poniedziałek, 29 stycznia 2024

Umarł król, niech żyje królik!

    OK, może Olympus M.Zuiko Digital ED 12-100mm F4.0 IS Pro nie całkiem umarł, i to pomimo plotek, które sam też rozpowszechniam. O podejrzeniach co do zakończenia produkcji tego obiektywu napisałem w artykule o „antypremierach” 2023 roku. Teraz pojawiły się nowe informacje świadczące, że coś może być na rzeczy. Czy może raczej „na rzeczach”.

    Rzecz pierwsza, to potencjalne odświeżenie olympusowego zooma. Znika z półek staruszek, a pojawia się „nowy” z dodanym oznaczeniem II na obudowie. Ulepszone powłoki przeciwodblaskowe, uszczelnienia, jakieś poprawki w autofokusie – coś da się wymyślić. Na ten pomysł naprowadziła mnie informacja o niedalekiej premierze nowej wersji szerokokątnego zooma 9-18 mm oraz zeszłoroczne odnowienie standardowego 12-40 mm.

    Rzecz druga wydaje mi się jednak ciekawsza. To ten tytułowy królik. Chodzi o świeże zgłoszenie patentowe OM System dotyczące obiektywu 12-100 mm z maksymalnym otworem względnym f/3.5-6. Błeee… co za ciemnica! Racja, słabo to wygląda, ale po mojemu ten ruch ma sens.

Tak wygląda schemat optyczny potencjalnego nowego zooma 12-100 mm.

     Nie raz, nie dwa i nie pięć razy spotkałem się z podejściem do zooma 12-100/4 w rodzaju: wspaniałe szkło, ale dla mnie za wielkie. Zgadza się, mały ten obiektyw nie jest, a że swoje waży, to naprawdę wygodnie leży w ręku tylko z aparatem o dużym uchwycie, czyli którąś z olympusowych „jedynek”. A taki zestaw oznacza już masę dobrze ponad kilogram. W warunkach wycieczkowych to nie problem, ale podróżniczo-wyprawowych już czasem tak.

     Tę zagwozdkę można rozwiązać za pomocą kilku niedużych stałek, ewentualnie rezygnując z zooma 12-100 mm na rzecz znacznie mniejszego i lżejszego – choć już nie tak wspaniałego optycznie – obiektywu 14-150 mm. A zarówno stałkom, jak i temu zoomowi w zupełności wystarcza aparat z symbolicznym gripem, czyli któraś z „piątek” albo „dziesiątek”.

     Można też do zagadnienia podejść z drugiej strony: skoro już muszę tyle taszczyć, to może zrezygnuję z Micro 4/3 na rzecz małego obrazka? Brzmi nielogicznie, ale okazuje się, że zestawy Canona R8 albo Sony A7c II z firmowymi zoomami 24-240 mm, czy Nikona Z5 z 24-200 mm są tylko symbolicznie cięższe, a wcale nie większe (niektóre wręcz mniejsze!) niż OM-1 z 12-100 mm.

     Racja, przyznaję, te trzy pełnoklatkowce, jak i wymienione z nimi zoomy pochodzą z półek znacznie niższych niż zestaw Olympusa / OM System, ale też jakością obrazka nie odstają jakoś mocno. Byle tylko nie trafić na słabszą sztukę obiektywu, która może zdarzyć się u Canona i Sony. Bo w przypadku Olympusa i Nikona nie słyszałem o niedorobionych egzemplarzach superzoomów, odpowiednio 12-100 mm i 24-200 mm.

     Podrzucam porównanie wielkości podpowiadanych zestawów, które stworzyłem korzystając ze strony CameraSize. Po najechaniu kursorem na aparat pojawi się tabelka z wymiarami i ciężarami konkretnego aparatu i obiektywu.

Przyjmuję za pewnik, że nowy 12-100 mm będzie wyraźnie mniejszy
od prezentowanego tu zooma 12-200 mm. 

     Dobra, wracam do sedna, czyli sugerowanej sensowności wypuszczenia przez OM System ciemnego zooma 12-100 mm. Pewnie już się domyśliliście o co chodzi: ten obiektyw z pewnością będzie malutki i lekki. Zgadza się, będzie też ciemniejszy od „wzorca” o ponad działkę w górze zakresu ogniskowych, ale prawie o pół działki jaśniejszy na dole. Na uszczelnienia raczej bym nie liczył. [EDIT: wróć! Przecież oba tanie olympusowe superzoomy są uszczelnione, więc pewnie i ten będzie.] Podobnie jak na stabilizację. To oczywiście przy założeniu, że obiektyw ma być prosty i tani, naśladując firmowe konstrukcje 14-150 mm i 12-200 mm. Marzy mi się też drobiazg, którego poskąpiono obu wymienionym zoomom, choć obecny jest w niejednym tanim M.Zuiko: srebrna wersja kolorystyczna obok klasycznej czarnej. Ale przyznaję, że to marzenie mało realne. Można mieć jednak nadzieję, że konstruktorzy zmieszczą się z masą poniżej poziomu 300 gramów, czyli tak jak w zoomie 14-150 mm. To w przypadku zestawu z modelem serii 5 albo 10 oznaczałoby zejście poniżej 700 g. A to już tyle co nic.

     Na razie o nowym obiektywie, a właściwie tylko o zgłoszeniu patentowym, nie wiem właściwie nic więcej poza tym, że istnieje. Dobra, znana jest też liczba i układ soczewek, choć to niewiele wnosi. Liczę jedynie na to, że obiektyw szybko przejdzie z fazy patentu do fazy projektowania, a potem produkcji i sprzedaży. I oczywiście nie mam nic przeciwko temu, by w bliskiej przyszłości pojawił się też odświeżony zoom 12-100 mm f/4. 

[EDIT:] Przecież ja testowałem wszystkie trzy wspominane tu superzoomy Olympusa! Grzechem byłoby nie podlinkować tych artykułów.

5 komentarzy:

  1. "Na uszczelnienia raczej bym nie liczył. [EDIT: wróć! Przecież oba tanie olympusowe superzoomy są uszczelnione, więc pewnie i ten będzie.] Podobnie jak na stabilizację."
    Bez stabilizacji ten obiektyw dużego sensu raczej nie ma skoro istnieje 14-150.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj się nie zgodzę: sam porzuciłem Sigmę 18-200 na rzecz Sony 16-105. To prawie idealne odpowiedniki olympusowych 12-100 i 14-150 dla sensora rozmiaru APS-C. Te 2 mm mniej "na dole" znaczą czasem więcej niż dodatkowe dziesiątki milimetrów więcej "na górze"

      Usuń
    2. Zobaczymy, mam też 14-150 mm, biorę go w góry, ale poza Tatrami, bo tutaj bardzo przydaje się szeroki kąt z obiektywu 8-25 mm.

      Usuń
  2. Dorzucę swoją mało ciekawą ;-) historię i przemyślenia związane z m4/3. Pisze to jako fotograf amator, podróżnik nie zarabiający na fotografii.
    Na system Olympusa/Panasonica przerzuciłem się dość dawno, coś koło 2012/13 roku. Zupełnie bez żalu pozbyłem się Nikona d300s z dość pokaźną szklarnią i lampami.
    Przerobiłem kilka body w tym topowe om-1 mk1 i naprawdę spory wycinek szklarni (poza stałkami 1.2).
    W 2021 roku postanowiłem spróbować najtańszego małego obrazka czyli Canona rp. Testy wypadły na tyle pozytywnie, że praktycznie powtórzyła się historia sprzed lat. Praktycznie cały sprzęt m4/3 został sprzedany a ja aktualnie korzystam z R8, którą uwielbiam a na wyprawy, na których muszę ograniczać wagę albo cenę noszonego sprzętu dokupiłem r10 w zestawie z 10-18 i 18-150. M4/3 przegrało ergonomią. Jedynie topowe body mają wygodne gripy a nowe om-1 czy g9 to już wymiary i waga jak w FF.
    Topowe obiektywy to już też spore wymiary, waga i pieniądze.
    Jakby np. Panasonic nie mógł odświeżyć g7 z nową matrycą. Nie każdy amator potrzebuje uszczelnień, dwóch slotów, czy dziesiątek klatek na sekundę...
    Nie pożegnałem się z m4/3 do końca. Został mi gm5 z 12-32, samyang 7,5 i chińskie xiaoyi czy jakoś tak 42,5 f1,8, na wypadek gdyby Canony okazały się jeszcze za duże ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że to może być następca zapomnianego 12-50/3,5-6,3. Ważne - jaka będzie jakość nowej optyki. Jeśli będzie na dodatek podobnie wszechstronny to warto poczekać!

    OdpowiedzUsuń