poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Moim okiem: Canon EOS R6 – rześki staruszek

     Chronologicznie na blogu miałem zamiar opublikować test canonowskiego zooma RF 70-200/2.8, ale zmieniłem zamiar. Uznałem, że wcześniej napiszę dwa słowa o aparacie na którym przyszło mi ten obiektyw testować. Po prawdzie, to aparaty były dwa – najpierw EOS R5, potem R6, a ja chciałbym wspomnieć o tym drugim. Pozornie jest on mniej ciekawy, ale – co tu kryć – znacznie popularniejszy. A ta popularność ostatnio wręcz wzrasta.

wtorek, 18 kwietnia 2023

Powoli, ale do przodu – Nikkor Z DX 12-28 mm f/3.5-5.6 PZ VR

     Dziś się pojawiło takie właśnie szkiełko. Zanim zasiadłem do pisania zajrzałem do sieci, by sprawdzić który to już obiektyw Z DX. Okazało się że nie już, a dopiero. Czwarty, konkretnie. Byłem przekonany, że Nikon wypuścił ich więcej. Zaczął od dwóch podstawowych zoomów pokazanych wraz z Nikonem Z50 - standardowego i długiego, a dwa lata później objawił się superzoom. Wszystkie są małe i ciemne, co nie dziwi. I czego się można było spodziewać także po dzisiejszej premierze. 

     Tym razem zoomie szerokokątnym, ładnie uzupełniającym linię niepełnoklatkowych Nikkorów Z oraz vlogocentrycznego Nikona Z30. To za sprawą zelektryfikowanego napędu zooma, co pozwala zmieniać ogniskową nie tylko pierścieniem na obiektywie płynniej niż „ręcznie”, ale też przyciskami albo zdalnie – z aplikacji albo bluetoothowym sterownikiem.

     Zakres ogniskowych zapewnia możliwość korzystania z kątów widzenia od górnego skraju zakresu UWA (okolice małoobrazkowych 18 mm), do początków standardu (małoobrazkowe prawie 43 mm).

     Obiektyw jest stabilizowany (skuteczność 4,5 działki, czyli bez rewelacji), uszczelniony, malutki, waży zaledwie 205 gramów, potrafi ostrzyć już od 19 cm, a przy tym ma wewnętrzne zarówno ustawianie odległości, jak ogniskowej.

     Cena nie zabija (oficjalnie 2000 zł), choć dla amatora to suma niemała. W sumie, ten Nikkor to miły i potrzebny drobiazg!