poniedziałek, 20 kwietnia 2015

TEST: Panasonic Lumix FZ1000

Najbardziej wszystkomający kompakt pod słońcem

     Na co komu taki aparat?! Większy i cięższy od niejednej lustrzanki, ma zaledwie jednocalową matrycę, no i kosztuje aż 3000 zł. W ogóle nie warto się taką cyfrówką interesować!
    Tak wygląda to na pierwszy rzut oka, ale im bardziej wgłębiamy się w charakterystykę tego Lumixa, tym lepiej widzimy, że wcale nie jest to kolejny duży, ciężki i drogi kompakt z superzoomem, jakich na rynku wiele. Dalsze, miłe niespodzianki czekają na nas, jeśli zdecydujemy się pofotografować tym aparatem.


Obiektyw sporo wysuwa się wraz z wydłużaniem
ogniskowej. Bardzo podobają mi się dwa sposoby
sterowania zoomem: pierścieniem na obiektywie
i obrotową dźwigienką przy spuście. Korzystałem
z obu: z pierścienia do precyzyjnego ustawiania
kąta widzenia, a z dźwigienki do szybkiego.
Na górnej pokrywie widać oznaczenie Wi-Fi,
jednak GPSu brakuje. Aparat jest tak duży,
że dodatkowa lampa pasuje do niego lepiej niż
do wielu aparatów wyżej pozycjonowanych,
np. bezlusterkowców. Taki Lumix GM5 z fleszem
FL580 wygląda wręcz karykaturalnie.
Nie mówiąc już o wyważeniu takiego zestawu.
     Ale na początku musimy zaakceptować jego formę, czyli niemal 900 g żywej wagi (w stanie gotowości do zdjęć) i wymiary: 14 cm szerokości, 10 cm wysokości i 17 cm długości (z wystającymi elementami i założoną osłoną przeciwsłoneczną). No, niezły klocek! Wrażenie robi może nawet nie jego korpus, ale przyczepiony do niego wyjątkowo grubaśny obiektyw. Wygląda to trochę sztucznie – inne kompakty z superzoomami mają ładniejsze proporcje. Proporcje tak, ale gdybyśmy zajrzeli do ich środka, w ogóle nie zauważylibyśmy matryc. No chyba, że mielibyśmy lupę. Jasność ich optyki też nie powala, bo jeśli na dłuższym końcu zooma jest lepsza niż f/5,6 możemy mówić o dużym szczęściu. W przypadku Panasonica wygląda to zupełnie inaczej: matryca ma upowszechniony przez Sony rozmiar 1 cala, a obiektyw jasność f/2,8-4. No tak, to gorzej niż w Sony RX10 (stałe f/2,8), ale też zoom sięga 400 mm, a nie 200 mm. No właśnie, zaledwie 400 mm, a nie 800, 1500, czy 2000. Pewnie niektórym takie super tele się przydaje, ale ja tam nie żałuję. Wolę to, niż ciemny zoom na malutkiej matrycy. A 400 mm to i tak wcale niemało.

W ostrym świetle obraz na ekranie jest widoczny lepiej
niż na górnym zdjęciu, więc nie trzeba się martwić.
Podobnie jak wygodą sterowania, które każdy będzie
w stanie skonfigurować po swojemu. 






      Do obiektywu jeszcze wrócę, ale teraz o samym aparacie. Ergonomia? Obsługa? Właściwie nie mam czego się czepiać. Lumixa można obsługiwać na modłę lustrzankową, opierając na lewej dłoni. Ale jednocześnie duży uchwyt dla prawej pozwala pracować aparatem „kompaktowo”, jedną ręką. Ba, da radę wtedy obsługiwać przyciski dostępne prawemu kciukowi. Co warto zaznaczyć, niemal wszystkie elementy sterujące mamy pod palcami prawej dłoni, co bardzo mi się podoba. Ale cóż, duży korpus bardzo ułatwił opracowanie takiej filozofii obsługi. Cieszy też duża liczba dedykowanych pokręteł, dźwigienek i przycisków. Ale co ważne, bardzo wielu przyciskom można przyporządkować funkcje po swojemu, inaczej niż widzieli to konstruktorzy. Przy Fn2 widnieje opis LVF, ale przypisać mu możemy inną, jedną z ponad 40 funkcji. Podobnie rzecz się ma z pozostałymi definiowalnymi klawiszami.

Górny z suwaczków pozwala nie tylko szybko
przełączać funkcję pierścienia na obiektywie.
Jego drugą, dla mnie bardzo pożyteczną cechą,
jest zapobieganie nieumyślnej zmianie ogniskowej
przypadkowym ruchem pierścienia.
Wystarcza przełącznik ustawić w pozycji FOCUS.
     Dodać też trzeba typowo panasonicowe, w pełni komponowalne podręczne menu z maks. 15 funkcjami rozmieszczonymi na 3 kolejnych ekranach. Tylko dlaczego nie na jednym? Jako drugie podręczne menu możemy wykorzystywać tryb działania ekranu w roli wyświetlacza stanu aparatu przy kadrowaniu przez wizjer. W każdą z kilkunastu widocznych tam funkcji możemy wejść i zmienić jej ustawienie. Ale tu FZ1000 niemiło mnie zaskoczył: on nie ma touchscreena! A to przecież Panasonic, który od wielu lat przyzwyczaił mnie, że jeśli biorę w ręce Lumixa, to dotykowa obsługa ekranu jest oczywistością. Trochę dziwne, ale przyznaję, że w sumie, ze względu na potężne możliwości customizacji klawiszy, tej dotykowości nie bardzo mi brakowało. Pozwoliłem sobie nawet na „porzucenie” 4 funkcji z nawigatora i używanie go jako bezpośredniego dostępu do ustawiania w kadrze pola AF. A, i jeszcze coś: pokrętło sterujące jest tylko jedno, ale tradycyjnie jego wciśnięciami przełączamy się pomiędzy dwiema funkcjami, np. w automatyce czasu między przysłoną, a korekcją ekspozycji. Lubię to! 

     Wśród trybów działania nie napotkałem braków. No, gdybym poszukał, to może coś bym wynalazł. O, życzyłbym sobie, żeby wraz z HDRem zapisywany był (chociaż „środkowy”) RAW lub składowe JPEGi. Bo w FZ1000 na karcie ląduje tylko HDR. Przydałby się też wbudowany szary filtr, pozwalający działać mocniej otwartą przysłoną. Niby elektroniczna migawka umie odmierzyć nawet 1/16000 s (mechaniczna: 1/4000 s), ale w silnym, słonecznym świetle to starcza na styk. Konkurencja, czyli Sony RX10, takim filtrem dysponuje, ale to nie tyle przewaga, a konieczność, bo tam czasy kończą się na 1/3200 s. Przy okazji uzupełnię, że elektroniczna migawka to nie tylko superkrótki czas ekspozycji, ale też możliwość zupełnie bezgłośnego fotografowania. Świetna sprawa, choć w sztucznym świetle trzeba trzymać się czasów dłuższych od 1/60 s, bo inaczej na zdjęciach może być widoczny banding.

Kliknij, by obejrzeć
w pełnej rozdzielczości.
Ogniskowa 31 mm, przysłona f/5,6.
Głębia ostrości naprawdę nie jest duża.












           Maksymalny otwór względny obiektywu stopniowo spada wraz z wydłużaniem ogniskowej od f/2,8 do f/4, przy czym ta druga wartość obowiązuje od 200 mm w górę. Przysłona nie przymyka się bardziej niż do f/8, dla zapobieżenia działaniu dyfrakcji. Dla takiego jak w FZ1000 upakowania matrycy, dyfrakcja teoretycznie zaczyna działać mniej więcej od f/4, ale w praktyce nie widać jej aż do f/5,6 włącznie. I nawet używanie f/8 zaledwie symbolicznie pogarsza ostrość zdjęć. Nie miałbym nic przeciwko temu, by można było przymykać obiektyw do f/11, czy nawet f/16. Czasami większa głębia ostrości jest ważniejsza niż superostrość zdjęć. Nawet przy stosunkowo niedużych matrycach wielkości 1 cal, wcale niełatwo uzyskać ostrość niemal o zera do nieskończoności, co w typowych kompaktach jest niemal oczywistością.

     Zdecydowanie silną stroną tego aparatu jest filmowanie. 4K (100 Mb/s, MP4), tryb 100 klatek/s w Full HD, wyjście czystego sygnału HDMI, zebra, focus peaking, regulacja poziomu nagrywania dźwięku... sporo tego. Ale i minusy się znajdą. Jedni krytykują FZ1000 za brak ISO Auto przy nagrywaniu w trybie M, inni za zbyt delikatny focus peaking, jeszcze inni za zaledwie 28 Mb/s przy Full HD. Mi znacznie bardziej przeszkadzało co innego. Przy filmowaniu w 4K Lumix nie używa całej powierzchni matrycy, a wyciętego z jej środka obszaru obejmującego ok. 8 Mpx. W ten sposób z ogniskowej 25 mm pozostaje 37 mm i z szerokiego kąta nici… Niemniej oglądanie nakręconych tym aparatem filmów 4K to duża przyjemność, zwłaszcza na porządnym, dużym telewizorze. Choć mogą wtedy wyjść takie kwiatki, jak paskudne bokeh obiektywu. Zwłaszcza gdy film ogląda się z dwóch metrów na 65-calowym ekranie…















   Najdłuższa ogniskowa, otwarta przysłona. Plastyka nieostrości do szlachetnych nie należy - mówiąc delikatnie. Nie chodzi wyłącznie o "bałagan" i "nerwowość" w gałęziach, ale o jasne punkty, które zamieniły się w pierścienie. Niemal jak w obiektywie lustrzanym.

     I jeszcze jedna funkcja, która – przyznaję – przed testem ciekawiła mnie bardziej niż wszystko inne w tym Lumiksie. Mam na myśli ciągły autofokus wykorzystujący technologię DFD (Depth From Defocus). Jak wiadomo, Panasonic nie wbudowuje w matryce detekcji fazy i korzysta wyłącznie z autofokusa kontrastowego. Co to oznacza dla sprawności AFC, wszyscy wiemy. DFD pojawiło się najpierw w Lumiksie GH4, a później w LX100 i właśnie FZ1000. Rzecz opiera się na bazie danych o wyglądzie nieostrości dla różnych ogniskowych i ustawionych odległości. W przypadku GH4 baza ta oczywiście obejmuje (niemal) wszystkie wymienne obiektywy Panasonica i Leiki. Porównując wygląd nieostrości widzianej w momencie rozpoczęcia ogniskowania z pozycjami bazy danych, aparat wie jaki mniej więcej jest prawidłowy dystans ostrości i może natychmiast ruszyć w tamtą stronę. Szybko dojeżdża obiektywem w pobliże domniemanego ustawienia, a dopiero tu włącza się detekcja kontrastu i doprecyzowuje ostrość. Przyznaję, że z początku brzmiało mi to jak typowe  marketingowe przechwałki. Jednak testy wykazują, że ten DFD naprawdę działa. I to działa na wysokim poziomie, wcale nie ustępując ciągłym autofokusom fazowym bezlusterkowców i lustrzanek – z wyjątkiem tych typowo reporterskich.




     Jak już napisałem w którymś z testów, jadący z prędkością ponad 7 km/h model, przy sporej skali odwzorowania sprawia ciągłemu autofokusowi takie same problemy, jak pędzące 100 km/h prawdziwe samochody fotografowane z kilku metrów. Prezentowany film złożyłem ze zdjęć wykonanych odpowiednikiem małoobrazkowych 200 mm, przy częstości 10 klatek/s, dla których AFC był dokładniejszy niż przy 7 klatkach/s. Niby przy tej mniejszej częstości łatwiej było celować, bo pomiędzy ekspozycjami wyświetlany był aktualny kadr, ale (może właśnie z tego powodu?) autofokus wyraźnie gorzej nadążał za obiektem. Przy 10 klatkach/s trochę trudniej było dobrze skadrować samochód, ale AFC był zauważalnie skuteczniejszy. Tym sposobem Panasonic FZ1000 stał się pierwszym znanym mi kompaktem, który naprawdę dobrze daje sobie radę z szybko poruszającymi się obiektami. Podejrzewam, że bliźniaczy pod tym względem LX100 wypada podobnie. W odróżnieniu od Sony RX10, na którego ostrzenie narzekanie jest powszechne. Choć słyszałem o osobach, którym nie podobają się efekty działań autofokusa w FZ1000. Ja jednak jestem nim pod tym względem zachwycony. Chodzi zarówno o szybkość ogniskowania, jak też umiejętność wykrycia ruchu obiektu i „przyklejenia się” do niego, jeśli tylko czujnik AF od początku był dobrze wycelowany. Przy pierwszym zdjęciu z serii ostrość celowo ustawiłem tyłu, ale już na drugiej klatce aparat dogonił samochód. Tyle, że na trzeciej przegonił go, gdyż wziął do obliczeń położenie nogi z pierwszej klatki i samochodu z drugiej. Ale już potem wszystko było w porządku, aż do osiągnięcia minimalnej odległości ostrzenia obiektywu.

     Ci, którzy już trochę interesowali się tym aparatem, pewnie zauważyli, że podana przeze mnie częstość serii 10 klatek/s nie występuje na liście trybów pracy Lumixa FZ1000. Racja, formalnie mamy tam 12 klatek/s, ale nie potrafiłem tej wartości uzyskać. Nie pomogło nawet przeczytanie instrukcji obsługi. Mówi ona enigmatycznie, że pewne ustawienia powodują obniżenie częstości serii, ale mi nie udało się odkryć kombinacji pozwalającej strzelać 12 klatek/s. Ale i 10 klatek/s jest bardzo dobrym wynikiem, zwłaszcza że Lumix potrafi naświetlić jednym ciągiem niemal 50 najcięższych JPEGów albo 11 RAWów. Opróżnienie bufora zajmuje mu potem 8 s (JPEGi) lub 10-11 s (RAWy), podczas których aparat zachowuje pełną funkcjonalność. Test wykonałem na karcie Kingstona o teoretycznej maksymalnej prędkości zapisu 80 MB/s.
     Akumulator aparatu powinien wystarczać na wykonanie 360 zdjęć (według CIPA). Nie brzmiało to dla mnie pięknie, bo miałem do czynienia z bezlusterkowcami, u których wyglądać to miało podobnie, ale one wysysały akumulator w znacznie szybszym, wręcz przerażającym tempie. Jednak FZ1000 nie sprawia on tego rodzaju problemów – może dlatego że nie jest bezlusterkowcem? Jasne, że 2-3 godziny intensywnego testowego fotografowania i filmowania, połączonego z częstym przeglądaniem zdjęć, zmianami ustawień itp. skutkują wyświetleniem stanu akumulatora „2/3”, ale to i tak dobry wynik.

Funkcja i-Contrast, efekty działania której widać na prawym ujęciu,
nie tylko rozjaśnia cienie, ale także ściemnia obszary najjaśniejsze,
grożące przepaleniem.

Klasyczny format 6×6 z dodanym
efektem miniatury dla zaakcentowania
najważniejszego 
obiektu w kadrze .

     Efekty zdjęciowe? Nie spodziewałem się rewelacji, bo 20 Mpx upchnięte na jednym calu plus jeszcze superzoom… Ale nie jest źle! Od razu napiszę, że FZ1000 używa innego sensora niż LX100. Tam umieszczono matrycę 4/3 cala, która wykorzystywana jest w trybie Multi Aspect. Czyli obrazowanie następuje na obszarze powierzchniowo podobnym jak w matrycy o rozmiarze 1 cala, ale z większego przetwornika można „wyciąć” kadry o proporcjach boków 4:3, 3:2, 16:9 zachowując identyczny kąt widzenia po przekątnej. Natomiast w FZ1000 Multi Ascpect brak, matryca ma proporcje boków 3:2 i ten format można przyciąć do 4:3, 16:9 i 1:1.


     Na zdjęciach tablicy testowej FZ1000 wyciągnął 2500 lph widoczne na JPEGach i o 100 lph więcej, gdy skorzystałem RAWów. Wyniki te uzyskałem przy „sztucznej” czułości ISO 80 (natywna to ISO 125) i przy obniżonej do minimum redukcji szumów. Korzystałem z ogniskowej 35 mm, przy której środek kadru wypadał najlepiej. Tych wartości Lumix nie może się wstydzić, ale do rewelacji mu daleko. To w końcu 20 mln pikseli, więc wynik mógłby być ze 200 lph wyższy. Wtedy byłbym naprawdę zadowolony. Podczas testu plenerowego sprawdziłem przydatność obniżania czułości poniżej ISO 125 oraz korzystania z osłabionej redukcji szumów do podwyższania szczegółowości zdjęć. Użycie ISO 80 praktycznie nie daje tu żadnego zysku, a że jednocześnie następuje lekkie obniżenie dynamiki, więc manewru tego nie polecam. Natomiast do zejścia w dół z domyślnego, „zerowego” odszumiania na poziom -3, owszem, zachęcam. Niby można nawet bardziej, ale przy najniższym poziomie -5 wcale nie zobaczymy więcej najdrobniejszych szczegółów.

Ten kadr ująłem całym zakresem
użytecznych czułości. Wycinki pochodzą
z RAWów, indywidualnie odszumionych
i wyostrzonych do smaku.
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. 















    Podwyższanie czułości wymaga stopniowego wzmacniania odszumiania JPEGów, by zoptymalizować stosunek szumy / szczegóły. Jednak wspomniane wyżej „-3” jest sensownym kompromisem aż do czułości ISO 800 włącznie, kiedy to następuje wyraźny spadek jakości obrazu. Przy ISO 1600 najlepiej korzystać z „-2”, podobnie jak przy ISO 3200, ale dla tych czułości ja bym już zdecydowanie zalecał przejście na RAWy. ISO 6400 nadaje się tylko przy rozdzielczości ekranowej. Na wyższe czułości spuściłbym zasłonę milczenia, gdyby nie fakt, że nawet ISO 25600 nieźle zachowuje kolory i kontrast. Nie wykluczałbym więc jej użycia, gdy zdjęcie ma mieć na ekranie rozmiar kilka na kilka centymetrów.
     Oczywiście najlepiej korzystać z RAWów, na których przy ISO 80 i ISO 125 możemy zupełnie wyłączyć odszumianie oraz dość energicznie wyostrzać zdjęcia. Tego nie można powiedzieć o ISO 200, które już trochę szumi. Podobnie jak przy JPEGach, wyraźniejszy wzrost szumów następuje przy ISO 800. Dlatego w tym Lumiksie, za wartość bezpieczną i nadającą się do wszelakich zastosowań uważam ISO 400. ISO 800 wywołuje się jeszcze dość łatwo i ze sporymi możliwościami manewrowania, ale ISO 1600 wymaga już trochę starań. ISO 3200 to także w przypadku RAWów absolutne maksimum, do czego można zmusić ten aparat, jeśli tylko chcemy mocniej powiększać zdjęcia.

Funkcja inteligentnej rozdzielczości
wymaga bardzo starannego doboru
intensywności działania. Wycinki obok
pochodzą ze zdjęć wykonanych bez jej
użycia (lewe) i z najwyższym jej
poziomem. Szczegółowość rzeczywiście
poprawiła się, ale plastyka zdecydowanie
pogorszyła. Widać to najlepiej na tle. 
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.












     Co do sposobu oddawania barw nie mam uwag, choć nie liczmy, by kolory na JPEGach wprost z aparatu prezentowały się efektownie. Bez wejścia w tryb żywych kolorów albo ręcznego podkręcenia nasycenia i kontrastu, nie obędzie się. Na to nakłada się drobny problem z wyświetlaniem na ekranie i monitorze. Po prostu barwy na oglądanym wykonanym już zdjęciu, są wyraźnie przytłumione, w stosunku do tych, które aparat prezentował podczas kadrowania. Trzeba się do tego przyzwyczaić, bo skorygować nie można.
     Sztuczne oświetlenie sprawia Lumixowi FZ1000 mniej problemów niż większości cyfrówek. Automatyczny balans bieli nie sprawuje się w takich sytuacjach idealnie, ale narzekać możemy wyłącznie gdy oglądamy zdjęcia wykonane przy żarówkach energooszczędnych. Pojawiający się na nich ciepły zafarb nie jest jednak silny, a ze światłem klasycznych żarówek aparat daje sobie radę idealnie.

Dwa zdjęcia wykonane z tego samego miejsca, prezentują zakres kątów
widzenia zooma. Figura z prawego zdjęcia to ta najbliższa, z narożnika pałacu.
     I jeszcze sprawa optycznej jakości obiektywu. Trochę się o nią obawiałem, bo to w końcu jasny superzoom. Jednak słabe zminiaturyzowanie i sensowne ograniczenie zakresu „na górze” dało pozytywne rezultaty. Rozdzielczość obrazu trzyma równy poziom z okolic 2400 / 2200 lph (środek / brzeg). Środek potrafi wspiąć się na 2500 lph przy 35 mm, ale nawet przy najdłuższych ogniskowych dumnie prezentuje 2400 lph. Obraz jest wówczas zauważalnie miększy niż w środku i na dole zakresu, ale rozdzielczości mu nie brakuje. Brzegi, przy najkrótszej ogniskowej spadają do 2100 lph, ale w środku zakresu ogniskowych, przy przysłonach f/4-5,6 wykazują czasami 2300 lph. A 70 mm przy f/5,6 szczyci się równą rozdzielczością 2400 lph w całym kadrze. Ogólnie rzecz biorąc, obiektyw warto lekko przymykać, gdyż pełen otwór przysłony, dla wielu ogniskowych wykazuje komę.

Ogniskowa 50 mm, przysłona f/4.
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.
Ogniskowa 200 mm,
przysłona f/4.
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.




Ogniskowa 400 mm, przysłona f/4.
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.

"Studyjne" winietowanie pojawiające się przy najkrótszej
ogniskowej. Jego forma i intensywność są praktycznie identyczne,
bez względu na użytą przysłonę.
     Innych, widocznych wad obrazu nie ma wiele. Dystorsja zmierzona na zdjęciach studyjnych, wykonywanych z niedużych odległości to wyłącznie „beczka”, słabnąca powoli od 0,9 %  przy 25 mm do 0,1 % przy 400 mm. Tyle, że zwiększenie dystansu fotografowania powoduje praktycznie całkowity zanik tej wady. Winietowanie pojawia się wyłącznie przy najkrótszej ogniskowej. Nie jest ono szczególnie silne, ale za to ostre, tzn. bardzo szybko narasta w najbliższej okolicy brzegów klatki. Na jego wygląd zupełnie nie ma wpływu stopień przymknięcia przysłony. To wszystko wygląda więcej niż dobrze – spodziewałem się znacznie istotniejszych wad obrazu. Z pewnością są one w tym aparacie korygowane cyfrowo, ale skoro brak efektów ubocznych, to tylko się cieszyć.

Ogniskowa 25 mm, otwarta przysłona. Dystorsji ani śladu,
a winietowanie - choć mierzalne - to praktycznie niewidoczne.

     Na deser dwa słowa o 5-osiowej stabilizacji obrazu, która sprawia bardzo dobre wrażenie. Jej skuteczność wynosi 3,5-4 działki czasu, czyli więcej niż dobrze, ale wcale nie żadna rewelacja. Jeśli jednak wesprzemy ją elektroniczną migawką, skuteczność przekracza 4 działki, a za to należą się już duże brawa.


     Gdy brałem się do tego testu, Panasonica FZ1000 znałem tylko z danych katalogowych i kilkukrotnego obmacania. Prezentował się wielce zachęcająco (poza gabarytami!), ale wiadomo, że pozory mylą. Zwłaszcza, że w powodzi „ficzersów” NA PEWNO znajdą się niewypały. I pod tym względem Panasonic mnie zawiódł, bo właściwie wszystko co obiecał, to spełnia. FZ1000 naprawdę jest wielce wszechstronnym i świetnie działającym aparatem. Matryca daje radę do ISO 1600 włącznie, obiektyw nie wykazuje istotnych wad, a przy tym jest w miarę jasny i ma wielce uniwersalny zakres ogniskowych. Stabilizacja działa świetnie, a funkcji wszelakich mamy szeroki zakres. Do tego dochodzi autofokus, który w klasie kompaktów nie ma sobie równego. To oczywiście za sprawą wyjątkowo skutecznego trybu ciągłego. Dodajmy jeszcze wspaniałą ergonomię i bardzo szerokie możliwości customizacji sterowania. Tak szerokie, że niektórzy nawet nie zauważą braku dotykowego ekranu. No i filmowanie 4K – funkcja o której dużo się mówi i pisze, ale w cyfrówkach to nadal rarytas. Wszystko za okrągłą sumę 3000 zł. Niby niemało, ale taki Sony RX10 jest o 500 zł droższy.
     Jak dla mnie, ten aparat jest obecnie najwszechstronniejszym kompaktem na rynku. Raczej za dużym do noszenia na co dzień, ale na wakacyjne wyjazdy w sam raz. Można mu zarzucić, że bezlusterkowce, a i niektóre lustrzanki są od niego mniejsze, czasami nawet znacznie. Ale do nich trzeba jeszcze dodać dwa zoomy, bo mało który system proponuje nam jeden, będący odpowiednikiem 25-400 mm. A jeśli już, to o działkę ciemniejszy. W przypadku FZ1000 mamy w jednym kawałku świetny, wszystkomający aparat i taki właśnie obiektyw. Kusi, prawda?

Podoba mi się:
+ wszechstronność
+ świetny AF-C
+ filmy 4K

Nie podoba mi się:
- niedotykowy ekran

189 komentarzy:

  1. Od dawna rozglądałem się za aparatem w jednym kawałku. Kiedyś używałem Pentax`a z dwoma obiektywami. Ostatnio powróciłem do jego najnowszej wersji i po dwóch tygodniach oddałem. Przekładanie tych szkieł wnerwia mnie i rozprasza, dlatego od kilku tygodni obnoszę się z Lumix`em fz1000. Wszystko tu trzyma się kupy i cena tu jest odpowiednia. Dlatego w pełni podzielam opinię autora powyższego testu... autofokus!!! szkoda gadać!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. jak uzyskać ogniskową 400 mm w trybach manualnych ? Zomm mam do 75 mm i koniec.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ciekawsze pytanie.jak ustawić czas naświetlania dłuższy niż 1 sekunda???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylnym pokrętłem :-) Ale wcześniej trzeba przełączyć się na migawkę mechaniczną, bo elektroniczna odmierzyć potrafi nie więcej niż 1 s. Bo właśnie w tym, podejrzewam, tkwi problem.

      Usuń
    2. Właśnie miałem od 1s. Nie pomyślałem o przelaczeniu migawki :) dziękuję za odpowiedź. chciałbym robić dużo timelapsow lumixem bo szkoda mi migawki pentaxa :), rozumiem że jeśli ustawie w lumixsie migawke elektroniczna to nie będzie problemu ze zużyciem. Natomiast używając w timelaps migawke mechaniczna to tak samo jak w lustrzance będzie się ona zużywać? Ciekawe czy jest też limit gwarancyjny na 100 tys tak jak w lustrzance...

      Usuń
    3. Właściwie to zużywać się będzie dwukrotnie bardziej, bo dla każdej ekspozycji wykonuje dwa cykle: zamknięcie i otwarcie dla zakończenia podglądu i rozpoczęcia naświetlania oraz zamknięcie i otwarcie dla zakończenia naświetlania i rozpoczęcia podglądu. Chyba, że aparat ma funkcję "elektronicznego" rozpoczynania naświetlania - wówczas cykli pracy migawki jest tyle, co ekspozycji. Nie mam pojęcia jak w przypadku tego Lumixa wygląda trwałość migawki. Ale racja, timelapsiarze mają prawo do obaw...

      Usuń
    4. Czyli do timelapsow używać tylko elektronicznej migawki

      Usuń
    5. Jeśli robi się dużo timelapsów, rzeczywiście bezpieczniej używać elektronicznej.

      Usuń
  4. I teraz dylemat: Panasonic fz1000 czy Nikon P900? Czy ultrazoom czy większa matryca? Głównie fotografuję architekturę z zewnątrz i wnętrza. Pozdrawiam Jarek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy do architektury potrzebne 2000 mm? Kilkaset mm według mnie wystarczy do zdjęć szczegółów. A jeśli wnętrza robione bez statywu, to wybrałbym aparat z większą matrycą, by móc pracować wyższymi czułościami.

      Usuń
    2. Dziękuję. Kusił mnie też Canon G3X, ale brak wizjera mi przeszkadza.

      Usuń
    3. Dokłada się 1000 zł i jest z wizjerem :-)

      Usuń
    4. Witam Pana
      Chciał bym zapytać co by mi Pan doradził , mam dylemat między FZ 1000 czy Sony RX10 .Głównie chodzi o zdjęcia krajobrazów ,wyjazdy wakacyjne itp.
      Będę wdzięczny za pomoc.

      Usuń
    5. Dzień dobry,
      Sony wykaże swą przewagę w słabszym świetle, bo jego matryca lepiej sprawuje się przy wyższych czułościach. Na dokładkę jego zoom ma wysoką jasność f/2.8 w całym swym zakresie, więc i z tych wyższych czułości będzie można rzadziej korzystać. Ale coś za coś, bo za tę wysoką jasność zoom RX10 musiał zapłacić tym, że kończy się na "zaledwie" 200 mm. A w Panasonicu mamy dwa razy więcej. Poza tym FZ1000 zdecydowanie wygrywa sprawnością ciągłego autofokusa. Jeśli więc w planach jest jakieś fotografowanie obiektów w ruchu, choćby dzieci, to zdecydowanie polecałbym Panasonica. Natomiast do typowej fotografii wyjazdowo-wakacyjno-krajobrazowo-rodzinnej, jeśli ogniskowa 200 mm nie jest zbyt krótka, polecam Sony.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Też zastanawiam się który zrobi lepsze jakościowe zdjęcia zawierające więcej detali itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy niższych czułościach nie będzie różnicy. Przy wyższych stawiałbym na Sony. Choć DxO Mark twierdzi, że oba pod tym względem prezentują zbliżony poziom.
      https://www.dxomark.com/cameras/brand-sony-panasonic/launched-between-2011-and-2016/launch_price-from-0-to-45200-usd/resolution-from-19-to-22-mpix/sensor_format-sensor_compact_1#hideAdvancedOptions=false&viewMode=list&yDataType=rankLln

      Usuń
  6. A jak sprawa jakości zdjęć? Rx10 więcej złapie szczegółów na np. fotografiach krajobrazów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W krajobrazie Sony wygra trochę lepszą dynamiką. Raczej to będzie najistotniejszą jego zaletą. Proszę spojrzeć na kolumnę Landscape w tabelce z linku.

      Usuń
  7. Czy do makro będzie lepszy FX1000 czy lepiej zainwestować w G3X, a może coś innego z 1calowych kompaktów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do makro FZ1000 słabo się nadaje, bo on przy dłuższych ogniskowych ma sporą minimalną odległość ostrzenia. Choć zawsze można skorzystać z dodatkowych soczewek / konwerterów makro. Zasadniczo, im krótsza ogniskowa obiektywu, tym łatwiej uzyskać sensowne makro. Choć w kompaktach na cuda bym w tej kwestii nie liczył. Proszę przyjrzeć się ofercie konwerterów makro i poszukać w sieci zdjęć z ich użyciem.

      Usuń
    2. To wiem, korzystam z Raynox DCR-250 :) od małego wychowywałem się na Canonach. Analogowych, teraz 40D, PS A620, myślałem o kompakcie który będzie lżejszy od 1,5kg zestawu lusterkowego, dający ładną głębie. Wybór początkowo padł na G3X bo i na filmach w FULL HD też mi zależało. Naczytałem się dużo (chyba za dużo) na temat FX1000 jak to ludzie po przesiadali się z zestawów systemowych Canona na to małe cudo, jednak ma to już parę lat. Jednak przekonuje mnie jedynie sprawny AF i dobre szkło leica. Jednak gabaryty w stosunku do G3X to spora różnica. Dlatego tak okiem praktycznym jestem ciekaw jak ta fatalna "kultura obrazu" w przypadku G3X będzie dawać negatywne efekty przy zdjęciach makro i czy jest wart tej fotografii ten aparat.

      Usuń
    3. Jasne, G3X jest znacznie mniejszy od FZ1000. Co do wyglądu zdjęć z Canona i ich plastyki, to nie ma rady, trzeba ocenić samodzielnie. To rzecz bardzo indywidualna. Z G3X jest jeszcze ten problem, że on nie ma gwintu na filtry i trzeba korzystać z jakiejś przejściówki. I - z tego co kojarzę - ona wymusza używanie filtrów / nasadek o sporej średnicy. 67 mm chyba.
      Z małych kompaktów z jednocalówkami i odchylanym ekranem (pewnie jest potrzebny) jest jeszcze kilka, ale one mają znacznie krótsze niż G3X zoomy. Jeśli potrzebny sprawny AF, to może Panas LX15? Filmy 4K byłyby bonusem :-)

      Usuń
    4. Dzięki. Wstrzymam się z zakupem jeszcze chwilę. Ten G3X nie jest tak do końca jednak tym co bym chciał. FZ1000 jest ok, ale zastanawiam się nad nowszą wersją jeszcze. Będę tu wracał. Fajny blog. Pozdrawiam!

      Usuń
    5. FZ1000 to model sprawdzony przez wiele osób. A czy nowszy prócz dotykowego ekranu ma coś na co warto dołożyć te 2k pln? Bo obecnie kosztuje ponad 4k pln

      Usuń
    6. Ma mocno podciągnięty tryb filmowania, zoom wydłużony do 480 mm, ten dotykowy ekran i kilka nowych / zmienionych drobiazgów. Dość szczegółowo opisałem to przy okazji premiery: http://foto-nieobiektywny.blogspot.com/2016/09/photokinowe-nowosci-panasonica.html
      Ale przyznam, że ja bym nie dopłacił 2000 zł do FZ1000, by mieć FZ2000.

      Usuń
    7. Pisałeś o konwerterach. Używałeś Raynox 250 z tym Lumix fz1000? Ma to sens?

      Usuń
    8. Nie, z Raynoxa próbowałem tylko szerokokątnego HD-70cośtamcoś tam. Przy 25 mm krył tylko obszar cropa 4K, więc sobie odpuściłem. Ale gdybym filmował, pewnie bym go przytulił.
      Raynoxa 250 nie używałem. Raz czy dwa, gdy bardzo potrzebowałem makro, posiłkowałem się soczewkami +2D i +4D - pojedynczo lub razem. Rewelacji nie było, ale coś tam dało radę wyciągnąć.
      Podejrzewam, że Raynox 250 wypadnie o wiele lepiej. Może przy szerokim kącie winietować, ale jego przecież i tak będzie się używało z dłuższymi ogniskowymi. Najlepiej kupić wysyłkowo z możliwością zwrotu, delikatnie przestrzelać, a potem ewentualnie zwrócić.

      Usuń
  8. Proszę pomóż. Jak w tym aparacie ustawić ISO (zdjęcie)? Naciskam przycisk i nijak nie mogę ustawiać ISO...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może pod nawigatora podpięty jest bezpośredni dostęp do zmiany położenia pola AF? Zresetuj ustawienia aparatu, a wówczas na nawigatora wrócą ISO, WB itd.

      Usuń
  9. Ech, po prostu mega! Może na niego jakoś uzbieram... kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie kosztuje on teraz dużo. Bo nie zostało już dużo sztuk tego modelu. Można już go kupić za ok. 2,5k PLN. Jego nowszego brata za 4k wię różnica jest duża. A tak jak napisał autor nie wiem czy opłaca się dokładać 2k pln za dotykowy ekran i parę mm więcej

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy ten aparat jest szczelny vs Canon G3X ? Bo mi w sklepie powiedzieli że na lekkim deszczu by go nie wyciągali - dodatkowo on ma mikrofon z dziurkami taki na samym czole o ile dobrze kojarzę. ? Co sądzicie o jego szczelności?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niestety uszczelnień brak. Osobiście nie bałbym się wyciągnąć go z torby na kilka zdjęć w deszczu, ale na pewno nie nosiłbym go w takich warunkach na wierzchu. W tej klasie sprzętu uszczelniony jest chyba tylko wspomniany Canon i wszystkie wersje Sony RX10.

      Usuń
  12. Dzisiaj byłem w jednym z lepszych Krakowskich sklepów fotograficznych. Po merytorycznej rozmowie z Panami, wyszło w sumie na to, że szczelny zoom to jest jedynie Sony RX10 wersja III ale to ponad 5k PLN. Także finalnie między G3X, RX10, FZ1000 czy FZ2000 to najlepszym wyborem jest właśnie FZ1000 względem cena/jakość. Jak to powiedzieli mi w sklepie. FZ2000 jest Lumixem do wideo nie do fotografii ;) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. FZ1000 to także według mnie zdecydowanie najlepsza spośród nich propozycja. Ale czy wczesne wersje RX10 były gorzej uszczelnione? Nie kojarzę. Podpytam u źródełka :-)

      Usuń
    2. O, i już wiem, bo "źródełko" akurat było on-line. Wszystkie wersje RX10 są uszczelnione w identyczny sposób.

      Usuń
    3. dzięki to ważna informacja dla niezdecydowanych. Ja osobiście wybrałem FZ1000. Przestawienie się z filozofii Canona chwile mi zajmie, ale myślę że będę zadowolony. Z pierwszego wrażenia mogę jedynie powiedzieć tyle, że czuć że ten aparat jest bardzo plastikowy. Jednak gdyby był z innego materiału sądzę że jego waga była by dużo większa. Ja akurat nie rzucam aparatem po ziemi dlatego powinien posłużyć długo. Jak już się zaprzyjaźnię to postaram się trochę więcej powiedzieć - O ile można coś jeszcze - czego nie ma w tej recenzji ;)

      Usuń
    4. Można, można. Test nie zawsze pozwala ujawnić wszystkie plusy i minusy sprzętu. Gdy już sam sobie kupiłem FZ1000, odkryłem niedużą maks. skalę odwzorowania przy dłuższych ogniskowych - wspominałem już o tym w komentarzach. Radzę sobie soczewkami nasadkowymi, czyli konwerterami makro. Drugi minus, to konieczność uważania na boczne światło padające na przednią soczewkę, gdy fotografujemy dłuższymi ogniskowymi. Osłona nie pomaga, bo dopasowana jest do szerokiego kąta zooma. W takich sytuacjach warto osłaniać ręką przód obiektywu od słońca. A wcześniej poeksperymentować, sprawdzając czy spadek kontrastu jest zauważalny i czy przeszkadza.

      Usuń
  13. Witam Was Mam prośbę.
    Autor pisze o regulacji poziomu szumów w fz1000. mam ten aparat do tygodnia i nie mam pojęcia gdzie jest ta opcja .
    Czy ktoś może mi napisać gdzie jest ta opcja ?

    z góry dziękuję

    Daniel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Panasonic sprytnie ją ukrywa w pierwszej pozycji menu - Photo Style. Dla każdego stylu odszumianie dobiera się indywidualnie.

      Usuń
  14. Jaki filtr w ramach osłony szkła polecacie? Ktoś może używa i może się pochwalić?

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam,robię dużo filmów a nie chce kamery.Zależy mi też na dobrych zdjęciach.Który by pan polecił do filmowania fz1000 czy Sony rx 10?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry,
      jeśli przy filmowaniu będzie - a pewnie będzie - potrzebny ciągły AF, to zdecydowanie brać Panasonica.

      Usuń
  16. Świetna recenzja.Zastanawiam się jak wypada ten Panasonic na tle bezlusterkowca Olympus E-M10 II z kitowymi obiektywami 14-42 i 40-150 Czy jest duża różnica w jakości zdjęć między matrycą 1" a 4/3 "? Chciałbym Olympusa ale ciągłe przepinanie obiektywów i brak makro mnie zniechęca.Po przeczytaniu tego testu trochę się napaliłem na tego panasa. Wszystko mam w jednym urządzeniu.Tylko czy jakość zdjęć jest przyzwoita bo te które widziałem na necie to są mało ostre. Pozdrawiam Damian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opcja 1: zamienić te dwa zoomy na 14-150. Jakość nie będzie taka sama (zwłaszcza na 150 mm), ale wygoda znacznie wzrośnie. Jeśli jakość jest równie ważna, polecam 12-100 mm. On jest naprawdę świetny! To jedyny na świecie wymienny superzoom produkujący zdjęcia wysokiej jakości. Tyle, że kosztuje niemało... W zeszłym roku opublikowałem na blogu jego test.
      Gdy pisałem artykuł o FZ1000 moim domowo-wakacyjnym aparatem był Olympus E-PL2 z M.Zuiko 14-150. I wówczas jakoś wcale nie przyszło mi do głowy żeby zamienić go na Panasonica. Ale rok później miałem już dość braku wizjera, braku 24 mm i takiej sobie najdłuższej ogniskowej. Wówczas wyszło mi, że FZ1000 będzie świetnym następcą. I jest do tej pory.
      W porównaniu z E-M10 II Lumix gorzej wypadnie pod względem najwyższej użytecznej czułości. Według mnie Olympus jest lepszy "o działkę" - pozwala na swobodne użycie ISO 1600, podczas gdy Panasa bardzo niechętnie ciągnę wyżej niż ISO 800. Ale w FZ1000 jest o niebo lepszy ciągły AF, a w pełni ruchomy ekran bardzo ułatwia kadrowanie zdjęć w pionie. Gdybym sam miał teraz znowu wybierać "aparat w jednym kawałku" i z długim superzoomem, nadal stawiałbym na FZ1000. Chyba, że dysponowałbym b. dużą kasą, wówczas na Sony RX10 IV. Ale to bez przekonania, bo on ma ekran tylko odchylany, a nie na pełnym przegubie.

      Usuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam.Obejrzałem mnóstwo zdjęć z FZ 1000,Sony rx10 oraz Olka o-m10 II 14-150II i muszę przyznać niestety,że obrazy z FZ 1000 są najsłabsze. Przede wszystkim brakuje im dynamiki,kontrastu a fotki są jakby prześwietlone.Sprawiają wrażenie bladych i nudnych.Chciałbym się dowiedzieć czy jest to kwestia tego,że Panasonic w standardzie ma takie słabe ustawienia? Sony i Olek z 14-150 II wypadają dużo lepiej.W ogóle ostrość obrazu w FZ 1000 jest wyraźnie słabsza niż Sony rx10 ale ten z kolei niedomaga podobno z autofokusem.Byłbym wdzięczy za odpowiedź. Damian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślne ustawienia FZ1000 rzeczywiście nie dają zdjęciom takiego kopa jak te z Sony, czy (zwłaszcza) z Olympusa. Podbicie kontrastu i nasycenia oczywiście pomoże, ale ja wolę zrobić to przy obróbce RAWów niż w aparacie przed zdjęciem. Dodatkowo w FZ1000 warto uważać na boczne promienie ostrego światła padające na przednią soczewkę. One w wielu sytuacjach potrafią obniżyć kontrast i sprawić, że zdjęcie wygląda na blade, prześwietlone. Nie wykryłem tego podczas testu, a dopiero gdy sam później zacząłem ten aparat używać. I też nie od razu. Natomiast zarówno O M10II, jak i RX10 aż do wersji III włącznie wypadają gorzej od FZ1000 w kwestii ciągłego autofokusa. Już o tym wspominałem w komentarzach pod testami, ale obecnie - według mnie - wyjścia są trzy. 1. RX10 IV - najlepszy kompakt z długim zoomem, ale b. drogi. 2. FZ1000 - najlepszy stosunek wartości do ceny. 3. Zestaw Olympusa z zoomem 12-100. M10 II jeśli nieistotny C-AF, M1 II jeśli istotny. Cena... wiadomo.

      Usuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam w Nowym Roku.Nieśmiało chciałem zadać jeszcze jedno pytanie.Rozdzielczość obiektywu FZ 1000 to ok2200/2400lph a na przykład rozdzielczość obiektywu Zuiko 40-150 4-5.6 prezentuje ok1400/1600 lph
    Czy to oznacza, że szczegółowość i ostrość zdjęcia powinna być lepsza w FZ1000 ?Pozdrawiam Damian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, coś podejrzanie niskie wartości rozdzielczości tego Olympusa... Myślę, że zostały one uzyskane na 12-megapikselowym korpusie. Choć i w takim wypadku nie wygląda to najlepiej. FZ1000 ma 20 Mpx, więc nawet jeśli jego zoom nie jest wysokiej klasy, to zdjęcia mają wyższą rozdzielczość.

      Usuń
  21. Właśnie kupie ten aparat Fz1000 i czekam na wypłaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech się Panasonic dobrze używa. To niby staruszek, ale nadal daje radę.

      Usuń
  22. Witam. Właśnie jestem przed zakupem aparatu, na placu boju poIstalyp rx10 i fz1000. Jak wygląda sprawa ekranów i wizjera w tych modelach krory wypada lepiej. Chodzi mi też po głowie jedna myśl Nikon d5500 z kitem 18-105. I z czasem 50mm. Jak wygląda porównanie jakości zdjęć wykonane nikonem z kitem do rx10 i fz1000. Na pewno polegnie pod względem wideo . Jak wygląda szybkość działania af Nikona w porównaniu do Sony i panasonica.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, co do wizjera i ekranu, to radziłbym ocenić samodzielnie. Mi bardziej podoba się Panasonic. Ekran ma pełen przegub, więc łatwiej kadrować w pionie. W silnym świetle słonecznym tryb A* daje radę, a w Sony trzeba aktywować "Sunny Weather". D5500 to o wiele większa matryca, więc obraz znacznie wyższej jakości. Jeśli zakres 18-105 wystarcza, to brać, bo to naprawdę dobre szkło. Ewentualnie przemyśleć 18-140, ale jego nie znam. Przy fotografowaniu AF Nikona wypadnie lepiej niż Panasa i Sony. Przy filmowaniu przegra z Panasem. W RX10 dobry AF (już z detekcją fazy) jest dopiero w wersji IV, niestety kosztującej >7000 zł. Jeśli wideo ważne, chyba wybierałbym FZ1000. A, przy 4K obowiązuje w nim silny crop - pisałem o tym w teście.

      Usuń
  23. No właśnie wideo też jest dla mnie ważne. Trudny orzech do Zgryzienia. Za Sony przemawia obiektyw, światło, uszczelnienia, obrazek. Za Panasonica zoom, odchylany ekran, obrazek też niczego sobie, 120 fps. Cena teraz porówny 2300. A jak wygląda stabilizacja w obu midelach. Gdzie jest przewaga. Porównywałem w sklepie autofocus i myślę że w fz1000 działa szybciej. Lepiej też leży w ręku. Nie wiem co kupię. Ach ten obiektyw Sony i obudowa.
    Poproszę o porównanie o stabilizację i jakość wideo. Chodzi mi tylko o 1080p. Podobno Sony zczytuje z całej matrycy i interpoluje do 1080p. I jeszcze jedno pytanie gdzie uzyskam 60p. Wiem że jest ukryta funkcja w fz1000. Proszę o pomoc. Do końca lutego planuje zakup. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, w sprawach filmowania to nie do mnie :-) Ja fotograficzny człowiek jestem. 60p to z pewnością w egzemplarzach na Stany. Może rzeczywiście da się to jakoś odblokować i w europejskich, ale wiedzy nie mam tu żadnej. W Europejskich jest tylko 50p.

      Usuń
    2. Witam. Prosilbym o pomoc i przepraszam jesli w nieodpowiednim miejscu to robie. Jestem fotograficznym amatorem. Nosimy sie z zakupem aparatu glownie w celu fotografowania naszego malego dziecka oraz oczywiscie wyjazdy i jakies okolicznosciowe imprezy. Odradzono mi lustrzanke i poradzono zebym kupil jakis dobry kompaktowy aparat. Oczywiscie im wiecej czytam i zaglebiam sie w temat tym mniej wiem i trudniej cos wybrac. Zalezy nam 0rzede wszysykim na d9brych zdjeciach. Wiem ze to bardzo ogolnie powiedziane. Nieraz takze na eydrukowaniu takiego zdjecia moze w formacie ciut wiekszym iz 10x15.jako amatorzy zapewne bedziemy glownie korzystali z funkcji auto. Jaki bym Pan. Poradzil aparat. FZ1000 bardzo mnie zaciekawil tylko nie wiem czy jest sens w naszym przypadku kupowac taki sprzet skoro niewykorzystamy jego mozliwosci. Zastanawiam sie nad rx100 lub fz82. Kasa mozna powiedziec jest drugoplanowa. Bardziej chodzi mi o to czy jako amator zrobie dobre zdjecia nizszym modelem czy moze lepiej doplacic do fz1000 bo nawet jako amator bede w stanie wykorzystac jego funkcje czy po prostu bedzie to przerost formy nad trescia?

      Usuń
    3. Dzień dobry, FZ82 ma znacznie dłuższy zoom, ale niedużą matrycę, więc przy podwyższonych czułościach będzie wypadał gorzej niż FZ1000, RX10 albo RX100 wyposażone w większe matryce. RX10 kusi jasnym zoomem o bardzo uniwersalnym zakresie, ale słabo wypada w ciągłym autofokusie (piszę o tym pod kątem zdjęć dzieci). Dopiero jego wersja IV prezentuje się pod tym względem świetnie, ale słono kosztuje. A, jej zoom to już nie 24-200/2.8, a 24-600/2.4-4. RX100 to kieszonkowe cacko - w najciekawszych wersjach III-V z krótkim, ale jasnym zoomem 24-70/1.8-2.8, a w VI 24-200/2.8-4.5. AF, który z pewnością da radę dzieciom mają wersje V i VI. Ale one są już kosztownymi zabawkami. FZ1000 według mnie jest optymalnym wyborem jeśli istotna jest rozsądna cena, a nie przeszkadzają spore rozmiary. Ma długi (ale też szeroki) zoom, dobry AF, przyjazną ergonomię.
      W sumie tak: do kieszeni RX100 III-V, jeśli może być większy, to FZ1000. Opcja "na bogato", czyli mały, uniwersalny, ale droższy, to RX100 VI. Jeśli chodzi o zawartość funkcji, możliwości tych aparatów są zbliżone. No, nie licząc braku filmów 4K w najwcześniejszych wersjach RX10 i RX100. Nie ma co się obawiać, że będą zbyt wyrafinowane. Na początku można pracować w pełnej automatyce, ale po jakimś czasie (może) przyjdzie chęć spróbowania czegoś bardziej zaawansowanego. I to coś będzie po ręką, bez konieczności zmiany sprzętu.

      Usuń
    4. Bardzo dziękuje za odpowiedź. od napisania do Pana tego pytania przeglądałem różne aparaty i mam jeszcze pytanie odnośnie troszkę tańszych od rx10 i fz1000. Hx400v lub fz300 warto brać pod uwagę czy to raczej aparaty sporo gorsze albo ich główna zaletą jest jedynie zoom?

      Usuń
    5. Dokładnie tak. Dłuższe zoomy, matryca dwie klasy niżej.

      Usuń
  24. Jeszcze jedno pytanie. Co w praktyce oznacza że sony rx10 słabo wypada w ciągłym autofokusie??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. RX10 aż do wersji III włącznie ma klasyczny autofokus "kontrastowy", który źle pracuje w trybie ciągłym.

      Usuń
  25. Chyba poczekam na fz1000 II

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejscami może być lepszy. Panasonic sugeruje, że coś tam pozmieniali w obróbce sygnału z matrycy, dojdzie lepszy wizjer i dotykowy ekran. Ciekawe ile "dojdzie" do ceny?

      Usuń
  26. Niestety nie mogę się zdecydować na ten aparat. Niby ma dobre opinie ale kiedy patrzę na zdjęcia to brakuje im ostrości. Kurczę, nie wiem skąd te zachwyty. Zdecydowanie lepiej pod tym względem wypadają budżetowe konstrukcje Olympusa 14-42 i 40-150. Poza tym Panasonic ma poważny problem z utrzymaniem jakości swoich produktów a dokładnie obiektywów. Wychodzi na to , że jeden na 3-5szt ma miękki obiektyw a inne maja problem z wyostrzaniem na długim końcu. Ciekawe czy fz 1000 II będzie lepszy pod tym względem. Damian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym rozrzutem to racja. Kwestia wychodzi w niektórych testach. Znaczy, gdy komuś trafi się naprawdę marna sztuka i weźmie od Panasonica inną. Czy FZ1000 II będzie pod tym względem lepszy? Trudno stwierdzić. Przy okazji jego premiery nie chwalono się ulepszeniami w tym zakresie.
      Nie wiem jak tam z budżetem, ale może proszę poczekać na olympusowe szkło 12-200? Jeśli jest choć wodą po płukaniu 12-100, nie będzie złe...

      Usuń
    2. Jesteście w stanie to rozpoznać po zdjęciach? Mam wrażenie że mój fz1000 ma problemy z ostrością, ale głównie przy najkrótszych ogniskowych, gdy robię zdjęcia krajobrazów, wychodzą mniej więcej na poziomie zdjęć ze smartfona. A na porównaniach z sony rx10 np. liście są dużo bardziej szczegółowe w sonym (panasonic robi z nich kolorową papkę).
      Im większy zoom tym lepiej z jakością, ostrością. Trochę to irytuje, bo gdybym szedł tylko w zoom to kupiłbym fz82 i miał 1000 zł w kieszeni i ciągle jakość smartfona na krótkich ogniskowych

      Usuń
    3. Dodam że kupiłem go w marcu 2019 w sklepie nie dla idiotów, może rzucają jakieś stare sztuki ze zwrotów właśnie z wadliwym obiektywem?

      Usuń
    4. Ale skoro na panasonicowej jednocalówce obowiązuje smartfonowa jakość, to na 1/2,3 cala w FZ82 będzie znacznie gorzej. Może rzeczywiście to sprawka trafionego obiektywu? W moim egzemplarzu gorzej jest dopiero w samej górze zooma. Że Sony lepszy? Racja. Ale on albo kończy się się na 200 mm albo kosztuje znacznie / bardzo znacznie więcej.

      Usuń
    5. Zdjęcia na poziomie smartfona? Słaba ta rekomendacja dla fz 1000.Swoją drogą jak porównuję te same zdjęcia na Imaging Resource z innymi aparatami to faktycznie obraz na krótkich ogniskowych jest zamazany i nieostry.Ja bym powiedział, że fotki są poruszone.

      Usuń
    6. Witam. Teraz 2 tygodnie temu kupiłem fz1000 i nie ma tutaj mowy o jakości smartfonowej. Może faktycznie zależy na jaką kto trafi sztukę.

      Usuń
    7. Leciusieńkie ruszenie zdjęć może sprawiać wrażenie nieostrości i mydła.

      Usuń
  27. Mam czas do czerwca a wydać nie chcę więcej niż 3 tyś. Panasonic kusi bo ma wszystko w jednym a generalnie ma być to aparat typowo wakacyjny, no ale z drugiej strony gdybym kupił Olympusa m10 II z dwoma obiektywami to wtedy jest na tyle mały, że można go nosić przy sobie częściej. Minus jest taki, że trzeba się bawić w przekładanie obiektywów. Za czasów aparatów analogowych miałem Canona i kilka szkieł a kiedy weszła ara cyfryzacji kupiłem Fuji f6500sd i poczułem wielką ulgę bo miałem wszystko w jednym. Nawet jakość zdjęć mi zaimponowała, bo ostry obiektyw, brak szumów do iso400 a przy ustawianiach manualnych zapewniał fantastyczne wyniki. Niestety popsuł się i teraz szukam czegoś co go zastąpi. Damian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym budżecie nie ma szans. Chyba, że jakiś starszy PEN z 14-150. Ale ten obiektyw jest taki sobie na dłuższym końcu. A PEN bez wizjera.

      Usuń
  28. Witam. Właśnie czytam o fz1000. Miałem fz300 a teraz od prawie roku używałem em10II z pancake i 40-150. Bardzo źle mi się fotografuje Olympusem, jest za mały i ciągły autofocus to nieporozumienie. W dobrym świetle nie najgorzej ale Panasonic fz300 był dla mnie dużo lepszym aparatem. Fotografuje głównie piłkę nożną dzieci. Fz300 fajny aparat ale matryca tak mała że szumi na każdych wartościach. Obsługa Panasonica w porównaniu z olympusem to niebo a ziemia. Teraz po przygodzie z tymi dwoma aparatami biorę fz1000 bo wiem że autofocus da radę dla moich potrzeb. Jednak co jeden obiektyw to jeden zawsze wszystko pod ręką bez niepotrzebnej zaglerki. Niezdecydowanym między Olympusem a panasem polecam ten drugi szczególnie do dzieci i ruchu. A na wakacjach każdy da radę. Rx10 w fotojokerze jest za 2499 + 3 lata serwisu premium też kusi ale autofocus ...

    OdpowiedzUsuń
  29. Co do fz1000mk2 nie zagłębiałem się za bardzo w specyfikacji bo poprostu po pierwszym przeczytaniu specyfikacji widac że to kotlet. Wystarczył by obiektyw z fz300 czyli światło 2,8 do 400mm, uszczelnienie, dotykowy wyswietlacz, kilka ficzerow video i rynek pozamiatany i Sony by opuściło ceny o 50%. Może Panasonic zmądrzeje jak sprzedaż 1000ii okaże się klapą. Oby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy większej niż w FZ300 matrycy nie ma szans na stałe f/2.8. Nawet gdyby na długim końcu zooma było 300 mm. Sony przechodząc z 24-200 (RX10 I i II) na 24-600 (III i IV) musiało przyciemnić zooma. I ta "IV" jest świetna (ma już detekcję fazy), ale i nieprzyzwoicie droga. Panas po FZ1000 zrobił "filmowy" FZ2000, a potem - rzeczywiście trochę odgrzany kotlet - FZ1000 II. Pewnie są tacy, którym poprawki przypadną do gustu. Mi w większości przypadły, ale bolą pewne niezmienione elementy.

      Usuń
  30. Skuszony tą recenzją kupiłem ostatnio fz1000 i jedna rzecz nie daje mi spokoju. Taki pełny bokeh da się uzyskać dopiero od ogniskowych 150-200 mm gdy przysłona domyka się do f4. Na małych ogniskowych nawet tryb portret nie pomaga, przez co do fotografii portretowej nadaje się średnio, a jeśli już to jest specyficzny sprzęt, wymagający sporo przestrzeni wolnej od modela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niestety, przy matrycy 1 cal i szkle które już w dole zakresu portretowego (70 mm) ma jasność f/3.7, trzeba się postarać o porządne odcięcie tła. Sama pełna dziura nie pomoże. I chyba rzeczywiście najlepiej pracować najdłuższymi ogniskowymi. Pewien mój kolega, specjalizujący się w zdjęciach ludzi, twierdzi że do takich zdjęć nie ma za długiego obiektywu, a jedynie zbyt małe studio.

      Usuń
  31. W trybie auto i w pomieszczeniu można uzyskać ostre zdjęcie, czy tak jak fz82 ustawia duże iso i zdjęcia wychodzą ziarniste???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy jest ciemno, to albo długi czas albo wysoka czułość. Matryca FZ1000 zniesie lepiej wysokie czułości, więc i efekty zdjęciowe będą lepsze. Ale najlepiej zrezygnować z Auto i ręcznie, kompromisowo dobrać czas i czułość.

      Usuń
  32. Oprócz wspomnianego wyżej fz1000 jaki aparat kompaktowy do 2500 by Pan polecil kompletnemu laikowi. Długi czas użytkowałem Kodaka bodajże 8612. Długo ostrzył,trzeba było kliknąć parę razy zdjęcie ale jak się udało to zdjęcia wychodziły piękne.po tym aparacie fz82 wychodził blado. Owszem stabilizował ładnie, potrafił zrobić ostre zdjęcie na zewnątrz przejeżdżających samochodow ale w domu to była makabra.Ziarno było nie do zaakceptowania.

    OdpowiedzUsuń
  33. Acha ja nie mówię że było ciemno. Rankiem przy wschodzie słońca w domu jest bardzo widno pomimo to wspomniany fz82 nie robił w pomieszczeniu ładnych zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  34. Zadam Panu Pytanie. Co by Pan wybrał do użytku typowo domowego sx540hs,fz1000 czy b600
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie FZ1000, ze względu na wielkość matrycy, AF i gibany ekran. A, że i tak go mam, właśnie do domowo-wakacyjnego użytku, to jeśli bym na coś zamieniał, to na Sony RX100 VI. Gabaryty! :-)

      Usuń
  35. Odpowiedzi
    1. No, RX100 VI to maleństwo. Co prawda ma zooma tylko do 200 mm, ale wchodzi w kieszeń. Tyle, że kosztuje sporo...

      Usuń
  36. To jeszcze ostatnie pytanie. Fz1000 czy tz100. Fz1000 sprawdza się w domowym użytku czy jest trochę nie poręczny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieporęczny tylko w sytuacjach gdy musimy gdzieś go zabrać i nosić. Czyli znaleźć torbę, potem nosić na ramieniu czy na szyi. Po prostu nie da się go włożyć do kieszeni. Ale ma ruchomy ekran, o niebo lepszy wizjer oraz dłuższy i jaśniejszy obiektyw. Gdy nie trzeba go ze sobą nigdzie zabierać - zdjęcia w domu, dzieci itp. bez dwóch zdań jest lepszym rozwiązaniem. A TZ100 mi jakoś nie podpasował - test wisi na blogu. Nie podpasował ergonomicznie. Już wolę Sony, którego aparaty ogólnie mniej lubię :-) Na warsztacie mam właśnie TZ200 - artykuł opublikuję pewnie za kilka dni.

      Usuń
  37. A oprócz ergonomii jakość zdjęć podobna do fz1000?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, to już zapraszam do lektury porównawczej obu testów. Z tym, że ergonomia to kwestia bardzo indywidualna. Warto samemu ją sprawdzić.

      Usuń
  38. Po kilku miesiącach poszukiwań zdecydowałem się w końcu na Panasonic fz 1000. Pierwszego dnia od razu sprawdziłem jakość obiektywu przy wszystkich długościach. Bardzo się cieszę bo obiektyw jest ostry na całej długości z narożnikami włącznie! Niespodziewałem się takiej jakości zdjęć.Na monitorze full HD jest wyśmienicie.Aparat bardzo dobrze leży w dłoni(chyba lubię duże urządzenia) posiada mnóstwo funkcji i ustawień w tym tryb zebry!Świetna sprawa.Generalnie aparat mogę polecić a ta jakość zdjęć jak ze smartfona to trochę przesada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to naprawdę fajny aparat. Może i nie najlepszy w klasie, ale rozsądnie kompromisowy. Nadal. Po pięciu latach od premiery.

      Usuń
  39. Obecnie za te pieniądze nic lepszego chyba się nie znajdzie. Z każdym dniem coraz bardziej go lubię choć jedna rzecz trochę mnie irytuje- elektroniczny zooom obiektywu.Zdecydowanie wolę manualny.

    OdpowiedzUsuń
  40. Kilka dni temu widziałem na dpreview porównanie tych samych ujęć z fz 1000 oraz Sony rx10 IV. Gdyby wykonać ślepy test nie wiedziałbym który jest który a to świadczy bdb o Panasonicu. Wszystkim nie zdecydowanym polecam poczytać o fz 1000 na stronce http://cameraergonomics.blogspot.com/p/fixed-zoom.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna stronka ta Camera Ergonomics! Już ją wbiłem do ulubionych. Według mnie matryca Sony trochę lepiej pracuje przy wyższych czułościach, ale to jeszcze nie powód by porzucać FZ1000. Szczególnie, że równy mu pod innymi względami Sony, czyli RX10 IV, kosztuje kupę kasy. Choć ma dłuższy obiektyw - jeśli ktoś potrzebuje 600 mm.
      Elektryczne zoomowanie to czasem wygoda konstruktorów, a czasem wymóg techniczny. Jeśli w skomplikowanym zoomie niezależnie porusza się kilka grup soczewek, zorganizowanie tego mechanicznie okazuje się bardzo trudne. Pewnie nie niemożliwe, ale wymagające dalszego skomplikowania budowy, zwiększenia gabarytów szkła, masy... i ceny.

      Usuń
  41. Witam Panie Pawle,
    mam 2 pytania odnośnie FZ1000:
    1. Przy przejściu w tryb przeglądania zdjęć obiektyw chowa się po paru sekundach, da się to jakoś wyłączyć? Bardzo to irytujące i z oszczędzaniem energii ma niewiele wspólnego.
    2. Na najdłuższej ogniskowej (zwłaszcza i-Zoom) mocno daje się we znaki aberracja chromatyczna i pojawiają się błękitne obwódki na kontrastowych krawędziach nawet dla słabego światła. Przymknięcie przysłony powyżej F5 ratuje sytuację ale uniemożliwia korzystanie z trybu auto co dla mnie jako amatora ma znaczenie, zwłaszcza kiedy nie ma czasu do stracenia...
    Czy da się coś z tym zrobić?
    (W tz82 tego problemu nie ma, ale tam mamy już F5,9)
    Pozdrawiam,
    Waldek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pkt pierwszego - nie da się, dopiero FZ2000/FZ2500 ma tę funkcjonalność.

      Usuń
    2. Pkt 1: zgadzam się, irytujące. Rzeczywiście nie da się wyłączyć.
      A pkt. 2: racja, jest trochę aberracji. Dlatego z zasady nie używam cyfrowego zooma, nawet w jego "inteligentnej" odmianie. A i bez niego często przymykam. Przeważnie do f/5.6. Trzeba pokochać tryb A.

      Usuń
  42. Witam
    Jaka jest maksymalna pojemność kart SD obsługiwanych przez ten aparat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Instrukcja obsługi mówi o 64 GB. Z zaznaczeniem, że tylko w standardzie UHS-I. Co, całe szczęście, nie jest prawdą, gdyż FZ1000 bez problemów współpracuje z kartami UHS-II. Sprawdzone.

      Usuń
    2. Ale nadal tylko 64 GB?

      Usuń
    3. Nie mam karty SD o pojemności >64 GB, więc nie sprawdzę.

      Usuń
  43. Witam. Czy fz1000 nada się do robienia zdjęć portretowych np. Dzieci itp. Czy może coś innego rx10 lub lx100

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, nada się, ale jeśli ma być używany w tym jednym celu, to nie będzie najlepszy wybór. Jego długie ogniskowe są zbędne, a one trochę "obciążają" aparat. Znaczy, wprowadzają niepotrzebne kompromisy konstrukcyjne.
      Z dwóch pozostałych propozycji wybrałbym RX10, bo LX100 ma zbyt krótką ogniskową do portretów dzieci. Proszę pomyśleć o Canonach G5 X albo G5 X Mark II. One też mają "duże" matryce, wbudowane wizjery oraz zoomy f/1.8-2.8 sięgające 100 albo 120 mm.

      Usuń
  44. Bardzo dziękuję za pomoc. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  45. Witam ponownie. Jaką wersję aparatu fz1000 Pan testował bo widzę że jest wersja EP orad D9. Ma to jakieś znaczenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, nie mam pojęcia czy jest jakaś różnica. W Panasonicach z wymienną optyką litery na końcu oznaczają wersję "kompletacyjną", czyli bez obiektywu, z obiektywem X, z obiektywem Y, z dwoma szkłami itp. Czasem też mówią o kolorze obudowy. Nie mam pojęcia co może oznaczać owo D9 w kompakcie. Z niczym mi się nie kojarzy, podczas gdy EP wydaje mi się znajome. Pogooglanie na szybko nic ciekawego nie pokazało, poza tym ze D9 znalazłem wyłącznie na stronach po polsku i "demoludzku" :-) - węgiersku, czesku, rumuńsku. Panasonic miewa takie odchyły oznaczeniowe na różne rynki europejskie, może to to. Spróbuję jeszcze zgłębić temat, a jeśli nic nie wynajdę, zapytam w Panasonicu :-)

      Usuń
  46. Dziekuje za odpowiedź. Ja zauważyłem że wersję z końcówka D9 są sporo tańsze tj. rzędu 500 w popularnych polskich sklepach typu media czy euro ale w specyfikacji też nie widzę żadnej różnicy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszło mi jeszcze do głowy, że ta droższa wersja to zestaw z jakimś dodatkowym osprzętem - filtrem, statywem, lampą... Jednak nic takiego nie wynika z informacji sklepów. No, chyba że to są aparaty pochodzące z takich rozkompletowanych zestawów :-)
      Zaraz podpytam u Panasa.

      Usuń
  47. Dowiedziałem się że model D9 produkowany jest w Chinach a EP w Japonii. Pytanie brzmi czy jest jeszcze sens inwestować w aparat z 2015r. Czy może coś nowszego z tej półki kompaktów? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest troszkę poprawiony FZ1000 II, ale znacznie droższy - według mnie nie warto dopłacać. Szczególnie, że pierwsza wersja ostatnio bywa mocno przeceniania. Widziałem ją w którymś z elektromarketów za 1599.
      Z tej klasy sprzętu są jeszcze Sony RX10. Różnią się ideą od Panasonica, najnowszy RX10 IV jest koszmarnie drogi, ale ogólnie rzecz biorąc to bardzo dobre aparaty.

      Usuń
  48. Bardzo dziękuję za pomoc. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  49. Jak Pan mysli będzie jakaś różnica w fz1000 wykonanym w Chinach a w Japonii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Panasonic zadbał by nie było gorzej. Zadbał i sprawdził czy wszystko gra. Mnóstwo sprzętu foto produkowanego jest poza Japonią i jakoś to idzie. Bardziej obawiałbym się sytuacji gdy do Chin trafia produkcja jakiegoś nowego modelu. Wówczas trzeba walczyć zarówno z błędami projektu, chorobami dziecięcymi, jak i z technologią. Tu, w przypadku FZ1000 większość tych kwestii nie istnieje.

      Usuń
  50. Aparat zakupiony mam nadzieję że posłuży. Bardzo dziękuję za pomoc i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  51. Dzień dobry Panu. Czy fz 1000 II za 2999 w porównaniu do fz 1000 za 2500 to dziś dobry wybór? Czy może starsza wersja, albo zupełnie inny aparat? Mamy w końcu 2020r, fz 1000 to już trochę dziadek. Potrzebuje uniwersalnej maszyny na wyjazdy, bez dźwigania obiektywów. Dziękuję za ewentualną odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy takich cenach to oczywiście brać II. Ale gdy na początku lata w pojedynczych sklepach pojawiła się I w "ofercie na do widzenia" za 1500, to polecałem właśnie ją.
      Tyle że w II jakość obrazu nie będzie rewolucyjnie wyższa. Jeśli w ogóle. Za to zdecydowanie poprawiono sterowanie - dotykowy ekran, dwa pokrętła...

      Usuń
  52. Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  53. Witam.
    Mając do wyboru: Sony RX10 a DMC-FZ1000, zdecydowałem się na kupno Lumixa nie znając tej recenzji. W wyborze kierowałem się mniejszym zoomem. Zaciekawiła mnie w tym opisie "migawka elektroniczna" i różnica w działaniu pomiędzy mechaniczną z elektroniczną. Jak w tej sytuacji korzystać z migawki elektronicznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Migawka elektroniczna to po prostu "włączenie i wyłączenie" sensora. Czyli nie mamy do czynienia z odsłonięciem i zasłonięciem go przez klasyczną migawkę. W aparacie takim jak FZ1000, czyli posiadającym migawkę centralną w obiektywie, zastępując ją elektroniczną zyskujemy bardzo krótkie czasy naświetlania. W tym wypadku 1/16000 s, podczas gdy centralna potrafi odmierzyć 1/3200-1/4000 w zależności od ustawień. Natomiast w aparatach z migawką szczelinową, która znacznie bardziej trzęsie aparatem, zysk polega na nieobecności tych wstrząsów. W niektórych aparatach także na pojawieniu się tych superkrótkich czasów.
      Minusem migawek elektronicznych jest zjawisko rolling shutter.
      A, w FZ1000 wybór pomiędzy migawką elektroniczną, a mechaniczną znajduje się na czwartym ekranie zakładki REC (czyli pierwszej) w menu. Jest też opcja AUTO, czyli aparat normalnie pracuje migawką mechaniczną, a gdy się jej kończy zakres czasów, samoczynnie przełącza na elektroniczną. Tę opcję polecam. Zresztą ona chyba jest ustawiona domyślnie.

      Usuń
  54. Dzień dobry, w moim Panasonicu FZ1000 nie ma opcji nagrywania filmu ze 100 klatkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozycja High Speed Video (czy jakoś podobnie) w menu filmowania.

      Usuń
    2. Dziękuję i życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkanocnych!

      Usuń
  55. Witam i proszę o poradę, zastanawiałem się nad aparatem w okolicach 1500zł ale to głównie Sony 350,400,400V A jakoś kiepskie opinie mają. Podnosiłem poprzeczkę i tak dotarłem do FZ1000. Na ten moment zastanawiam się nad Nikonem B700,P900 Panasonikiem FZ300,FZ1000. Myślę też czy lepiej jakaś tanią lustrzankę lub bezlusterkowca za 1,5-2tys i później dokupić jakiś uniwersalny obiektyw tak zeby ogółem zmieścić się w 2,5 Max 3tys (jeśli tak to jaki zestaw Pan proponuje?) czy jednak któryś z kompaktów powyżej. Zależy mi na wizjerze,odchylanym ekranie i zoomie nie koniecznie wielkim ale raczej powyżej x10. Wcześniej miałem Fujifilm HS10. Fotografia ogólna, w domu i na wakacjach. Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się czy też jest sens dokładać ten 1000zł do pierwotnego założenia czy w okolicach 1,5 tyś też można coś znaleźć czym da się robić ładne zdjęcia.

      Usuń
    2. Jako posiadacz FZ1000, a wcześniej HX100, 200, 300, FZ150, 200, SX40, 50 powiem krótko: żaden z tych aparatów nie dorówna jakością zdjęć FZ1000. MATRYCA 1 CAL BIJE JE NA GŁOWĘ. Oczywiście w zoomie optycznym. FZ1000 daje radę nawet do 800mm.

      Usuń
    3. Wspomniane Nikony mają jednak małe matryce, więc Panasowi FZ1000 nie podskoczą. Podobnie, niestety, FZ300, który pomimo zmniejszenia rozdzielczości do 12 Mpx wcale nie błyszczy. Testowałem go na blogu. Pozostaje FZ1000, ew. jego wersja II.
      Powyżej (jeśli chodzi o jakość obrazka), ale cenowo nadal poniżej 3000 zł, są zestawy z matrycą 4/3 cala. Ale to propozycje zdecydowanie z dolnej półki, czyli np. E-M10 (wersja II, III) z 14-150 mm.

      Usuń
  56. Jeszcze raz ja, co dają w praktyce tryby filmowe D i V? Czy można je edytować? A robić zdjęcia? Pozdrawiam serdecznie Jan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę nie łapię, te tryby D i V, to są w FZ1000? Nie znalazłem, ale przyznaję że na filmowaniu to słabo się znam.

      Usuń
  57. Witam, proszę o poradę, otóż użytkuję Lumixa FZ1000 i jestem bardzo zadowolony i przyszedł mi pomysł, żeby dokupić jeszcze FZ82 dla większych ogniskowych. I czy ma to sens, tzn czy ten 60krotny zoom w FZ82 da mi więcej niż suma wszystkich zoomów w FZ1000 przy jednak większej matrycy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli naprawdę potrzebne jest >1000 mm, warto rozważyć FZ82. 20 mm też się może przydać :-) Ale to jednak mała matryca, więc jakość obrazu będzie niższa niż w FZ1000. Testowałem FZ82 na blogu - proszę zajrzeć do artykułu.
      Niestety nie ma, i pewnie nie pojawi się już żaden aparat z 1-calową matrycą i zoomem dłuższym niż 600 mm. A propos, może Sony RX10 III/IV wystarczy? Wiem, drogie zabawki, ale zoom mają lepszy jakościowo niż Panasonic.

      Usuń
    2. Właśnie czasami potrzeba >1000 i zastanawiam się czy włączając zoom cyfrowy w FZ1000 uzyskam podobną jakość co w FZ82 czy nie. FZ82 planowałby używać tylko przy dużych ogniskowych.

      Usuń
    3. Cyfrowy zoom pomógłby, gdyby matryca FZ1000 miała rozdzielczość znacząco wyższą niż w FZ82. A one są niemal identyczne: 20 vs. 18 Mpx. Wycięcie "kadru 1000 mm" w FZ1000 pozostawi zaledwie 3 Mpx. Pewnie nie wystarczy, szczególnie że i tak 1000 mm to trochę mało.

      Usuń
    4. Wielkie dzięki za pomoc, czyli trzeba dokupić ultrazooma. Myślałem o FZ82 bo ta sama logika obsługi co FZ1000. A tak poza tym, to super ma Pan recenzje i te bardzo pomocne odpowiedzi na pytania. Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    5. Miło mi, dziękuję. FZ82 to bardzo fajny aparat, dobrze mi się nim fotografowało. Trochę brakowało mi obrotowego ekranu, ale to nie każdemu musi wadzić...
      Pozdrawiam

      Usuń
    6. A to tak jeszcze dopytam czy jest jakaś istotna różnica między FZ82 a FZ81? A może by tak Kodaka AZ901?

      Usuń
    7. Nie, Kodaka nie warto. FZ80 to nazwa na rynki amerykańskie, FZ82 na europejskie, z wyjątkiem FZ81... na niemiecki. Panas jakoś wyróżnia Niemcy tą jedynką. W innych modelach też.

      Usuń
    8. Przepraszam, że może trochę marudzę, ale przyszło mi do głowy jeszcze jedno pytanie, otóż czy w FZ82 jest sens używania tego dodatkowego, inteligentnego zoomu, a więc do ogniskowej 2400?

      Usuń
    9. Troszkę można go użyć, ale na pewno nie aż do 2400 mm. 1500, ale nie więcej. Ta jego "inteligencja" nie ma nic wspólnego z dzisiejszą AI i "domalowywaniem" szczegółów, a tylko dokłada trochę wyostrzenia, kontrastu itp. Ale efekty trzeba już samodzielnie ocenić. A, ten cyfrowy zoom, z tego co kojarzę, uniemożliwia zapis RAWów, więc tracimy możliwość samodzielnego poprawienia, wyostrzenia zdjęcia. Ja nie używam cyfrowego zooma w we własnym FZ1000, a jeśli trzeba coś mooocno wykadrować i brakuje rozdzielczości, podciągam to przy wołaniu RAWa.
      Ogniskowe rzędu 2000 mm to już tylko Nikon P900 i P1000 - lepiej ten drugi. Oba testowałem na blogu.

      Usuń
    10. Jeszcze raz serdeczne dzięki:-)

      Usuń
    11. Jeszcze raz serdeczne dzięki.

      Usuń
    12. A to skoro tak :-) to mam pytanie w temacie FZ1000, czy we wszystkich rozmiarach zdjęcia, czyli L, M i S aparat operuje całą matrycą? Pytam bo wraz ze zmianą rozmiaru zdjęcia, zmienia się wartość dostępnego zoomu optycznego.

      Usuń
    13. Operuje całą matrycą dopóki ogniskowa nie przekracza 400 mm. Jeśli mamy ustawioną rozdzielczość M albo S, to po przekroczeniu 400 mm aparat wykorzystuje tylko część matrycy, z nadal wystarczającą liczbą piksli. Nie jest to zoom optyczny, ale całkowicie bezstratny cyfrowy. Dopiero gdy ustawiona ogniskowa przekroczy 560 mm dla M albo 800 mm dla S, zaczyna działać iZoom, który już - mniej lub więcej - pogarsza jakość zdjęć. Proszę posłuchać dla jakiego zakresu zooma słychać brzęczenie z obiektywu.

      Usuń
    14. Bardzo dziękuję, przyszło mi do głowy jeszcze jedno pytanie, czy najbardziej naturalne jest korzystać z formatu zdjęcia 3/2? Pytam, bo to jest też proporcja matrycy.

      Usuń
    15. Najbardziej naturalne jest korzystać z całej matrycy, jakiegokolwiek by była formatu. Później ma się największe możliwości przycinania kadru do formatu, który akurat najlepiej nam pasuje.

      Usuń
  58. A dlaczego odradza Pan Kodaka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałem go wypożyczyć od dystrybutora Kodaka kilka lat temu. Rzecz nie doszła do skutku, gdyż zaczęli negocjować jak bardzo test będzie szczery i obiektywny.
      Potem poszukałem info w sieci, i wyszło że rzeczywiście mieli czego się obawiać. W sumie nic dziwnego, bo Kodak nigdy nie błyszczał w kompaktach.

      Usuń
  59. Mam jeszcze takie pytanie, czy Nikon D5300 z obiektywem Tamron 18-200 da mi lepszą jakość obrazka niż Lumix FZ1000 w zakresie ogniskowej do 300?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lumix nie daje świetnego obrazka przy tych najdłuższych ogniskowych, więc ten Tamron ma szansę mu dorównać. Mam na myśli model 18-200mm F3.5-6.3 Di II VC, bo ze starszymi może być różnie. Poza tym D5300 ma trochę więcej pikseli niż FZ1000, będzie też znacznie lepiej pracował przy wyższych czułościach, stąd pomysł na lustrzankę uważam za sensowny. Traci się trochę na szerokości widzenia w dole zooma - mi by to wadziło. Ale jeśli nie, to można też sprawdzić w sieci jak sprawują się zoomy 18-300 Sigmy i 18-400 Tamrona. 16-300 Tamrona proszę nie brać pod uwagę, bo jest marniutki przy najwęższych kątach widzenia.

      Usuń
  60. No tak, ale z jednej strony większa matryca APS, ale te Tamrony to ciemne obiektywy są. W FZ1000 mniejsza matryca, ale obiektyw jaśniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko racja, ale przy 400 mm obiektyw Lumixa warto przymknąć, więc te circa 2 EV różnicy między możliwościami matryc APSC i 1-calowej nadal dają wyraźną przewagę lustrzance. Przy zoomach sięgających 300 albo 400 mm także w zakresie długich ogniskowych. A, pewnie przyda się Dock Sigmy albo Tap-in console Tamrona żeby skalibrować AF.

      Usuń
  61. To konieczna jest kalibracja? To obiektyw po wyjęciu z pudełka nie jest gotowy do pracy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasadniczo jest, ale ponieważ producenci lustrzanek nie ujawniają protokołów transferu danych między korpusem, a obiektywem, "kundle" czasem (raczej: często) ostrzą nieprecyzyjnie. Jeśli jest to tylko kwestia powtarzalnych niedokładności, pomoże kalibracja Dockiem. Czasem konieczna jest wizyta obiektywu i aparatu w serwisie, czasem sprawa jest beznadziejna i nic nie pomaga.

      Usuń
    2. To w takim razie bez sensu jest w amatorskiej fotografii wchodzić do świata lustrzanek, skoro takie miny czekają, tym bardziej kupować sprzęt na wtórnym rynku. Zatem aparaty kompaktowe, w fotografii amatorskiej, mają większy sens, jako produkty całościowe, kompletne.

      Usuń
    3. Kontynuując, czy kupując obiektyw Nikona do body Nokona omijamy ten problem?

      Usuń
    4. Takich problemów nie ma zarówno z kompaktami, jak i wszystkimi innymi aparatami, które sensory AF mają na matrycy. Czyli obraz jest tam, gdzie ostrość. W lustrzankach autofokus ustawiany jest oddzielnymi czujnikami, stąd potencjalne problemy. Raz, hardwarowe, czyli np. przesunięte czujniki AF, nieprawidłowo ustawiona matryca, a więc mogące dotknąć także całkiem firmowych obiektywów. Dwa, to softwarowe zasadzki konstruktorów aparatów na producentów niezależnej optyki.

      Usuń
    5. Bardzo dziękuję za rady, super blog. Zatem, nie ma co kombinować, zostaję przy Lumixie FZ1000. Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    6. Proszę bardzo! Jeśli wystarczy odchylany ekran, proszę rozważyć zakup Sony RX10. Polecam wersję IV - niestety kosztowną. Ewentualnie też III - test na blogu.

      Usuń
    7. Dziękuję. Mam pytanie odnośnie ustawień w FZ1000. Czy zmiana ustawień ostrości, kontrastu, redukcji szumów i nasycenia ma jakąś metodykę? Ewentualnie czym się kierować. Zaznaczę, że zapisuję zdjęcia wyłącznie w JPG, bo nie mam czasu i możliwości obrabiać plików RAW.

      Usuń
    8. Przepraszam za opóźnienie z odpowiedzią. Opcje pracy z JPEGami zasadniczo są dwie. Jedna, to ustawić je "na ostro", czyli żeby zdjęcia wyglądały świetnie prosto z aparatu. Czyli nasycenie w górę, wyostrzenie w górę, kontrast podobnie. Problem może się pojawić, gdy w trudnym oświetleniu nie trafimy z ekspozycją lub wylizą szumy, bo tak "przygotowane" zdjęcie trudniej poddaje się korektom. Dlatego bezpieczniej jest ustawiać aparat "na miękko", czyli pojechać suwaczkami kontrastu, nasycenia, wyostrzenia w dół. Wówczas poprawki są łatwiejsze, lecz obróbka przed prezentacją wręcz obowiązkowa.
      Wyjściem kompromisowym jest ustawienie "na ostro", ale zapisując RAWy. Jeśli wszystko pójdzie OK, to mamy gotowe zdjęcia. Jeśli nie, dysponujemy materiałem do głębokiej ingerencji.

      Usuń
  62. Bardzo dziękuję za odpowiedź. W międzyczasie trochę poeksperymentowałem z ustawieniami ostrości, kontrastu i nasycenia i wnioskuję, że faktycznie warto te paramtry podbijać, zwłaszcza przy dłuższych ogniskowych. Nie obczaiłem jeszcze jak prawidłowo operować parametrem odszumiania w FZ1000. Da mi Pan jakąś wskazówkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy długich ogniskowych warto też przymknąć przysłonę, bo to poprawi kontrast. Odszumianie mam ustawione na stałe na -2. Ale jeśli nie wychodzi się powyżej ISO 200, można zaryzykować -3, może nawet -4.

      Usuń
  63. A tak jeszcze z innej beczki, mam starego Nikona D3100, czy jest sens dokupić do niej Tamrona 16-300? Będzie to działało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działać będzie, ale nie ma co się męczyć. Lepszą parą dla T 16-300 jest D5300. Ale ten Tamron klęka przy najdłuższych ogniskowych. Jeśli nie przekracza się 200 mm, jakoś daje radę. Szczegóły w moim teście.

      Usuń
  64. Bardzo dziękuję za wszystkie informacje, bardzo mi pomogły.

    OdpowiedzUsuń
  65. Witam ponownie, chcę Pana zapytać, warto kupić używanego Nikona D7000? Oczywiście w dobrym stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie warto. Da się nim robić dobre zdjęcia, ale są znacznie lepsze, a przy tym wcale nie bardzo drogie aparaty.

      Usuń
  66. Np Nikon D5300? Czy może inne, ale używki, na nowy mnie nie stać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. D5300 albo D5500, ewentualnie D7200. Kupić w komisie albo innym kanałem z możliwością bezproblemowego zwrotu.

      Usuń
  67. Dziękuję, coś mnie pcha do lustrzanek :-)

    OdpowiedzUsuń
  68. Dzień dobry, jak sprawdzić przebieg w Lumix FZ1000? Pytam bo to co znajduje w internecie nie działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, już sobie poradziłem 🙂

      Usuń
    2. Dla potomności publikuję metodę sprawdzenia przebiegu w FZ1000 i innych Lumixach:
      Przesuw ustawić na pojedyncze, musi być włożona karta
      Włączyć – wyłączyć
      Włączyć trzymając: AE/AF Lock, DISP, prawy segment nawigatora
      Puścić i wcisnąć: AE/AF Lock, MENU, lewy segment nawigatora – pojawi się mnóstwo cyferek
      Ponowić tę samą kombinację i pojawi się krótka tabelka – tam będzie podany przebieg

      Sprawdzałem z kilkoma innymi modelami i też działało. Zabijcie, nie pamiętam z którymi. Chyba wśród nich był FZ300 i któryś bezlusterkowiec (GM5? G7?). Zasadniczo ten algorytm był podany dla Panasa G10.
      Z przyczyn oczywistych metody nie można zastosować w najprostszych Lumixach, którym brakuje przycisku AE/AF Lock.

      Usuń
  69. Od siebie napiszę do wad: stabilizacja działa w przypadku filmowania dobrze z ręki. Natomiast nagrywanie ze statywu powoduje, że stabilizacja jakby nie uruchamiała się gdy aparat dostaje drobnych drgań podczas ruchu poziomego na najdłuższych ogniskowych. Strasznie to upierdliwe bo trzeba to potem usuwać w obróbce. Muszę filmy kręcić z jak największą ilością stałych ujęć, a trochę żal bo autofocus jest tu genialny. Te drgania można zobaczyć na niektórych moich filmach na kanale Kolejowe Zagłębie. Poprzedni sprzęt (Nikon A1000) miał dużo lepszą stabilizację (tylko optyczną albo hybrydową) Lumix ma niby optyczną ale jakby poprawiał sobie elektronicznie. Plus wspomniana czułość jej uruchamiania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za uzupełnienie. Na statywie zasadniczo warto wyłączać stabilizację, bo lubi wariować. Ewentualnie, przy filmowaniu aktywować opcję stabilizacji tylko w pionie, jeśli tylko taka jest.

      Usuń
    2. Spróbuję z tą pionową. Co ciekawe z Nikon A1000 na dużo dłuższej ogniskowej nie miałem problemów ze stabilizacją na statywie. FZ1000 mnie tym zaskoczył całkowicie.

      Usuń
    3. VR w niektórych droższych długich Nikkorach umiał "wykryć statyw" i nie wymyślać nieistniejących drgań. Może coś z tej technologii trafiło i do kompaktów?

      Usuń
  70. Faktycznie włączenie pionowej stabilizacji dodatkowej trochę pomogło. Dzięki Co do Nikona: podstawową różnicą między Nikonem, a Panasonic jest sam system stabilizacji. W Lumix jest O.I.S ale trochę oszukany bo oprócz niej działa w tle E.I.S i nie da się jej wyłączyć. Widać to od razu po jej uruchomieniu z poziomu przełącznika na obiektywie. Obraz od razu staje się mniejszy czyli uruchamia się elektroniczna stabilizacja. W Nikon A1000 miałem możliwość wyboru: O.I.S albo hybryda H.I.S. Widać to dobrze na moim teście stabilizacji Nikon A1000 na kanale Kolejowe Zagłębie. Stabilizacja O.I.S nie zmniejsza obrazka, H.I.S obcina ramkę. To powoduje, że Nikon nie głupieje na statywie bo nie szuka drgań na siłę. Lumix temat wg mnie zwalił w tym aspekcie. Do zdjęć ich system jest doskonały. Mogę zjechać z czasem naświetlania bardzo nisko co przy dodatkowo dużym oku aparatu pozwala robić ładne, ostre zdjęcia. Nikon A1000 miał to już problem. Natomiast w przypadku filmowania na długich ogniskowych Lumix się sypie i Nikon A1000 ma tu dużą przewagę. Z drugiej strony matryca Lumixa robi lepszą robotę. No i tak to już z tym sprzętem jest. Jeden lepszy tu, drugi tu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie ma najlepszego sprzętu, i trzeba kombinować :-)

      Usuń
  71. Jaka jest żywotność migawki mechanicznej w Lumix FZ 1000,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku migawek centralnych kompaktów nie deklaruje się żywotności. A w każdym razie nigdy nie trafiłem na takie dane.

      Usuń
    2. Mój ma 46 tysięcy i działa na pierwszej baterii, choć mam rezerwową, generalnie polecam, bardzo uniwersalny. Dzięki za cenne uwagi, wiele dowiedziałem się o aparacie, którego używałem dotąd bez świadomości jego wszystkich możliwości.

      Usuń
  72. Dzień dobry, czy ten aparat warto kupić w 2023 roku? Używane chodzą po około 1,5 tys zł, ale zastanawiam się, czy nie warto w tej cenie kupić np. Nikon D3200 18-105 + Tamron 70-300mm, albo Pentax k30 + pentax 55-300mm + 18-55?
    Fotografuję głównie przyrodę, ptaki, zależy mi na długim tele, skutecznej stabilizacji, jakości zdjęć, dobrym AF.

    OdpowiedzUsuń