![]() |
Źródło: Nikon |
Canon wreszcie oficjalnie ogłosił swego 1D X Mark III,
Olympus nadal czeka, ale Nikon pociągnął szeroko. Choć bardziej po
lustrzankach, niż po bezlustrowcach. Dla nich ma tylko klasyczny 70-200/2.8, za
to rodzinie lustrzanek przyniósł aż dwa prezenty. Pierwszy to supersportowy
telezoom 120-300/2.8, drugim jest Nikon D780. O ile szkło zasadniczo zachwyca (poza
ceną rzędu 40 patoli), to z lustrzanką już nie tak prosto. Ona jednym
podpasowała, innych zawiodła, przede wszystkim brakiem opcjonalnego uchwytu do zdjęć
w pionie.
Ale ja nie o nich, a o czwartej z nikonowskich premier. Jest
nią Coolpix P950, czyli – jak się pewnie domyśliliście – dopracowana wersja
modelu P900. Aparatu, którego
test od samego początku święci triumfy w statystykach popularności na moim blogu.
W czołówce są i inne kompakty z superzoomami, ale Coolpix gasi je z łatwością.
Ta grupa aparatów wcale nie zamierza wymierać, a rekordowo „długie” Nikony
wzbudzają największe zainteresowanie. Nic dziwnego, że postanowiono odświeżyć
„dziewięćsetkę”.