wtorek, 17 maja 2016

TEST: Nikon Coolpix P900 – dwumetrowy zoom!

     Maj to początek królowania fotografii wycieczkowo–wyjazdowo–wakacyjnej. Postanowiłem włączyć się w ów trend nie tylko samym fotografowaniem, ale też kilkoma testami sprzętu używanego do tego typu zadań. Ba, ale jaki to sprzęt? Jedni w takich sytuacjach wybierają Poważną Lustrzankę i pełen plecak obiektywów. Czasami też – o zgrozo! – statyw. Inni, dla ograniczenia dźwiganego ciężaru oraz większej dyskrecji, chętnie zjeżdżają do poziomu bezlusterkowca APSC albo μ4/3 i kilku szkiełek. A jeszcze inni preferują zestaw jednego aparatu i jednego obiektywu. O, tu powody są bardzo różne, bo takim zestawem bywa zarówno lustrzanka FF z 35/1.4, jak i kieszonkowy kompakcik, czasem z malutką matrycą. Tak czy inaczej, ja również zapisuję się do tej ostatniej grupy, choć przyznaję ze skruchą, że niekiedy korzystam z aż dwóch obiektywów. Niemniej kocham komfort pracy uniwersalną optyką i wszechstronnym – byle nie za dużym – aparatem. Zresztą już wspominałem o tym na blogu, w artykule Kochajmy superzoomy LINK. Tak więc nie dziwcie się, że właśnie w tę stronę będę się kierował wybierając sprzęt do niniejszej serii testów.
     Na początek planowałem wziąć na warsztat Coolpixa DL24-500, korzystającego z 1-calowej matrycy i zooma o ogniskowych jak w swoim oznaczeniu. Ale ziemia wzięła i zatrzęsła się tam gdzie nie trzeba (znaczy w Kumamoto), co opóźniło dostawy „nikonowskich” matryc 1”. Musiałem więc zmienić plany, ale skoro już miałem chęć na Nikona, to zdecydowałem się na innego Coolpixa. Postanowiłem walnąć z grubej… wróć!... z długiej rury i wziąć na warsztat kompakta z rekordowo wyciągniętym zoomem.

    Ech, 2000 mm! Na początku mojej fotograficznej drogi śliniłem się do bardzo długich ogniskowych, ale moje marzenia nie wykraczały poza 500 mm. No dobra, przyznaję, 1000 mm też mi czasami łaziło po głowie. Oczywiście wszystko w optyce lustrzankowej, a nie w kompaktach. Te, nawet w szczytowym momencie rozwoju – piszę o aparatach na film – nie wydłużyły obiektywów bardziej niż do 200 mm. Cyfra zmieniła układy w tym względzie, a powody były i są dwa: celowanie przez obiektyw i malutkie matryce cyfrowych kompaktów. 
     I nic tu lustrzankom nie pomógł postęp w konstruowaniu optyki, dzięki któremu za rozsądne pieniądze możemy stać się posiadaczami wysokiej jakości zooma sięgającego 500-600 mm. Albo i odpowiednika 750-900 mm jeśli kąty widzenia przeliczymy na format APSC. Cyfrowe kompakty są w zakresie tele lepsze i to bez dużego wysiłku. Przetworniki obrazu 1/2,3”, czyli 6,2 × 4,6 mm – to na nich oparte są wszystkie kompakty sięgające 1000 mm i więcej – bardzo ułatwiają budowanie długaśnych zoomów. W wyścigu do jak najdłuższego obiektywu z początku przewodziły Olympus z Kodakiem, no Panasonic też się włączał. Jednak gdy doszło do skoku na psychologiczne 1000 mm, na prowadzenie wyskoczył Nikon. Potem jeszcze raz błysnął Kodak, który w przedśmiertnych konwulsjach osiągnął 1500 mm, ale już na 2000 mm znowu był Nikon pierwszy. I to on jako jedyny dysponuje tak potężną ogniskową. Minął już ponad rok od premiery, a przez ten czas nikt nie próbował mu zagrozić. Nie próbował, a może po prostu nie chciał próbować. Inni mogli uznać, że mało komu przydadzą się tak wąskie kąty widzenia i na razie poprzestali na: 1365 mm – Canon, 1200 mm – Fuji, Olympus i Panasonic, 1550 mm – Sony, 1248 mm – Pentax. 
     I wiecie, coś w tym jest! Fotografując przez dwa tygodnie Coolpixem P900, starałem się mocno wykorzystywać tak niecodzienny zakres tele, zarówno dla potrzeb testu, jak i w przypadku robionych przy okazji „prywatnych” zdjęć. I gdy później przeglądałem materiał, okazało się, że ogniskowych powyżej 500 mm używałem WYŁĄCZNIE dla potrzeb zdjęć testowych. Widać nie były mi do niczego potrzebne. A ja myślałem, że lubię supertele i często je wykorzystuję! Może również i innym wcale nie jest ono tak potrzebne, by konstruktorzy musieli bić się o rekordy? 

     Na zdjęciach prezentowanych powyżej widzicie zakres kątów widzenia superzooma Nikona P900: najszerszy kąt (24 mm), najwęższy (2000 mm, w kadrze zmieścił się wyłącznie fragment latarni na kopule kościoła), najwęższy z dwukrotnym zoomem cyfrowym oraz z czterokrotnym cyfrowym.
     To co mnie bardziej cieszy, to duża waga przykładana przez nich do szerokiego kąta. Praktycznie we wszystkich „kompaktach >1000 mm”, optyka zaczyna się na 24 mm, a bywają i słodsze rodzynki: 21 mm u Canona i Samsunga oraz 20 mm u Panasonica. Cieszy to, bo o ile węższy kadr zawsze można sobie wyciąć, o tyle z szerszym już tak łatwo nie pójdzie. 

    Dobra, koniec z kreśleniem tła, już przechodzę do Coolpixa P900. Nazywanie go kompaktem to lekkie nadużycie. 14 cm szerokości, 15 cm długości, 10 cm wysokości – nie chciało mi się grzebać w danych cyfrówek, ale jestem pewien, że znajdą się APSowe lustrzanki o mniejszych gabarytach. Jasne, o superdługim zoomie nie ma wówczas mowy, ale na 18-200 mm by starczyło. Masa 900 g to też bardzo dużo jak na kompakta, ale ona zupełnie mi nie przeszkadzała. To dlatego, że aparat ma genialny, głęboki i dość ostro wyprofilowany uchwyt, na dokładkę pokryty wyjątkowo małopoślizgową gumą. Taki komfort trzymania aparatu i świetne wyważenie gdy wisi on noszony w opuszczonej ręce, zdarza się naprawdę rzadko, jeśli już to w aparatach wysokiej klasy. Przy okazji – P900 z polskiej dystrybucji kosztuje nieco poniżej 2500 zł, więc całkiem rozsądnie… jak na rekordzistę.

    Jeszcze pociągnę temat ergonomii i obsługi, bo kilka rzeczy wartych jest wspomnienia. Wygodnie obsługuje się zooma: obrotową dźwigienką przy spuście lub przesuwną góra / dół na obiektywie. Ja używałem ich obu, bo pierwsza pozwalała na szybką zmianę ogniskowej, a druga na precyzyjną. Przed tą na obiektywie umieszczono bardzo przydatny przycisk do chwilowego odjechania zoomem. To niemal obowiązkowy element przy korzystaniu z zakresu supertele. Dzięki temu możemy szybko się zorientować w okolicach docelowego kadru i „gdzie, u diabła, zwiało mi to ptaszysko?!”.

     Przycisków na obudowanie może i nie ma dużo, lecz nawet podczas ambitnego wykorzystywania podczas testu wielu funkcji aparatu, nie miałem problemów ze sprawną ich obsługą. To pewnie dzięki dwóm pokrętłom sterującym (klasyczne tylne plus nawigator), czterem funkcjom przypisanym czterem kierunkom nawigatora i centralnemu przyciskowi OK, dzięki któremu możemy błyskawicznie przejść do doboru położenia pola AF. Na górze mamy definiowalny przycisk Fn, pod którym możemy schować jedną wybraną funkcję. Niby nie ma czym się chwalić, ale w rzeczywistości jednak jest. Chodzi o to, że tę funkcję możemy szybko zmienić na inną (jedną z dziewięciu) z poziomu tego przycisku, bez konieczności wchodzenia do menu.


    Ekran umocowany jest na „pełnym”, bocznym przegubie, daje on obraz przyzwoitej jakości. Może tylko w ostrym świetle słonecznym mógłbym ponarzekać. Ale wówczas można przecież skorzystać z elektronicznego wizjera. No, niby można. Ale się nie chce, bo wizjer jest marniutki. Powiększenie obrazu znikome, kontrast jeszcze gorszy, a gdy się widzi jak oddaje kolory nieba, to od razu zaczynają boleć zęby. Tak to wygląda przy zdjęciach w dobrze oświetlonym plenerze, bo przyznaję, im słabsze światło, tym efekty wizualne lepsze. A, Coolpix P900 oczywiście dysponuje czujnikiem zbliżeniowym do automatycznego przełączania obrazu ekran ↔ wizjer.

     Wielce kłopotliwy okazuje się brak informacji o użytej ogniskowej. Rzecz ważna zwłaszcza przy dłuższych ogniskowych, choćby dla ustalenia jak długim czasem możemy fotografować bez ryzyka poruszenia aparatem / rozmazania fotografowanego obiektu. Fakt, że na tubusie obiektywu nie ma oznaczeń jest łatwy do wyjaśnienia. Po prostu najbardziej chowa się on w obudowie nie przy 24 mm, a przy 40 mm. Stąd w dole zakresu trudno by było nanieść jednoznaczną skalę ogniskowych. Gorzej, że ogniskowa nie jest deklarowana przy odtwarzaniu zdjęć – tego już nie mogę zrozumieć. Sensownym wyjściem byłoby samodzielne naniesienie na tubus skali dłuższych ogniskowych, na przykład z użyciem białego pisaka permanent.

     Wręcz zachwycił mnie komfort ręcznego ustawiania ostrości. Nie spodziewałem się, że w „zwykłym” kompakcie natrafię na takie ułatwienia. Widać to obok, na zrzucie ekranu aparatu ustawionego w tryb MF. Po prawej orientacyjna skala odległości, przy czym ostrość możemy ustawiać obracając nawigatorem lub (na życzenie) dźwigienką zooma na obiektywie. Lewym segmentem nawigatora przełączamy się pomiędzy powiększeniami obrazu ×2, ×4, ×10, a centralnym OK wracamy do ×1. Segment prawy służy do chwilowej aktywacji autofokusa – to na wypadek, gdyby ręczne ostrzenie nam się znudziło lub nie daje rezultatów. Ale najbardziej ujęła mnie funkcja obsługiwana przyciśnięciami nawigatora góra – dół, której skalę widzimy po lewej stronie ekranu. Cóż to za skala, co ona pokazuje? To intensywność Focus Peaking! By ją zmienić nie musimy wchodzić do menu i grzebać w ustawieniach. Nie musimy wcześniej używać żadnego dedykowanego klawisza – po prostu wciskamy górną albo dolną część nawigatora. I już, tak prosto to działa. Zauważmy też, że calutka obsługa ręcznego ostrzenia opiera się wyłącznie na nawigatorze. Proste i genialne!

     Akumulator jest malutki, zwłaszcza względem gabarytów tego Coolpixa. Tak mały, że wybierając się na zdjęcia plenerowe mocno obawiałem się, czy pociągnie dłużej niż sto zdjęć. Wstyd się przyznać, ale nawet zabrałem Power Bank, żeby doładować akumulator w trakcie sesji. No i fotografuję: 50, 100, 150 zdjęć i nic. 200 zdjęć, a stan akumulatora nadal na Full. Podczas pierwszej z sesji spadł mi do "3/4" dopiero przy 250 zdjęciach, a przy drugiej nawet wówczas nie. A nie tylko fotografowałem, ale też przeglądałem wykonane zdjęcia i sporo nawigowałem po menu. P900 okazał się naprawdę oszczędnym kompaktem. Duże brawa!

        No dobrze, a autofokus? Działa szybko, jest celny i rzadko się gubi. Materiały reklamowe Nikona mówią o „szybkim autofokusie”, więc trochę się bałem, że to próba zamaskowania jakichś niedociągnięć. Ale nie, on naprawdę jest sprawny. W każdym razie w trybie pojedynczym. Bo już AF-C… ee… no, właściwie, to AF-C nie istnieje. W każdym razie w formie znanej z lustrzanek. Racja, jest AF-F, ale on sprawdza się tylko przy filmowaniu, bo podczas fotografowania działa wyłącznie gdy nie wciskamy spustu migawki. Czyli służy wyłącznie do tego, by podczas kadrowania obraz w wizjerze / na ekranie pozostawał ostry. Tak więc, o jakichś zdjęciach obiektów w szybkim ruchu od – do aparatu, możemy zapomnieć. No, chyba że strzelamy szybką serię, podczas której przemieszczenie obiektów jest na tyle nieduże, że zmieści się w głębi ostrości. A owa głębia jest spora, bo to przecież kompakt z malutką matrycą i wcale nie takim jasnym obiektywem. Na dokładkę serie Coolpixa P900 są naprawdę szybkie (7 klatek/s), a liczą maksymalnie 7 zdjęć. Wszystko to pomaga pracować tym aparatem i wcale nie potrzebować AF-C. Dobra, ironizuję. Po prostu konstruktorzy aparatu za pomocą tak dobranych parametrów zdjęć seryjnych zamaskowali niedoskonałości systemu AF. Ale innej z tym związanej wpadki nie zamaskowali. Chodzi o długotrwały zapis serii zdjęć. Niby jest ich tylko 7, i to wyłącznie JPEGów, a przelanie ich na kartę pamięci (nawet szybką) zajmuje 4,5-5 s. Przez ten czas Coolpix jest „martwy”. Na boisku przed nami kolejna akcja, a my na 5 s jesteśmy zablokowani. Paskudne uczucie!

Ogniskowa 500 mm, zdjęcia wykonywane przez niemal całą długość orlikowego boiska.
W tego typu sytuacjach, przez sekundę trwania 7-klatkowej serii, nie ma szans
by piłkarze wyszli ze strefy ostrości ustawionej do pierwszego zdjęcia.
Ogniskowa 500 mm, samochód jechał (na oko) 90-100 km/h.
Tu ostrości "starczyło" zaledwie na cztery pierwsze klatki z serii.
     Dodatkowe tryby zdjęć seryjnych Nikona P900 to już tylko dodatki powodujące, że aparat ma ładniej prezentować się katalogowo. Mamy więc dostęp do serii: 120 klatek/s przy rozdzielczości VGA (maks. 60 ujęć) albo 60 klatek/s przy 2 Mpx 16:9 (maks. 60 ujęć) oraz 9 zdjęć 1 Mpx przy 7 klatkach/s w trybie kończenia rejestracji naciśnięciem spustu (Pre-shooting).

Active D-Lighting, nawet ustawiony na niską intensywność
potrafi walnąć zdecydowanie zbyt mocno.
     Zestaw trybów działania aparatu nie jest jakoś szczególnie obszerny. Jednak widać, że to nie wskutek celowego projektowania „surowego” kompakta – jak to pamiętam z Coolpixów P300/310 – a raczej z chęci zapewnienia sporych możliwości działania, bez zbędnego komplikowania i przepełniania aparatu wodotryskami. Choć gdy widzę w menu „lustrzankową” zakładkę edycji trybów barw Custom Picture Control, zastanawiam się, czy twórcy aparatu jednak nie traktują jego użytkowników zbyt poważnie. Ale już z balansem bieli podziałali rozsądniej, bo do typowego kompletu ustawień dodano wyłącznie korekcję, ale autobraketingu bieli już nie. Jednak autobraketing ekspozycji oczywiście jest, podobnie jak trzy tryby pomiaru światła.

Ale ADLowi czasami zdarza się też błysnąć i delikatnie
rozjaśnić cienie, jednocześnie nieco przyciemniając światła.
     Trochę brakuje mi funkcji, którą kiedyś spotykałem w Coolpixach, a mianowicie AE-BSS (Auto Exposure – Best Shot Selection), czyli auto-autobraketingu ekspozycji. Aparat naświetlał serię zdjęć różniących się naświetleniem, a potem, bazując na położeniu histogramu wybierał i zapisywał na kartę tylko to najlepiej naświetlone. W przypadku braku RAWów, taki tryb byłby bardzo przydatny. Niemniej klasyczny BSS, czyli automatyczny wybór najmniej poruszonego z serii 10 zdjęć, Coolpixowi P900 pozostawiono. I dobrze, biorąc pod uwagę długie ogniskowe obiektywu. Z funkcji wspomagających prawidłowe naświetlenie, znajdziemy jeszcze ADL, czyli Active D-Lighting.

Tryby Picture Control mogą się często przydawać, w sytuacji gdy brak RAWów.
Tu prezentuję: StandardNeutralVivid oraz Monochrome z dodatkiem efektu
filtra pomarańczowego. 
     Z automatyk ekspozycji niczego nie brakuje. Jest PASM, trzy ważne programy tematyczne zostały wyrzucone na wierzch i mają swe dedykowane pozycje na pokrętle automatyk, a pozostałych niemal 20 znajdziemy w menu pozycji SCENE. Dwa z tych programów zostały dodane ze względu na zakres zooma, a służą do fotografowania ptaków i księżyca. Pierwszy domyślnie ustawi ogniskową 800 mm, punktowe pole AF, a my możemy wybrać tryb zdjęć pojedynczych albo seryjnych. Przy programie księżycowym, ostrość ustawiana jest na ∞, ogniskowa na 2000 mm, aktywowany 2-sekundowy samowyzwalacz, a na ekranie pojawia się linijka z odcieniami, którymi możemy obdarzyć zdjęcie.

Spodobał mi się efekt kontrastowej czerni bieli, ale zmiękczona, za czerwona sepia
już zdecydowanie nie. Wybór jednego koloru prezentuje się nieźle, ale trzeba zwracać
uwagę na kolory pokrewne do wskazanego, bo ich barwny ślad też może pozostać
na zdjęciu. Tu widać go w prawym dolnym rogu i w centrum, na ceglanej wieży.
     Z programów tematycznych wspomnę też panoramę, dostępną w opcjach „180°” i „360°” – wiadomo, że chodzi o kąty które możemy objąć panoramując. Niedostatkiem tego trybu jest nieduża rozdzielczość obrazu: 920 pikseli w pionie. Są też filmy poklatkowe, również z możliwościami wyboru, tym razem pod kątem tematyki zdjęcia. Jest więc na przykład opcja „krajobraz miejski” z 10 minutowym naświetlaniem, 50-minutowy „zachód słońca”, ale też 150-minutowe „nocne niebo”. Dla twardzieli przeznaczono klasyczny Intervaltimer dostępny wśród trybów zdjęć seryjnych. Z trybów typowo fotograficznych, znajdziemy jeszcze wielokrotną ekspozycję oraz 2- i 10-sekundowy samowyzwalacz (spustem migawki albo pilotem). Wybrany komplet ustawień możemy zapamiętać i szybko wywołać pokrętłem automatyk ustawionym w pozycji U (USER).

Panoramy 180° i 360°. Nie ma problemów z objęciem kadrem deklarowanego kąta.

     A „cyfrowo”? Są filmy (maks. FHD 60p), pewne możliwości obróbki zdjęć w aparacie (D-Lighting, kilka filtrów / efektów specjalnych, szybka automatyczna korekcja barw / jasności). Oczywiście, cyfrowych efektów upiększających możemy użyć już podczas fotografowania, z tym że wówczas trafiamy na inny ich zestaw niż przy edycji. Wi-Fi z NFC? Jasne, jest. A miłą niespodzianką okazuje się GPS współpracujący także z systemem GLONASS.

Test supezooma nie może obyć się bez zdjęć Księżyca. Zdjęcia wykonałem przy
najdłuższej ogniskowej bez zooma cyfrowego, z dwukrotnym i czterokrotnym.
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. 
     No i wreszcie docieramy do obiektywu Coolpixa P900. 24-2000 mm to oczywiście małoobrazkowy odpowiednik jego zakresu ogniskowych. Realnie sięga on od 4,3 mm do 357 mm i ma jasność f/2.8-6.5. Zoom optyczny możemy wydłużyć cyfrowym. Do krotności 2× nazywany on jest Dynamic Fine Zoom, oznaczany na skali zooma na niebiesko i teoretycznie nie powinien on zmniejszać szczegółowości obrazu. Dalej jest jeszcze zoom „żółty”, po zaaplikowaniu którego możemy osiągnąć kąt widzenia odpowiadający małoobrazkowym 8000 mm. Brzmi pięknie, ale czy da się to jakoś wykorzystać? Ten dwukrotny owszem, byle nie przekraczać rozdzielczości ekranowej. Ale 8000 mm oznacza już zupełny brak szczegółów i nawet na ekranie nie da się tych zdjęć oglądać jeśli mają wymiary większe niż kilka na kilka centymetrów.

Ogniskowa 24 mm, otwarta przysłona. Ani śladu dystorsji,
czy też winietowania. Ale już kilka blików i spadek kontrastu owszem.
     Problemem tego obiektywu nie są jego wady wynikające z jakichś niedociągnięć konstrukcji. Na zdjęciach nie widać ani winietowania, ani dystorsji, ani aberracji chromatycznych. Pewnie zostały one (częściowo) usunięte cyfrowo, ale komu to szkodzi? Ba, nawet spadek rozdzielczości obrazu w okolicach rogów kadru nie okazuje się znaczący. Powodem kłopotów z niezbyt wysoką ostrością zdjęć, czy też raczej „mydłem” pojawiającym się przy dłuższych ogniskowych jest fizyka, konkretniej optyka, a już najdokładniej: nieduży maksymalny otwór względny. Ale niby co szkodzi f/2.8-6.5? Jak na zoom 24-2000 mm to i tak świetny wynik. Racja, ale pod warunkiem że na problem patrzymy z poziomu małego obrazka. A tu mamy matrycę kilka na kilka milimetrów, co przy jej rozdzielczości 16 Mpx przekłada się na położenie „dyfrakcyjnej granicy przysłony” w okolicach f/2. A więc nie tylko przy długich ogniskowych, ale w calutkim swym zakresie zoom Nikona P900 pracuje „po złej stronie” skali przysłon i nie jest w stanie wykorzystać swych możliwości. Możliwości, na które pracuje 19 soczewek w tym aż 5 ED i jedna Super ED. Całe szczęście, sprawy nie mają się tak źle jak by wskazywała teoria. Działają przecież systemy „redukcji dyfrakcji”, którymi chwali się w zasadzie tylko Sony, ale z pewnością korzystają z nich wszyscy producenci aparatów z matrycami mniejszymi niż APSC. Poprzez umiejętne podniesienie ostrości obrazu i mikrokontrastu, można spowodować, że do pewnego przymknięcia przysłony dyfrakcyjny spadek ostrości będzie niezauważalny lub słabo widoczny. Tak jest i w przypadku tego Coolpixa, stąd aż do f/4-4.5 możemy pracować bez obaw. Jednak już przy f/5, czyli jasności ogniskowych rzędu 300 mm, zaczyna pojawiać się mydełko. Ale przyznaję, do 500 mm nie bardzo ono mi przeszkadzało.

Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.
Ogniskowa 24 mm, f/2.8. 











Ogniskowa 43 mm, f/3.2.
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.
















Ogniskowa 170 mm, f/4.5.
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.













Ogniskowa 450 mm, f/5.
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.















Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.
Ogniskowa 2000 mm, f/6.5.
















     I jeszcze kilka przykładów wyglądu nieostrych obszarów kadru. Raz wyglądają one lepiej, raz gorzej, ogólnie nieźle jak na taki obiektyw.

Ogniskowa 185 mm.

Ogniskowa 105 mm. Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.

Ogniskowa 170 mm.
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.














     Tak długi zoom jak ten w P900 nie ma prawa bytu bez stabilizacji obrazu. Jak to w Coolpixach, jest to stabilizacja optyczna, ale wyraźnie unowocześniona w stosunku do znanych wcześniej wersji. Nikon nazywa ją Dual Detect Optical VR, a owo Dual oznacza, że oprócz prędkości drgań kątowych wykrywany jest także „wektor ruchu”. W ten nieco zawoalowany sposób, konstruktorzy Coolpixa chcą się pochwalić, że Nikon wreszcie nauczył się analizować drgania liniowe, a nie tylko kątowe. W efekcie skuteczność stabilizacji ma sięgać 5 działek czasu, co byłoby wynikiem więcej niż bardzo dobrym. Jednak praktyka wykazuje, że wynik jest „zaledwie” bardzo dobry – w każdym razie w moich rękach. W teście Coolpix P900 wykazał 4-działkową skuteczność, trzymającą stabilny poziom w szerokim zakresie czasów i ogniskowych. Test wykonałem bowiem dla dołu zakresu zooma oraz ogniskowych z okolic 100 mm i 250 mm. Niepełna procedura testowa przeprowadzona dla 2000 mm wykazała, że przy 1/250 s nadal mamy 90% szans na zupełnie nieporuszone zdjęcie, ale przy 1/60 s już tylko 60%. Ważne też, że dalsze wydłużanie czasu ekspozycji powoduje gwałtowny spadek skuteczności stabilizacji. Jedno ostre zdjęcie na 10 wykonanych oznacza już dużo szczęścia. Trochę pomóc może BSS – to oczywiście na zasadzie przechodzenia ilości w jakość. No i pod warunkiem, że fotografowany obiekt nie porusza się. W takich wypadkach bez krótkich czasów ani rusz, a z nimi mamy problem. Dla zamrożenia ruchu ptaka, czy innego zwierzaka, wypadałoby skrócić czas o 3 działki w stosunku do zasady odwrotności ogniskowej. A w P900 migawka kończy się na zaledwie 1/2000 s, ewentualnie 1/4000 s, jeśli przysłona przymknięta jest do f/6.3 lub mocniej. Tia, mocniej – jej zakres i tak kończy się na f/8. No i ta dyfrakcja… Ale dopóki nie wydłużamy zooma ponad 500 mm, to jakiś tam zakres manewru jeszcze mamy. Przy 1000-2000 mm już praktycznie nie.

Wróbel (wróbel?) raczył przez chwilę pozować, choć to była raczej
czujna obserwacja, czy nie zbliżę się bardziej niż na bezpieczne 5 m.
Tak czy inaczej łaskawie nie drgnął, dzięki czemu wyszedł ostro przy
czasie 1/200 s. Ostrość ostrością, ale plastyki to tu nie ma...
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości.
Ogniskowa 1600 mm. Kadr przyciąłem
po bokach do kwadratu w komputerze,
ale oczywiście można to było zrobić już
planując zdjęcie. Natywna proporcja kadru
matrycy to oczywiście 4:3.













 


Ogniskowa 2000 mm, pełen kadr. Ech, jak łatwo fotografuje się drzemiące ptaki.
Mandarynka co jakiś czas otwierała oko, więc oczywiście próbowałem ją sfotografować
z okiem otwartym. Tyle, że dzień był pochmurny, a ja uparłem się używać ISO 100,
więc ekspozycja trwała 1/25 s. Nic więc dziwnego, że na 20 wykonanych zdjęć
nieporuszone okazały się tylko dwa. Rzecz jasna, oba z zamkniętym okiem.
Znowu ogniskowa 2000 mm i pełen kadr. Wczesny majowy wieczór, trawnik w cieniu, więc
czas naświetlania aż 1/40 s pomimo czułości ISO 400. Tym razem ptaszysko nie pozowało
w spokoju, bo podejrzewało, że chcę wykraść mu kolację. I wreszcie zwiało, stąd tylko kilka
ujęć, wszystkie mniej lub bardziej ruszone.

     No, niby jeszcze możemy długość ekspozycji regulować czułością matrycy. Możemy? Nie bardzo. Zakres czułości przetwornika – przypominam: 1/2,3 cala, 16 Mpx – to ISO 100-6400. Mają chłopaki z Nikona poczucie humoru, co? ISO 6400, dobre! Ale przyznaję, że twórcom P900 z poczuciem humoru daleko do gości od D5. Zdjęcia z Coolpixa zrobione przy maksymalnej czułości da się oglądać bez szczególnego obrzydzenia na pełnym ekranie komputera. A z D5 i jego ISO 3×106… no właśnie. Ale nie ma co kryć, że pomysł z tym ISO 6400 pochodzi z działu marketingu Nikona, któremu zależy, żeby dane aparatu ładnie się prezentowały. Żeby poznać prawdziwe możliwości aparatu, zawsze warto zajrzeć do zakładki ISO Auto w menu i sprawdzić jaka jest domyślna najwyższa czułość w tym trybie. Bo tu marketingowcy nie zaglądają, więc na ową wartość wpływ mają tylko inżynierowie. W przypadku P900 widzimy tam wybór pomiędzy ISO 400, a ISO 800. I tego można się było spodziewać: niższa wartość dla użytkowników wymagających, niższa dla zwykłych pstrykaczy. Szkoda tylko, że w „zwykłym” trybie ISO Auto oraz w programach tematycznych, Coolpix ma możliwość wskoczenia na ISO 1600. A nie powinien, gdyż przy tej czułości obraz już naprawdę dużo traci. Ja sam, w pełni mogę polecić korzystanie z czułości ISO 100 i ISO 200. Dla ISO 400 pojawia się już nie tylko spadek szczegółowości, lecz także osłabienie nasycenia kolorów. Ale niech będzie, ISO 400 w sytuacjach awaryjnych jeszcze daje radę. Jednak nie dotyczy to już ISO 800, a już na pewno nie ISO 1600. Jednak gdy wystarczy nam oglądanie obrazu na monitorze komputera, bez powiększania, a barwy nie wymagają super precyzyjnego oddania, to i ISO1600 nie trzeba się brzydzić. Ale gdy kupicie P900, to najpierw sprawdźcie, czy wasze odczucia zgodne są z moimi. Może was odrzucać będzie już ISO 400? Tak czy inaczej, od razu – tak jak ja – ustawcie obniżony poziom redukcji szumów. Ich i tak nie uświadczycie, ale szczegóły obrazu będą mniej zdegradowane.

Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. 
Kadr do testu szczegółowości
przy poszczególnych czułościach
matrycy.















     O ile jestem w stanie akceptować stan rzeczy przy nieco podwyższonych czułościach, to – paradoksalnie – nie podoba mi się ISO 100. Idzie o mało plastyczny, nienaturalny, bardzo „cyfrowy” obraz tworzony przy natywnej czułości. Dotyczy to tylko dołu i środka zakresu zooma, bo w górze włazi dyfrakcja i zmiękcza obraz, co w tej sytuacji wychodzi mu na dobre. Gdy tak oglądałem zdjęcia na ekranie zmieniając ich powiększenie, doszedłem do wniosku, że wyglądają one ładnie powiększane nie bardziej niż do 50-70%. Czyli matrycę tego Coolpixa wypada traktować tak, jakby miała maks. 8 Mpx. I wówczas narzekania na „plastikowy” obraz się skończą.
     Z innych kwestii wartych skrytykowania wymienię też źle funkcjonujący ADL. Nawet ustawiony w niską intensywność zbyt mocno rozjaśnia obraz, czasem działania na poziomie Low i High niewiele się różnią. No i brakuje opcji Auto, która przeważnie działa ciut za słabo, czyli prawidłowo J
     Nietypowo pracuje automatyczny balans bieli. W sztucznym świetle żarówek i świetlówek kompaktowych sprawuje się podejrzanie dobrze. Wręcz bardzo dobrze. Troszkę ciepłej dominanty wrzuca, ale na tyle słabej, że nie wartej korygowania – w każdym razie na zdjęciach reporterskich. Ale niespodziewanie i oryginalnie P900 zaliczył wpadkę w plenerze. Bez obaw, w większości sytuacji nie dawał podstaw do narzekań, ale późnopopołudniowe słońce wprowadzało go w zdecydowanie zbyt ciepły nastrój. Żółtopomarańczowe kolorki byłyby łatwe do skorygowania przy wywoływaniu RAWów, ale temu Coolpixowi ich brak. Jeśli więc – przy takim oświetleniu – zależy nam na prawidłowo oddanych kolorach na zdjęciach wprost z aparatu, zaprzyjaźnijmy się z funkcją korekcji bieli.

     Ale wiecie, ja tego Coolpixa nawet polubiłem! To dziwne, bo to nie mój typ aparatu, konstrukcja nie na moje potrzeby i wymagania, ale ujął mnie on swym działaniem. Jasne, wizjer prezentuje zdecydowanie za niski poziom, matrycy ktoś ukradł kilka milionów pikseli, RAWy też gdzieś się zapodziały, a z czułością nie ma co wychodzić ponad ISO 400. Ale już ergonomii nic nie mogę zarzucić, autofokus miło zaskoczył mnie swą sprawnością (w AF-S rzecz jasna), aparat działa bez opóźnień (nie licząc serii zdjęć), a balans bieli w sztucznym świetle plasuje go w tej konkurencji blisko podium. Do tego dochodzi przyzwoitej klasy ekran na pełnym przegubie, GPS, Wi-Fi, a najbardziej spodobało mi się rozwiązanie ręcznego ustawiania ostrości. Tak pomysłowego umieszczenia całego MF (łącznie z regulacją poziomu Focus Peaking) pod prawym kciukiem nie spotkałem w żadnej innej cyfrówce. Coolpixa P900 na pewno sobie nie kupię, ale tym którzy potrzebują dłuuugiego zooma, polecałbym ten aparat uwadze.

Podoba mi się:
+ 2000 mm
+ ręczne ostrzenie
+ AWB w sztucznym świetle

Nie podoba mi się:
- wizjer

77 komentarzy:

  1. Dzień dobry

    Proszę o poradę. Poszukuję aparatu, który zarówno mógłbym zabrać na wakacje do robienia krajobrazów jak i wykonać zdjęcia rodzinne czy przedmiotów z bliska. Zależy mi na wysokiej jakości zdjęć. Czy w ogóle takie połączenie istnieje?
    Odebrałem wczoraj Nikon P900, ale po kilkuminutowej zabawie zastanawiam się nad jego zwrotem. Zoom rzeczywiście robi wrażenie. Zdjęcia księżyca wykonane. Niestety zabawa zoomem daje krótkotrwałą frajdę. Kiedy wrzuciłem zdjęcia na komputer i otworzyłem na 14 calowym ekranie Full HD okazuje się, że zdjęcia są nieostre, kiepskiej jakości. Zdjęcie pokoju nie odbiega znacząco od tego zrobionego telefonem LG G2 (13Mpix. Zdjęcia przedmiotów z bliska, robionych z ręki również nie zadowalają ostrością. Sam superzoom na co dzień raczej będzie wykorzystywany do 500mm, więc kosmiczne 2000mm już widzę, że jest niepotrzebne.

    Zrobiłem rodzinnym Nikonem D300 kilka tysięcy zdjęć i jakość tych fotografii praktycznie w każdych warunkach jest dużo wyższa, a aparat ma 8 lat. Liczę na coś lepszego.

    Dysponuję budżetem około 2500zł.

    Proszę o podpowiedź jakiegoś kompakta wartego uwagi, chyba, że lepszym rozwiązaniem będzie lusterko Nikon D5500, albo Canon EOS 750D.

    Z góry dziękuję za pomoc
    Pozdrawiam Bartosz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, ja bym stawiał na kompakta, a nie lustrzankę / bezlusterkowca. Żeby zmieścić się w 2500 zł trzeba by kompletować zestaw po taniości. O aparatach z poziomu D5500, czy 750D nie ma mowy. Kompaktów z (w miarę) dużą matrycą i uniwersalnym zoomem nie ma wiele. Nikon DL24-500 jeszcze nie dotarł na rynek, a i tak będzie drogi. Sony RX10 da się kupić za 3000 zł, ale on ma zooma tylko do 200 mm (choć jasnego). RX10II i RX10III są za drogie. Teraz testuję Canona G3X (artykuł wkrótce), który jest fajny i nieduży, ale kosztuje 3000, no i wypadałoby dokupić mu wizjer za kolejny tysiąc. Czyli też drogo. Pozostaje więc Panasonic FZ1000, do kupienia (z polskiej dystrybucji) za 2700, a niedawno gdzieś widziałem za 2600. Tego Panasonica testowałem na blogu mniej więcej rok temu. I spodobał mi się. Polecam go Pana uwadze. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jestem na etapie wyboru aparatu. Przyznam, że im więcej czytam na temat równych aparatów tym mniej wiem na ten temat. Początkowo byłam przekonana do lustrzanki Nikona d 5200, jednak po odwiedzeniu kilku sklepów zaczęłam zwracać uwagę na bezlusterkowce, ze względu na mniejszy rozmiar, wagę. Tutaj "wybrałam" Panasonic Lumix GX7 oraz Olympus E-M10 MK II - dzięki zwrotowi Cash Back cena robi się przystępna. Pod uwagę brałam również opisany tutaj kompakt Nikona.
    Oprócz robienia zdjęć ważne jest dla mnie również nagrywanie filmów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry,
    aparaty które Pani wymieniła należą do dwóch różnych światów. W jednym mieszkają oba bezlusterkowce: stosunkowo duże matryce i wymienna optyka, w której jednak nie ma szans na 2000 mm (a nawet na 1000 mm). Nikon należy do drugiego świata, bo to kompakt z bardzo uniwersalnym i wyciągniętym obiektywem, ale i malutkim przetwornikiem.
    Żebym mógł doradzić, musiałbym znać Pani priorytety, a konkretnie wymagania co do tego supertele. Bo jeśli naprawdę ono jest potrzebne, to rzeczywiście trzeba celować w kompakta. Jeśli wystarczy małoobrazkowe 600 mm (i konieczność wymiany optyki), to warto pomyśleć o bezlusterkowcu. Sam miałbym trudność w wybraniu pomiędzy GX7 a E-M10II. Decyzję podjąłbym po dobraniu obiektywów i sprawdzeniu ich cen.
    Pzdrw
    Paweł Baldwin

    OdpowiedzUsuń
  4. Aparatu używam amatorsko, na wycieczkach, wakacjach. Zależy mi aby jakość zdjęć była dobra oraz aby móc nagrywać filmy.
    Sprawdzając ceny obiektywów do bezlusterkowcow zastanawiam się nad zakupem lustrzanki nikona gdzie obiektyw 18-105 mam w zestawie. Podobnie w przypadku Olympusa gdzie również jest zestaw z dwoma obiektywami, natomiast w Panasoniku tylko jestem 14-42.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, czyli bardzo długie ogniskowe nie są niezbędne. W takim razie sensownie byłoby zacząć od któregoś z tych bezlusterkowców z dwoma zoomami- standardowym i tele. GX7 rzeczywiście trudno byłoby kupić z oboma, ale można kupić z samym standardowym, a tele dokupić oddzielnie. Skąpiec pokazuje ok. 2300 za podstawowy zestaw plus ok. 950 za zoom 45-150 mm. Nie wiem jak to wygląda w Olympusie przy obecnym cashbacku. Proszę pomacać w sklepie oba aparaty i wybrać ten który bardziej się spodoba. Oba reprezentują bardzo podobny poziom. Opcją byłby kompakt z jakąś większą rozmiarowo matrycą i dość długim zoomem. Canona G3X którego testowałem na blogu nie bardzo polecam, ale może Sony RX10 w pierwszej wersji? Jemu trochę niedomaga ciągły AF, co niektórym sprawia problemy przy filmowaniu. Ale innym nie. Proszę go wypróbować. No i jest jeszcze Panasonic FZ1000, którego poleciłem poprzedniemu pytającemu. On ma zooma do 400 mm i bardzo dobry AF. No i filmuje w 4K - z pewnym ograniczeniem, o którym wspominam w teście. Proszę tam zajrzeć.
      W razie dalszych pytań służę pomocą.
      Pzdrw
      Paweł Baldwin

      Usuń
  5. Dziękuję za opinię :) Zrobię tak jak Pan radzi - obejrzę je i wtedy dokonam wyboru. Nie ukrywam, że waham się między Panasonikiem Gx7 a Nikonem d5200.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak DLA MNIE GX7 wygrywa gabarytami, ergonomią i wbudowaną stabilizacją, pozwalającą lepiej wykorzystać optykę Olympusa. D5200 jest lepszy przy wysokich czułościach, ma w pełni gibany ekran, ale ta konstrukcja ekranu zabija w nim ergonomię, jeśli tylko chce się korzystać z większej liczby funkcji. A, i Nikon ma lepszy ciągły AF, bo w GX7 brakuje DFD.
      Trudny wybór.
      Pzdrw
      Paweł Baldwin

      Usuń
  6. Witam. Obecnie posiadam Nikona D3200 wraz z obiektywem Nikora 70-300. Chcialbym go wydluzyc np 2x konwerterem co da maks 600mm. Z drugiej strony P900 i maksymalna ogniskowa 2000mm. Fotografuje glownie samoloty na podejsciu do ladowania i na lotniskach wiec spory zoom jest potrzebny. Te 2000mm pozwalaloby fotografiwac maszyny na pelnej wysokosci przelotowej z zadowalajacym mnie skutkiem. Jak ma sie jakosc zdjec z lustrzanki z konwerterem do jakosci z P900. Co by Pan polecil?

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobry, ja bym się nie odważał przedłużać zooma 70-300 telekonwerterem. Sigmę 120-300 owszem :-), ale podejrzewam że oba Nikkory 70-300 polegną w takiej konfiguracji. Zdecydowanie radziłbym zainwestować w zooma sięgającego 500-600 mm - na przykład Sigmę albo Tamrona 150-600 (Sigma nawet w tańszej wersji C). A może starsza Sigma 150-500? Wiem, to niemały wydatek, ale według mnie warto pójść w tę stronę.
    Co do zdjęć samolotów na pułapie, trudno mi doradzić, bo nie siedzę w temacie. Kiedyś rzuciło mi się w oczy hasło "Synta 8" - to tani teleskop ponoć idealny do takich zdjęć. Czy 2000 mm w P900 rzeczywiście wystarczy? Proszę pamiętać, że zdjęć z P900 nie bardzo można mocniej kadrować, bo rzeczywista rozdzielczość zdjęć jest wyraźnie niższa niż by to wynikało z deklarowanej rozdzielczości matrycy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za odpowiedz. Zastanawialem sie tylko nad wykorzystaniem jednego w miare uniwersalnego narzedzia jakim jest p900. A czym rozni sie obiektyw lustrzany (tak to sue chyba nazywa) od zwyklego teleobiektywu? Jest to tania alternatywa dla dlugich staloogniskowych obiektywow ale jak to sie ma do obslugi i jakosci zdjec?

      Usuń
    2. P900 rzeczywiście jest uniwersalny i - jak sprawdziłem w sieci - jego 2000 mm starczy do zdjęć samolotów na pułapie. A krótsze ogniskowe z zakresu tele przydadzą się do zdjęć lotniskowych. Powiedziałbym, że na początek może wystarczyć, choć dobrze byłoby zapytać się o to na jakimś forum spotterskim.
      Obiektyw lustrzany, jeśli w ogóle, to starczy wyłącznie do zdjęć na lotnisku. Ale dostępne obecnie na rynku tanie obiektywy lustrzane (głównie Samyanga) - z tego co czytam - nie grzeszą ostrością i wysokim kontrastem obrazu. Dochodzą paskudnie oddawane nieostrości, choć niektórym takie efekty się podobają. A, no i nie ma AF.
      Pozdrawiam
      Paweł Baldwin

      Usuń
  8. Poczytalem troche na ten temat i generalnie doszedlem do wniosku ze lustrzany obiektyw odpada. Roznica pomiedzy P900 a wspomnianym Tamronem 150-600 jest w granicy £150 co tak na prawde nie jest jakas kosmiczna roznica a jakosc pomiedzy nimi jest kolosalna zwlaszcza w temacie ostrosci i szczegolowosci zdjec. Chyba sklonie sie jednak ku dozbieraniu funduszy na tego Tamrona a w pozniejszym czasie na jakis tanszy teleskop do obserwacji i fotogradii tego co na niebie. W moim odbiorze mam wrazenie ze ten Tamronik wystarczylby rowniez przy pokazach lotniczych co w moim wypadku tez jest na plus. Dzieki za rozwianie watpliwosci. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra decyzja. Na pokazy lotnicze ten Tamron będzie idealny, ale do niektórych zdjęć na lotnisku (starty) może mieć trochę za długi dół. W takich sytuacjach pomoże 70-300.
      Pozdrawiam i powodzenia!
      Paweł Baldwin

      Usuń
  9. Uszanowanie.
    Jestem zainteresowany kupnem tego Nikkon'a ale interesuje mnie do jakich rozmiarów można powiększać zdjęcie żeby można było je drukować i np. sprzedawać jako obrazy lub zrobić na ścianie fototapętę, zwłaszcza kratery na księżycu? Czy też jak uzyskam obrazek 30x40cm to będzie wszystko na co stać P900? Chciałbym jeszcze wiedzieć jak prezentują się typowe zdjęcia portretowe oraz zwykłe fotki przy rodzinnym grillu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja bym nie traktował P900 jako cyfrówki pozwalającej zrobić coś więcej niż dobrej jakości A4 oglądane z ręki. Ale już fototapetę ogląda się z 10-krotnie większej odległości, więc 2 x 3 m wyglądałaby nieźle. Teoretycznie, bo jeśli ktoś się do niej zbliży żeby przyjrzeć się szczegółom...
      Gdyby jeszcze aparat miał RAWy, to może coś więcej dałoby się z jego zdjęć wyciągnąć. Ja bym nie ryzykował komercyjnego wykorzystania zdjęć z tego Nikona.
      Ale do zdjęć rodzinnych P900 będzie jak najbardziej OK.

      Usuń
  10. Witam serdecznie.
    Podróżuję po świecie, robię dużo zdjęć zwierzakom i tym pozującym i tym co cały czas w ruchu. Do tego potrzebuje dobrego zooma, który ma też funkcję stabilizacji przy dużym zoomie. Do tej pory używałam Canon PowerShot SX50 z 50x Zoomem. Niestety podczas ostatniego wyjazdu aparat ten, został przywłaszczony przez inną osobę. Pora zatem na zmianę aparatu. Czytałem o P900 jak i o SX60 ale oba chyba mają podobne problemy z ostrymi zdjęciami w ruchu przy dużym zoomie, czy jest zatem coś innego? A jeśli nie, to mimo wszystko który jest lepszy?
    Pozdrawiam
    Nico
    Globtr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, znacznie lepiej fotografowało mi się P900. Jeśli musiałbym wybierać z tych dwóch, brałbym Nikona. Ale przyjrzałbym się też innym, zwłaszcza tym z RAWami (P900 ich nie ma), bo w nich można trochę bardziej poszaleć z wyższymi czułościami. Fuji S1 (nie mylić z X-S1) i Panasonic FZ70 to moje podstawowe typy. Problemem oczywiście są nieduże matryce, ale jeśli chcemy jakieś większe, to musimy zejść z zoomem do 500-600 mm. A to pewnie za mało, prawda? Nie mówiąc już o cenie aparatu.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Tak, to prawda, dla mnie zoom bardzo się liczy. No właśnie wszystko nawet ok z tym Nikonem ale czemu nie ma RAWow? Fuji jest ok, ale taki sam zoom miałem w Canon. Nie orientuje się Pan, czy niebawem nie wyjdzie coś nowego? Cena tego Nikona nie przeraża, ot te RAWy...

      Usuń
    3. Nie obiły mi się o uszy żadne plany premier w tym segmencie. Najstarszym modelem z RAWami i >1000 mm jest Panasonic FZ70. Stąd największe prawdopodobieństwo, że to on będzie miał następcę. Ale to tylko gdybanie... A, jeszcze jest taki Fuji SL1000 z 2013 roku, który do tej pory nie miał następcy. Ale tych serii kompaktów Fuji jest tyle, że nie bardzo je ogarniam. Może to S1 jest jego następcą?

      Usuń
    4. Dziękuje za pomoc, coś będę musiał wybrać na dniach :)

      Usuń
    5. Dotarła dziś do mnie informacja o pewnej premierze sprzętowej mającej nastąpić w grudniu. Szansa, że będzie to kompakt z superzoomem jest nieznaczna, ale jest. Dam znać koło 10. 12 co się wykluło.

      Usuń
    6. Niestety, coś czego trochę się spodziewałem, nie pojawi się w grudniu. Najbliższa szansa na ten aparat, ale też i inne, to targi CES na początku stycznia.

      Usuń
  11. Witam,
    Doradzisz mi jaki obiektyw kupić do D90 używam od samego początku 18/200 nikora a moja żonę fascynuje Astro fotografia oraz krajobraz i twierdzi ze jej juz nie wystarcza to co ma a spodobal się jej ten Coolpix p900 a ja próbuję znaleźć jakcesoria inne wyjscie w postaci obiektywu
    Pozdrawiam serdecznie Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      z żoną już konwersuję na Fb :-). Ostatnią moją propozycją jest szeroka i jasna Tokina, np. 11-20. Jeśli nie potrzeba tak szeroko, to Sigma 18-50/2.8 OS. To w odpowiedzi na pytanie o Nikkora 17-55. Nie wiem, czy mogę Ci tu odpowiadać otwartym tekstem, czy może przypadkiem ten zoom do krajobrazu / astro nie ma być jakimś gwiazdkowym prezentem-niespodzianką. Jeśli to drugie, pisz przez formularz kontaktowy bloga.
      Pozdrawiam
      Paweł

      Usuń
    2. Jaki ten świat maly😊
      Dzieki wielkie za pomoc! gwiazdka też mi chodziła po głowie ale w takim razie zostawię jej żeby sobie znalazła taki jak chce
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  12. Coolpix P9000 czy lepiej Sony HX400V? Obecnie posiadam HX1 Sonego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie potrzeba obiektywu 2000 mm, a wystarczy 1200 mm, proszę kupować Sony. Pozdrawiam

      Usuń
  13. Witam. Od jakiegoś czasu szukam aparatu w budżecie do 3000 zł. Aktualnie od 6 lat posiadam Nikona d5000 z obiektywem 18-105. Myślę że nie wykorzystywałam nigdy jego 100% możliwości. Aparat często biorę w góry i należy mi przede wszystkim na zdjęciach krajobrazowych, także nocnych. Czasami zdarza się, że mam wene na robieni innych zdjęć, szukaniem ciekawych kadrów.. W tym obiektywie jednak zawsze brakowało mi przybliżenia...zdjęć ptaków i kusi mnie też księżyc... Proszę o poradę czy warto kupić zaawansowany kompakt czy będzie to duża przepaść w stosunku używania lustrzanki (mimo niewykorzystywania jej możliwości do końca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, różnica w porównaniu z lustrzanką APSC będzie spora. Z jednej strony na niekorzyść, choćby z powodu znacznie niższego poziomu maksymalnych użytecznych czułości, czy też możliwości uzyskania niewielkiej głębi ostrości przy szerokim kącie. Ale plusem kompaktów, czy też raczej skutkiem korzystania z małych matryc, jest dostępność do długich tele. W lustrzance, rzeczywiste ogniskowe >300 mm oznaczają znaczny skok cenowy obiektywu, podczas gdy w kompakcie przeliczone na mały obrazek 1000 mm "kupujemy" za 1000 zł. Kusi! Tylko proszę zastanowić się, czy poza księżycem, znajdą się motywy wymagające aż tak długich ogniskowych? Ja bym jednak stawiał na pozostanie w lustrzance i dokupienie jakiegoś długiego zooma. 3000 zł to budżet, który co prawda nie starczy na nowy obiektyw sięgający 400 / 500 / 600 mm (czyli w przeliczeniu 600-750-900 mm), ale już na używany (komis, FV, gwarancja) tak, i to z zapasem. Na szybko, znalazłem na allegro Tokinę 80-400 <2000 zł i Sigmę 150-500 za <2500 zł. Proszę przemyśleć to rozwiązanie. Pozdrawiam

      Usuń
  14. Kiedy aparat superzoom 100X? W 2017 ?:) Następca p900

    http://thenewcamera.com/100x-optical-zoom-lens-patent-from-nikon/

    Ewentualnie czy słychać coś żeby Sony wydał coś nowszego od HX400V.Ta konstrukcja jest chyba z 2014 roku ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałem żeby coś rekordowego się kroiło, ale kto wie? Zaraz po Nowym Roku startują targi CES, więc może coś...
      Jak już pisałem wcześniej w dyskusji, najstarszymi konstrukcjami z obiektywami >1000 mm są Panasonic FZ70 i Fuji SL1000. Wypadałoby więc, by to ci właśnie producenci coś pokazali. Sony ostatnio wypuściło HX350, ale to raczej taka zapchajdziura, więc i tu jest szansa na coś rekordowego. Pozdrawiam

      Usuń
  15. Nikon Coolpix p900. W opisach aparatu są informacje, że tym aparatem zbliżymy obraz, np. przeczytamy rozmiar opony z odległości kilkuset metrów. W praktyce nie jest to możliwe nawet z 10 metrów. Naoglądałem się filmów na yt jak to zbliżymy obraz z kilku kilometrów, w praktyce z odległości 50 metrów nie rozpoznamy twarzy. Moje pytanie: Czy otrzymałem niesprawny aparat? Czy te kupione w Polsce są inne/gorsze? Czy może trzeba coś przełączyć w aparacie żeby mieć ten "mega zoom" ???
    Dodam, że aparat kupiłem nowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmiar opony z kilkuset metrów? No, nie wiem. Chyba kogoś trochę poniosła fantazja. Choć gdyby napisy na oponie były białe, to szanse rosną. Warto też spróbować aktywować cyfrowego zooma, tego z maks. krotnością x4. Coś tam może pomóc, ale na cuda bym nie liczył. Pozdrawiam.

      Usuń
  16. Czyli "mega zoom" to ściema?! A filmiki na yutubie ? Byłem dzisiaj z tym aparatem u dwóch różnych zawodowych fotografów, i z tymi historyjkami o Mega zoomie. Krótko mówiąc zostałem wyśmiany. Mam nie wierzyć we wszystko co widzę. Zastanawia mnie tylko duża liczba pozytywnych opinii w necie na temat tego słynnego "mega zoom-u". Nigdzie natomiast nie spotkałem opinii negatywnej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Trochę ściema, bo ze względu na światło f/6.5 obiektyw jest o ok. 3.5 działki przysłony poza granicą dla której zaczyna działać dyfrakcja na przysłonie. Stąd - tak jak pisałem w teście - rzeczywista rozdzielczość obrazu jest znacznie niższa, niż by to wynikało z 20 Mpx matrycy. A filmiki z youtube? Cóż, coś na nich widać, ale na pewno nie są to szczegóły.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam, zastanawiam się na kupnem aparatu do 2500zł. Jakiś czas temu napaliłem się na model p900, jednak dochodzą do mnie opinie, że w tej cenie można kupić coś lepszego lub, że można kupić fajny aparat taniej, np za około 1500zł. Co Pan by polecił? Aparat do amatorskiego wykorzystywania. Zastanawiam się też nad modelem B700. Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, jeśli potrzebne te 2000 mm Nikona P900, to nie ma wyboru – musi być on. Jednak jeśli długi koniec zooma może być krótszy, to wybór robi się większy. B700 zupełnie nie znam, więc się nie wypowiem. Proszę przejrzeć moje rady co do wyboru aparatu w komentarzach tu oraz pod testem Canona SX60. W dużym skrócie: jeśli RAWy niepotrzebne, to Sony HX400, a jeśli przydadzą się, to Panasonic FZ72 albo nowszy FZ82. One kosztują 1100-1700 zł. Pozdrawiam

      Usuń
  19. Witam,zastanawiam się nad kupnem Panasonic FZ82 lub Sony HX350. Aparat dla amatora , z jak najlepszą jakością zdjęć .Biorąc pod uwagę te dwa modele co by Pan polecił.Z góry dziękuję za pomoc.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry. Ja bym brał Panasonica, ze względu na ciekawszy zakres zooma, RAWy, dotykowy ekran. Są też filmy 4K. Sony wygrywa odchylanym ekranem. Jeśli dotykowy ekran i filmy 4K nie są potrzebne, proszę zastanowić się nad wyraźnie tańszym FZ72. Pozdrawiam

      Usuń
  20. A jak jest potem z ewentualnym serwisem takich aparatów? Czy np. łatwiej serwisować nikona ze wzgledu na większą popularność, czy to nie ma różnicy? I czy w ogóle serwisowanie po upływie np. 5 lat jest możliwę? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdeczie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kilku latach (ale liczonych od zakończenia produkcji) mogą się pojawić problemy z częściami zamiennymi. Inna sprawa, czy warto planować tak długotrwałe używanie jednego aparatu. Jasne, może tak bardzo podpasuje, że w ogóle nie będzie się miało ochoty wymienić na kolejny. Ale to raczej rzadka sprawa. A co do łatwości serwisowania, to w ostatnich tygodniach Nikon mocno spadł w tej kategorii, bo znaczna część jego sprzętu zaczyna być serwisowana w Czechach. Niektórym może to i wsio ryba, czy wysyłają sprzęt kurierem do Warszawy, czy do Pragi (?), ale na pewno nie wszystkim. Pozdrawiam

      Usuń
  21. Witam.Jakie są potrzebne ustawienia w tej 900 setce,aby moc filmować samoloty na wys.przelotowych? Krok po kroku.Z góry dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  22. A co myślicie o nikon b700?

    OdpowiedzUsuń
  23. ludzie nie opowiadajcie głupot bądzcie relistami kupiłem P900miesiąc temu i jest to idealny aparat do moich potrzeb .najpierw okreslcie swoje potrzeby i zasoby finansowe a potem dobierajcie do tego sprzet.co do,zoom to jak najbardziej jest wypasiony.wiadomo że jest spadekmjakosci przymtakiej ogniskowej ale jest to najbardziej uniwersalny aparat dla niezawodowca.pzdr Mario

    OdpowiedzUsuń
  24. Powiesz coś ba temat tego aparatu skoro już to chwile masz . Chce to kupić i tak czytam to wszystko i zglupialem...

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam, jestem amatorem w fotografowaniu, jednak bardzo to lubię, najwięcej przyjemności sprawia mi robienie zdjęć z bliska (kilka cm) oraz przedmiotów z dużej odległości, zdjęcia dobrej jakości w zwykłych sytuacjach (portrety, imprezy, krajobrazy) również pożądane. Bardzo, ale to bardzo proszę o pomoc w wyborze aparatu, mój budżet to ok 2000,00.
    Pozdrawiam, Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, w 2000 zł opcje są dwie:
      1. tania lustrzanka (albo bezlusterkowiec) i dwa tanie zoomy (standardowy i długi)
      2. Kompakt z uniwersalnym zoomem.

      Pierwsza opcja to np. http://www.fotosoft.pl/canon-1300d-body-18-55-dc-iii-tamron-af-70-300mm-f4-56-di-ld-macro-12-p-644.html?utm_source=skapiec.pl&utm_medium=referral
      albo (choć to już nienajnowsza konstrukcja): https://abfoto.pl/aparat-panasonic-dmc-gf6-obiektyw-14-42mm-f-3-5-5-6-obiektyw-45-150mm-f-4-5-6?utm_source=skapiec.pl&utm_medium=referral
      albo (tym razem trochę nowszy model Panasonica i mikroskopijny cały zestaw): https://www.e-fotojoker.pl/aparat-panasonic-dmc-gf7keg--s-zestaw?utm_source=skapiec.pl&utm_medium=referral#.WpMO-GeWwgc

      Jeśli chodzi o kompakt, to może Panasonic FZ82 - jeśli nie potrzeba czułości powyżej ISO 400 (test jest na blogu)? Do Nikona P900 nie mam przekonania - jego polecam tym, którzy NAPRAWDĘ potrzebują ogniskowej 2000 mm. A może coś z kieszonkowych maleństw? Sony HX90 na przykład. Jeśli większe Sony, to HX400 albo HX350.
      Chętnie poleciłbym jakiś aparat z większą, 1-calową matrycą, ale to już wymagałoby wyłożenia 2300-2400 zł. Tu: albo spory Panasonic FZ1000 albo kieszonkowy TZ100. Testy obu są na blogu.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Dzień dobry, szukam aparatu o sporym zoomie i dobrej jakości zdjęć dla amatora. Przyglądam się Sony HX400, który można kupić do 1000zl, ale zachwala Pan serię Rx10, ale wtedy tylko M3 bo ma odpowiednio duży zoom. Pytanie tylko czy warto dać ponad 2000 więcej za uzywke? Czy faktycznie przeskok w jakości będzie aż tak duży? Pozdrawiam, Rysiek

      Usuń
    3. Dzień dobry, HX400 ma jednak 1200 mm, czyli sporo więcej niż RX10 III. Jeśli tak długie ogniskowe są naprawdę potrzebne, to kupić HX400. Może wystarczy? Może da się pracować czułościami na tyle niskimi by nie widać było degradacji obrazu? Choć przy tak długich ogniskowych to naprawdę trudne. W praktyce ogranicza ich zastosowanie wyłącznie do warunków dobrego oświetlenia. A jeśli wystarcza 600 mm, to kupować albo znacznie droższy RX10 III albo aparat z małą matrycą, ale sięgający "tylko" tych 600 mm. Skrócenie góry zooma pozwala np. rozjaśnić obiektyw, jak w Panasonicu FZ300 (f/2.8 w całym zakresie ogniskowych). Niestety to też nie ideał - test na blogu.

      Usuń
  26. Hej, właśnie kompletuje sprzęt do amatorskiego filmowania natury i miasta ze statywu. Znalazłem ten model Nikona na www.e-oko.pl za niecałe 2300 zł. Biorąc pod uwagę ruchomy monitor wydaje mi się to dobrym pomysłem. Co uważacie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtórzę się, ale co tam! Jeśli naprawdę potrzebujesz tak długich ogniskowych, bierz P900. Jeśli niekoniecznie, znajdą się inne modele. Wymieniłem je we wcześniejszych komentarzach.

      Usuń
  27. Witam.Co pan sądzi o Sony DSC Hx300.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staruszek. Proszę pomyśleć raczej o HX350. pozdrawiam

      Usuń
  28. A co myślicie o tym sprzęcie Kodak pixpro Az901czy może nikon p900.(?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są gdzieś testy tego Kodaka? Sam chciałem go sprawdzić, ale dystrybutor nie był zainteresowany wypożyczeniem :-(

      Usuń
    2. Dokładnie,jest brak testów konkretnej recenzji..Aaaaaa szkoda,może być konkurencją dla P900;-)

      Usuń
  29. Witam
    Szukam aparatu do 2500,ma służyć do użytku codziennego i robienia zdjęć na wyjazdach gdzie są np obiekty daleko ode mnie np widok z gór na miasto bardzo w dole. Oczywiście też zdjecia typowo wakacyjne,zabytków typu selfi.
    Ktoś mi polecił Nikon P900 tylko czy on będzie dla mnie dobry? Muszę dodać ze na aparatach nie znam się wcale dlatego potrzebuję fachowej opinii bo nie chcę aparatu zbyt trudnego w obsłudze oraz takiego które ma funkcje z których amatorka na codzień nie będzie korzystała. Nie chciałabym też musieć dokupywac całej masy dodatkowych gadżetów i najlepiej mieć wszystko wbudowane
    Z góry pięknie dziękuję za info i przepraszam jeśli coś źle napisałam ale jestem laikiem w tym temacie
    Pozdrawiam Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za obsuw z odpowiedzią. Ferie. W tej cenie jest tylko jeden wart polecenia uniwersalny aparat: Panasonic FZ1000. Ewentualnie Sony RX10, ale on ma znacznie krótszy zoom i gorszy autofokus. Nikon P900 i inne mu podobne wygrywają możliwościami "przybliżania", ale jakość obrazu jest o niebo niższa. FZ1000 testowałem na blogu, proszę zajrzeć. Sony RX10 też, choć w nieco zmienionej wersji II. W razie pytań proszę pisać.

      Usuń
  30. Dużo przeczytałem tu komentarzy o Sony, szukam jakiegoś fajnego aparatu z dużym zoomem, myślałem o Sony HX350 (HX400 niekoniecznie, nie potrzebuje stopy na lampe). Pytanie czy warto dopłacać do P900? Zoom kapitalny, ale czy dokłada do tego lepszą jakość zdjęć na krótkich ogniskowych? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie dokłada. Aparaty w typie P900, czy inne z wyjątkowo długimi zoomami, projektowane są właśnie pod to supertele. Reszta nie jest może olewana, ale podporządkowywana celom wyższym (konkretnie: dłuższym). Jeśli więc zależy nam na uniwersalnym sprzęcie, nie szukajmy wśród aparatów z rekordowymi zoomami. Raczej wyznaczmy minimalny zakres zooma, który nam starczy, i do niego znajdźmy najlepszy aparat.

      Usuń
  31. Poszukuję aparatu do fotografowania ptaków i myślę o P900, lub Canon SX70, a może coś innego??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SX70 prezentuje się nieźle. Ogniskowej powinna wystarczyć, są RAWy, których brak w P900. Choć - ciekawostka - Canon jest ciut droższy od Nikona. Pewnie dlatego że w miarę świeża nowość.

      Usuń
  32. Jako aparat uniwersalny bardzie polecił by Pan ww HX350 czy może pierwszą wersję rx100 ? chyba że jest coś lepszego? Szukam uniwersalnego kompaktu do 2000,-. Z góry dziękuję za podpowiedź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konkurentem dla HX350 jest raczej RX10, a nie RX100. I tegoż - czyli RX10 w pierwszej wersji - polecam. Oczywiście jeśli ogniskowa 200 mm jest wystarczająca. Jeśli mało, to Panasonic FZ1000 (400 mm) kosztuje podobnie jak RX10, czyli trochę ponad 2000 zł.

      Usuń
  33. Witam.
    Chciałbym prosić Pana o pomoc w wyborze aparatu.
    Jestem laikiem jeśli chodzi o sprzęt i fotografie. Do tej pory zdjęcia robiłem głównie smartphonami.
    Chciałbym robić zdjęcia ptakom, dzikim zwierzętom i ogólnie przyrodzie.
    Szukam jakiegoś kompaktu do ~2400zł.
    Na grupach "ptasich" polecili mi Nikona P900.
    Oprócz Nikona, polecony został mi również Panasonic FZ1000.
    Z kolei Pan polecał również Canon SX70.
    Jako zupełny amator nie wiem co lepiej wybrać.
    P900 ma ogromny zoom, który robi wrażenie na filmikach...dużo osób go poleca.
    Jaki aparat mógłby mi Pan polecić?
    Co i dlaczego lepiej wybrać?
    Z góry bardzo dziękuję za pomoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry,
      do ptaków 400 mm Panasonica FZ1000 jest zbyt krótkie. 600 mm z Sony RX10 III / IV wygląda lepiej, ale ja bym celował w coś jeszcze dłuższego. Skoro ptasiarze radzą P900, to pewnie wiedzą co robią. Szczególnie jeśli poleceniom towarzyszą zdjęcia :-)
      SX70 nie tyle polecam sam z siebie, a jedynie zostałem zapytany o wybór pomiędzy P900, a SX70. Wytypowałem Canona ze względu na RAWy, choć obiektyw ma wyraźnie krótszy: 1365 mm, ale już na dole 21 mm czyli szerzej niż w Nikonie. Plus wizjer o znacznie wyższej rozdzielczości, a w filmach jest 4K i gniazdo mikrofonu, których to dwóch cech brakuje Nikonowi. Ale przyznaję, że SX70 nie osobiście nie fotografowałem. Znam tylko poprzednika, czyli SX 60, zresztą przetestowałem go na blogu.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za szybką odpowiedź. Zdecydowałem się na Nikona P900.
      Pozdrawiam i życzę powodzenia.

      Usuń
  34. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  35. Dzień dobry, ja również poszukuje aparatu dla średniozaawansowanych z polskim menu, w miarę dużym zoomem o nieskomplikowanej obsłudze. Istotna jest również trwałość baterii Czy może mi Pan coś polecić w cenie do 2500?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten Nikon, ani jego młodszy brat czyli P1000, nie wchodzą w grę, bo to dość specyficzne konstrukcje.
      Jeśli niepotrzebny ruchomy ekran, to może Panasonic FZ82? To nie jest jakiś super-hiper aparat, ale przyzwoicie działa (test wisi na blogu) i kosztuje koło 1400 zł. Canon SX70 mieści się budżecie na styk, ale może da się jeszcze gdzieś znaleźć tańszego poprzednika, czyli SX60? Jego też testowałem. Z Sony pozostał na rynku już właściwie tylko HX400 - też mieści się w budżecie.

      Usuń
  36. Dzien Dobry,
    przeczytalam Pana streszczenie o Nikonie Coolpix P900. Ja wlasnie niedawno kupilam uzywanego do robienia zdjec ptakom. Wlasciwie jest OK, ale wizjer wyswietla moim zdaniem, zaskakujaco ciemnawy, malo kontrastowy obraz - ciemniejszy niz na wyswietlaczu, i ciemniejszy niz w moim starym aparacie Panasonic DMC-FZ200. Jako ze moj aparat jest second-hand, zastanawiam sie czy wszystko ok, choc nie widze zadnych innych mankamentow. Moze Pan potwierdzic ze u Pana wizjer tez takwyswietlal obrazy? Pozdrawiam,
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontrast taki sobie? Owszem, nawet wspomniałem o tym w tekście. Ale nie kojarzę żeby obraz był zbyt ciemny. Proszę zajrzeć do ustawień jasności wizjera w menu, może ktoś coś tam poustawiał pod siebie? Ewentualnie proszę zresetować aparat do ustawień fabrycznych.

      Usuń
    2. A moze Pan podpowiedziec gdzie sa te ustawienia? Pozdrawiam, Beata

      Usuń
    3. Okej. Doszlam do tych ustawien - podkrecilam jasnosc wizjera na max, czyli 3. Troszke pomoglo. Widocznie tak widza moje oczy - nieco gorzej przy slabszym oswietleniu - efekt operacji pozacmowej. Dzieki. BM

      Usuń