wtorek, 9 kwietnia 2019

Moim okiem: Warsaw from above

Fot: Tomasz Gładys
    Jutro odbędzie się wernisaż wystawy zdjęć Tomka Gładysa Warsaw from above.
    Tomka znam od kilkunastu lat, ale – przyznam szczerze – o jego fotograficzno-powietrznych wyczynach dowiedziałem się nie tak dawno. Co prawda zdążyłem już obejrzeć sporo zdjęć i filmów jego autorstwa, niemniej z wielką przyjemnością pojawię się na wystawie prezentującej jego ulubiony temat fotograficzny: miasto widziane z góry.

Tomku, poznałem Cię gdy razem lecieliśmy na premierę lustrzanki Nikona. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że dla Ciebie latanie nie jest niczym niecodziennym. Jak ono się zaczęło?
Wychowywałem się w Łodzi przy sportowym lotnisku Lublinek. Godzinami wpatrywałem się w startujące i lądujące samoloty i szybowce. Moim marzeniem było latanie. Zrealizowałem to marzenie kiedy tylko stało się to możliwe (wiek i kasa). Naturalną potrzebą była chęć dzielenia się widokami z powietrza i tak rozpoczęła się fotografia lotnicza. Fotografia z samolotu miała jednak swoje spore ograniczenia, ciągły ruch i wstrząsy uniemożliwiały wykonanie dobrych technicznie zdjęć. Kiedy na rynku pojawiły się drony wiedziałem, że to rozwiązanie dla mnie. Szybko jednak zweryfikowałem możliwości niewielkich dronów i wiedziałem, że potrzebuję rozwiązania które będzie w stanie unieść dobrej jakości aparat wraz z optyką. Obecnie latam na Freefly Alta 6.

Od zawsze Nikonem?
Od prawie zawsze. Pierwsze moje spotkanie z aparatami to Zenit TTL, później była moja pierwsza Praktica, a w moim arsenale znalazł się nawet Hassellblad Xpan. Ale od kiedy poznaliśmy się z Nikonem to było odwzajemnione uczucie.

Fot: Tomasz Gładys

Przecież też filmujesz. Tu również Nikonami?
Zawsze staram się korzystać z najlepszych rozwiązań na rynku do osiągnięcia bezkompromisowych efektów swojej pracy. Przy filmowaniu dzikiej przyrody wykorzystuje czasami kamerę która jest w stanie zarejestrować nawet 1000 klatek/s, Nikon niestety nie posiada takich rozwiązań, ale nawet wtedy korzystam z obiektywów Nikona, które producent tych kamer defaultowo instaluje. Do niedawna nawet do rejestracji zwykłego materiału filmowego byłem „zmuszony” szukać innych rozwiązań na rynku, ale nie od czasu kiedy na rynku pojawił się model Z6. To idealne narzędzie pracy każdego filmowca. Płaski materiał nLOG, nagrany w 10 bitach i zarejestrowany w ProRes 422 zostawia ogromne możliwości do zabawy w postprodukcji. Jeśli dodamy do tego niewielki rozmiar i prawie nieograniczoną ilość optyki to robi się z tego aparat (kamera) doskonały.

Jakie tematy zdjęć najbardziej Ci pasują?
Jeśli chodzi o materiał zdjęciowy to lubię wyzwania, szczególnie interesujące jest dla mnie miasto nocą i to z góry, z tej nieograniczonej niczym perspektywy.

Fot: Tomasz Gładys

Przy filmowaniu podobnie, czy w tym wypadku masz inne preferencje?
Jeśli chodzi o film, to moje serce jest przy dzikiej naturze. Nic mnie tak nie odstresowuje i potrafi naładować pozytywną energią jak godziny obserwacji dzikiej przyrody. To niezwykle wymagający temat do filmowania, gdzie tropienie, maskowanie i filmowanie łączy się w jedną nie zawsze zakończoną sukcesem całość.

Już chyba z pół roku pracujesz Nikonem Z7, więc z pewnością przyzwyczaiłeś się już do niego. A na początku trudno było zmienić styl pracy? W końcu wcześniej fotografowałeś tylko lustrzankami.
To prawda, że przy pierwszym zetknięciu z bezlusterkowcem odczuwa się pewnego rodzaju dyskomfort. To chociażby elektroniczny wyświetlacz w wizjerze, na który nasze oko reaguje zupełnie inaczej. Ale jest to wyłącznie kwestia przyzwyczajenia i po kilku podejściach można się do tego przyzwyczaić.

Fot: Tomasz Gładys

Co Ci się podoba w tym aparacie? Co wolałbyś rozwiązać inaczej / lepiej?
Jestem absolutnym fanem 5-cio osiowej stabilizacji drgań na matrycy. Szczególnie przy rodzaju fotografii na dronie którą ja uprawiam, daje to znacznie większe możliwości uzyskania poprawnie technicznego zdjęcia przy znacznie wydłużonych czasach na matrycy. Wystarczy wspomnieć, że montując na dronie z aparatem Z7 obiektyw o ogniskowej 300 mm jestem w stanie otrzymać ostre i nieporuszone zdjęcia przy czasach 1/10 s i dłuższych. No i te „kilka” gramów mniej niż w lustrzance też ma dla mnie znaczenie i pozwala wykonywać dłuższe loty.

A Nikon Z6? Czy to ubogi krewny „siódemki”, czy ma nad nią jakieś przewagi?
Z6 to po prostu inny aparat, idealne rozwiązanie dla fotografa i filmowca w jednym. Pod względem filmowania przewyższa model Z7, ale przy zdjęciach czasami przydaje się te 45 mln pikseli. To kwestia wyboru przez fotografa odpowiedniego aparatu do swoich potrzeb.

Fot: Tomasz Gładys

Potrafiłbyś wrócić teraz do lustrzanki?
Tak, potrafiłbym. Szczególnie w chwilach kiedy mam możliwość napawania się pięknem otaczającej mnie przyrody. Ja chyba po prostu lubię odgłos tego opadającego lustra i naturalne odbicie obrazu w wizjerze. Ale do pewnych zastosowań używałbym już wyłącznie bezlusterkowca.

     Tomku, dziękuję za wywiad i pozwolę sobie w Twoim imieniu (moim własnym też) zaprosić wszystkich na wystawę. Odbędzie się ona w Nowym Świecie Muzyki, w Warszawie, ul. Nowy Świat 63 (róg Świętokrzyskiej), w dniach od 10 kwietnia (wernisaż godz. 18.30) do 9 maja. 
     Tomek fotografuje i filmuje również komercyjnie. Jeśli chcielibyście skorzystać z jego usług, kontaktujcie się przez witrynę www.tomaszgladys.com



Tomasz Gładys – z wykształcenia informatyk, z zamiłowania fotograf, podróżnik, lotnik. Marzenia i ciekawość świata „uniosły go ponad chmury” w dosłownym sensie. Jako pilot General Aviation połączył pasje latania i fotografowania w jedną, dającą pełnię satysfakcji całość. Projekt fotograficzny „Warsaw from Above” to próba przedstawienia znanych i mniej znanych miejsc Warszawy z innej, zaskakującej i atrakcyjnej wizualnie perspektywy.
Latanie to odwieczne marzenie człowieka, które dzięki współczesnej technice może być spełniane na kilka sposobów. Np. dzięki dronom podziwianie świata z perspektywy lotu ptaka stało się możliwe bez odrywania od ziemi. Ta metoda pozwala na podejmowanie wyzwań niedostępnych dla innych form fotografii lotniczej. Tak było w przypadku projektu „Warsaw from Above”. Zbiór zdjęć składa się w większości z nocnych, tym samym technicznie trudnych ujęć Warszawy. Temu wyzwaniu mógł sprostać jedynie dalece zaawansowany sprzęt: dron o relatywnie dużym udźwigu (Freefly Alta 6) oraz sprzęt fotograficzny cechujący się perfekcyjną czułością matryc (Nikon D850 i Nikon Z7 plus zestaw jasnych obiektywów, z teleobiektywem 300mm włącznie!).
Świat, w którym żyjemy, może nas jeszcze zaskoczyć, wystarczy tylko spojrzeć na niego z innej perspektywy.




4 komentarze:

  1. Bardzo dobry wywiad. Świetne zdjęcia! Gratuluję. I udostępniam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia prezentują się fantastycznie. Warszawa nigdy mi się nie podobała, ale z lotu ptaka wygląda zupełnie inaczej. Myślę, że fajnie sprawdza się również filmowanie z drona. To świetny sposób na promocję.

    OdpowiedzUsuń