niedziela, 31 grudnia 2023

Antypremiery, czyli było, i nie ma

     Koniec roku to dobry czas na wszelakie podsumowania. W mediach fotograficznych często jest to wyliczanka premier sprzętowych z danego roku. Jednak ostatnio trafiłem na kilka informacji o sprzęcie, którego końca produkcji, bądź zniknięcia ze sklepowych cenników mało kto się spodziewał. Dlatego postanowiłem opisać tegoroczne, przede wszystkim te najciekawsze, antypremiery. Czyli: co było, a już nie będzie.

środa, 13 grudnia 2023

TEST: Canon EF 50 mm f/1.4 USM. Nadal w formie.

     Wziąłem się za „pięćdziesiątki”, bo ostatnio jakoś mi podpasował ich kąt / sposób widzenia. Dość dawno miałem okazję przetestować RF 50/1.2, więc teraz ugryzłem temat z przeciwnej strony skali cen, czyli od RF 50/1.8. Jego test ukazał się na blogu miesiąc temu, a obiektyw jakoś mnie nie zachwycił, delikatnie rzecz ujmując.

     Szukając kolejnych klientów do golenia pomyślałem o canonowskich szkłach EF. Zanim zacząłem kombinować skąd by wytrzasnąć 50/1.0 albo choćby 50/1.2, okazało się, że w wypożyczalni polskiego Canona mieszka sobie EF 50/1.4. Niby emeryt, ale jak widać nadal na chodzie. Nie wahałem się ani chwili, przejąłem go wraz z EOSem R5. Że będę strzelał do staruszka (czy może staruszkiem?) z grubej rury? Niby tak, wymagania są spore. Ale skoro niemal równolatek, 135 mm f/2 L całkiem dobrze radzi sobie na wysokorozdzielczych matrycach, więc może i ta pięćdziesiątka – choć nie eLka – wypadnie przyzwoicie? Inna sprawa, że część zdjęć i tak robiłem EOSem RP, którym fotografuje mi się przyjemniej niż R5, a w teście mniej mi nawet chodziło o szczegółowość zdjęć, a ogólną kulturę pracy obiektywu. Tak zresztą, jak i we wcześniejszym teście obiektywu RF 50/1.8.

niedziela, 10 grudnia 2023

I Laowa umie w autofokus

     Wreszcie! Przyznam, że spodziewałem się wcześniej zobaczyć Laowę AF, niż Laowę zoom. Koncepcja ta straciła rację bytu pięć lat temu, po premierze małoobrazkowego, rekordowo ultraszerokokątnego zooma 10-18 mm. I musiało minąć jeszcze ponad pięć lat, zanim – zapowiedziany na razie zupełnie nieoficjalnie – pojawił się obiektyw Laowa z autofokusem.

czwartek, 16 listopada 2023

A jednak jest długa! Sigma 70-200mm F2.8 DG DN OS | Sports

     Oj, naczekaliśmy się na bezlustrową wersję tego zooma! Choć trudno było się dziwić, skoro lustrzankowy 70-200/2.8 Sport pojawił się dopiero sześć lat po inauguracji Sigma Global Vision, która miała miejsce jesienią 2012 roku. I rzutem na taśmę zdążył załapać się na „erę lustrzanek”, bo w tym samym czasie już ogłaszano Nikona Z7 i Canona EOS R.
     Teraz czekaliśmy tylko pięć lat, więc jest postęp. Wiadomo było, że obiektyw pojawi się, a sama Sigma trochę podgrzewała atmosferę zapowiadając „coś specjalnego”. Nie bardzo było wiadomo o co chodzi, a że „przeciekła” informacja o masie obiektywu rzędu 1 kg, podejrzewano / podejrzewałem konstrukcję à la Canon RF, czyli z wysuwającym się przednim członem.

środa, 15 listopada 2023

TEST: mam fazę na „pięćdziesiątki” – Canon RF 50 mm f/1.8

     Naszło mnie to podczas testu Canona RF 85 mm f/1.2L DS. Zdjęcia wykonywałem w ramach wyjazdu wakacyjnego, stąd testowe szkło miałem przypięte do aparatu nie tylko na czas zdjęć typowo testowych, a także przy wielu innych okazjach. I nie raz, nie dwa i nie dziesięć razy zdarzyło się, że próbując ugryźć napotkany motyw osiemdziesiątkąpiątką (może się uda bez zmiany obiektywu?), zauważałem że to trochę za wąsko, że standard byłby tu idealny. Ba, często nawet nie typowy 50 mm, a taki trochę dłuższy, czyli 55 mm albo wręcz 58 mm. A to przecież zupełnie nie moje kąty widzenia! Do 58 mm zraziłem się -dzieści lat temu fotografując Zenitem TTL. Jednocześnie „od zawsze” lubiłem standardy trochę szersze, czyli 40-45 mm. Smiena 8M, Minolta AF Tele-Super, Minolta Hi-matic 7s, Canon EF 45 mm Tilt-Shift… – to było to, co jako tygrys lubiłem najbardziej. Lubiłem, ale teraz jakoś naszło mnie na klasyczne 50 mm, bo 55-58 mm nadal nie poważam.
     Postanowiłem więc wziąć na warsztat jakąś pięćdziesiątkę, najchętniej taką która powtórzy wspaniałą jakość zdjęć z osiemdziesiątkipiątki f/1.2 RF.

środa, 8 listopada 2023

Łubu dubu! Sony walnęło globalnie.

     Łubu dubu! Łubu dubu! Piszę dziś, bo wczoraj nie mogłem. Mam zwolnienie, naprawdę! Prawdziwe L4 za poleżenie kilkanaście godzin pod kroplówką z czymś naprawdę mocnym. Wrogowi nie życzę! Ale przyjacielowi, owszem. Bardzo miło się leżało.

     Do rzeczy. Sony wczoraj oficjalnie ogłosiło stworzenie trzeciej generacji swego reportersko-flagowego A9. Aparat jak aparat, po wierzchu prawie nic nowego, lecz dwie różnice w stosunku do Sony A9 II są bardzo istotne. Pierwsza, ekran jest „podwójnie gibany”, tak jak w Sony A7R V. Czyli jak kto lubi: można tylko odchylić go do góry albo najpierw na bok, a potem góra-dół. Druga różnica, aż do 0,9× wzrosło powiększenie wizjera, a jego rozdzielczość do ponad 9 mln punktów. To znowu powtórka z A7R V i innych nowych, tych bardziej wyrafinowanych modeli Sony. Powiększenie u konkurencji kończy się na 0,8×, a rozdzielczość w okolicach 6 mln, jak kojarzę.
     Najistotniejsze jest jednak 24-megapikselowe serduszko aparatu, czyli matryca z globalną migawką, czyli jednoczesnym odczytem sygnału z całej powierzchni, i oczywiście bez klasycznej migawki szczelinowej przed przetwornikiem. 

czwartek, 2 listopada 2023

Trzy nowe zoomy Canona. Bardzo różne zoomy.

     Dwa z nich zdążyły co nieco „przecieknąć”, więc nie są zupełnymi niespodziankami. Za to temu trzeciemu udało się wytrwać w tajności aż do dziś. Na dokładkę to właśnie on jest najoryginalniejszą z premier. Jest to zoom 24-105 mm o wyjątkowo wysokiej jasności, f/2.8. Oznacza to skok o działkę w górę z typowego poziomu f/4. To nawet większe osiągnięcie niż RF 28-70/2. 

     W jego wypadku jasność też wzrosła w stosunku do 24-70/2.8 o działkę, lecz zakres ogniskowych trzeba było obciąć od dołu, a na dokładkę pozbyć się systemu stabilizacji optycznej IS. W przypadku nowego szkła RF zarówno zakres, jak i stabilizacja pozostały. Oba „superjasne” zoomy RF są za to zbliżone ceną z okolic 16000 zł. No, nowemu 24-105 mm bliżej do 17 tysięcy, ale to już drobiazg. Natomiast jeszcze w kwestii podobieństw, skojarzył mi się też inny, równie nowatorski zoom f/2.8, tyle że sprzed 30 lat. Był to Tamron 28-105 mm, który był dość kosztowny, choć oczywiście nie tak jak dzisiejszy Canon. Jednak zupełnie nie błysnął on jakością obrazu, nie zdobył uznania i szybko został wycofany z produkcji.

     Czego oczywiście niż życzę Canonowi, zresztą na taki los ma on niewielki szanse. Jego konstrukcja optyczna zawiera aż cztery soczewki niskodyspersyjne, trzy asferyczne i 11-listkową przysłonę. Za ustawianie ostrości odpowiadają dwa silniki nano-USM. Obiektyw jest parafokalny, czyli przy zmianie ogniskowej płaszczyzna ostrości pozostaje w tym samym położeniu. Ograniczono też oddychanie, czyli zmianę kąta widzenia podczas zmiany odległości fotografowania. Obiektyw zaprojektowano z wewnętrznym zoomowaniem, co zapewnia stałą jego długość oraz mocno ogranicza przesuwania się środka ciężkości podczas zmiany ogniskowej. Jakby tego było mało, wyposażono go w pierścień przysłon, rzecz jasna nieklikający. A jeśli komuś nadal brakuje „filmowego” charakteru, dokupić może jedną dwóch przystawek pozwalających na elektryczne, super płynne sterowanie ogniskową.

      Co ciekawe, mimo tak silnego dedykowania do filmowania, zoom Canona wygląda jak normalne szkło „fotograficzne”. Zmuszony jestem jednak dodać, że najbardziej przypomina zoomy 70-200/2.8. To z powodu długości 20 cm, masy z okolic 1,5 kg oraz posiadania pierścienia z mocowaniem statywowym.

     Druga z dzisiejszych nowości Canona to malutki i ważący zaledwie 150 g superszerokokątny zoom APSC, RF-S 10-18 mm f/4.5-6.3. W stosunku do swego lustrzankowego pierwowzoru jest mniejszy, lżejszy i ciemniejszy, choć nadal stabilizowany. Ma jednak silną konkurencję w postaci pokazanej niedawno Sigmy o identycznym zakresie ogniskowych. Sigmę większą (choć nadal niedużą), cięższą (choć nadal lekką), niestabilizowaną, ale za to o jasności f/2.8. To znacznie ciekawsza konstrukcja, jednak wspomniana przeze mnie konkurencja jest tylko „korespondencyjna”. To z oczywistego powodu nieprodukowania Sigm z bagnetem RF.


     Nowość trzecia nie ma czarnej obudowy, a białą. Co oczywiście powinno oznaczać przynależność do rodziny optyki L, ale nic z tego. Zoom RF 200-800mm F6.3-9 IS USM jest baaardzo rzadkim u Canona białym szkłem AF bez czerwonego paseczka. Jak pogrzebałem tu i ówdzie, zorientowałem się że wcześniej objawiło się tylko jedno takie: 35-70 mm f/4… z mocowaniem FD.

     Tą „nieluksusowością” Canon jakoś wcale się nie chwali w swoich materiałach informacyjnych. To w odróżnieniu od wybijania na pierwszy plan ogniskowej 800 mm jako rekordu wśród bezlustrowych zoomów. Trzy soczewki UD dają pewność, że jakości zdjęć nic nie zabraknie, stabilizacja ma mieć skuteczność 5,5 działki czasu (7,5 działki w połączeniu z IBIS), ale trochę może boleć brak limitera odległości. Cena wysoka, choć bez szaleństw, plasuje się w okolicach 11 tysięcy złotych.


     Ładnie Canon skomponował zestaw dzisiejszych nowości. Tele i bardzo szeroko, film i zdjęcia, tanio i super drogo – każdy znalazł coś dla siebie. No, oczywiście poza malkontentami marudzącymi, że ciągle brak jasnej trzydziestkipiątki…

czwartek, 5 października 2023

Jeden mały, jeden duży – dwa nowe zoomy Sigmy

     Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Sigma ogłosiła dziś swoje nowe produkty. Pierwszy, malutki, to „prawdziwa” premiera, z deklaracją pełnych danych technicznych, ujawnionym schematem optycznym itd. Jest to szerokokątne uzupełnienie standardowego APSowego zooma 18-50/2.8 (TU o nim pisałem). Nowy zoom, Sigma 10-18 mm f/2.8 DC DN ǀ Contemporary jest równie mały i równie lekki. W sumie oba ważą ciut ponad pół kilograma, czyli tyle co nic. A pamiętajmy, że mają one światło f/2.8! Sigma chwali się nowym sposobem mocowania osłony przeciwsłonecznej. Choć wygląda na bagnetowe, ma być „sprężynowo-dźwigniowe” i pozwoliło znacząco zminiaturyzować osłonę.
     Wewnątrz nowego zooma znajdziemy cztery soczewki asferyczne i trzy niskodyspersyjne. Z kolei na zewnątrz, z przodu napotkamy na gwint filtrów 67 mm, a z tyłu bagnet Sony E, L-Mount albo Fuji X. Natomiast przed obiektywem stojącym na półce w sklepie zobaczymy kartkę z ceną 3290 zł. Teraz czekamy na analogiczny telezoom.


     Natomiast jeśli chodzi o drugi, ten duży, to – też zgodnie z zapowiedziami – pojawiła się tylko informacja o mocno zaawansowanych pracach na nim. A, i zdjęcie, które najwięcej nam mówi o nowym szkle. Konkretnie, to o Sigmie 70-200 mm F2.8 DG DN OS ǀ Sports. Zresztą ta nazwa też sporo wnosi. 
     Słownie Sigma informuje wyłącznie o uszczelnieniach, szybkim napędzie autofokusa HLA oraz stabilizacji wykorzystującej nowoopracowany algorytm OS2. Pojawiła się też informacja o dacie dostępności obiektywu: grudzień 2023, i dostępnych mocowaniach: L-Mount i Sony FE. 
      A, że grudzień jest też spodziewanym (przez niektórych) terminem otwarcia canonowskiego bagnetu RF, spekuluje się że długi zoom Sigmy pojawi się od razu z także z tym mocowaniem. Nawet tak poważny portal jak DPReview to zasugerował pisząc: …initialy expected for Sony E and Leica/Sigma/Panasonic L-Mount. Zobaczymy… 
     Na razie widzimy (zgodnie z przeciekami i plotkami), że Sigma zaprojektowała obiektyw klasycznie dla 70-200/2.8, czyli z wewnętrznym zoomowaniem. Nie skopiowała pomysłu Canona na wysuwający się przedni człon. Francuskie przedstawicielstwo Sigmy dorzuciło kilka szczegółów konstrukcyjnych, między innymi informację o potężnej liczbie soczewek niskodyspersyjnych (6 FLD i 3 SLD) oraz masie z okolic 1400 g. Tyle samo waży szkło Nikona, Panas troszkę więcej, ale Sony zjechało niemal do jednego kilograma. Sigma nie poszła więc ani drogą Sony, ani Canona. Ale i tak ważniejsze, by obiektyw pracował tak, jak na poważny reporterski zoom przystało.

czwartek, 28 września 2023

TEST: Canon RF 85/1.2 DS – i cóż że za ciężki?

     Formalnie: Canon RF 85mm F1.2L USM DS. Powszechnie kojarzony jako wielki, ciężki i głośny, bo to pierwsze wymieniane w testach wady tego obiektywu. A, i że z powodu gabarytów i masy nijak nie pasuje do bezluster Canona obecnych na rynku w momencie jego rynkowej premiery, a więc w październiku 2019 roku. Czyli EOSów R i RP. Liczyłem, że uda mi się przetestować to szkło na Canonie R5, ale wypożyczalnia Canona akurat nie miała go na składzie. Cóż było robić, sparowałem go z „zupełnie niepasującym”, ale za to posiadanym EOSem RP. I od tamtego momentu aż do teraz nie wiem o co chodzi z tym niezgraniem.

wtorek, 12 września 2023

Panasonic Lumix G9 II – nie samą detekcją fazy cyfrówka żyje

     O zbliżającej się premierze następcy Lumixa G9 było wiadomo już od dawna. I znana była kwestia, która ulegnie zmianie – autofokus oparty na detekcji kontrastu zostanie zastąpiony „fazowym”. I mało kto spodziewał się innych istotnych korekt i unowocześnień. Ja też nie, stąd objawiony dziś nowy Panas nieco mnie zaskoczył. Przyznam, że nie zawsze pozytywnie…

sobota, 2 września 2023

TEST: Nikkor Z DX 18-140 mm – szkiełko w sam raz

     W sam raz na wakacje, rzecz jasna, ale też w sam raz pasujące do niedużych nikonowskich bezluster APS-C. Planowałem na czas testu skojarzyć je z retro-Nikonem Z fc, ale uznałem że to byłoby wręcz profanacją. Tak klasycznie zaprojektowany aparat łączyć ze spacerzoomem?! Nie wypada!
     Choć jak sobie przypominam, pierwszy wśród moich znajomych nabywca superzooma (pionierskiego Tamrona 28-200 mm na początku lat 90-tych) połączył go z – jeszcze bardziej klasycznym – Nikonem FM. Inna sprawa, że ów znajomy uprawiał spacery w pionie, znaczy wspinał się. Kupił więc pancernego Nikona FM, a do niego właśnie tego Tamrona, bo „przecież nie będę zmieniał szkieł gdy siedzę w ścianie”. Coś w tym jest, ale teraz ja sam, choć nikonowskiego zooma 18-140 mm niby też testowałem w górach (Beskid Niski i okolice), to jednak uznałem, że Nikon Z50 będzie dla niego lepszym towarzystwem.

czwartek, 24 sierpnia 2023

Wakacje, wakacje… nic się nie dzieje

     A właściwie nic się nie działo. Dopiero dziś powiało świeżością. Ale po kolei. W czerwcu pojawiły się klasyczne, przedwakacyjno-wakacyjne cashbacki, ogłaszane zarówno przez dystrybutorów, jak i przez co większe sklepy: Canon, Fotoforma, Nikon, BEiKS, Sony itd. Ciekawostką jest Panasonic, który tym razem też zachęca cashbackowo do zakupów. A, wyciekła mu jeszcze informacja o nadciągającym Lumiksie G9 II, tym razem już z fazowym autofokusem. 

     Inne nowości? Sony A6700, który – jak niemal wszystkie kolejne jego niepełnoklatkowce – jest po równi ganiony za brak innowacyjności i chwalony za sensowne dobrany zestaw cech, funkcji i możliwości. Mocno podciągnięty AF, ale jedno gniazdo kart pamięci. Podobno niezłe kodeki, ale brak mikrojoystika. Nienajwyższych lotów wizjer, ale obrotowy, dotykowy ekran itd.

czwartek, 8 czerwca 2023

Astroszkło jak się patrzy! Sigma 14mm F1.4 DG DN | Art

     Żaden ze mnie astrofotograf, ani też miłośnik ultraszerokokątnych bardzo jasnych stałek. Nie mogę się jednak powstrzymać przed napisaniem kilku słów o dzisiejszej premierze, czyli Sigmie 14mm F1.4 DG DN | Art. To szkło zrobiło na mnie wrażenie pomysłowością, zaawansowaniem i wyrafinowaniem konstrukcji oraz mnogością dedykowanych astrofotografom ciekawych rozwiązań, no, może wręcz gadżetów.

środa, 31 maja 2023

TEST: Canon RF 70-200mm F2.8L IS USM – zróbmy to inaczej!

     Świat aż zatchnęło, gdy Canon pokazał pierwsze zdjęcia tego obiektywu. Miał czerwoną obwódkę, był biały jak trzeba, ale krótszy o dobrych kilka centymetrów od innych 70-200/2.8. To już nie było 20 cm, czy nawet więcej, a skromne 15. Ciekawość rosła nadal gdy wybrańcy mogli dotknąć makiety obiektywu. Pierścienie nie kręciły się, więc nie dało się stwierdzić, wysuwa się on, czy nie. Dopiero oficjalna premiera ujawniła, że jednak wysuwa, czyli Canon zrezygnował z „zamknięcia” tego zooma. To rewolucyjne posunięcie, bo jak kojarzę, wszystkie dotychczasowe autofokusowe szkła 70(80)-200 mm f/2.8 miały zarówno wewnętrzne ogniskowanie, jak i wewnętrzne zoomowanie. Tym razem postawiono na zmniejszenie gabarytów oraz ciężaru, rezygnując ze stałej długości obiektywu. To Canonowi nawet nieźle wyszło, co widać i czuć już przy pierwszym kontakcie z tym szkłem. 

środa, 24 maja 2023

Fujifilm X-S20 – więcej dobrego niż się spodziewaliśmy

     Już brałem się za pisanie artykułu o „nowym” EOSie R100, już wymyśliłem mu tytuł „Dr Frankenstein w akcji”, ale przypomniałem sobie że wcale nie muszę znęcać się nad Canonem, bo przecież na dziś planowana jest też premiera Fuji X-S20. Odczekałem więc kilka godzin, i widzę że warto było.

środa, 10 maja 2023

Nikon Z8 – luka zapełniona. I to solidnie!

     Może jeszcze pamiętacie, że Nikon D700 nosił miano baby D3. Naście lat później przypomniano sobie tę koncepcję, i nowego, wyczekiwanego Z8 stworzono jako baby Z9. Istotna różnica jest taka, że dzieciątko jest mocno wyrośnięte. Rzekłbym, spasione.

     Nikon Z8 gabarytowo ma bowiem niewiele wspólnego z Z7, a znacznie więcej – co może nawet wyglądać logicznie – z D700 i D850. Z tej logiki wynika jednak definitywny koniec idei założycielskiej bezluster, które miały być istotnie mniejsze od lustrzanek.

poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Moim okiem: Canon EOS R6 – rześki staruszek

     Chronologicznie na blogu miałem zamiar opublikować test canonowskiego zooma RF 70-200/2.8, ale zmieniłem zamiar. Uznałem, że wcześniej napiszę dwa słowa o aparacie na którym przyszło mi ten obiektyw testować. Po prawdzie, to aparaty były dwa – najpierw EOS R5, potem R6, a ja chciałbym wspomnieć o tym drugim. Pozornie jest on mniej ciekawy, ale – co tu kryć – znacznie popularniejszy. A ta popularność ostatnio wręcz wzrasta.

wtorek, 18 kwietnia 2023

Powoli, ale do przodu – Nikkor Z DX 12-28 mm f/3.5-5.6 PZ VR

     Dziś się pojawiło takie właśnie szkiełko. Zanim zasiadłem do pisania zajrzałem do sieci, by sprawdzić który to już obiektyw Z DX. Okazało się że nie już, a dopiero. Czwarty, konkretnie. Byłem przekonany, że Nikon wypuścił ich więcej. Zaczął od dwóch podstawowych zoomów pokazanych wraz z Nikonem Z50 - standardowego i długiego, a dwa lata później objawił się superzoom. Wszystkie są małe i ciemne, co nie dziwi. I czego się można było spodziewać także po dzisiejszej premierze. 

     Tym razem zoomie szerokokątnym, ładnie uzupełniającym linię niepełnoklatkowych Nikkorów Z oraz vlogocentrycznego Nikona Z30. To za sprawą zelektryfikowanego napędu zooma, co pozwala zmieniać ogniskową nie tylko pierścieniem na obiektywie płynniej niż „ręcznie”, ale też przyciskami albo zdalnie – z aplikacji albo bluetoothowym sterownikiem.

     Zakres ogniskowych zapewnia możliwość korzystania z kątów widzenia od górnego skraju zakresu UWA (okolice małoobrazkowych 18 mm), do początków standardu (małoobrazkowe prawie 43 mm).

     Obiektyw jest stabilizowany (skuteczność 4,5 działki, czyli bez rewelacji), uszczelniony, malutki, waży zaledwie 205 gramów, potrafi ostrzyć już od 19 cm, a przy tym ma wewnętrzne zarówno ustawianie odległości, jak ogniskowej.

     Cena nie zabija (oficjalnie 2000 zł), choć dla amatora to suma niemała. W sumie, ten Nikkor to miły i potrzebny drobiazg!

wtorek, 21 marca 2023

Koniec DPReview!


     Aż nie do wiary! Taka opoka, niemal ćwierć wieku sukcesów, a jednak nie dała rady. Znaczy nie tyle samo Digital Photography Review, a właściciel czyli Amazon. Już kilka miesięcy temu zapowiadał cięcia, ale wówczas bez szczegółów. Teraz wyszło na jaw, że do odstrzału idzie też DPReview. Widać biznesplan nie spiął się, a najlepszy istniejący portal branżowy okazał się niewartym dalszych starań.
     Znika portal od którego zawsze rozpoczynałem sprawdzanie co piszczy w fotograficznej trawie, który stanowił dla mnie podstawową zbiorczą bazę danych technicznych aparatów i obiektywów, którego „scenka testowa” była najważniejszym źródłem informacji o działaniu matryc aparatów, których sam nie miałem (jeszcze) okazji testować.
     I jeszcze jedna kwestia „wzorcowa”: oryginalny układ kolorów – ciemne tło, jasny tekst. Dla mnie, wychowanego na DPReview było oczywiste, że tak musi też wyglądać mój blog. I nawet trochę mi głupio, że foto-nieobiektywny istnieje, a dpreview wkrótce działać będzie już tylko w trybie read only. A i to nie wiadomo jak długo.
     Wielka szkoda! Widać po miłych niespodziankach typu „piekło zamarzło”, czyli pojawieniu się AF z detekcją fazy w Panasonicu, czy obiektywach Sigmy „pobłogosławionych” przez Nikona, mogą pojawiać się i smutne. Oby takich było jak najmniej!

środa, 22 lutego 2023

Sigma i jej „Nikkory”

     „Nikon prędzej zdecyduje się na upadłość, niż udostępni protokoły transmisji danych” – taka była konkluzja ludzi z polskiej Sigmy podczas rozmowy, którą prowadziliśmy tak ze trzy lata temu. Rozważaliśmy wówczas możliwość wejścia przez Sigmę w bagnet Z, a oni nie widzieli na to szans. W przypadku lustrzanek dało się to załatwić inżynierią odwrotną, lecz komunikacja bezlustrowców z ich optyką została znacznie lepiej zabezpieczona. „Na lewo” nie-da-się, a legalnie nie pozwolą. Pat i mat.
     Dlatego dziś, gdy tylko dowiedziałem się o bliskiej premierze trzech szkieł Sigmy z bagnetem Z, zajrzałem na samiusieńki koniuszek informacji prasowej, bo wiedziałem że tylko tam, jeśli już, znajdę odpowiedni passus. I tak, był! „* Obiektywy te są opracowane, produkowane i sprzedawane na podstawie umowy licencyjnej z firmą Nikon Corporation.” Od razu sprawdziłem czy Nikon dziś nie ogłosił upadłości, ale nie. A więc jednak dało się pogodzić ogień z wodą!

środa, 8 lutego 2023

Canonowi puchnie dolna półka – premiera EOSów R8 i R50

     Objawione dziś dwa bezlustrowce Canona technicznie nie wnoszą nic nowego. Każdy, każdziusieńki ich element jest już dobrze znany, powszechnie omówiony, a na dokładkę niewiele z nich przedstawia sobą najwyższą światową klasę. Mimo wszystko bardzo się ucieszyłem z tych premier i uważam, że Canon idzie dobrą drogą. Po tym wstępie, który równie dobrze mógłby być podsumowaniem artykułu, czas na konkrety.

wtorek, 7 lutego 2023

Sigma 50 mm F1.4 DG DN Art, czyli co (i jak) dziś się nosi

     Bez jasnej pięćdziesiątki ani rusz! Coraz modniejsze są szkła f/1.2 o tej ogniskowej, ale to nadal nie obowiązek, bo f/1.4 też się dobrze sprzeda. Oczywiście jeśli będzie świetnie pracowało. Sigma ma w ofercie taki obiektyw, zarówno z mocowaniami lustrzankowymi, jak i bezlustrowymi L i FE. Tyle, że jest to ta sama, licząca sobie 9 wiosen konstrukcja. Pierwotnie zaprojektowano ją pod lustrzanki, a w 2019 roku „przyspawano jej” tyłek pod bagnet L. Zabijcie, nie kojarzę kiedy pojawiła się wersja z dupką FE. Chyba nie od razu w 2014 roku, pewnie troszkę później.
     Tak czy inaczej, Sigmie wypadało pokazać nową, typowo bezlustrową konstrukcję, szczególnie że dotychczasowe 50/1.4 Art nie słyszało takich braw jak 35/1.4, czy 135/1.8.

wtorek, 17 stycznia 2023

Sony FE 20-70 mm f/4 G – nowy wymiar standardu

     Nowy, ale spodziewany. Dla nowego zooma Sony szlak przetarł już Panasonic. Najpierw z rewolucyjnym wręcz, a na dodatek wspaniałym, 10-25 mm f/1.7 do aparatów µ4/3, później już małoobrazkowym, lecz znacznie ciemniejszym 20-60 mm f/3.5-5.6. Dla porządku dodam, że do stawki dołączył też Tamron, nie tak dawno prezentując swego 20-40 mm f/2.8. Jasne, on nie jest zoomem standardowym, ale 40 mm to już prawie, prawie, a światło f/2.8 dodaje temu obiektywowi smaczku. Tak czy inaczej, zoomy standardowe z szerszym niż dawniej „dołem” już istnieją. Teraz trzeba rozciągnąć je w górę tak, by sięgnęły typowej najdłuższej dla tego takich szkieł ogniskowej, czyli 70 mm. I tą właśnie drogą poszło Sony.

środa, 4 stycznia 2023

Panasonic Lumix S5 II – jednak na fazowo!

     Dla wszystkich było jasne, że wcześniej czy później Panasonic w swoich bezlustrowcach wskoczy z autofokusem w detekcję fazy. Ci „wszyscy” zastanawiali się skąd tak długa zwłoka i kotwiczenie w systemie DFD. Wydaje mi się, że znam przyczynę tego opóźnienia, o czym zresztą już wspominałem na blogu. Panasonic, sądząc po ujawnionych jego pomysłach, próbował pozostać oryginalnym omijając detekcję fazy. Ze trzy lata temu opracował po swojemu ideę aktywnego autofokusa Time-Of-Flight (TOF) umożliwiając jego pracę także na dużych dystansach. Podejrzewam, że ów Long Range TOF jakoś zgrabnie wpasowywał się w system Panasonica, stąd chęć jego wykorzystania.
     Jak dziś widać, nie wynikło z tego nic na tyle dobrego, by dało się użyć w praktyce. I stąd dzisiejsza premiera nowatorskiego – tyle o ile – Lumixa S5 II.