piątek, 26 lipca 2019

Wystarczy wyjechać na wakacje…



     … a premiery walą  jedna za drugą. Tylko co to znaczy, premiera? Dawniej rzecz była jednoznaczna: nie było – jest; jak w japońskim cyrku. Teraz to już tak prosto nie wygląda. Okres ogłaszania nowości trzeba maksymalnie wydłużyć, budowanie napięcia i zainteresowania nowością są ważniejsze niż ona sama. Tak to w każdym razie wygląda z zewnątrz. Odsłanianie odbywa się kilkuetapowo, nawet nie licząc plotek oraz mniej lub bardziej oficjalnych przecieków: 1. Prowadzimy prace nad aparatem (obiektywem) Och! i Ach!, który wprasuje konkurencję w ziemię. 2. O, tak on będzie wyglądał. (mokap w gablocie). 3. Już możecie wziąć go do ręki. O parametrach porozmawiamy później. 4. Nasz sprzęt będzie miał miliard tego, trzy miliony owego i tylko ćwierć mikrona tamtego paskudnego. 5. Wielką Galę Premierową planujemy na… 6. O, rety! Konkurencja będzie szybsza! Ogłaszamy go już, teraz! 7. Będzie go można kupić za pół roku… jak dobrze pójdzie.

     Punktów programu można by wymyślić jeszcze kilka, ale całe szczęście, nie wszyscy producenci korzystają z takiej ścieżki ogłaszania swych nowości. Albo inaczej: niektórzy producenci nie zawsze z takiej ścieżki korzystają. Bywa, że bum! – i jest. Na przykład najnowsza wersja Sony RX100.

środa, 17 lipca 2019

TEST… nie, nie test. Kilka wrażeń z fotografowania. Panasonic Lumix S1R.


     Testu nawet nie próbowałem zrobić, gdyż aparat trafił w moje ręce na dość krótko. Tyle, że zdążyłem wykorzystać go do testu standardowego S Pro 50 mm f/1.4. I trochę pobawić się, wyczuć, rozeznać co i jak. Pofotografowałem nim, posprawdzałem to i owo, przyjrzałem się zastosowanym rozwiązaniom, a teraz przedstawię wam swoje wrażenia.

środa, 10 lipca 2019

TEST: Sony FE 12-24 mm f/4. „Lekko to już było”? Nieprawda!


     Na test tego superszerokiego zooma Sony ostrzyłem sobie zęby od czasu jego premiery. Powód był jeden: jak oni to zrobili?! Gdy Sony wypuściło ten obiektyw, byłem już szczęśliwym (naprawdę!) posiadaczem analogicznej Sigmy Art. Mocowanie co prawda canonowskie, ale identyczny zakres ogniskowych, takie samo światło, tyle że… obiektyw był dwukrotnie cięższy od Sony. Dwukrotnie! Rozumiem, że nieduża odległość bagnet – matryca ułatwiła konstruktorom szkła Sony zadanie, z pewnością w Sigmie użyto więcej metalu, ale żeby aż tak? Gdzie tkwi haczyk? Czym Sony zapłaciło za taką oszczędność? Bo przecież niemożliwe, żeby zrobiło obiektyw tak lekki, a przy tym tak dobry jak Sigma. Naprawdę niemożliwe? Sprawdzam!

środa, 3 lipca 2019

Sigma i L-Mount Alliance. Już wietrzyłem zdradę!


     Wróbelki wyćwierkały, że za tydzień Sigma pokaże cztery nowe obiektywy. Niewiele o nich wiadomo poza podstawowymi parametrami. Mają pojawić się dwie stałki i dwa zoomy. Stałoogniskowce to: rewolucyjny 35 mm f/1.2 oraz niepozorny „katalogowo” 45 mm f/2.8. Ten drugi to pewnie naleśnik, a pierwszy to kolejny współczesny obiektyw zasługujący nie na miano słoika, a wiadra. Zoomy prezentują się podobnie: „całkiem zwykły” 24-70 mm f/2.8 oraz raczej niezwykły 12-24 mm f/2.8. On pewnie też okaże się wiadropodobny.
     Jak się należało spodziewać, obiektywy te będą wyposażone w leicowo-panasonicowo-sigmowy bagnet L. Taaa… jeśli tak myśleliście, to byliście w dużym błędzie. Figa z makiem! Te szkła przeznaczone będą do aparatów Sony. Tak w każdym razie twierdziło pierwsze źródło informacji o bliskiej premierze.
     Cztery miesiące temu opublikowałem na blogu artykuł, w którym żaliłem się na słabo rozwijającą się linię szkieł do małoobrazkowych Panasoniców. A teraz jeszcze taka zdrada! Sigma olała towarzyszy z Aliansu L i wsparła „konkurencję”.
     Całe szczęście rzecz wyjaśniło kolejne źródło. Obok wersji z mocowaniem FE, będą też z L. Uff, ulżyło mi! Po pierwsze dlatego, że Sigma nie zdradziła, a po drugie Lumixom S1 i S1R bardzo brakowało jasnych zoomów. Przyda się zarówno ten standardowy, jak i ultraszerokokątny. Wiadomo, stałkami też nikt nie pogardzi. Bardzo jestem ciekaw ich szczegółów technicznych, cen oraz poziomu kompatybilności z Lumixami. Niedawno pewien gość z Panasonica powiedział mi, że ze szkłami Sigmy na ma szans na autofokus DFD ze względu na jakieś niedostatki, czy też charakterystykę napędu AF w jej obiektywach. Mam ogromną nadzieję, że i w tym wypadku pierwsza informacja okaże się nieprawdziwa.