Panasonic, jaki jest, każdy widzi. Ale cóż to za pętelka przyczepiona do niego? To wisienka na torcie, ale nie z tego, a z kolejnego testu, który opublikuję na blogu. Hasło: Cosyspeed. |
Długo (i szeroko) ostrzyłem sobie zęby na test tego
Panasonica. Długo, bo to w końcu aż 1200 (małoobrazkowych) milimetrów
ogniskowej na jednym końcu zooma, a szeroko, bo na drugim jest ich zaledwie 20.
Innego, tak szerokiego kompakta nie ma na rynku. Panasonica FZ82 miał pokonać
Nikon DL18-50, ale umarł przed swoim urodzeniem. Aparat wciąż więc jest
rekordzistą, a że sezon na kompakty z superzoomami się zbliża, dobra pora na
test.
W komplecie z aparatem nie otrzymamy osłony przeciwsłonecznej. Szkoda! |
FZ82 jest następcą Lumixa FZ72, wyposażonego w ten sam
obiektyw, ale już z matrycą o ciut niższej rozdzielczości, a przy tym nie
BSI-CMOS, a „zwykłym” CMOSem. U poprzednika niższe są też rozdzielczości
celownika elektronicznego i ekranu, któremu brakuje obsługi dotykiem. W
odróżnieniu od FZ82, rzecz jasna. Lumixowi FZ72 brakuje też wspaniałego ciągłego
autofokusa DFD. Uboższy jest również o elektroniczną migawkę potrafiącą
odmierzyć 1/16000 s, a jego mechaniczna „sięga” zaledwie 1/2000 s. To istotny
problem przy fotografowaniu obiektów w ruchu najdłuższymi ogniskowymi oraz w
sytuacjach gdy przy silnym świetle zależy nam na korzystaniu z całkiem otwartej
przysłony. FZ82 jest bogatszy o filmy 4K i ich panasonicową otoczkę, czyli
tryby 4K Photo: serie zdjęć w kilku odmianach oraz funkcję Post Focus. Zamiast
zdalnego wyzwalania migawki wężykiem, w FZ82 robimy to z pomocą smartfona
łączącego z aparatem poprzez WiFi. Trzy i pół roku pomiędzy premierami obu
modeli, więc zmian jest naprawdę sporo i to istotnych. Jeśli więc przyszła wam
chęć zakupu schodzącego z rynku, poprzednika kosztującego nie ok. 1600 zł jak
FZ82, a o 500 zł mniej, porzućcie tę myśl. Naprawdę nie warto. Choć
niewątpliwie cena FZ72 jest kusząca.
Uważam, że zestaw cech FZ82 zdecydowanie bardziej kusi.
Wyciągnąłem więc tego Lumixa z polskiego Panasonica i zabrałem na wycieczkę do
duńskiego Legolandu. I szeroko pojętych okolic, czyli odwiedzanych po drodze miast.
Stąd na zdjęciach testowych zobaczycie też Gniezno, Szczecin, Lubekę, duńskie
Ribe oraz zoo-safari w Givskud.
Jak się tym Lumixem fotografowało? Ogólnie to dobrze, ale
szczególnie to tylko tak sobie. Pierwszą rzeczą, która mnie w nim od samego początku
niemiło zaskoczyła, był brak automatycznego przełączania wizjer ↔ ekran. Rozumiem,
że to aparat z półki niższej niż FZ300, czy też FZ2000, ale żeby aż tak obcinać
funkcje? Nie wystarczyło, że ekran jest nieruchomy? Niemniej już jakość obrazu
na nim, dotykowa obsługa oraz jakość obrazu w elektronicznym wizjerze, nie dają
żadnych podstaw do narzekań. Drugi denerwujący drobiazg dotyczy klikalnego
pokrętła. Od dawna lubię i doceniam to rozwiązanie, pozwalające jednym palcem
obsługiwać dwie funkcje. Problemem FZ82 jest nieco zbyt duży opór ruchu tego
pokrętła. To w połączeniu z niedużą jego średnicą i drobnym ząbkowaniem, skutkuje
koniecznością dość silnego przyciśnięcia by je obrócić. A stąd już kroczek do
nieumyślnego przełączenia obsługiwanej funkcji. W żadnych z dotychczas
używanych Lumixów (a trochę ich było) nie spotkałem się z tym problemem. Trzecia
rzecz, która sprawiała mi trochę kłopotów – choć przyznaję, głównie podczas
testowania, a nie „zwykłego” fotografowania – to niska precyzja doboru ogniskowej.
Niby obrotowa dźwigienka zooma wokół spustu zapewnia dwie prędkości zmiany
ogniskowej, ale to są prędkości średnia i duża, a brakuje małej. W efekcie
drobnych korekt trzeba dokonywać króciutkimi muśnięciami. Mało to wygodne.
Na
koniec stała bolączka wielu podobnych aparatów: mała odległość gniazda statywu
od klapki komory, w której mieści się nie tylko akumulator, ale też karta
pamięci. Co prawda podczas zdjęć testowych niewiele korzystałem ze statywu,
lecz pod aparatem miałem przykręconą płytkę od Capture Pro PeakDesign (test
tego uchwytu: LINK).
Każda wymiana karty, czy też akumulatora wymagała odkręcenia płytki.
Dobra, koniec narzekań, bo to wszystko co opisałem nie
stwarzało jakichś istotnych trudności przy fotografowaniu. Po prostu trzeba
było opanować pewne myki. Jednak większość obsługi Lumixa FZ82 żadnych myków
już nie wymagała. Była to jak zwykle logiczna i komfortowa współpraca fotografa
z aparatem. O wysokiej jakości obrazu w wizjerze i na ekranie już wspomniałem. Cieszy
– mnie w każdym razie – obsługa niemal wszystkich funkcji palcami prawej dłoni.
Po lewej mamy tylko przycisk włączania flesza, więc lewej dłoni w zasadzie nie
wyjmujemy spod obiektywu. Znaczną część przycisków można zdefiniować po swojemu,
a nawigatorowi przypisać bezpośrednie sterowanie położeniem pola AF. Oczywiście
można to robić też dotykowo na ekranie. Gdy pole mamy oznaczone na ekranie / w
wizjerze, możemy bardzo szybko i wygodnie – typowo dla Panasoniców – zmieniać
jego wielkość tylnym pokrętłem. Podręczne menu o zawartości do 10 funkcji
możemy sami skomponować i obsługiwać klasycznie lub dotykowo. Gdy doliczymy pięć
definiowalnych przycisków ekranowych orientujemy się, że nie ma na świecie
fotografa, któremu brakowałoby szybkiego dostępu do wszystkich potrzebnych
trybów. Mam na myśli fotografa, a nie marudę psioczącą na brak przedniego
pokrętła sterującego lub pierścienia zooma / ostrości na obiektywie. Wiem, mogą
się one przydawać, ale nie żądajmy ich obecności w aparacie przeznaczonym dla
typowego amatora.
Wytęż wzrok i znajdź na tym zdjęciu (ogniskowa 20 mm) gang Olsena. |
Gang w klasycznym szyku marszowym ujęty ogniskową 1200 mm. Zdjęcie wykonałem z tego samego miejsca, co poprzednie. |
Gama funkcji Lumixa FZ82 to panasonicowa klasyka. O kilku,
tych bardziej współczesnych, napisałem już przy okazji porównania z
poprzednikiem. Ogólnie rzecz biorąc, jest ich mnóstwo. Szczególnie zadziwia
bogactwo trybów i stylów barw. Trafiamy na nie już w programach tematycznych –
czerń-biel, programy „żywnościowy” i „deserowy”. Są też dostępne z pokrętła
automatyk, bądź z ekranu dotykowego, filtry, czyli efekty wizualne (sepia, różne
wersje czerni-bieli, wysoka dynamika, cross, miniatura….). Wszystkie one mają
możliwość regulacji jakiegoś aspektu swego działania. Niestety zawsze tylko
jednego, dobranego arbitralnie przez twórców Lumixa. W sepii chętnie widziałbym
dobór jej odcienia, ale nie, trafiam na regulację kontrastu. Gdzie indziej przydałoby
się podregulować kontrast, lecz możemy tylko zmienić nasycenie kolorów. Dobre
choć to, że w popularnej i lubianej Dramatycznej
tonacji (po panasonicowemu Mocny
obraz ☺)
można dobrać intensywność tego efektu. Trzecim miejscem doboru barw są style
barw (Standard, Żywe barwy, Naturalne…), również z opcjami regulacji kontrastu
i nasycenia, choć odcienia już nie. Poza trybem monochromatycznym, gdzie możemy
też dodać efekty działania filtrów znanych z fotografii czarno-białej.
Możliwości jest więc sporo, a warto je poznać i wypraktykować, gdyż z pozoru
podobne działania, ale uruchamiane z różnych miejsc, dają nieco inne efekty.
Żeby mocne kolory zostały oddane prawidłowo, nie wystarczył Standardowy styl zdjęć (po lewej). Pomógł filtr Ekspresyjny (prawe zdjęcie). |
Jeśli nie pomyślimy o tych korektach przed naciśnięciem
spustu migawki, to oczywiście pozostaje zabawa RAWem. Możemy to zrobić nawet z
poziomu aparatu, choć akurat pod względem zabawy kolorami możliwości są tu
ograniczone do kilku trybów barw. Nasycenie i kontrast też da się tu zmienić. W
innych aspektach nie jest źle, gdyż możemy aktywować funkcje „inteligentnej”
dynamiki i rozdzielczości, popracować nad kształtem krzywej naświetlana, dobrać
poziom odszumiania i wyostrzenia obrazu. Możliwości więc jakieś są.
"Mocny obraz" wygląda mniej efektownie niż olympusowska "Dramatyczna tonacja ", ale pocieszeniem jest fakt, że można regulować intensywność efektu. |
O filmach już dwa słowa napisałem, ale trochę rozwinę temat,
bo wiadomo, że Panasonic filmowaniem stoi, a Lumixy kupuje się często nawet
bardziej pod kątem rejestracji wideo niż zdjęć. Podstawową rozdzielczością jest
rzecz jasna 4K, konkretnie 3840 × 2160 pikseli. Rejestrować możemy maksymalnie
30 klatek/s przy 100 Mb/s w MP4. W Full HD możemy mieć 60 klatek/s albo nawet
100 klatek/s przeznaczone do późniejszego odtwarzania w zwolnieniu. Do 4K
formalnie trzeba korzystać kart o szybkości zapisu U3, lecz podczas testu nie
miałem żadnych problemów przy używaniu U1. Znacznie bardziej przeszkadzało mi
ograniczenie maksymalnego kąta widzenia podczas filmowania w 4K. Rzecz wynika
oczywiście z wykorzystania dla rejestracji filmu w tej rozdzielczości tylko środkowego,
8-megapikselowego obszaru matrycy. Stąd, z rekordowych 20 mm obiektywu pozostaje
zaledwie 28 mm. Hm, „z 20 pozostaje 28” – wiadomo o co chodzi, ale matematycznie
średnio to wygląda. Praktycznie też średnio, choć to niby nadal szeroki kąt. Mi
jednak bardziej przeszkadzało co innego: nagłe ograniczenie tego kąta widzenia
przy starcie filmowania z trybu fotografowania. Planuje sobie człowiek kadr,
ale gdy wciśnie przycisk filmowania, to nie dość, że mu się 4:3 zmienia w 16:9,
to jeszcze wskakuje ten crop 20 mm → 28 mm. Dlatego zalecałbym, gdy to możliwe,
przed rozpoczęciem rejestracji wideo przełączyć pokrętło trybów naświetlania na
filmowanie. Wymagających więcej od zapisywanego dźwięku, muszę zasmucić: brak
gniazda mikrofonu i – oczywiście – słuchawek.
Poza tym zwróciłbym jeszcze uwagę na zdjęcia seryjne. Aparat
niby amatorski, ale możliwości ma tu spore. Przy 10 klatkach/s potrafi
zarejestrować jednym ciągiem ponad tuzin RAWów. Problemem jest ich zapis, który
trwa i trwa i trwa… Żeby skrócić go do mniej niż kilkunastu sekund zaopatrzmy
się w jakąś szybszą kartę pamięci. Ale jeśli możemy poczekać z kolejną długą
serią, to i wolniejsza karta wystarczy. Bo – ważne – FZ82 podczas zapisu zdjęć
nie blokuje żadnej ze swoich funkcji. Można dokonywać zmian ustawień aparatu, a
w miarę opróżniania bufora, robić następne zdjęcia. Zamiast wspomnianych 14 RAWów,
możemy jedną serią zarejestrować ponad 60 najcięższych JPEGów. Co prawda
instrukcja obsługi twierdzi, że przy 10 klatkach/s może być ich tylko 40, a
przy 6 klatkach/s 80, ale mój egzemplarz Lumixa chyba o tym nie wiedział, bo
przy obu częstościach tchu starczało mu na 65-70 zdjęć – w zależności od
szybkości karty pamięci.
Zresztą podczas testu częściej korzystałem z 6 klatek/s,
gdyż (w odróżnieniu od 10 klatek/s) miałem tu „pełne” LV, czyli bieżący podgląd
kadru pomiędzy kolejnymi ekspozycjami. Dzięki temu łatwiej było fotografować
obiekty w ruchu, choćby podczas sprawdzania jak tam się miewa ciągły autofokus
DFD. Wyszło, że miewa się świetnie, ciągłe ostrzenie odbywa się tak sprawnie
jak i w poprzednich Panasonicach korzystających z tego systemu. W każdym razie
podczas fotografowania, gdyż przy filmowaniu wykazuje wyraźne opóźnienie gdy
szybko zoomujemy. Norma, zresztą nie
tylko dla Depth From Defocus. O tym,
że pojedynczy autofokus działa szybko i bezbłędnie, chyba nie muszę wspominać.
Pisząc to zdanie, próbowałem sobie przypomnieć sytuacje, gdy AFS Lumixa FZ82
zawiódł mnie, ale mi się nie udało. Nawet praca przy najdłuższych ogniskowych
nie wyróżniała się na minus. Panasonic odwalił tu kawał dobrej roboty.
Najwyraźniejsza, choć wcale nie silna, dystorsja obiektywu, ujawniła się przy najkrótszej ogniskowej. |
Skoro już przeszedłem do opisywania działania aparatu, muszę
wspomnieć o istotnej sprawie. Egzemplarz Lumixa FZ82, który dostałem do testu,
miał wgrany niefinalny firmware. To niestety niechlubna tradycja Panasonica,
zresztą nie tylko polskiego. Wyglądało na to, że jakiś czas temu zerwano z nią,
ale okazuje się, że nie.
Czy ów soft miał jakiś negatywny wpływ na wyniki testu? W
aspektach już opisanych, sądząc po wynikach, raczej nie. Jednak co będzie
dalej? No, uprzedzę fakty, już mniej różowo. A istotnym problemem jest trudność
w ocenie, czy kupując aparat w sklepie trafimy na te same parametry obrazu, czy
może inne? Czy i gdzie nastąpi poprawa, a czy i gdzie spadek jakości? Tak,
spadek, bo finalny soft może, choć nie musi, oznaczać nie poprawę w całym
zakresie działania, a inne rozłożenie priorytetów i akcentów. Na przykład
podwyższenie szczegółowości zdjęć kosztem wzrostu szumów. Albo spadek poziomu szumów
kosztem wolniejszego zapisu. Albo… możliwych kombinacji jest mnóstwo.
Trudna sytuacja oświetleniowa, ale FZ82 poradził sobie wspomożony jedynie korekcją ekspozycji -1 EV, |
A w trudnych oświetleniowo sytuacjach zupełnie nie pomagał
matrycowy pomiar światła tego Lumixa. Zresztą w łatwych też nie. Po prostu
regularnie wymagał używania korekcji ekspozycji na minus. Nie przesadziłbym
zbytnio pisząc, że można by na stałe ustawić -2/3 EV. Na pewno byłoby to
rozwiązanie – statystycznie – lepsze niż fotografowanie bez używania korekcji.
"Inteligentny kontrast" iC zgrabnie pomógł tu i światłom i cieniom. |
W tym przypadku iC wsparł cienie, zupełnie lekceważąc najwyższe światła. |
W świetle sztucznym Lumix FZ82 nie daje sobie rady z
kolorami, a konkretnie z prawidłowym zbalansowaniem bieli. Nijak mu to nie
idzie. Klasyczne świetlówki jeszcze nie sprawiają dużych kłopotów, ale
kompaktowe już wprowadzają zdjęcia w ciepły nastrój. W zależności od zestawu barw
w kadrze, raz jest to ciepło bardziej żółte, raz bardziej zielone. Tak czy
inaczej, nieładne. Przy żarówkach podobnie, choć tu sytuacja wygląda ciut lepiej.
Nie zawsze, ale wówczas gdy w polu widzenia obiektywu mamy sporo różnych
kolorów, najlepiej ciepłych i zimnych. W takich sytuacjach Panasonic trafia z
barwami znacznie lepiej, czasami wręcz bardzo dobrze.
HDR (ma wyłącznie tryb automatyczny) pracuje delikatnie. W tym wypadku ładnie ucywilizował niebo, a żeby było ciekawiej, lekko ściemnił także cienie. |
Kadr do oceny szczegółowości obrazu i szumów przy poszczególnych czułościach. Wycinki niżej. |
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Ale już o innych śladach artefaktów wynikających z obróbki
sygnału z matrycy, tak. Dlatego nie liczcie na wykorzystanie funkcji
inteligentnej rozdzielczości iR. Ona
albo nie daje żadnych efektów (niskie i średnie intensywności) albo wyłącznie
negatywne (poziom 3). Piszę to także pod kątem prób poprawienia takiej sobie
szczegółowości obrazu przy dłuższych ogniskowych obiektywu.
Ogniskowa 1200 mm - kadr do oceny działania funkcji Inteligentnej Rozdzielczości iR. Wycinki poniżej. |
Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Ta nie może być wysoka z powodu niedużego otworu względnego
i wynikającej z tego dyfrakcji światła na przysłonie. Pisałem o tym już w
teście Nikona P900, a tu sytuacja jest podobna. Przy matrycy rozmiaru 1/2,3
cala liczącej 18 mln pikseli, dyfrakcja zaczyna wpływać negatywnie na obraz już
od otworu względnego rzędu f/2, a w praktyce – powiedzmy – od f/2.8-4. Z
jasności obiektywu Panasonica FZ82, wynoszącej f/2.8-5.9 wynika, że dla całego
niemal zakresu ogniskowych, nawet nie przymykając obiektywu pracujemy po złej
stronie skali przysłon. Jasne, coś tam pomaga układ cyfrowej redukcji skutków
dyfrakcji, lecz jakichś wyraźniejszych efektów jego działań nie widać.
Spodziewając się tego, praktycznie cały test aparatu przeprowadziłem fotografując
otwartą przysłoną. Bardzo w tym pomogła obecność elektronicznej migawki,
potrafiącej odmierzyć 1/16000 s. Bez niej, w silnym świetle słonecznym, czasem nawet
ISO 80 wymagało przy krótszych ogniskowych (czytaj: sporym otworze przysłony)
czasów krótszych niż „mechaniczne” 1/2000 s.
Jak prezentuje się szczegółowość zdjęć przy poszczególnych
ogniskowych, w środku i na brzegu kadru, zobaczycie na zdjęciach i ich
wycinkach prezentowanych poniżej. Wszystkie je wykonałem przy otwartej przysłonie.
Ogólne rzecz biorąc, dla niemal całego zakresu zooma centrum klatki wypada
dobrze, brzegi wyraźnie słabiej. Tylko w zakresie dłuższego tele (oprócz 1200
mm) ta zasada nie obowiązuje i cała klatka prezentuje się dobrze. Zresztą
oceńcie to sami.
Test rozdzielczości obiektywu - ogniskowa 20 mm. Wycinki poniżej. |
Środek kadru po lewej, brzeg po prawej. Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Test rozdzielczości obiektywu - ogniskowa 36 mm. Wycinki poniżej. |
Brzeg kadru po lewej, środek po prawej. Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Test rozdzielczości obiektywu - ogniskowa 53 mm. Wycinki poniżej. |
Brzeg kadru po lewej, środek po prawej. Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Test rozdzielczości obiektywu - ogniskowa 105 mm. Wycinki poniżej. |
Brzeg kadru po lewej, środek po prawej. Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Test rozdzielczości obiektywu - ogniskowa 226 mm. Wycinki poniżej. |
Środek kadru po lewej, brzeg po prawej. Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Test rozdzielczości obiektywu - ogniskowa 622 mm. Wycinki poniżej. |
Brzeg kadru po lewej, środek po prawej. Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Test rozdzielczości obiektywu - ogniskowa 1200 mm. Wycinki poniżej. |
Środek kadru po lewej, brzeg po prawej. Kliknij by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Wady obrazu w postaci winietowania, dystorsji, czy też
aberracji chromatycznych, na zdjęciach są mało widoczne. Z pewnością zostały
one cyfrowo usunięte / osłabione, bo przecież niemożliwe, by „w oryginale”
zupełnie nie występowały. Jeśli już którąś z tych wad miałbym wyróżnić, byłaby
to osiowa aberracja chromatyczna, której efekty działania widać na zdjęciach
wykonanych dłuższymi ogniskowymi. Taka cyfrowa korekcja nie jest jednak (na
razie?) możliwa w kwestii zdjęć pod światło. A szkoda, bo tu zoom Panasonica
potrafi nieźle bliknąć. Trzeba uważać!
Pod światło - ogniskowa 20 mm. |
Pod światło - ogniskowa 20 mm. |
Pod światło - ogniskowa 33 mm. |
Pod światło - ogniskowa 115 mm. |
I jeszcze jedna sprawa, bardzo istotna w tak wyciągniętym
zoomie: stabilizacja. Lumix FZ82 korzysta ze stabilizacji optycznej plus
dodatkowej cyfrowej przy filmowaniu. Spodziewałem się bardzo wysokiej
skuteczności stabilizacji podczas fotografowania, lecz trochę zawiodłem się na
niej. Nie chodzi o ogólny, całościowy wynik tej skuteczności, wynoszący 3
działki czasu. To co prawda żadna rewelacja, zaledwie czwórka z minusem (no,
trójka z plusem), ale na pewno nie powód do wstydu. Problemem jest wyjątkowo duża
liczba ujęć leciusieńko rozmazanych. Na tyle słabo, że wręcz trudno ocenić
kierunek drgnięcia aparatu, lecz na tyle wyraźnie, że widać spadek ostrości
obrazu. W dotychczasowych testach systemów stabilizacji takie zdjęcia pojawiały
się, ale ich udział był raczej symboliczny. Jednak w przypadku FZ82 jest ich
naprawdę sporo. Stąd mniejsza pewność uzyskania nierozmazanych zdjęć podczas
fotografowania dłuższymi ogniskowymi. I cóż, że formalny wynik skuteczności
jest więcej niż akceptowalny, skoro słabo się on przekłada na realne efekty
zdjęciowe. Nie podejrzewam, że Panasonicowi stabilizacja w FZ82 po prostu nie
wyszła, nie myślę też, że to jakaś nowa filozofia jej funkcjonowania. W tym
wypadku jest duża szansa, że zadziałał niefinalny firmware. Zwłaszcza, gdy przypomnimy
sobie 5-działkową skuteczność redukcji, którą w teście uzyskał Panasonic TZ100.
Poniżej prezentuję zestaw zdjęć plenerowych wykonanych
podczas testu Lumixa FZ82. Wszystkie są JPEGami prosto z aparatu, wszystkie wykonałem
w domyślnych ustawieniach. Wyjątkiem jest korekcja ekspozycji, przeważnie ujemna.
Czułość niemal zawsze ISO 80, jedynie wnętrza kościoła ISO 200 / 400 i goryl z
ostatniego zdjęcia – ISO 200.
Źle się dzieje w państwie duńskim? No, może nie aż źle, ale
mogłoby lepiej. Czy może raczej pewniej. Bo czy mogę szczerze objechać
niedokładny pomiar światła, nie wiedząc czy „ten typ tak ma”, czy „ten
egzemplarz tak ma”? Czy ISO 1600 naprawdę się już nie nadaje do fotografowania?
Czy ta niepełna stabilizacja obrazu, to rzeczywiście tylko niefinalny firmware?
No dobrze, a gdyby asekuracyjnie wszystkie te kwestie
rozważyć na niekorzyść Lumixa, wypadłby on zdecydowanie słabo? Nie, jakoś by
się obronił. Na pewno pomógłby w tym zestaw posiadanych funkcji, świetny autofokus,
wyjątkowo uniwersalny zakres zooma. Jednocześnie, nad pomiarem światła da się
zapanować, a matryca 1/2,3 cala działająca akceptowalnie aż do ISO 400 to obecnie
norma. Tylko z tą stabilizacją kłopot. A, automatyczne przełączanie ekran ↔
wizjer też by się przydało.
Podoba mi się:
+ zakres zooma
+ autofokus
Nie podoba mi się:
- testowanie sprzętu z niefinalnym softem
- stabilizacja
Zajrzyjcie też tu:
Pamiętam jak byłam swego czasu zachwycona jak dostałam fz72, więc myślę, że amatorzy dużo skorzystają na jego nowszej odsłonie :)
OdpowiedzUsuńFZ72 był świetną sprzętową podstawą rozwojową. W FZ82 dorzucono panasonicowe nowości z ostatnich trzech lat, nie ruszając idei konstrukcji.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńA czy ma Pan w planach test modelu FZ 300 , właśnie ten model proponował mi sprzedawca w zamian FZ 82.A co Pan by doradził w wyborze z pośród tych dwóch aparatów gdzie zoom nie jest tak bardzo istotny.
OdpowiedzUsuńJeśli jest zapas kasy, a wystarczy "zaledwie" 25-600 mm, to oczywiście FZ300.
UsuńTak, mam zamiar go przetestować jeszcze przed wakacjami. Starania o egzemplarz z finalnym firmware'm :-) już trwają.
To dobra wiadomość o teście przed wakacjami ,jeszcze zapytam czy ten model FZ 300 który jest w sklepie na półce ,jest też "obciążony" niefinalnym firmware ?
UsuńBez obaw, egzemplarze sklepowe zawsze mają finalny soft. Co nie znaczy, że najnowszy. Zawsze po zakupie warto wpaść na stronę producenta i sprawdzić, czy nie udostępniają czegoś nowszego niż ma aparat.
UsuńNiefinalny firmware zdarza się tylko egzemplarzom testowym. U jednych producentów (przedstawicieli) częściej, u innych rzadziej, u jeszcze innych nigdy. Trzeba być czujnym...
Witam, dziękuję za świetny i ciekawy artykuł, z dużą przyjemnością go przeczytałem. Ja kupiłem FZ300 (pisałem z Panem pod testem Canona SX60) jestem ciekawy jak on wypadnie w Pana teście, czy dokonałem dobrego zakupu, na razie ciągle się uczę, jedne zdjęcia są lepsze inne gorsze no szczególnie gdy jest mało światła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa.
UsuńRacja, przy słabym świetle te malutkie matryce mogą sprawiać problemy. W FZ300 może być trochę lepiej niż w FZ82, bo obiektyw jaśniejszy, a może i stabilizacja okaże się skuteczniejsza? Ciekaw jestem...
Witam,
OdpowiedzUsuńco wybrać do amatorskiego i okazjonalnego robienia zdjęć: FZ82, P900 czy B700? Zdjęcia na torach F1 i... w domu na urodzinach. Jest szansa którymś z tych aparatów zrobić ostre zdjęcie bolidu w ruchu przy użyciu wyższych zakresów zoomu? B700 jest podobny do P900, ale ma matrycę 20 MP. Zrobi to różnicę?
Jeśli (jak do F1) potrzebny sprawny ciągły AF, to zdecydowanie polecam któregoś Panasonica z autofokusem DFD. A rozdzielczość matrycy nie musi przekładać się na szczegółowość zdjęć. Przykładem P900, który w moim teście wypadł w tym względzie gorzej niż by na to wskazywaa teoria. Proszę sprawdzić w sieci, czy w testach B700 nie wspomina się o podobnej przypadłości.
UsuńWitam, zajrzałem dzisiaj znowu na Pana blog, no ale nadal nie ma testu Panasonica FZ300, czy zrezygnował Pan już z recenzji tego modelu, czy tylko termin się przeciąga?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie, nie zrezygnowałem. Jednak do kolejki wepchnęło się kilka innych testów...
UsuńDziękuję za tekst. Jeśli nie FZ82 to co w podobnej/wyższej cenie? Wykorzystanie podstawowe, codzienne, rodzinne, krajobraz, wydarzenia itp amatorsko
OdpowiedzUsuńFZ300? Choć on kosztuje kilka stówek więcej... Jeszcze może Sony HX-350, HX-400 - ale one nie mają RAWów.
UsuńJednak zostanę przy FZ82/HX350 tylko jeszcze znaleźć istotne różnice między nimi.
OdpowiedzUsuńProszę zacząć od porównywarek z dpreview lub Optycznych.
UsuńPrzeglądając dpreview trafiłem na TZ90. Oczywiście kieszonkowiec, cenowo około 2 stówki więcej i ciemniejsza przesłona f3.3 do TZ82 f.2.8. Jak jest z trybami 1:1 3:2 4:3 16:9 czy dostępna są dla video i zdjęć? W spec różnie podają, np dpreview podaje, że zdjęcia tylko w 4:3, a optyczne zależne w jakiej rozdzielczości jest wykonywane zdjęcie.
UsuńW porównaniu z TZ82 to maleństwo. Obiektyw o pół działki ciemniejszy i o skromniejszym zakresie na dole i na górze, ale i tak 24-720 to dużo. Plus odchylany ekran którego brakuje w TZ82. Zdjęcia robi w czterech proporcjach boków (str. 172): http://tda.panasonic-europe-service.com/docs/2z59d3fc91z3z3e99cz656ez706466z1fzead45a8b27501c5f3741cd622a7137802b7b3ab4/pgrp001/pcat013/dctz90/956741/DC-TZ90.pdf
UsuńSkoro tylko 200 zł droższy, a skromniejszy zoom nie przeszkadza, warto brać. Zwłaszcza że wchodzi w kieszeń. A, w tej serii Lumixów trzeba się przyzwyczaić do nietypowej lokalizacji flesza i odpowiedniego układu palców na uchwycie, by nie zasłaniać światła.
Raczej zostanę przy FZ82. dpreview podaje tryb zdjęć tylko 4:3, optyczne znów 4896 x 3264 px (3:2), 4896 x 2752 px (16:9), 3664 x 3664 px (1:1), infor tryb dla video brak. Link niestety nie działa.
UsuńTrochę domyślam się dlaczego nie działa. Żeby do niego dojść, trzeba było zaakceptować jakąś zgodę. Na stronie polskiego Panasonica proszę wejść w zakładkę Wsparcie, potem Instrukcje i dopiero tam wpisać DCTZ90. W pełnej wersji instrukcji po angielsku (9,5 MB) na str 173 jest tabelka z rozdzielczościami. W instr TZ82 (DMCTZ82) analogiczna tabela na str 139. Tu liczby są identyczne jak podali Optyczni.
UsuńDokładnie, tam znalazłem instrukcje/specyfikacje. Co ciekawe DCFZ82 ma 5 wersji wg szukajki do instrukcji. Wysłałem zapytanie do Panasonic Polska, ale prawdopodobnie chodzi o region na który jest przeznaczony. Czy można określić najlepszy "czas" zakupu czy ilość czynników wpływających powoduje, że to loteria i nie zwracać na to uwagi?
UsuńTak, jest kilka nazw. Panasonic nawet w Europie miewa różne nazwy dla tego samego modelu - rynek niemiecki jest z jakichś powodów wyróżniany. Na Polskę obowiązuje "FZ82". Moment zakupu? Obserwować skąpca, ceneo, jeśli się da, wpadać do Foto Jokera, Euro, Saturna - można wyczaić okazje.
UsuńA, jutro Z Panasonica przejmuję do testu FZ300.
Po dłuższej chwili czekając na 24.11 BF, raczej przestawię się na FZ300 i coś "w kieszeń" TZ57. Fz300 ma kilka minusów jak wąski zakres przysłon, spadek szczegółowości powyżej ISO 400, dedykowane microUSB nie klasyczne, ale obudowa magnezowa uszczelniona. Tz57 głównie ze względu na cenę/jakość. Kiedy można spodziewać się publikacji testu FZ300?
UsuńTest się pisze. Przy tak małych matrycach silniejsze przymykanie przysłony nie ma dużo sensu, bo dyfrakcja zjada szczegóły. Widać to już przy f/5.6. USB nie jest dedykowane, to inny typ mini USB - czasem się takie spotykało. Grunt, że z aparatem dostaje się odpowiedni kabelek.
UsuńJeśli chodzi o ostrość Normalna: 30 cm - nieskończoność (Makro: 1 cm - nieskończoność) jest wadą?, gdzie np HX350 ma 1cm w obu przypadkach.
OdpowiedzUsuńTo są dane, do których trzeba podchodzić z ostrożnością. Na pewno dotyczą tylko krótkich ogniskowych. Poza tym, z odległości 1 cm praktycznie nie da się fotografować, bo obiektyw zasłania światło. Najlepiej wybrać się do sklepu i sprawdzić jak działa makro przy różnych ogniskowych.
UsuńJa z nimm zaczynam i obecnie jestem zadowolony z tego aparatu. Jakość obrazu jest w porządku. Wyższych Iso jeszcze nie próbowałem.
OdpowiedzUsuńWitam:
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie czy jest szansa że w najbliższym czasie model FZ 300 otrzyma matrycę i elektronikę taką jak FZ 82?
Pozdrawiam.
Bogumił
Dobry wieczór, test FZ300 właśnie się pisze - publikacja na dniach. No i okaże się jak 12 Mpx "trzysetki" wygląda w porównaniu z 18 Mpx z FZ82.
UsuńWitam. Dzięki za rzeczowy test FZ82. Właśnie w styczniu 2018 kupiłem ten model Lumixa. Robię drugi tydzień testy i prawie nic nie wychodzi. Zgadzam się z Panem w 100% co do beznadziejnego ISO i 80% delikatnie poruszonych ujęć co tak na prawdę dyskwalifikuje te zdjęcia. wszystkie inne wspomagania a jest ich sporo - nie spełniają moich oczekiwań ani swojej roli. 4K to tak naprawdę jest fikcją. Bardzo trudno zrobić nim ostre zdjęcie, na czym najbardziej mi zależało. Szkoda że w tak rozbudowanym oprogramowaniu {a to przecież jest aparat dla amatorów} brakuje trybu uniwersalnego. i by się człowiek z nim nie męczył. Mam do Pana pytanie czy można w nim aktualizować oprogramowanie?. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ten aparat miejscami działa dość nieoczekiwanie. Nieoczekiwanie słabo.
UsuńWiadomo, u mnie mógł to być niefinalny soft, ale w Pana sklepowym egzemplarzu nie wchodzi to w grę. Choć oczywiście warto sprawdzić czy nie jest przypadkiem dostępne nowsze oprogramowanie i je wgrać. Wersję softu w aparacie sprawdza się w ostatniej zakładce menu (firmware ver. albo jakoś tak). Na stronie Panasonica w zakładce Wsparcie znaleźć Firmware aparaty fotograficzne i tam poszukać numeru najnowszej dostępnej wersji. A, szukając tam wg. nazwy aparatu, koniecznie trzeba podawać pełną, czyli DMC-FZ300, bo inaczej wyszukiwarka nic nie znajdzie.
A, tryb uniwersalny, czyli pełna automatyka, oznaczona jest na kole trybów naświetlania symbolem iA.
Pzdrw
Po zrobieniu ok. 300 zdjęć zaczęło się poprawiać. Tryb P i C + zoom mam opanowany. Mam już Pana poziom. Ale zauważyłem że np. "wspomaganie" HDR i.Dynamika raczej ni pomagają. A za uniwersalny dopiero się zabiorę. Może się przyda. Choć z doświadczenia na innych aparatach wiem że jest gorszy od ustawień własnych. W tym uniwersalnym trybie miałem na myśli, że fabryka go z konfiguruje - ale to jednak zresztą jak zawsze trzeba zrobić samemu. :) Dziękuję bardzo za odpowiedż. Mam jeszcze pytanie. Czy Pan już kiedyś zmieniał soft w aparacie przez internet ? Pozdrawiam. :)
UsuńZmieniałem wielokrotnie. Nic strasznego :-)
UsuńZ tym rekordem w szerokim ujęciu śród kompaktów to prawda, ale... nie cała.
OdpowiedzUsuńPanasonic jest w tej dziedzinie najwyżej "współrekordzistą". A palma pierwszeństwa należy jednak do Samsunga WB2200F. Parametry obiektywu identyczne, ale konstrukcja jednak kilka lat wcześniejsza.
Dzięki za przypomnienie! Jasne, był ten WB2200, jedno z ostatnich fotograficznych tchnień Samsunga. Umknął mi przy pisaniu o FZ82, choć miałem świadomość jego istnienia. A pamiętać o nim powinienem także z powodu wielce oryginalnego, jak na kompakta, zintegrowanego gripa do zdjęć w pionie. Choć w tej kategorii to Kodak był pierwszy ze swoim Z980.
Usuńzastanawiam się między FZ82 a FZ300 na który się zdecydować. Mimo, że F300 jest starszy to wśród testów niby pobija tego F82...
OdpowiedzUsuńJeśli niepotrzebny tak długi zoom jak w FZ82, to oczywiście brać FZ300. Jest też FZ1000, z zoomem "tylko" do 400 mm, ale za to z większą, bo 1-calową matrycą.
UsuńOO ja dziękuję za ekspresową odpowiedź..wątpliwości zostały rozwiane! :) Respekt za Bloga, informacji tutaj nie brak! Powodzenia! :) Pozdrawiam
UsuńDziękuję za uznanie, pozdrawiam.
UsuńDzień dobry, to w sumie warto brać ten aparat dla dużych ogniskowych? W sumie można w necie znaleźć sporo fajnych zdjęć zrobionych na maks. ogniskowej, ale tutaj z komentarzy można odnieść wrażenie, że trudno zrobić ostre zdjęcie.
UsuńTeoretycznie najdłuższymi ogniskowymi tego aparatu nie da się zrobić ostrego zdjęcia. Znaczy, ostrego przy oglądaniu go w pełnej rozdzielczości. Przysłona f/5.9 oznacza przymknięcie o 1,3 działki poza granicę widocznego działania dyfrakcji. I mam na myśli granicę obliczaną według najbardziej optymistycznych kryteriów. Czyli nie ma szans na korzystanie z 18 Mpx. Ale jeśli wymagamy tylko 6 Mpx (wystarcza do oglądania na ekranie 4K), to ostrość powinna się prezentować całkiem akceptowalnie.
UsuńCzyli oglądając zdjęcie na smartfonie, tablecie lub laptopie powinno być ok?
OdpowiedzUsuńTak, całe zdjęcie na ekranie będzie ok. Najlepiej ulepszyć je podczas wołania RAWa - kontrast, clarity, nasycenie kolorów, wyostrzenie.
UsuńDziękuję za pomoc i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, ostatecznie postanowiłem nabyć tego Lumixa i od miesiąca jestem posiadaczem FZ81. To bardzo przyjemny aparat, nawet po przesiadce z FZ1000. Trzeba tylko mieć świadomość ograniczeń, poznać możliwości programowe i mieć świadomość ekspozycji. Teraz zastanawiam się tylko czy nie dokupić sobie Lumixa G6 do wykorzystania w gorszych warunkach. I tu moje pytanie czy warto, bo można kupić w dobrej cenie używany. Będę wdzięczny za podpowiedź.
OdpowiedzUsuńTak, warto. G6, czy inny Micro 4/3 da większą swobodę działania w słabym świetle, szczególnie przy fotografowaniu stałkami. Dojdzie możliwość pracy mniejszą głębią ostrości. Ja w takiej sytuacji brałbym jakiś lekko szeroki kąt (15-17-20 mm f/1.7-2) i portretówkę z okolic 45 mm f/1.7-1.8.
UsuńA kitowy obiektyw 14-42 wart jest uwagi?
UsuńPrzydać, to się przyda. I nie zaszkodzi mieć coś tak uniwersalnego. Ale przydatność aparatu potężnie wzrośnie dzięki stałkom. Niekoniecznie takim jak wymieniłem.
UsuńBardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
UsuńPrzepraszam jeszcze o jedno zapomniałem zapytać, czy zoom cyfrowy, dostępny w Lumix G6 jest używalny?
UsuńNie kojarzę jak działają cyfrowe zoomy w Micro 4/3 Panasonica. Być może w G6 pracuje on zupełnie "neutralnie", więc jeśli potrzebujemy ciaśniejszego kadru prosto z aparatu, warto go używać. Proszę jednak sprawdzić (poszukać w testach), czy przypadkiem ten Panas nie próbuje upiększać takich zdjęć, podciągając kontrast i wyostrzenie by zamaskować niższą realną rozdzielczość.
UsuńDzięki za pomoc.
Usuń