sony rozmiar 1 cala, a obiektyw jasność f/2,8-4. No tak,
to gorzej niż w Sony RX10 (stałe f/2,8), ale też zoom sięga 400 mm, a nie 200
mm. No właśnie, zaledwie 400 mm, a nie 800, 1500, czy 2000. Pewnie niektórym
takie super tele się przydaje, ale ja tam nie żałuję. Wolę to, niż ciemny zoom
na malutkiej matrycy. A 400 mm to i tak wcale niemało.
W ostrym świetle obraz na ekranie jest widoczny lepiej niż na górnym zdjęciu, więc nie trzeba się martwić. Podobnie jak wygodą sterowania, które każdy będzie w stanie skonfigurować po swojemu. |
Do obiektywu jeszcze wrócę, ale teraz o samym aparacie. Ergonomia? Obsługa? Właściwie
nie mam czego się czepiać. Lumixa można obsługiwać na modłę lustrzankową, opierając
na lewej dłoni. Ale jednocześnie duży uchwyt dla prawej pozwala pracować
aparatem „kompaktowo”, jedną ręką. Ba, da radę wtedy obsługiwać przyciski dostępne
prawemu kciukowi. Co warto zaznaczyć, niemal wszystkie elementy sterujące mamy
pod palcami prawej dłoni, co bardzo mi się podoba. Ale cóż, duży korpus bardzo
ułatwił opracowanie takiej filozofii obsługi. Cieszy też duża liczba
dedykowanych pokręteł, dźwigienek i przycisków. Ale co ważne, bardzo wielu
przyciskom można przyporządkować funkcje po swojemu, inaczej niż widzieli to
konstruktorzy. Przy Fn2 widnieje opis
LVF, ale przypisać mu możemy inną,
jedną z ponad 40 funkcji. Podobnie rzecz się ma z pozostałymi definiowalnymi
klawiszami.
Dodać też trzeba typowo panasonicowe, w pełni komponowalne
podręczne menu z maks. 15 funkcjami rozmieszczonymi na 3 kolejnych ekranach.
Tylko dlaczego nie na jednym? Jako drugie podręczne menu możemy wykorzystywać
tryb działania ekranu w roli wyświetlacza stanu aparatu przy kadrowaniu przez
wizjer. W każdą z kilkunastu widocznych tam funkcji możemy wejść i zmienić jej
ustawienie. Ale tu FZ1000 niemiło mnie zaskoczył: on nie ma touchscreena! A to
przecież Panasonic, który od wielu lat przyzwyczaił mnie, że jeśli biorę w ręce
Lumixa, to dotykowa obsługa ekranu jest oczywistością. Trochę dziwne, ale
przyznaję, że w sumie, ze względu na potężne możliwości customizacji klawiszy,
tej dotykowości nie bardzo mi brakowało. Pozwoliłem sobie nawet na „porzucenie”
4 funkcji z nawigatora i używanie go jako bezpośredniego dostępu do ustawiania
w kadrze pola AF. A, i jeszcze coś: pokrętło sterujące jest tylko jedno, ale
tradycyjnie jego wciśnięciami przełączamy się pomiędzy dwiema funkcjami, np. w
automatyce czasu między przysłoną, a korekcją ekspozycji. Lubię to!
Wśród
trybów działania nie napotkałem braków. No, gdybym poszukał, to może coś bym
wynalazł. O, życzyłbym sobie, żeby wraz z HDRem zapisywany był (chociaż
„środkowy”) RAW lub składowe JPEGi. Bo w FZ1000 na karcie ląduje tylko HDR. Przydałby
się też wbudowany szary filtr, pozwalający działać mocniej otwartą przysłoną.
Niby elektroniczna migawka umie odmierzyć nawet 1/16000 s (mechaniczna: 1/4000
s), ale w silnym, słonecznym świetle to starcza na styk. Konkurencja, czyli
Sony RX10, takim filtrem dysponuje, ale to nie tyle przewaga, a konieczność, bo
tam czasy kończą się na 1/3200 s. Przy okazji uzupełnię, że elektroniczna
migawka to nie tylko superkrótki czas ekspozycji, ale też możliwość zupełnie
bezgłośnego fotografowania. Świetna sprawa, choć w sztucznym świetle trzeba
trzymać się czasów dłuższych od 1/60 s, bo inaczej na zdjęciach może być
widoczny banding.
Maksymalny otwór względny obiektywu stopniowo spada wraz z wydłużaniem ogniskowej od f/2,8 do f/4, przy czym ta druga wartość obowiązuje od 200 mm w górę. Przysłona nie przymyka się bardziej niż do f/8, dla zapobieżenia działaniu dyfrakcji. Dla takiego jak w FZ1000 upakowania matrycy, dyfrakcja teoretycznie zaczyna działać mniej więcej od f/4, ale w praktyce nie widać jej aż do f/5,6 włącznie. I nawet używanie f/8 zaledwie symbolicznie pogarsza ostrość zdjęć. Nie miałbym nic przeciwko temu, by można było przymykać obiektyw do f/11, czy nawet f/16. Czasami większa głębia ostrości jest ważniejsza niż superostrość zdjęć. Nawet przy stosunkowo niedużych matrycach wielkości 1 cal, wcale niełatwo uzyskać ostrość niemal o zera do nieskończoności, co w typowych kompaktach jest niemal oczywistością.
Zdecydowanie silną stroną tego aparatu jest filmowanie. 4K (100 Mb/s, MP4), tryb 100 klatek/s w Full HD, wyjście czystego sygnału HDMI, zebra, focus peaking, regulacja poziomu nagrywania dźwięku... sporo tego. Ale i minusy się znajdą. Jedni krytykują FZ1000 za brak ISO Auto przy nagrywaniu w trybie M, inni za zbyt delikatny focus peaking, jeszcze inni za zaledwie 28 Mb/s przy Full HD. Mi znacznie bardziej przeszkadzało co innego. Przy filmowaniu w 4K Lumix nie używa całej powierzchni matrycy, a wyciętego z jej środka obszaru obejmującego ok. 8 Mpx. W ten sposób z ogniskowej 25 mm pozostaje 37 mm i z szerokiego kąta nici… Niemniej oglądanie nakręconych tym aparatem filmów 4K to duża przyjemność, zwłaszcza na porządnym, dużym telewizorze. Choć mogą wtedy wyjść takie kwiatki, jak paskudne bokeh obiektywu. Zwłaszcza gdy film ogląda się z dwóch metrów na 65-calowym ekranie…
Kliknij, by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Ogniskowa 31 mm, przysłona f/5,6. Głębia ostrości naprawdę nie jest duża. |
Maksymalny otwór względny obiektywu stopniowo spada wraz z wydłużaniem ogniskowej od f/2,8 do f/4, przy czym ta druga wartość obowiązuje od 200 mm w górę. Przysłona nie przymyka się bardziej niż do f/8, dla zapobieżenia działaniu dyfrakcji. Dla takiego jak w FZ1000 upakowania matrycy, dyfrakcja teoretycznie zaczyna działać mniej więcej od f/4, ale w praktyce nie widać jej aż do f/5,6 włącznie. I nawet używanie f/8 zaledwie symbolicznie pogarsza ostrość zdjęć. Nie miałbym nic przeciwko temu, by można było przymykać obiektyw do f/11, czy nawet f/16. Czasami większa głębia ostrości jest ważniejsza niż superostrość zdjęć. Nawet przy stosunkowo niedużych matrycach wielkości 1 cal, wcale niełatwo uzyskać ostrość niemal o zera do nieskończoności, co w typowych kompaktach jest niemal oczywistością.
Zdecydowanie silną stroną tego aparatu jest filmowanie. 4K (100 Mb/s, MP4), tryb 100 klatek/s w Full HD, wyjście czystego sygnału HDMI, zebra, focus peaking, regulacja poziomu nagrywania dźwięku... sporo tego. Ale i minusy się znajdą. Jedni krytykują FZ1000 za brak ISO Auto przy nagrywaniu w trybie M, inni za zbyt delikatny focus peaking, jeszcze inni za zaledwie 28 Mb/s przy Full HD. Mi znacznie bardziej przeszkadzało co innego. Przy filmowaniu w 4K Lumix nie używa całej powierzchni matrycy, a wyciętego z jej środka obszaru obejmującego ok. 8 Mpx. W ten sposób z ogniskowej 25 mm pozostaje 37 mm i z szerokiego kąta nici… Niemniej oglądanie nakręconych tym aparatem filmów 4K to duża przyjemność, zwłaszcza na porządnym, dużym telewizorze. Choć mogą wtedy wyjść takie kwiatki, jak paskudne bokeh obiektywu. Zwłaszcza gdy film ogląda się z dwóch metrów na 65-calowym ekranie…
Najdłuższa ogniskowa, otwarta przysłona. Plastyka nieostrości do szlachetnych nie należy - mówiąc delikatnie. Nie chodzi wyłącznie o "bałagan" i "nerwowość" w gałęziach, ale o jasne punkty, które zamieniły się w pierścienie. Niemal jak w obiektywie lustrzanym.
I jeszcze jedna funkcja, która – przyznaję – przed testem ciekawiła mnie bardziej niż wszystko inne w tym Lumiksie. Mam na myśli ciągły autofokus wykorzystujący technologię DFD (Depth From Defocus). Jak wiadomo, Panasonic nie wbudowuje w matryce detekcji fazy i korzysta wyłącznie z autofokusa kontrastowego. Co to oznacza dla sprawności AFC, wszyscy wiemy. DFD pojawiło się najpierw w Lumiksie GH4, a później w LX100 i właśnie FZ1000. Rzecz opiera się na bazie danych o wyglądzie nieostrości dla różnych ogniskowych i ustawionych odległości. W przypadku GH4 baza ta oczywiście obejmuje (niemal) wszystkie wymienne obiektywy Panasonica i Leiki. Porównując wygląd nieostrości widzianej w momencie rozpoczęcia ogniskowania z pozycjami bazy danych, aparat wie jaki mniej więcej jest prawidłowy dystans ostrości i może natychmiast ruszyć w tamtą stronę. Szybko dojeżdża obiektywem w pobliże domniemanego ustawienia, a dopiero tu włącza się detekcja kontrastu i doprecyzowuje ostrość. Przyznaję, że z początku brzmiało mi to jak typowe marketingowe przechwałki. Jednak testy wykazują, że ten DFD naprawdę działa. I to działa na wysokim poziomie, wcale nie ustępując ciągłym autofokusom fazowym bezlusterkowców i lustrzanek – z wyjątkiem tych typowo reporterskich.
Jak
już napisałem w którymś z testów, jadący z prędkością ponad 7 km/h model, przy
sporej skali odwzorowania sprawia ciągłemu autofokusowi takie same problemy,
jak pędzące 100 km/h prawdziwe samochody fotografowane z kilku metrów. Prezentowany
film złożyłem ze zdjęć wykonanych odpowiednikiem małoobrazkowych 200 mm, przy
częstości 10 klatek/s, dla których AFC był dokładniejszy niż przy 7 klatkach/s.
Niby przy tej mniejszej częstości łatwiej było celować, bo pomiędzy ekspozycjami
wyświetlany był aktualny kadr, ale (może właśnie z tego powodu?) autofokus
wyraźnie gorzej nadążał za obiektem. Przy 10 klatkach/s trochę trudniej było
dobrze skadrować samochód, ale AFC był zauważalnie skuteczniejszy. Tym sposobem Panasonic FZ1000 stał się pierwszym znanym mi kompaktem, który naprawdę dobrze
daje sobie radę z szybko poruszającymi się obiektami. Podejrzewam, że
bliźniaczy pod tym względem LX100 wypada podobnie. W odróżnieniu od Sony RX10,
na którego ostrzenie narzekanie jest powszechne. Choć słyszałem o osobach,
którym nie podobają się efekty działań autofokusa w FZ1000. Ja jednak jestem
nim pod tym względem zachwycony. Chodzi zarówno o szybkość ogniskowania, jak
też umiejętność wykrycia ruchu obiektu i „przyklejenia się” do niego, jeśli
tylko czujnik AF od początku był dobrze wycelowany. Przy pierwszym zdjęciu z
serii ostrość celowo ustawiłem tyłu, ale już na drugiej
klatce aparat dogonił samochód. Tyle, że na trzeciej przegonił go, gdyż wziął
do obliczeń położenie nogi z pierwszej klatki i samochodu z drugiej. Ale już
potem wszystko było w porządku, aż do osiągnięcia minimalnej odległości
ostrzenia obiektywu.
Ci,
którzy już trochę interesowali się tym aparatem, pewnie zauważyli, że podana przeze
mnie częstość serii 10 klatek/s nie występuje na liście trybów pracy Lumixa
FZ1000. Racja, formalnie mamy tam 12 klatek/s, ale nie potrafiłem tej wartości
uzyskać. Nie pomogło nawet przeczytanie instrukcji obsługi. Mówi ona
enigmatycznie, że pewne ustawienia powodują obniżenie częstości serii, ale mi
nie udało się odkryć kombinacji pozwalającej strzelać 12 klatek/s. Ale i 10
klatek/s jest bardzo dobrym wynikiem, zwłaszcza że Lumix potrafi naświetlić
jednym ciągiem niemal 50 najcięższych JPEGów albo 11 RAWów. Opróżnienie bufora
zajmuje mu potem 8 s (JPEGi) lub 10-11 s (RAWy), podczas których aparat
zachowuje pełną funkcjonalność. Test wykonałem na karcie Kingstona o
teoretycznej maksymalnej prędkości zapisu 80 MB/s.
Akumulator
aparatu powinien wystarczać na wykonanie 360 zdjęć (według CIPA). Nie brzmiało
to dla mnie pięknie, bo miałem do czynienia z bezlusterkowcami, u których
wyglądać to miało podobnie, ale one wysysały akumulator w znacznie szybszym,
wręcz przerażającym tempie. Jednak FZ1000 nie sprawia on tego rodzaju problemów
– może dlatego że nie jest bezlusterkowcem? Jasne, że 2-3 godziny intensywnego
testowego fotografowania i filmowania, połączonego z częstym przeglądaniem
zdjęć, zmianami ustawień itp. skutkują wyświetleniem stanu akumulatora „2/3”,
ale to i tak dobry wynik.
Funkcja i-Contrast, efekty działania której widać na prawym ujęciu, nie tylko rozjaśnia cienie, ale także ściemnia obszary najjaśniejsze, grożące przepaleniem. |
Klasyczny format 6×6 z dodanym efektem miniatury dla zaakcentowania najważniejszego obiektu w kadrze . |
Efekty zdjęciowe? Nie spodziewałem się rewelacji, bo 20 Mpx upchnięte na jednym calu plus jeszcze superzoom… Ale nie jest źle! Od razu napiszę, że FZ1000 używa innego sensora niż LX100. Tam umieszczono matrycę 4/3 cala, która wykorzystywana jest w trybie Multi Aspect. Czyli obrazowanie następuje na obszarze powierzchniowo podobnym jak w matrycy o rozmiarze 1 cala, ale z większego przetwornika można „wyciąć” kadry o proporcjach boków 4:3, 3:2, 16:9 zachowując identyczny kąt widzenia po przekątnej. Natomiast w FZ1000 Multi Ascpect brak, matryca ma proporcje boków 3:2 i ten format można przyciąć do 4:3, 16:9 i 1:1.
Na
zdjęciach tablicy testowej FZ1000 wyciągnął 2500 lph widoczne na JPEGach i o
100 lph więcej, gdy skorzystałem RAWów. Wyniki te uzyskałem przy „sztucznej”
czułości ISO 80 (natywna to ISO 125) i przy obniżonej do minimum redukcji
szumów. Korzystałem z ogniskowej 35 mm, przy której środek kadru wypadał
najlepiej. Tych wartości Lumix nie może się wstydzić, ale do rewelacji mu
daleko. To w końcu 20 mln pikseli, więc wynik mógłby być ze 200 lph wyższy.
Wtedy byłbym naprawdę zadowolony. Podczas testu plenerowego sprawdziłem
przydatność obniżania czułości poniżej ISO 125 oraz korzystania z osłabionej
redukcji szumów do podwyższania szczegółowości zdjęć. Użycie ISO 80 praktycznie
nie daje tu żadnego zysku, a że jednocześnie następuje lekkie obniżenie
dynamiki, więc manewru tego nie polecam. Natomiast do zejścia w dół z
domyślnego, „zerowego” odszumiania na poziom -3, owszem, zachęcam. Niby można
nawet bardziej, ale przy najniższym poziomie -5 wcale nie zobaczymy więcej
najdrobniejszych szczegółów.
Ten kadr ująłem całym zakresem użytecznych czułości. Wycinki pochodzą z RAWów, indywidualnie odszumionych i wyostrzonych do smaku. |
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Podwyższanie czułości wymaga stopniowego wzmacniania odszumiania JPEGów, by zoptymalizować stosunek szumy / szczegóły. Jednak wspomniane wyżej „-3” jest sensownym kompromisem aż do czułości ISO 800 włącznie, kiedy to następuje wyraźny spadek jakości obrazu. Przy ISO 1600 najlepiej korzystać z „-2”, podobnie jak przy ISO 3200, ale dla tych czułości ja bym już zdecydowanie zalecał przejście na RAWy. ISO 6400 nadaje się tylko przy rozdzielczości ekranowej. Na wyższe czułości spuściłbym zasłonę milczenia, gdyby nie fakt, że nawet ISO 25600 nieźle zachowuje kolory i kontrast. Nie wykluczałbym więc jej użycia, gdy zdjęcie ma mieć na ekranie rozmiar kilka na kilka centymetrów.
Oczywiście
najlepiej korzystać z RAWów, na których przy ISO 80 i ISO 125 możemy zupełnie
wyłączyć odszumianie oraz dość energicznie wyostrzać zdjęcia. Tego nie można
powiedzieć o ISO 200, które już trochę szumi. Podobnie jak przy JPEGach,
wyraźniejszy wzrost szumów następuje przy ISO 800. Dlatego w tym Lumiksie, za
wartość bezpieczną i nadającą się do wszelakich zastosowań uważam ISO 400. ISO
800 wywołuje się jeszcze dość łatwo i ze sporymi możliwościami manewrowania,
ale ISO 1600 wymaga już trochę starań. ISO 3200 to także w przypadku RAWów absolutne maksimum,
do czego można zmusić ten aparat, jeśli tylko chcemy mocniej powiększać
zdjęcia.
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Co do sposobu oddawania barw nie mam uwag, choć nie liczmy, by kolory na JPEGach wprost z aparatu prezentowały się efektownie. Bez wejścia w tryb żywych kolorów albo ręcznego podkręcenia nasycenia i kontrastu, nie obędzie się. Na to nakłada się drobny problem z wyświetlaniem na ekranie i monitorze. Po prostu barwy na oglądanym wykonanym już zdjęciu, są wyraźnie przytłumione, w stosunku do tych, które aparat prezentował podczas kadrowania. Trzeba się do tego przyzwyczaić, bo skorygować nie można.
Sztuczne
oświetlenie sprawia Lumixowi FZ1000 mniej problemów niż większości cyfrówek. Automatyczny
balans bieli nie sprawuje się w takich sytuacjach idealnie, ale narzekać możemy
wyłącznie gdy oglądamy zdjęcia wykonane przy żarówkach energooszczędnych.
Pojawiający się na nich ciepły zafarb nie jest jednak silny, a ze światłem klasycznych
żarówek aparat daje sobie radę idealnie.
Dwa zdjęcia wykonane z tego samego miejsca, prezentują zakres kątów widzenia zooma. Figura z prawego zdjęcia to ta najbliższa, z narożnika pałacu. |
Ogniskowa 50 mm, przysłona f/4. |
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Ogniskowa 200 mm, przysłona f/4. |
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Ogniskowa 400 mm, przysłona f/4. |
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
"Studyjne" winietowanie pojawiające się przy najkrótszej ogniskowej. Jego forma i intensywność są praktycznie identyczne, bez względu na użytą przysłonę. |
Ogniskowa 25 mm, otwarta przysłona. Dystorsji ani śladu, a winietowanie - choć mierzalne - to praktycznie niewidoczne. |
Na deser dwa słowa o 5-osiowej stabilizacji obrazu, która sprawia bardzo dobre wrażenie. Jej skuteczność wynosi 3,5-4 działki czasu, czyli więcej niż dobrze, ale wcale nie żadna rewelacja. Jeśli jednak wesprzemy ją elektroniczną migawką, skuteczność przekracza 4 działki, a za to należą się już duże brawa.
Gdy
brałem się do tego testu, Panasonica FZ1000 znałem tylko z danych katalogowych i
kilkukrotnego obmacania. Prezentował się wielce zachęcająco (poza gabarytami!),
ale wiadomo, że pozory mylą. Zwłaszcza, że w powodzi „ficzersów” NA PEWNO
znajdą się niewypały. I pod tym względem Panasonic mnie zawiódł, bo właściwie
wszystko co obiecał, to spełnia. FZ1000 naprawdę jest wielce wszechstronnym i
świetnie działającym aparatem. Matryca daje radę do ISO 1600
włącznie, obiektyw nie wykazuje istotnych wad, a przy tym jest w miarę jasny i ma
wielce uniwersalny zakres ogniskowych. Stabilizacja działa świetnie, a funkcji
wszelakich mamy szeroki zakres. Do tego dochodzi autofokus, który w klasie
kompaktów nie ma sobie równego. To oczywiście za sprawą wyjątkowo skutecznego
trybu ciągłego. Dodajmy jeszcze wspaniałą ergonomię i bardzo szerokie
możliwości customizacji sterowania. Tak szerokie, że niektórzy nawet nie
zauważą braku dotykowego ekranu. No i filmowanie 4K – funkcja o której dużo się
mówi i pisze, ale w cyfrówkach to nadal rarytas. Wszystko za okrągłą sumę 3000
zł. Niby niemało, ale taki Sony RX10 jest o 500 zł droższy.
Jak
dla mnie, ten aparat jest obecnie najwszechstronniejszym kompaktem na rynku. Raczej
za dużym do noszenia na co dzień, ale na wakacyjne wyjazdy w sam raz.
Można mu zarzucić, że bezlusterkowce, a i niektóre lustrzanki są od niego
mniejsze, czasami nawet znacznie. Ale do nich trzeba jeszcze dodać dwa zoomy,
bo mało który system proponuje nam jeden, będący odpowiednikiem 25-400 mm. A
jeśli już, to o działkę ciemniejszy. W przypadku FZ1000 mamy w jednym kawałku świetny, wszystkomający aparat i taki właśnie obiektyw. Kusi, prawda?
Podoba
mi się:
+
wszechstronność
+
filmy 4K
Nie
podoba mi się:
-
niedotykowy ekran
Od dawna rozglądałem się za aparatem w jednym kawałku. Kiedyś używałem Pentax`a z dwoma obiektywami. Ostatnio powróciłem do jego najnowszej wersji i po dwóch tygodniach oddałem. Przekładanie tych szkieł wnerwia mnie i rozprasza, dlatego od kilku tygodni obnoszę się z Lumix`em fz1000. Wszystko tu trzyma się kupy i cena tu jest odpowiednia. Dlatego w pełni podzielam opinię autora powyższego testu... autofokus!!! szkoda gadać!!!
OdpowiedzUsuńjak uzyskać ogniskową 400 mm w trybach manualnych ? Zomm mam do 75 mm i koniec.
OdpowiedzUsuńWyłączyć Makco-zoom
UsuńMam ciekawsze pytanie.jak ustawić czas naświetlania dłuższy niż 1 sekunda???
OdpowiedzUsuńTylnym pokrętłem :-) Ale wcześniej trzeba przełączyć się na migawkę mechaniczną, bo elektroniczna odmierzyć potrafi nie więcej niż 1 s. Bo właśnie w tym, podejrzewam, tkwi problem.
UsuńWłaśnie miałem od 1s. Nie pomyślałem o przelaczeniu migawki :) dziękuję za odpowiedź. chciałbym robić dużo timelapsow lumixem bo szkoda mi migawki pentaxa :), rozumiem że jeśli ustawie w lumixsie migawke elektroniczna to nie będzie problemu ze zużyciem. Natomiast używając w timelaps migawke mechaniczna to tak samo jak w lustrzance będzie się ona zużywać? Ciekawe czy jest też limit gwarancyjny na 100 tys tak jak w lustrzance...
UsuńWłaściwie to zużywać się będzie dwukrotnie bardziej, bo dla każdej ekspozycji wykonuje dwa cykle: zamknięcie i otwarcie dla zakończenia podglądu i rozpoczęcia naświetlania oraz zamknięcie i otwarcie dla zakończenia naświetlania i rozpoczęcia podglądu. Chyba, że aparat ma funkcję "elektronicznego" rozpoczynania naświetlania - wówczas cykli pracy migawki jest tyle, co ekspozycji. Nie mam pojęcia jak w przypadku tego Lumixa wygląda trwałość migawki. Ale racja, timelapsiarze mają prawo do obaw...
UsuńCzyli do timelapsow używać tylko elektronicznej migawki
UsuńJeśli robi się dużo timelapsów, rzeczywiście bezpieczniej używać elektronicznej.
UsuńI teraz dylemat: Panasonic fz1000 czy Nikon P900? Czy ultrazoom czy większa matryca? Głównie fotografuję architekturę z zewnątrz i wnętrza. Pozdrawiam Jarek
OdpowiedzUsuńCzy do architektury potrzebne 2000 mm? Kilkaset mm według mnie wystarczy do zdjęć szczegółów. A jeśli wnętrza robione bez statywu, to wybrałbym aparat z większą matrycą, by móc pracować wyższymi czułościami.
UsuńDziękuję. Kusił mnie też Canon G3X, ale brak wizjera mi przeszkadza.
UsuńDokłada się 1000 zł i jest z wizjerem :-)
UsuńWitam Pana
UsuńChciał bym zapytać co by mi Pan doradził , mam dylemat między FZ 1000 czy Sony RX10 .Głównie chodzi o zdjęcia krajobrazów ,wyjazdy wakacyjne itp.
Będę wdzięczny za pomoc.
Dzień dobry,
UsuńSony wykaże swą przewagę w słabszym świetle, bo jego matryca lepiej sprawuje się przy wyższych czułościach. Na dokładkę jego zoom ma wysoką jasność f/2.8 w całym swym zakresie, więc i z tych wyższych czułości będzie można rzadziej korzystać. Ale coś za coś, bo za tę wysoką jasność zoom RX10 musiał zapłacić tym, że kończy się na "zaledwie" 200 mm. A w Panasonicu mamy dwa razy więcej. Poza tym FZ1000 zdecydowanie wygrywa sprawnością ciągłego autofokusa. Jeśli więc w planach jest jakieś fotografowanie obiektów w ruchu, choćby dzieci, to zdecydowanie polecałbym Panasonica. Natomiast do typowej fotografii wyjazdowo-wakacyjno-krajobrazowo-rodzinnej, jeśli ogniskowa 200 mm nie jest zbyt krótka, polecam Sony.
Pozdrawiam
Też zastanawiam się który zrobi lepsze jakościowe zdjęcia zawierające więcej detali itp.
OdpowiedzUsuńPrzy niższych czułościach nie będzie różnicy. Przy wyższych stawiałbym na Sony. Choć DxO Mark twierdzi, że oba pod tym względem prezentują zbliżony poziom.
Usuńhttps://www.dxomark.com/cameras/brand-sony-panasonic/launched-between-2011-and-2016/launch_price-from-0-to-45200-usd/resolution-from-19-to-22-mpix/sensor_format-sensor_compact_1#hideAdvancedOptions=false&viewMode=list&yDataType=rankLln
A jak sprawa jakości zdjęć? Rx10 więcej złapie szczegółów na np. fotografiach krajobrazów?
OdpowiedzUsuńW krajobrazie Sony wygra trochę lepszą dynamiką. Raczej to będzie najistotniejszą jego zaletą. Proszę spojrzeć na kolumnę Landscape w tabelce z linku.
UsuńCzy do makro będzie lepszy FX1000 czy lepiej zainwestować w G3X, a może coś innego z 1calowych kompaktów?
OdpowiedzUsuńDo makro FZ1000 słabo się nadaje, bo on przy dłuższych ogniskowych ma sporą minimalną odległość ostrzenia. Choć zawsze można skorzystać z dodatkowych soczewek / konwerterów makro. Zasadniczo, im krótsza ogniskowa obiektywu, tym łatwiej uzyskać sensowne makro. Choć w kompaktach na cuda bym w tej kwestii nie liczył. Proszę przyjrzeć się ofercie konwerterów makro i poszukać w sieci zdjęć z ich użyciem.
UsuńTo wiem, korzystam z Raynox DCR-250 :) od małego wychowywałem się na Canonach. Analogowych, teraz 40D, PS A620, myślałem o kompakcie który będzie lżejszy od 1,5kg zestawu lusterkowego, dający ładną głębie. Wybór początkowo padł na G3X bo i na filmach w FULL HD też mi zależało. Naczytałem się dużo (chyba za dużo) na temat FX1000 jak to ludzie po przesiadali się z zestawów systemowych Canona na to małe cudo, jednak ma to już parę lat. Jednak przekonuje mnie jedynie sprawny AF i dobre szkło leica. Jednak gabaryty w stosunku do G3X to spora różnica. Dlatego tak okiem praktycznym jestem ciekaw jak ta fatalna "kultura obrazu" w przypadku G3X będzie dawać negatywne efekty przy zdjęciach makro i czy jest wart tej fotografii ten aparat.
UsuńJasne, G3X jest znacznie mniejszy od FZ1000. Co do wyglądu zdjęć z Canona i ich plastyki, to nie ma rady, trzeba ocenić samodzielnie. To rzecz bardzo indywidualna. Z G3X jest jeszcze ten problem, że on nie ma gwintu na filtry i trzeba korzystać z jakiejś przejściówki. I - z tego co kojarzę - ona wymusza używanie filtrów / nasadek o sporej średnicy. 67 mm chyba.
UsuńZ małych kompaktów z jednocalówkami i odchylanym ekranem (pewnie jest potrzebny) jest jeszcze kilka, ale one mają znacznie krótsze niż G3X zoomy. Jeśli potrzebny sprawny AF, to może Panas LX15? Filmy 4K byłyby bonusem :-)
Dzięki. Wstrzymam się z zakupem jeszcze chwilę. Ten G3X nie jest tak do końca jednak tym co bym chciał. FZ1000 jest ok, ale zastanawiam się nad nowszą wersją jeszcze. Będę tu wracał. Fajny blog. Pozdrawiam!
UsuńFZ1000 to model sprawdzony przez wiele osób. A czy nowszy prócz dotykowego ekranu ma coś na co warto dołożyć te 2k pln? Bo obecnie kosztuje ponad 4k pln
UsuńMa mocno podciągnięty tryb filmowania, zoom wydłużony do 480 mm, ten dotykowy ekran i kilka nowych / zmienionych drobiazgów. Dość szczegółowo opisałem to przy okazji premiery: http://foto-nieobiektywny.blogspot.com/2016/09/photokinowe-nowosci-panasonica.html
UsuńAle przyznam, że ja bym nie dopłacił 2000 zł do FZ1000, by mieć FZ2000.
Pisałeś o konwerterach. Używałeś Raynox 250 z tym Lumix fz1000? Ma to sens?
UsuńNie, z Raynoxa próbowałem tylko szerokokątnego HD-70cośtamcoś tam. Przy 25 mm krył tylko obszar cropa 4K, więc sobie odpuściłem. Ale gdybym filmował, pewnie bym go przytulił.
UsuńRaynoxa 250 nie używałem. Raz czy dwa, gdy bardzo potrzebowałem makro, posiłkowałem się soczewkami +2D i +4D - pojedynczo lub razem. Rewelacji nie było, ale coś tam dało radę wyciągnąć.
Podejrzewam, że Raynox 250 wypadnie o wiele lepiej. Może przy szerokim kącie winietować, ale jego przecież i tak będzie się używało z dłuższymi ogniskowymi. Najlepiej kupić wysyłkowo z możliwością zwrotu, delikatnie przestrzelać, a potem ewentualnie zwrócić.
Proszę pomóż. Jak w tym aparacie ustawić ISO (zdjęcie)? Naciskam przycisk i nijak nie mogę ustawiać ISO...
OdpowiedzUsuńMoże pod nawigatora podpięty jest bezpośredni dostęp do zmiany położenia pola AF? Zresetuj ustawienia aparatu, a wówczas na nawigatora wrócą ISO, WB itd.
UsuńEch, po prostu mega! Może na niego jakoś uzbieram... kto wie.
OdpowiedzUsuńNie kosztuje on teraz dużo. Bo nie zostało już dużo sztuk tego modelu. Można już go kupić za ok. 2,5k PLN. Jego nowszego brata za 4k wię różnica jest duża. A tak jak napisał autor nie wiem czy opłaca się dokładać 2k pln za dotykowy ekran i parę mm więcej
OdpowiedzUsuńCzy ten aparat jest szczelny vs Canon G3X ? Bo mi w sklepie powiedzieli że na lekkim deszczu by go nie wyciągali - dodatkowo on ma mikrofon z dziurkami taki na samym czole o ile dobrze kojarzę. ? Co sądzicie o jego szczelności?
OdpowiedzUsuńNo, niestety uszczelnień brak. Osobiście nie bałbym się wyciągnąć go z torby na kilka zdjęć w deszczu, ale na pewno nie nosiłbym go w takich warunkach na wierzchu. W tej klasie sprzętu uszczelniony jest chyba tylko wspomniany Canon i wszystkie wersje Sony RX10.
UsuńDzisiaj byłem w jednym z lepszych Krakowskich sklepów fotograficznych. Po merytorycznej rozmowie z Panami, wyszło w sumie na to, że szczelny zoom to jest jedynie Sony RX10 wersja III ale to ponad 5k PLN. Także finalnie między G3X, RX10, FZ1000 czy FZ2000 to najlepszym wyborem jest właśnie FZ1000 względem cena/jakość. Jak to powiedzieli mi w sklepie. FZ2000 jest Lumixem do wideo nie do fotografii ;) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńFZ1000 to także według mnie zdecydowanie najlepsza spośród nich propozycja. Ale czy wczesne wersje RX10 były gorzej uszczelnione? Nie kojarzę. Podpytam u źródełka :-)
UsuńO, i już wiem, bo "źródełko" akurat było on-line. Wszystkie wersje RX10 są uszczelnione w identyczny sposób.
Usuńdzięki to ważna informacja dla niezdecydowanych. Ja osobiście wybrałem FZ1000. Przestawienie się z filozofii Canona chwile mi zajmie, ale myślę że będę zadowolony. Z pierwszego wrażenia mogę jedynie powiedzieć tyle, że czuć że ten aparat jest bardzo plastikowy. Jednak gdyby był z innego materiału sądzę że jego waga była by dużo większa. Ja akurat nie rzucam aparatem po ziemi dlatego powinien posłużyć długo. Jak już się zaprzyjaźnię to postaram się trochę więcej powiedzieć - O ile można coś jeszcze - czego nie ma w tej recenzji ;)
UsuńMożna, można. Test nie zawsze pozwala ujawnić wszystkie plusy i minusy sprzętu. Gdy już sam sobie kupiłem FZ1000, odkryłem niedużą maks. skalę odwzorowania przy dłuższych ogniskowych - wspominałem już o tym w komentarzach. Radzę sobie soczewkami nasadkowymi, czyli konwerterami makro. Drugi minus, to konieczność uważania na boczne światło padające na przednią soczewkę, gdy fotografujemy dłuższymi ogniskowymi. Osłona nie pomaga, bo dopasowana jest do szerokiego kąta zooma. W takich sytuacjach warto osłaniać ręką przód obiektywu od słońca. A wcześniej poeksperymentować, sprawdzając czy spadek kontrastu jest zauważalny i czy przeszkadza.
UsuńWitam Was Mam prośbę.
OdpowiedzUsuńAutor pisze o regulacji poziomu szumów w fz1000. mam ten aparat do tygodnia i nie mam pojęcia gdzie jest ta opcja .
Czy ktoś może mi napisać gdzie jest ta opcja ?
z góry dziękuję
Daniel
:-) Panasonic sprytnie ją ukrywa w pierwszej pozycji menu - Photo Style. Dla każdego stylu odszumianie dobiera się indywidualnie.
UsuńJaki filtr w ramach osłony szkła polecacie? Ktoś może używa i może się pochwalić?
OdpowiedzUsuńWitam,robię dużo filmów a nie chce kamery.Zależy mi też na dobrych zdjęciach.Który by pan polecił do filmowania fz1000 czy Sony rx 10?
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
Usuńjeśli przy filmowaniu będzie - a pewnie będzie - potrzebny ciągły AF, to zdecydowanie brać Panasonica.
Świetna recenzja.Zastanawiam się jak wypada ten Panasonic na tle bezlusterkowca Olympus E-M10 II z kitowymi obiektywami 14-42 i 40-150 Czy jest duża różnica w jakości zdjęć między matrycą 1" a 4/3 "? Chciałbym Olympusa ale ciągłe przepinanie obiektywów i brak makro mnie zniechęca.Po przeczytaniu tego testu trochę się napaliłem na tego panasa. Wszystko mam w jednym urządzeniu.Tylko czy jakość zdjęć jest przyzwoita bo te które widziałem na necie to są mało ostre. Pozdrawiam Damian
OdpowiedzUsuńOpcja 1: zamienić te dwa zoomy na 14-150. Jakość nie będzie taka sama (zwłaszcza na 150 mm), ale wygoda znacznie wzrośnie. Jeśli jakość jest równie ważna, polecam 12-100 mm. On jest naprawdę świetny! To jedyny na świecie wymienny superzoom produkujący zdjęcia wysokiej jakości. Tyle, że kosztuje niemało... W zeszłym roku opublikowałem na blogu jego test.
UsuńGdy pisałem artykuł o FZ1000 moim domowo-wakacyjnym aparatem był Olympus E-PL2 z M.Zuiko 14-150. I wówczas jakoś wcale nie przyszło mi do głowy żeby zamienić go na Panasonica. Ale rok później miałem już dość braku wizjera, braku 24 mm i takiej sobie najdłuższej ogniskowej. Wówczas wyszło mi, że FZ1000 będzie świetnym następcą. I jest do tej pory.
W porównaniu z E-M10 II Lumix gorzej wypadnie pod względem najwyższej użytecznej czułości. Według mnie Olympus jest lepszy "o działkę" - pozwala na swobodne użycie ISO 1600, podczas gdy Panasa bardzo niechętnie ciągnę wyżej niż ISO 800. Ale w FZ1000 jest o niebo lepszy ciągły AF, a w pełni ruchomy ekran bardzo ułatwia kadrowanie zdjęć w pionie. Gdybym sam miał teraz znowu wybierać "aparat w jednym kawałku" i z długim superzoomem, nadal stawiałbym na FZ1000. Chyba, że dysponowałbym b. dużą kasą, wówczas na Sony RX10 IV. Ale to bez przekonania, bo on ma ekran tylko odchylany, a nie na pełnym przegubie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam.Obejrzałem mnóstwo zdjęć z FZ 1000,Sony rx10 oraz Olka o-m10 II 14-150II i muszę przyznać niestety,że obrazy z FZ 1000 są najsłabsze. Przede wszystkim brakuje im dynamiki,kontrastu a fotki są jakby prześwietlone.Sprawiają wrażenie bladych i nudnych.Chciałbym się dowiedzieć czy jest to kwestia tego,że Panasonic w standardzie ma takie słabe ustawienia? Sony i Olek z 14-150 II wypadają dużo lepiej.W ogóle ostrość obrazu w FZ 1000 jest wyraźnie słabsza niż Sony rx10 ale ten z kolei niedomaga podobno z autofokusem.Byłbym wdzięczy za odpowiedź. Damian
OdpowiedzUsuńDomyślne ustawienia FZ1000 rzeczywiście nie dają zdjęciom takiego kopa jak te z Sony, czy (zwłaszcza) z Olympusa. Podbicie kontrastu i nasycenia oczywiście pomoże, ale ja wolę zrobić to przy obróbce RAWów niż w aparacie przed zdjęciem. Dodatkowo w FZ1000 warto uważać na boczne promienie ostrego światła padające na przednią soczewkę. One w wielu sytuacjach potrafią obniżyć kontrast i sprawić, że zdjęcie wygląda na blade, prześwietlone. Nie wykryłem tego podczas testu, a dopiero gdy sam później zacząłem ten aparat używać. I też nie od razu. Natomiast zarówno O M10II, jak i RX10 aż do wersji III włącznie wypadają gorzej od FZ1000 w kwestii ciągłego autofokusa. Już o tym wspominałem w komentarzach pod testami, ale obecnie - według mnie - wyjścia są trzy. 1. RX10 IV - najlepszy kompakt z długim zoomem, ale b. drogi. 2. FZ1000 - najlepszy stosunek wartości do ceny. 3. Zestaw Olympusa z zoomem 12-100. M10 II jeśli nieistotny C-AF, M1 II jeśli istotny. Cena... wiadomo.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam w Nowym Roku.Nieśmiało chciałem zadać jeszcze jedno pytanie.Rozdzielczość obiektywu FZ 1000 to ok2200/2400lph a na przykład rozdzielczość obiektywu Zuiko 40-150 4-5.6 prezentuje ok1400/1600 lph
OdpowiedzUsuńCzy to oznacza, że szczegółowość i ostrość zdjęcia powinna być lepsza w FZ1000 ?Pozdrawiam Damian
Dzień dobry, coś podejrzanie niskie wartości rozdzielczości tego Olympusa... Myślę, że zostały one uzyskane na 12-megapikselowym korpusie. Choć i w takim wypadku nie wygląda to najlepiej. FZ1000 ma 20 Mpx, więc nawet jeśli jego zoom nie jest wysokiej klasy, to zdjęcia mają wyższą rozdzielczość.
UsuńWłaśnie kupie ten aparat Fz1000 i czekam na wypłaty.
OdpowiedzUsuńNiech się Panasonic dobrze używa. To niby staruszek, ale nadal daje radę.
UsuńWitam. Właśnie jestem przed zakupem aparatu, na placu boju poIstalyp rx10 i fz1000. Jak wygląda sprawa ekranów i wizjera w tych modelach krory wypada lepiej. Chodzi mi też po głowie jedna myśl Nikon d5500 z kitem 18-105. I z czasem 50mm. Jak wygląda porównanie jakości zdjęć wykonane nikonem z kitem do rx10 i fz1000. Na pewno polegnie pod względem wideo . Jak wygląda szybkość działania af Nikona w porównaniu do Sony i panasonica.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzień dobry, co do wizjera i ekranu, to radziłbym ocenić samodzielnie. Mi bardziej podoba się Panasonic. Ekran ma pełen przegub, więc łatwiej kadrować w pionie. W silnym świetle słonecznym tryb A* daje radę, a w Sony trzeba aktywować "Sunny Weather". D5500 to o wiele większa matryca, więc obraz znacznie wyższej jakości. Jeśli zakres 18-105 wystarcza, to brać, bo to naprawdę dobre szkło. Ewentualnie przemyśleć 18-140, ale jego nie znam. Przy fotografowaniu AF Nikona wypadnie lepiej niż Panasa i Sony. Przy filmowaniu przegra z Panasem. W RX10 dobry AF (już z detekcją fazy) jest dopiero w wersji IV, niestety kosztującej >7000 zł. Jeśli wideo ważne, chyba wybierałbym FZ1000. A, przy 4K obowiązuje w nim silny crop - pisałem o tym w teście.
UsuńNo właśnie wideo też jest dla mnie ważne. Trudny orzech do Zgryzienia. Za Sony przemawia obiektyw, światło, uszczelnienia, obrazek. Za Panasonica zoom, odchylany ekran, obrazek też niczego sobie, 120 fps. Cena teraz porówny 2300. A jak wygląda stabilizacja w obu midelach. Gdzie jest przewaga. Porównywałem w sklepie autofocus i myślę że w fz1000 działa szybciej. Lepiej też leży w ręku. Nie wiem co kupię. Ach ten obiektyw Sony i obudowa.
OdpowiedzUsuńPoproszę o porównanie o stabilizację i jakość wideo. Chodzi mi tylko o 1080p. Podobno Sony zczytuje z całej matrycy i interpoluje do 1080p. I jeszcze jedno pytanie gdzie uzyskam 60p. Wiem że jest ukryta funkcja w fz1000. Proszę o pomoc. Do końca lutego planuje zakup. Pozdrawiam serdecznie
Oj, w sprawach filmowania to nie do mnie :-) Ja fotograficzny człowiek jestem. 60p to z pewnością w egzemplarzach na Stany. Może rzeczywiście da się to jakoś odblokować i w europejskich, ale wiedzy nie mam tu żadnej. W Europejskich jest tylko 50p.
UsuńWitam. Prosilbym o pomoc i przepraszam jesli w nieodpowiednim miejscu to robie. Jestem fotograficznym amatorem. Nosimy sie z zakupem aparatu glownie w celu fotografowania naszego malego dziecka oraz oczywiscie wyjazdy i jakies okolicznosciowe imprezy. Odradzono mi lustrzanke i poradzono zebym kupil jakis dobry kompaktowy aparat. Oczywiscie im wiecej czytam i zaglebiam sie w temat tym mniej wiem i trudniej cos wybrac. Zalezy nam 0rzede wszysykim na d9brych zdjeciach. Wiem ze to bardzo ogolnie powiedziane. Nieraz takze na eydrukowaniu takiego zdjecia moze w formacie ciut wiekszym iz 10x15.jako amatorzy zapewne bedziemy glownie korzystali z funkcji auto. Jaki bym Pan. Poradzil aparat. FZ1000 bardzo mnie zaciekawil tylko nie wiem czy jest sens w naszym przypadku kupowac taki sprzet skoro niewykorzystamy jego mozliwosci. Zastanawiam sie nad rx100 lub fz82. Kasa mozna powiedziec jest drugoplanowa. Bardziej chodzi mi o to czy jako amator zrobie dobre zdjecia nizszym modelem czy moze lepiej doplacic do fz1000 bo nawet jako amator bede w stanie wykorzystac jego funkcje czy po prostu bedzie to przerost formy nad trescia?
UsuńDzień dobry, FZ82 ma znacznie dłuższy zoom, ale niedużą matrycę, więc przy podwyższonych czułościach będzie wypadał gorzej niż FZ1000, RX10 albo RX100 wyposażone w większe matryce. RX10 kusi jasnym zoomem o bardzo uniwersalnym zakresie, ale słabo wypada w ciągłym autofokusie (piszę o tym pod kątem zdjęć dzieci). Dopiero jego wersja IV prezentuje się pod tym względem świetnie, ale słono kosztuje. A, jej zoom to już nie 24-200/2.8, a 24-600/2.4-4. RX100 to kieszonkowe cacko - w najciekawszych wersjach III-V z krótkim, ale jasnym zoomem 24-70/1.8-2.8, a w VI 24-200/2.8-4.5. AF, który z pewnością da radę dzieciom mają wersje V i VI. Ale one są już kosztownymi zabawkami. FZ1000 według mnie jest optymalnym wyborem jeśli istotna jest rozsądna cena, a nie przeszkadzają spore rozmiary. Ma długi (ale też szeroki) zoom, dobry AF, przyjazną ergonomię.
UsuńW sumie tak: do kieszeni RX100 III-V, jeśli może być większy, to FZ1000. Opcja "na bogato", czyli mały, uniwersalny, ale droższy, to RX100 VI. Jeśli chodzi o zawartość funkcji, możliwości tych aparatów są zbliżone. No, nie licząc braku filmów 4K w najwcześniejszych wersjach RX10 i RX100. Nie ma co się obawiać, że będą zbyt wyrafinowane. Na początku można pracować w pełnej automatyce, ale po jakimś czasie (może) przyjdzie chęć spróbowania czegoś bardziej zaawansowanego. I to coś będzie po ręką, bez konieczności zmiany sprzętu.
Bardzo dziękuje za odpowiedź. od napisania do Pana tego pytania przeglądałem różne aparaty i mam jeszcze pytanie odnośnie troszkę tańszych od rx10 i fz1000. Hx400v lub fz300 warto brać pod uwagę czy to raczej aparaty sporo gorsze albo ich główna zaletą jest jedynie zoom?
UsuńDokładnie tak. Dłuższe zoomy, matryca dwie klasy niżej.
UsuńJeszcze jedno pytanie. Co w praktyce oznacza że sony rx10 słabo wypada w ciągłym autofokusie??
OdpowiedzUsuńTak. RX10 aż do wersji III włącznie ma klasyczny autofokus "kontrastowy", który źle pracuje w trybie ciągłym.
UsuńChyba poczekam na fz1000 II
OdpowiedzUsuńMiejscami może być lepszy. Panasonic sugeruje, że coś tam pozmieniali w obróbce sygnału z matrycy, dojdzie lepszy wizjer i dotykowy ekran. Ciekawe ile "dojdzie" do ceny?
UsuńNiestety nie mogę się zdecydować na ten aparat. Niby ma dobre opinie ale kiedy patrzę na zdjęcia to brakuje im ostrości. Kurczę, nie wiem skąd te zachwyty. Zdecydowanie lepiej pod tym względem wypadają budżetowe konstrukcje Olympusa 14-42 i 40-150. Poza tym Panasonic ma poważny problem z utrzymaniem jakości swoich produktów a dokładnie obiektywów. Wychodzi na to , że jeden na 3-5szt ma miękki obiektyw a inne maja problem z wyostrzaniem na długim końcu. Ciekawe czy fz 1000 II będzie lepszy pod tym względem. Damian
OdpowiedzUsuńZ tym rozrzutem to racja. Kwestia wychodzi w niektórych testach. Znaczy, gdy komuś trafi się naprawdę marna sztuka i weźmie od Panasonica inną. Czy FZ1000 II będzie pod tym względem lepszy? Trudno stwierdzić. Przy okazji jego premiery nie chwalono się ulepszeniami w tym zakresie.
UsuńNie wiem jak tam z budżetem, ale może proszę poczekać na olympusowe szkło 12-200? Jeśli jest choć wodą po płukaniu 12-100, nie będzie złe...
Jesteście w stanie to rozpoznać po zdjęciach? Mam wrażenie że mój fz1000 ma problemy z ostrością, ale głównie przy najkrótszych ogniskowych, gdy robię zdjęcia krajobrazów, wychodzą mniej więcej na poziomie zdjęć ze smartfona. A na porównaniach z sony rx10 np. liście są dużo bardziej szczegółowe w sonym (panasonic robi z nich kolorową papkę).
UsuńIm większy zoom tym lepiej z jakością, ostrością. Trochę to irytuje, bo gdybym szedł tylko w zoom to kupiłbym fz82 i miał 1000 zł w kieszeni i ciągle jakość smartfona na krótkich ogniskowych
Dodam że kupiłem go w marcu 2019 w sklepie nie dla idiotów, może rzucają jakieś stare sztuki ze zwrotów właśnie z wadliwym obiektywem?
UsuńAle skoro na panasonicowej jednocalówce obowiązuje smartfonowa jakość, to na 1/2,3 cala w FZ82 będzie znacznie gorzej. Może rzeczywiście to sprawka trafionego obiektywu? W moim egzemplarzu gorzej jest dopiero w samej górze zooma. Że Sony lepszy? Racja. Ale on albo kończy się się na 200 mm albo kosztuje znacznie / bardzo znacznie więcej.
UsuńZdjęcia na poziomie smartfona? Słaba ta rekomendacja dla fz 1000.Swoją drogą jak porównuję te same zdjęcia na Imaging Resource z innymi aparatami to faktycznie obraz na krótkich ogniskowych jest zamazany i nieostry.Ja bym powiedział, że fotki są poruszone.
UsuńWitam. Teraz 2 tygodnie temu kupiłem fz1000 i nie ma tutaj mowy o jakości smartfonowej. Może faktycznie zależy na jaką kto trafi sztukę.
UsuńLeciusieńkie ruszenie zdjęć może sprawiać wrażenie nieostrości i mydła.
UsuńMam czas do czerwca a wydać nie chcę więcej niż 3 tyś. Panasonic kusi bo ma wszystko w jednym a generalnie ma być to aparat typowo wakacyjny, no ale z drugiej strony gdybym kupił Olympusa m10 II z dwoma obiektywami to wtedy jest na tyle mały, że można go nosić przy sobie częściej. Minus jest taki, że trzeba się bawić w przekładanie obiektywów. Za czasów aparatów analogowych miałem Canona i kilka szkieł a kiedy weszła ara cyfryzacji kupiłem Fuji f6500sd i poczułem wielką ulgę bo miałem wszystko w jednym. Nawet jakość zdjęć mi zaimponowała, bo ostry obiektyw, brak szumów do iso400 a przy ustawianiach manualnych zapewniał fantastyczne wyniki. Niestety popsuł się i teraz szukam czegoś co go zastąpi. Damian
OdpowiedzUsuńW tym budżecie nie ma szans. Chyba, że jakiś starszy PEN z 14-150. Ale ten obiektyw jest taki sobie na dłuższym końcu. A PEN bez wizjera.
UsuńWitam. Właśnie czytam o fz1000. Miałem fz300 a teraz od prawie roku używałem em10II z pancake i 40-150. Bardzo źle mi się fotografuje Olympusem, jest za mały i ciągły autofocus to nieporozumienie. W dobrym świetle nie najgorzej ale Panasonic fz300 był dla mnie dużo lepszym aparatem. Fotografuje głównie piłkę nożną dzieci. Fz300 fajny aparat ale matryca tak mała że szumi na każdych wartościach. Obsługa Panasonica w porównaniu z olympusem to niebo a ziemia. Teraz po przygodzie z tymi dwoma aparatami biorę fz1000 bo wiem że autofocus da radę dla moich potrzeb. Jednak co jeden obiektyw to jeden zawsze wszystko pod ręką bez niepotrzebnej zaglerki. Niezdecydowanym między Olympusem a panasem polecam ten drugi szczególnie do dzieci i ruchu. A na wakacjach każdy da radę. Rx10 w fotojokerze jest za 2499 + 3 lata serwisu premium też kusi ale autofocus ...
OdpowiedzUsuńCo do fz1000mk2 nie zagłębiałem się za bardzo w specyfikacji bo poprostu po pierwszym przeczytaniu specyfikacji widac że to kotlet. Wystarczył by obiektyw z fz300 czyli światło 2,8 do 400mm, uszczelnienie, dotykowy wyswietlacz, kilka ficzerow video i rynek pozamiatany i Sony by opuściło ceny o 50%. Może Panasonic zmądrzeje jak sprzedaż 1000ii okaże się klapą. Oby...
OdpowiedzUsuńPrzy większej niż w FZ300 matrycy nie ma szans na stałe f/2.8. Nawet gdyby na długim końcu zooma było 300 mm. Sony przechodząc z 24-200 (RX10 I i II) na 24-600 (III i IV) musiało przyciemnić zooma. I ta "IV" jest świetna (ma już detekcję fazy), ale i nieprzyzwoicie droga. Panas po FZ1000 zrobił "filmowy" FZ2000, a potem - rzeczywiście trochę odgrzany kotlet - FZ1000 II. Pewnie są tacy, którym poprawki przypadną do gustu. Mi w większości przypadły, ale bolą pewne niezmienione elementy.
UsuńSkuszony tą recenzją kupiłem ostatnio fz1000 i jedna rzecz nie daje mi spokoju. Taki pełny bokeh da się uzyskać dopiero od ogniskowych 150-200 mm gdy przysłona domyka się do f4. Na małych ogniskowych nawet tryb portret nie pomaga, przez co do fotografii portretowej nadaje się średnio, a jeśli już to jest specyficzny sprzęt, wymagający sporo przestrzeni wolnej od modela.
OdpowiedzUsuńNo, niestety, przy matrycy 1 cal i szkle które już w dole zakresu portretowego (70 mm) ma jasność f/3.7, trzeba się postarać o porządne odcięcie tła. Sama pełna dziura nie pomoże. I chyba rzeczywiście najlepiej pracować najdłuższymi ogniskowymi. Pewien mój kolega, specjalizujący się w zdjęciach ludzi, twierdzi że do takich zdjęć nie ma za długiego obiektywu, a jedynie zbyt małe studio.
UsuńW trybie auto i w pomieszczeniu można uzyskać ostre zdjęcie, czy tak jak fz82 ustawia duże iso i zdjęcia wychodzą ziarniste???
OdpowiedzUsuńGdy jest ciemno, to albo długi czas albo wysoka czułość. Matryca FZ1000 zniesie lepiej wysokie czułości, więc i efekty zdjęciowe będą lepsze. Ale najlepiej zrezygnować z Auto i ręcznie, kompromisowo dobrać czas i czułość.
UsuńOprócz wspomnianego wyżej fz1000 jaki aparat kompaktowy do 2500 by Pan polecil kompletnemu laikowi. Długi czas użytkowałem Kodaka bodajże 8612. Długo ostrzył,trzeba było kliknąć parę razy zdjęcie ale jak się udało to zdjęcia wychodziły piękne.po tym aparacie fz82 wychodził blado. Owszem stabilizował ładnie, potrafił zrobić ostre zdjęcie na zewnątrz przejeżdżających samochodow ale w domu to była makabra.Ziarno było nie do zaakceptowania.
OdpowiedzUsuńAcha ja nie mówię że było ciemno. Rankiem przy wschodzie słońca w domu jest bardzo widno pomimo to wspomniany fz82 nie robił w pomieszczeniu ładnych zdjęć.
OdpowiedzUsuńZadam Panu Pytanie. Co by Pan wybrał do użytku typowo domowego sx540hs,fz1000 czy b600
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zdecydowanie FZ1000, ze względu na wielkość matrycy, AF i gibany ekran. A, że i tak go mam, właśnie do domowo-wakacyjnego użytku, to jeśli bym na coś zamieniał, to na Sony RX100 VI. Gabaryty! :-)
UsuńGabaryty?????
OdpowiedzUsuńNo, RX100 VI to maleństwo. Co prawda ma zooma tylko do 200 mm, ale wchodzi w kieszeń. Tyle, że kosztuje sporo...
UsuńTo jeszcze ostatnie pytanie. Fz1000 czy tz100. Fz1000 sprawdza się w domowym użytku czy jest trochę nie poręczny?
OdpowiedzUsuńNieporęczny tylko w sytuacjach gdy musimy gdzieś go zabrać i nosić. Czyli znaleźć torbę, potem nosić na ramieniu czy na szyi. Po prostu nie da się go włożyć do kieszeni. Ale ma ruchomy ekran, o niebo lepszy wizjer oraz dłuższy i jaśniejszy obiektyw. Gdy nie trzeba go ze sobą nigdzie zabierać - zdjęcia w domu, dzieci itp. bez dwóch zdań jest lepszym rozwiązaniem. A TZ100 mi jakoś nie podpasował - test wisi na blogu. Nie podpasował ergonomicznie. Już wolę Sony, którego aparaty ogólnie mniej lubię :-) Na warsztacie mam właśnie TZ200 - artykuł opublikuję pewnie za kilka dni.
UsuńA oprócz ergonomii jakość zdjęć podobna do fz1000?
OdpowiedzUsuńA, to już zapraszam do lektury porównawczej obu testów. Z tym, że ergonomia to kwestia bardzo indywidualna. Warto samemu ją sprawdzić.
UsuńPo kilku miesiącach poszukiwań zdecydowałem się w końcu na Panasonic fz 1000. Pierwszego dnia od razu sprawdziłem jakość obiektywu przy wszystkich długościach. Bardzo się cieszę bo obiektyw jest ostry na całej długości z narożnikami włącznie! Niespodziewałem się takiej jakości zdjęć.Na monitorze full HD jest wyśmienicie.Aparat bardzo dobrze leży w dłoni(chyba lubię duże urządzenia) posiada mnóstwo funkcji i ustawień w tym tryb zebry!Świetna sprawa.Generalnie aparat mogę polecić a ta jakość zdjęć jak ze smartfona to trochę przesada :)
OdpowiedzUsuńBo to naprawdę fajny aparat. Może i nie najlepszy w klasie, ale rozsądnie kompromisowy. Nadal. Po pięciu latach od premiery.
UsuńObecnie za te pieniądze nic lepszego chyba się nie znajdzie. Z każdym dniem coraz bardziej go lubię choć jedna rzecz trochę mnie irytuje- elektroniczny zooom obiektywu.Zdecydowanie wolę manualny.
OdpowiedzUsuńKilka dni temu widziałem na dpreview porównanie tych samych ujęć z fz 1000 oraz Sony rx10 IV. Gdyby wykonać ślepy test nie wiedziałbym który jest który a to świadczy bdb o Panasonicu. Wszystkim nie zdecydowanym polecam poczytać o fz 1000 na stronce http://cameraergonomics.blogspot.com/p/fixed-zoom.html?m=1
OdpowiedzUsuńFajna stronka ta Camera Ergonomics! Już ją wbiłem do ulubionych. Według mnie matryca Sony trochę lepiej pracuje przy wyższych czułościach, ale to jeszcze nie powód by porzucać FZ1000. Szczególnie, że równy mu pod innymi względami Sony, czyli RX10 IV, kosztuje kupę kasy. Choć ma dłuższy obiektyw - jeśli ktoś potrzebuje 600 mm.
UsuńElektryczne zoomowanie to czasem wygoda konstruktorów, a czasem wymóg techniczny. Jeśli w skomplikowanym zoomie niezależnie porusza się kilka grup soczewek, zorganizowanie tego mechanicznie okazuje się bardzo trudne. Pewnie nie niemożliwe, ale wymagające dalszego skomplikowania budowy, zwiększenia gabarytów szkła, masy... i ceny.
Witam Panie Pawle,
OdpowiedzUsuńmam 2 pytania odnośnie FZ1000:
1. Przy przejściu w tryb przeglądania zdjęć obiektyw chowa się po paru sekundach, da się to jakoś wyłączyć? Bardzo to irytujące i z oszczędzaniem energii ma niewiele wspólnego.
2. Na najdłuższej ogniskowej (zwłaszcza i-Zoom) mocno daje się we znaki aberracja chromatyczna i pojawiają się błękitne obwódki na kontrastowych krawędziach nawet dla słabego światła. Przymknięcie przysłony powyżej F5 ratuje sytuację ale uniemożliwia korzystanie z trybu auto co dla mnie jako amatora ma znaczenie, zwłaszcza kiedy nie ma czasu do stracenia...
Czy da się coś z tym zrobić?
(W tz82 tego problemu nie ma, ale tam mamy już F5,9)
Pozdrawiam,
Waldek.
Co do pkt pierwszego - nie da się, dopiero FZ2000/FZ2500 ma tę funkcjonalność.
UsuńPkt 1: zgadzam się, irytujące. Rzeczywiście nie da się wyłączyć.
UsuńA pkt. 2: racja, jest trochę aberracji. Dlatego z zasady nie używam cyfrowego zooma, nawet w jego "inteligentnej" odmianie. A i bez niego często przymykam. Przeważnie do f/5.6. Trzeba pokochać tryb A.
Witam
OdpowiedzUsuńJaka jest maksymalna pojemność kart SD obsługiwanych przez ten aparat?
Instrukcja obsługi mówi o 64 GB. Z zaznaczeniem, że tylko w standardzie UHS-I. Co, całe szczęście, nie jest prawdą, gdyż FZ1000 bez problemów współpracuje z kartami UHS-II. Sprawdzone.
UsuńAle nadal tylko 64 GB?
UsuńNie mam karty SD o pojemności >64 GB, więc nie sprawdzę.
UsuńWitam. Czy fz1000 nada się do robienia zdjęć portretowych np. Dzieci itp. Czy może coś innego rx10 lub lx100
OdpowiedzUsuńDzień dobry, nada się, ale jeśli ma być używany w tym jednym celu, to nie będzie najlepszy wybór. Jego długie ogniskowe są zbędne, a one trochę "obciążają" aparat. Znaczy, wprowadzają niepotrzebne kompromisy konstrukcyjne.
UsuńZ dwóch pozostałych propozycji wybrałbym RX10, bo LX100 ma zbyt krótką ogniskową do portretów dzieci. Proszę pomyśleć o Canonach G5 X albo G5 X Mark II. One też mają "duże" matryce, wbudowane wizjery oraz zoomy f/1.8-2.8 sięgające 100 albo 120 mm.
Bardzo dziękuję za pomoc. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam ponownie. Jaką wersję aparatu fz1000 Pan testował bo widzę że jest wersja EP orad D9. Ma to jakieś znaczenie?
OdpowiedzUsuńHa, nie mam pojęcia czy jest jakaś różnica. W Panasonicach z wymienną optyką litery na końcu oznaczają wersję "kompletacyjną", czyli bez obiektywu, z obiektywem X, z obiektywem Y, z dwoma szkłami itp. Czasem też mówią o kolorze obudowy. Nie mam pojęcia co może oznaczać owo D9 w kompakcie. Z niczym mi się nie kojarzy, podczas gdy EP wydaje mi się znajome. Pogooglanie na szybko nic ciekawego nie pokazało, poza tym ze D9 znalazłem wyłącznie na stronach po polsku i "demoludzku" :-) - węgiersku, czesku, rumuńsku. Panasonic miewa takie odchyły oznaczeniowe na różne rynki europejskie, może to to. Spróbuję jeszcze zgłębić temat, a jeśli nic nie wynajdę, zapytam w Panasonicu :-)
UsuńDziekuje za odpowiedź. Ja zauważyłem że wersję z końcówka D9 są sporo tańsze tj. rzędu 500 w popularnych polskich sklepach typu media czy euro ale w specyfikacji też nie widzę żadnej różnicy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzyszło mi jeszcze do głowy, że ta droższa wersja to zestaw z jakimś dodatkowym osprzętem - filtrem, statywem, lampą... Jednak nic takiego nie wynika z informacji sklepów. No, chyba że to są aparaty pochodzące z takich rozkompletowanych zestawów :-)
UsuńZaraz podpytam u Panasa.
Dowiedziałem się że model D9 produkowany jest w Chinach a EP w Japonii. Pytanie brzmi czy jest jeszcze sens inwestować w aparat z 2015r. Czy może coś nowszego z tej półki kompaktów? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJest troszkę poprawiony FZ1000 II, ale znacznie droższy - według mnie nie warto dopłacać. Szczególnie, że pierwsza wersja ostatnio bywa mocno przeceniania. Widziałem ją w którymś z elektromarketów za 1599.
UsuńZ tej klasy sprzętu są jeszcze Sony RX10. Różnią się ideą od Panasonica, najnowszy RX10 IV jest koszmarnie drogi, ale ogólnie rzecz biorąc to bardzo dobre aparaty.
Bardzo dziękuję za pomoc. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak Pan mysli będzie jakaś różnica w fz1000 wykonanym w Chinach a w Japonii
OdpowiedzUsuńMyślę, że Panasonic zadbał by nie było gorzej. Zadbał i sprawdził czy wszystko gra. Mnóstwo sprzętu foto produkowanego jest poza Japonią i jakoś to idzie. Bardziej obawiałbym się sytuacji gdy do Chin trafia produkcja jakiegoś nowego modelu. Wówczas trzeba walczyć zarówno z błędami projektu, chorobami dziecięcymi, jak i z technologią. Tu, w przypadku FZ1000 większość tych kwestii nie istnieje.
UsuńAparat zakupiony mam nadzieję że posłuży. Bardzo dziękuję za pomoc i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Panu. Czy fz 1000 II za 2999 w porównaniu do fz 1000 za 2500 to dziś dobry wybór? Czy może starsza wersja, albo zupełnie inny aparat? Mamy w końcu 2020r, fz 1000 to już trochę dziadek. Potrzebuje uniwersalnej maszyny na wyjazdy, bez dźwigania obiektywów. Dziękuję za ewentualną odpowiedź.
OdpowiedzUsuńPrzy takich cenach to oczywiście brać II. Ale gdy na początku lata w pojedynczych sklepach pojawiła się I w "ofercie na do widzenia" za 1500, to polecałem właśnie ją.
UsuńTyle że w II jakość obrazu nie będzie rewolucyjnie wyższa. Jeśli w ogóle. Za to zdecydowanie poprawiono sterowanie - dotykowy ekran, dwa pokrętła...
Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńMając do wyboru: Sony RX10 a DMC-FZ1000, zdecydowałem się na kupno Lumixa nie znając tej recenzji. W wyborze kierowałem się mniejszym zoomem. Zaciekawiła mnie w tym opisie "migawka elektroniczna" i różnica w działaniu pomiędzy mechaniczną z elektroniczną. Jak w tej sytuacji korzystać z migawki elektronicznej.
Migawka elektroniczna to po prostu "włączenie i wyłączenie" sensora. Czyli nie mamy do czynienia z odsłonięciem i zasłonięciem go przez klasyczną migawkę. W aparacie takim jak FZ1000, czyli posiadającym migawkę centralną w obiektywie, zastępując ją elektroniczną zyskujemy bardzo krótkie czasy naświetlania. W tym wypadku 1/16000 s, podczas gdy centralna potrafi odmierzyć 1/3200-1/4000 w zależności od ustawień. Natomiast w aparatach z migawką szczelinową, która znacznie bardziej trzęsie aparatem, zysk polega na nieobecności tych wstrząsów. W niektórych aparatach także na pojawieniu się tych superkrótkich czasów.
UsuńMinusem migawek elektronicznych jest zjawisko rolling shutter.
A, w FZ1000 wybór pomiędzy migawką elektroniczną, a mechaniczną znajduje się na czwartym ekranie zakładki REC (czyli pierwszej) w menu. Jest też opcja AUTO, czyli aparat normalnie pracuje migawką mechaniczną, a gdy się jej kończy zakres czasów, samoczynnie przełącza na elektroniczną. Tę opcję polecam. Zresztą ona chyba jest ustawiona domyślnie.
Dzień dobry, w moim Panasonicu FZ1000 nie ma opcji nagrywania filmu ze 100 klatkami.
OdpowiedzUsuńPozycja High Speed Video (czy jakoś podobnie) w menu filmowania.
UsuńDziękuję i życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkanocnych!
UsuńWitam i proszę o poradę, zastanawiałem się nad aparatem w okolicach 1500zł ale to głównie Sony 350,400,400V A jakoś kiepskie opinie mają. Podnosiłem poprzeczkę i tak dotarłem do FZ1000. Na ten moment zastanawiam się nad Nikonem B700,P900 Panasonikiem FZ300,FZ1000. Myślę też czy lepiej jakaś tanią lustrzankę lub bezlusterkowca za 1,5-2tys i później dokupić jakiś uniwersalny obiektyw tak zeby ogółem zmieścić się w 2,5 Max 3tys (jeśli tak to jaki zestaw Pan proponuje?) czy jednak któryś z kompaktów powyżej. Zależy mi na wizjerze,odchylanym ekranie i zoomie nie koniecznie wielkim ale raczej powyżej x10. Wcześniej miałem Fujifilm HS10. Fotografia ogólna, w domu i na wakacjach. Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy też jest sens dokładać ten 1000zł do pierwotnego założenia czy w okolicach 1,5 tyś też można coś znaleźć czym da się robić ładne zdjęcia.
UsuńJako posiadacz FZ1000, a wcześniej HX100, 200, 300, FZ150, 200, SX40, 50 powiem krótko: żaden z tych aparatów nie dorówna jakością zdjęć FZ1000. MATRYCA 1 CAL BIJE JE NA GŁOWĘ. Oczywiście w zoomie optycznym. FZ1000 daje radę nawet do 800mm.
UsuńWspomniane Nikony mają jednak małe matryce, więc Panasowi FZ1000 nie podskoczą. Podobnie, niestety, FZ300, który pomimo zmniejszenia rozdzielczości do 12 Mpx wcale nie błyszczy. Testowałem go na blogu. Pozostaje FZ1000, ew. jego wersja II.
UsuńPowyżej (jeśli chodzi o jakość obrazka), ale cenowo nadal poniżej 3000 zł, są zestawy z matrycą 4/3 cala. Ale to propozycje zdecydowanie z dolnej półki, czyli np. E-M10 (wersja II, III) z 14-150 mm.
Jeszcze raz ja, co dają w praktyce tryby filmowe D i V? Czy można je edytować? A robić zdjęcia? Pozdrawiam serdecznie Jan.
OdpowiedzUsuńTrochę nie łapię, te tryby D i V, to są w FZ1000? Nie znalazłem, ale przyznaję że na filmowaniu to słabo się znam.
UsuńWitam, proszę o poradę, otóż użytkuję Lumixa FZ1000 i jestem bardzo zadowolony i przyszedł mi pomysł, żeby dokupić jeszcze FZ82 dla większych ogniskowych. I czy ma to sens, tzn czy ten 60krotny zoom w FZ82 da mi więcej niż suma wszystkich zoomów w FZ1000 przy jednak większej matrycy.
OdpowiedzUsuńJeśli naprawdę potrzebne jest >1000 mm, warto rozważyć FZ82. 20 mm też się może przydać :-) Ale to jednak mała matryca, więc jakość obrazu będzie niższa niż w FZ1000. Testowałem FZ82 na blogu - proszę zajrzeć do artykułu.
UsuńNiestety nie ma, i pewnie nie pojawi się już żaden aparat z 1-calową matrycą i zoomem dłuższym niż 600 mm. A propos, może Sony RX10 III/IV wystarczy? Wiem, drogie zabawki, ale zoom mają lepszy jakościowo niż Panasonic.
Właśnie czasami potrzeba >1000 i zastanawiam się czy włączając zoom cyfrowy w FZ1000 uzyskam podobną jakość co w FZ82 czy nie. FZ82 planowałby używać tylko przy dużych ogniskowych.
UsuńCyfrowy zoom pomógłby, gdyby matryca FZ1000 miała rozdzielczość znacząco wyższą niż w FZ82. A one są niemal identyczne: 20 vs. 18 Mpx. Wycięcie "kadru 1000 mm" w FZ1000 pozostawi zaledwie 3 Mpx. Pewnie nie wystarczy, szczególnie że i tak 1000 mm to trochę mało.
UsuńWielkie dzięki za pomoc, czyli trzeba dokupić ultrazooma. Myślałem o FZ82 bo ta sama logika obsługi co FZ1000. A tak poza tym, to super ma Pan recenzje i te bardzo pomocne odpowiedzi na pytania. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńMiło mi, dziękuję. FZ82 to bardzo fajny aparat, dobrze mi się nim fotografowało. Trochę brakowało mi obrotowego ekranu, ale to nie każdemu musi wadzić...
UsuńPozdrawiam
A to tak jeszcze dopytam czy jest jakaś istotna różnica między FZ82 a FZ81? A może by tak Kodaka AZ901?
UsuńNie, Kodaka nie warto. FZ80 to nazwa na rynki amerykańskie, FZ82 na europejskie, z wyjątkiem FZ81... na niemiecki. Panas jakoś wyróżnia Niemcy tą jedynką. W innych modelach też.
UsuńDzięki
UsuńPrzepraszam, że może trochę marudzę, ale przyszło mi do głowy jeszcze jedno pytanie, otóż czy w FZ82 jest sens używania tego dodatkowego, inteligentnego zoomu, a więc do ogniskowej 2400?
UsuńTroszkę można go użyć, ale na pewno nie aż do 2400 mm. 1500, ale nie więcej. Ta jego "inteligencja" nie ma nic wspólnego z dzisiejszą AI i "domalowywaniem" szczegółów, a tylko dokłada trochę wyostrzenia, kontrastu itp. Ale efekty trzeba już samodzielnie ocenić. A, ten cyfrowy zoom, z tego co kojarzę, uniemożliwia zapis RAWów, więc tracimy możliwość samodzielnego poprawienia, wyostrzenia zdjęcia. Ja nie używam cyfrowego zooma w we własnym FZ1000, a jeśli trzeba coś mooocno wykadrować i brakuje rozdzielczości, podciągam to przy wołaniu RAWa.
UsuńOgniskowe rzędu 2000 mm to już tylko Nikon P900 i P1000 - lepiej ten drugi. Oba testowałem na blogu.
Jeszcze raz serdeczne dzięki:-)
UsuńJeszcze raz serdeczne dzięki.
UsuńDo usług! :-)
UsuńA to skoro tak :-) to mam pytanie w temacie FZ1000, czy we wszystkich rozmiarach zdjęcia, czyli L, M i S aparat operuje całą matrycą? Pytam bo wraz ze zmianą rozmiaru zdjęcia, zmienia się wartość dostępnego zoomu optycznego.
UsuńOperuje całą matrycą dopóki ogniskowa nie przekracza 400 mm. Jeśli mamy ustawioną rozdzielczość M albo S, to po przekroczeniu 400 mm aparat wykorzystuje tylko część matrycy, z nadal wystarczającą liczbą piksli. Nie jest to zoom optyczny, ale całkowicie bezstratny cyfrowy. Dopiero gdy ustawiona ogniskowa przekroczy 560 mm dla M albo 800 mm dla S, zaczyna działać iZoom, który już - mniej lub więcej - pogarsza jakość zdjęć. Proszę posłuchać dla jakiego zakresu zooma słychać brzęczenie z obiektywu.
UsuńBardzo dziękuję, przyszło mi do głowy jeszcze jedno pytanie, czy najbardziej naturalne jest korzystać z formatu zdjęcia 3/2? Pytam, bo to jest też proporcja matrycy.
UsuńNajbardziej naturalne jest korzystać z całej matrycy, jakiegokolwiek by była formatu. Później ma się największe możliwości przycinania kadru do formatu, który akurat najlepiej nam pasuje.
UsuńDziękuję za pomoc
UsuńA dlaczego odradza Pan Kodaka?
OdpowiedzUsuńPróbowałem go wypożyczyć od dystrybutora Kodaka kilka lat temu. Rzecz nie doszła do skutku, gdyż zaczęli negocjować jak bardzo test będzie szczery i obiektywny.
UsuńPotem poszukałem info w sieci, i wyszło że rzeczywiście mieli czego się obawiać. W sumie nic dziwnego, bo Kodak nigdy nie błyszczał w kompaktach.
Mam jeszcze takie pytanie, czy Nikon D5300 z obiektywem Tamron 18-200 da mi lepszą jakość obrazka niż Lumix FZ1000 w zakresie ogniskowej do 300?
OdpowiedzUsuńLumix nie daje świetnego obrazka przy tych najdłuższych ogniskowych, więc ten Tamron ma szansę mu dorównać. Mam na myśli model 18-200mm F3.5-6.3 Di II VC, bo ze starszymi może być różnie. Poza tym D5300 ma trochę więcej pikseli niż FZ1000, będzie też znacznie lepiej pracował przy wyższych czułościach, stąd pomysł na lustrzankę uważam za sensowny. Traci się trochę na szerokości widzenia w dole zooma - mi by to wadziło. Ale jeśli nie, to można też sprawdzić w sieci jak sprawują się zoomy 18-300 Sigmy i 18-400 Tamrona. 16-300 Tamrona proszę nie brać pod uwagę, bo jest marniutki przy najwęższych kątach widzenia.
UsuńNo tak, ale z jednej strony większa matryca APS, ale te Tamrony to ciemne obiektywy są. W FZ1000 mniejsza matryca, ale obiektyw jaśniejszy.
OdpowiedzUsuńWszystko racja, ale przy 400 mm obiektyw Lumixa warto przymknąć, więc te circa 2 EV różnicy między możliwościami matryc APSC i 1-calowej nadal dają wyraźną przewagę lustrzance. Przy zoomach sięgających 300 albo 400 mm także w zakresie długich ogniskowych. A, pewnie przyda się Dock Sigmy albo Tap-in console Tamrona żeby skalibrować AF.
UsuńTo konieczna jest kalibracja? To obiektyw po wyjęciu z pudełka nie jest gotowy do pracy?
OdpowiedzUsuńZasadniczo jest, ale ponieważ producenci lustrzanek nie ujawniają protokołów transferu danych między korpusem, a obiektywem, "kundle" czasem (raczej: często) ostrzą nieprecyzyjnie. Jeśli jest to tylko kwestia powtarzalnych niedokładności, pomoże kalibracja Dockiem. Czasem konieczna jest wizyta obiektywu i aparatu w serwisie, czasem sprawa jest beznadziejna i nic nie pomaga.
UsuńTo w takim razie bez sensu jest w amatorskiej fotografii wchodzić do świata lustrzanek, skoro takie miny czekają, tym bardziej kupować sprzęt na wtórnym rynku. Zatem aparaty kompaktowe, w fotografii amatorskiej, mają większy sens, jako produkty całościowe, kompletne.
UsuńKontynuując, czy kupując obiektyw Nikona do body Nokona omijamy ten problem?
UsuńTakich problemów nie ma zarówno z kompaktami, jak i wszystkimi innymi aparatami, które sensory AF mają na matrycy. Czyli obraz jest tam, gdzie ostrość. W lustrzankach autofokus ustawiany jest oddzielnymi czujnikami, stąd potencjalne problemy. Raz, hardwarowe, czyli np. przesunięte czujniki AF, nieprawidłowo ustawiona matryca, a więc mogące dotknąć także całkiem firmowych obiektywów. Dwa, to softwarowe zasadzki konstruktorów aparatów na producentów niezależnej optyki.
UsuńBardzo dziękuję za rady, super blog. Zatem, nie ma co kombinować, zostaję przy Lumixie FZ1000. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńProszę bardzo! Jeśli wystarczy odchylany ekran, proszę rozważyć zakup Sony RX10. Polecam wersję IV - niestety kosztowną. Ewentualnie też III - test na blogu.
UsuńDziękuję. Mam pytanie odnośnie ustawień w FZ1000. Czy zmiana ustawień ostrości, kontrastu, redukcji szumów i nasycenia ma jakąś metodykę? Ewentualnie czym się kierować. Zaznaczę, że zapisuję zdjęcia wyłącznie w JPG, bo nie mam czasu i możliwości obrabiać plików RAW.
UsuńPrzepraszam za opóźnienie z odpowiedzią. Opcje pracy z JPEGami zasadniczo są dwie. Jedna, to ustawić je "na ostro", czyli żeby zdjęcia wyglądały świetnie prosto z aparatu. Czyli nasycenie w górę, wyostrzenie w górę, kontrast podobnie. Problem może się pojawić, gdy w trudnym oświetleniu nie trafimy z ekspozycją lub wylizą szumy, bo tak "przygotowane" zdjęcie trudniej poddaje się korektom. Dlatego bezpieczniej jest ustawiać aparat "na miękko", czyli pojechać suwaczkami kontrastu, nasycenia, wyostrzenia w dół. Wówczas poprawki są łatwiejsze, lecz obróbka przed prezentacją wręcz obowiązkowa.
UsuńWyjściem kompromisowym jest ustawienie "na ostro", ale zapisując RAWy. Jeśli wszystko pójdzie OK, to mamy gotowe zdjęcia. Jeśli nie, dysponujemy materiałem do głębokiej ingerencji.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. W międzyczasie trochę poeksperymentowałem z ustawieniami ostrości, kontrastu i nasycenia i wnioskuję, że faktycznie warto te paramtry podbijać, zwłaszcza przy dłuższych ogniskowych. Nie obczaiłem jeszcze jak prawidłowo operować parametrem odszumiania w FZ1000. Da mi Pan jakąś wskazówkę?
OdpowiedzUsuńPrzy długich ogniskowych warto też przymknąć przysłonę, bo to poprawi kontrast. Odszumianie mam ustawione na stałe na -2. Ale jeśli nie wychodzi się powyżej ISO 200, można zaryzykować -3, może nawet -4.
UsuńA tak jeszcze z innej beczki, mam starego Nikona D3100, czy jest sens dokupić do niej Tamrona 16-300? Będzie to działało?
OdpowiedzUsuńDziałać będzie, ale nie ma co się męczyć. Lepszą parą dla T 16-300 jest D5300. Ale ten Tamron klęka przy najdłuższych ogniskowych. Jeśli nie przekracza się 200 mm, jakoś daje radę. Szczegóły w moim teście.
UsuńBardzo dziękuję za wszystkie informacje, bardzo mi pomogły.
OdpowiedzUsuńWitam ponownie, chcę Pana zapytać, warto kupić używanego Nikona D7000? Oczywiście w dobrym stanie.
OdpowiedzUsuńNie, nie warto. Da się nim robić dobre zdjęcia, ale są znacznie lepsze, a przy tym wcale nie bardzo drogie aparaty.
UsuńNp Nikon D5300? Czy może inne, ale używki, na nowy mnie nie stać.
OdpowiedzUsuńD5300 albo D5500, ewentualnie D7200. Kupić w komisie albo innym kanałem z możliwością bezproblemowego zwrotu.
UsuńDziękuję, coś mnie pcha do lustrzanek :-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry, jak sprawdzić przebieg w Lumix FZ1000? Pytam bo to co znajduje w internecie nie działa.
OdpowiedzUsuńO, już sobie poradziłem 🙂
UsuńDla potomności publikuję metodę sprawdzenia przebiegu w FZ1000 i innych Lumixach:
UsuńPrzesuw ustawić na pojedyncze, musi być włożona karta
Włączyć – wyłączyć
Włączyć trzymając: AE/AF Lock, DISP, prawy segment nawigatora
Puścić i wcisnąć: AE/AF Lock, MENU, lewy segment nawigatora – pojawi się mnóstwo cyferek
Ponowić tę samą kombinację i pojawi się krótka tabelka – tam będzie podany przebieg
Sprawdzałem z kilkoma innymi modelami i też działało. Zabijcie, nie pamiętam z którymi. Chyba wśród nich był FZ300 i któryś bezlusterkowiec (GM5? G7?). Zasadniczo ten algorytm był podany dla Panasa G10.
Z przyczyn oczywistych metody nie można zastosować w najprostszych Lumixach, którym brakuje przycisku AE/AF Lock.
Od siebie napiszę do wad: stabilizacja działa w przypadku filmowania dobrze z ręki. Natomiast nagrywanie ze statywu powoduje, że stabilizacja jakby nie uruchamiała się gdy aparat dostaje drobnych drgań podczas ruchu poziomego na najdłuższych ogniskowych. Strasznie to upierdliwe bo trzeba to potem usuwać w obróbce. Muszę filmy kręcić z jak największą ilością stałych ujęć, a trochę żal bo autofocus jest tu genialny. Te drgania można zobaczyć na niektórych moich filmach na kanale Kolejowe Zagłębie. Poprzedni sprzęt (Nikon A1000) miał dużo lepszą stabilizację (tylko optyczną albo hybrydową) Lumix ma niby optyczną ale jakby poprawiał sobie elektronicznie. Plus wspomniana czułość jej uruchamiania.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za uzupełnienie. Na statywie zasadniczo warto wyłączać stabilizację, bo lubi wariować. Ewentualnie, przy filmowaniu aktywować opcję stabilizacji tylko w pionie, jeśli tylko taka jest.
UsuńSpróbuję z tą pionową. Co ciekawe z Nikon A1000 na dużo dłuższej ogniskowej nie miałem problemów ze stabilizacją na statywie. FZ1000 mnie tym zaskoczył całkowicie.
UsuńVR w niektórych droższych długich Nikkorach umiał "wykryć statyw" i nie wymyślać nieistniejących drgań. Może coś z tej technologii trafiło i do kompaktów?
UsuńFaktycznie włączenie pionowej stabilizacji dodatkowej trochę pomogło. Dzięki Co do Nikona: podstawową różnicą między Nikonem, a Panasonic jest sam system stabilizacji. W Lumix jest O.I.S ale trochę oszukany bo oprócz niej działa w tle E.I.S i nie da się jej wyłączyć. Widać to od razu po jej uruchomieniu z poziomu przełącznika na obiektywie. Obraz od razu staje się mniejszy czyli uruchamia się elektroniczna stabilizacja. W Nikon A1000 miałem możliwość wyboru: O.I.S albo hybryda H.I.S. Widać to dobrze na moim teście stabilizacji Nikon A1000 na kanale Kolejowe Zagłębie. Stabilizacja O.I.S nie zmniejsza obrazka, H.I.S obcina ramkę. To powoduje, że Nikon nie głupieje na statywie bo nie szuka drgań na siłę. Lumix temat wg mnie zwalił w tym aspekcie. Do zdjęć ich system jest doskonały. Mogę zjechać z czasem naświetlania bardzo nisko co przy dodatkowo dużym oku aparatu pozwala robić ładne, ostre zdjęcia. Nikon A1000 miał to już problem. Natomiast w przypadku filmowania na długich ogniskowych Lumix się sypie i Nikon A1000 ma tu dużą przewagę. Z drugiej strony matryca Lumixa robi lepszą robotę. No i tak to już z tym sprzętem jest. Jeden lepszy tu, drugi tu.
OdpowiedzUsuńDlatego nie ma najlepszego sprzętu, i trzeba kombinować :-)
UsuńJaka jest żywotność migawki mechanicznej w Lumix FZ 1000,
OdpowiedzUsuńW przypadku migawek centralnych kompaktów nie deklaruje się żywotności. A w każdym razie nigdy nie trafiłem na takie dane.
UsuńMój ma 46 tysięcy i działa na pierwszej baterii, choć mam rezerwową, generalnie polecam, bardzo uniwersalny. Dzięki za cenne uwagi, wiele dowiedziałem się o aparacie, którego używałem dotąd bez świadomości jego wszystkich możliwości.
UsuńDzień dobry, czy ten aparat warto kupić w 2023 roku? Używane chodzą po około 1,5 tys zł, ale zastanawiam się, czy nie warto w tej cenie kupić np. Nikon D3200 18-105 + Tamron 70-300mm, albo Pentax k30 + pentax 55-300mm + 18-55?
OdpowiedzUsuńFotografuję głównie przyrodę, ptaki, zależy mi na długim tele, skutecznej stabilizacji, jakości zdjęć, dobrym AF.