Zemsta NRD po latach, czyli tryplety z przekorygowaną aberracją sferyczną
Nikon D800, Diaplan 80 mm f/2,8; ISO 100, 1/320 s. |
Trabanta nazywano
„Zemstą Honeckera”. NRD zemściło się też na fotografach. Dziesięć lat temu
można było kupić obiektyw Meyer Optik
Görlitz Trioplan 100 mm f2.8 za 15 euro. Dzisiaj taka cena to odległe
wspomnienie.
Śledząc
nieliczne wpisy dotyczące obiektywu Meyer Optik Görlitz Trioplan 100 mm f2.8 w
Internecie przypadkowo trafiłem na następujące, znamienne wpisy na polskim
forum sprzętu Minolta Dynax z sierpnia 2006 r.:
„- Interesuje
mnie jaką wartość dla fotografii cyfrowej przedstawia taki klasyczny,
trójsoczewkowy tryplet jak tutaj [tu był
link do aukcji Trioplana: przypisek autora] . Czy warto coś takiego założyć
do korpusu?
- Podpiąć
zawsze można. W pełni otwarty powinien być przyjemnie portretowo miękki. Jak
domkniesz, to na środku powinno się zrobić ostro, ale rogi raczej będą nadal
miękkie. Pod światło też będzie średnio. IMHO dobra portretówka do studia -
gdzie masz kontrolowane światło i masz czas na spokojne kadrowanie przy małej
GO. Zostaje tylko kwestia ceny....
- IMHO,
nie warto. I to jeszcze NRD-owski Meyer. Pewnie, ze obiektyw miękko rysujący to
fajna sprawa, bo przecież nie każde zdjęcie musi być ostre, ale obiektyw ostry
da się zmiękczyć, a miękkiego nie da wyostrzyć (pomijam wyostrzanie na
komputerze). W dodatku te obiektywy miały jeszcze kiepski kontrast, czyli
klasyczne MYDŁO.
- Szczególnie
za końcową cenę. Z przesyłką wyniosłoby ok. 250 pln. Rozważałem kupno do 15
euro a tu 3 razy więcej! Chyba jakiś hobbysta tyle dał.”
Wnioskować
należy, iż pytający nie kupił Trioplana, ponieważ przekonano go, że nie warto a
ponadto cena, która skoczyła z 15 do 45 euro, wydawała mu się zdecydowane za
wysoka. Dzisiaj (styczeń 2015 r.) tamta cena to odległe wspomnienie.
O co tutaj chodzi?
Nikon D800, Diaplan 80mm f/2,8; ISO 100, 1/40 s. |
Mamy do czynienia z jednym z zaskakujących skutków rewolucji cyfrowej. Możliwość podpięcia do bezlusterkowców przez adaptery praktycznie każdego obiektywu z jednej strony oraz ograniczona paleta obiektywów produkowanych do takich aparatów z drugiej spowodowała lawinowy wzrost zainteresowania starą optyką. Użytkownicy zaczęli przeszukiwać strychy, stare szafy i targi staroci w poszukiwaniu reliktów ery analogowej w fotografii i eksperymentować z odkrytymi tak skarbami. W ten sposób odkryto na nowo obiektyw Trioplan 100 mm f/2,8 produkowany w latach 1950-tych przez NRD-owskie zakłady Meyer Gorlitz, a jego wady optyczne okrzyknięto jednym z największych cudów w zakresie boke.
Czymże jest
boke? Boke (ang. bokeh, od jap. ボケ boke - "rozmycie") to w
fotografii sposób oddawania nieostrości obiektów znajdujących się poza głębią
ostrości. Dla Japończyków, którzy estetykę stawiają zawsze na pierwszym planie,
boke to podstawowe kryterium oceny obiektywów. Boke Trioplana jest jak
najdalsze od tego, co Japończycy nazwaliby ładnym boke. Po angielsku nazywane
jest „soap bubble bokeh” ze względu na to, że punkty światła w nieostrości
oddane są jako krążki przypominające bańki mydlane: wyraźnie zarysowane jasne
obwódki z ciemnymi środkami. A jednak to dla tego unikatowego efektu niektórzy
są gotowi zapłacić tak wiele za relikt z NRD.
Skąd taki efekt?
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/
Tryplet_Cooke%27a#mediaviewer/File:Cooke.png |
Trzeba cofnąć się do roku 1893,
kiedy Dennis Taylor skonstruował obiektyw trójsoczewkowy – tak zwany tryplet
Cooke’a - w znacznym stopniu
eliminujący astygmatyzm i aberrację chromatyczną. Obiektyw był kopiowany przez
wielu producentów i używany przez cały XX wiek w aparatach niższej klasy,
lornetkach czy rzutnikach slajdów. Mimo, że konstrukcji tego typu było
stosunkowo dużo, z jakiegoś powodu – być może był to czysty przypadek – ktoś
wypróbował Trioplana z wytwórni Meyer na aparacie cyfrowym i okrzyknął
generowane przez ten obiektyw boke największym odkryciem ludzkości od czasów
wynalezienia koła. Od tego czasu cena Trioplana stale rośnie.
„Bańkowe” boke
Trioplana to nic innego niż przekorygowana aberracja sferyczna i jest obecne
jedynie przy pełnym otworze przysłony. Przy f/2.8 obraz jest miękki, o słabej
ostrości i kontraście. Po przymknięciu obiektyw staje się ostry i kontrastowy, ale
bez efektu baniek mydlanych w nieostrościach – jest wtedy po prostu jeszcze
jedną nudną „setką”. Nie ma co narzekać na to, że ceny Trioplana są obecnie
bardzo wysokie – jak każda rzecz, jest on po prostu wart tyle, ile nabywcy są
skłonni zapłacić. Ale można zrobić coś innego – szukać alternatywnych
obiektywów.
Alternatywy 4
Bardzo podobny
rysunek boke daje Meyer Goerlitz Primotar 135 mm f/3,5, który ze względu na
dłuższą ogniskową i gorsze światło jest
znacznie mniej popularny, ale dzięki temu również dużo tańszy. Podobnie jak w
przypadku Trioplana, bardziej pożądany jest Primotar w wersji z gwintem M42 niż
z mocowaniem Exa/Exacta, gdyż to drugie jest trudniejsze do zaadaptowania na
inne systemy. Tak czy inaczej, jeśli chodzi o mocowanie obiektywów
Trioplan/Primotar na lustrzankach, w lepszej sytuacji są użytkownicy Canonów
EOS niż Nikonów, gdyż w przypadku tych ostatnich bez przeróbek nie można
uzyskać ostrości w nieskończoności a zatem obiektywy nadają się wyłącznie do
makrofotografii. Na bezlusterkowcach nie ma żadnych problemów z uzyskaniem
ostrości w nieskończoności.
Nikon D7100, Primotar 135 mm f/3,5; ISO 100, 1/1600 s. |
Czy istnieje
optyka z „bańkowym” boke dla ubogich? Odkryłem, że tak. Fabryka Meyer, a potem
Pentacon, produkowała tryplety do rzutników slajdów. Meyer Diaplan 100 mm f/2,8
oraz jego następca - Pentacon AV 100 mm f/2,8 – są idealnymi substytutami
Trioplana 100 mm. Sprzedawano je głównie z rzutnikami do slajdów formatu 6x6
cm.
Sony A7, Pentacon AV 100 mm f/2,8; ISO 100, 1/500 s. |
Ale okazuje
się, że obiektywy do rzutników slajdów o krótszej ogniskowej - Diaplan 80 mm
f/2.8 oraz jego następca Pentacon AV 80 mm f/2,8 – dają takie samo boke,
chociaż bańki są nieco mniejsze. To, że obiektywy do rzutników nie mają
mechanizmu przysłony oraz ustawiania ostrości nie stanowi przeszkody - efekt
baniek mydlanych i tak uzyskujemy tylko przy pełnym otworze przysłony, a obiektyw
można wymontować z rzutnika wraz z całym mechanizmem ślimakowym i wykorzystać
ten ostatni do ustawiania ostrości. Dostosowanie obiektywów od rzutników do
współpracy z aparatami innych systemów wymaga podstawowych umiejętności w
zakresie majsterkowania; zazwyczaj wystarczy zakup najtańszego pierścienia
pośredniego do posiadanego aparatu i zamocowanie w nim mechanizmu ślimakowego
wraz z obiektywem przy użyciu kleju i taśmy.
Nikon D5100, Nikkor 105 mm f/2D DC; ISO 100, 1/500s, f/2, pierścień DC ustawiony na Front 5,6 |
Istnieje też przeciwieństwo powyższego rozwiązania,
czyli efekt baniek mydlanych dla zamożnych, bo za takich należy uznać
posiadaczy jednego z dwóch obiektywów Nikona z mechanizmem kontroli rozmywania
pierwszego planu i tła - Nikkora 105 mm f/2,0D DC oraz Nikkora 135 mm f/2,0D
DC. Uzyskanie efektu podobnego do baniek z Trioplana wymaga użycia powyższych
obiektywów wbrew instrukcji - ustawienia
przysłony na f/2 a mechanizmu kontroli rozmycia na F (Front) 5,6. To powoduje
przekorygowanie aberracji sferycznej i tym samym generuje banki mydlane.
Róbmy bańki
„Bańkowe” boke
jednych oszałamia, innych drażni a nadużywane może się znudzić. Jedno jest
pewne: żaden nowoczesny obiektyw tak nie rysuje. Zatem jaką drogą byśmy nie
poszli – najdroższą czy najtańszą - chodzi o frajdę, jaką daje zabawa ze starym
obiektywami. Większość obecnie projektowanej optyki jest po prostu ostra,
kontrastowa a producenci starają się zminimalizować czy zamaskować różne wady
optyczne. Dlatego z nielicznymi wyjątkami, zdjęcia z różnych obiektywów
wyglądają tak podobnie. Trioplan oraz jego rozliczne odpowiedniki to przykłady
starych obiektywów mających bardzo
zdecydowany, rozpoznawalny charakter, najczęściej wynikający właśnie z ich wad.
Być może w zalewie homogenizacji poszukujemy sposobów na wyróżnienie swoich
zdjęć, choćby przez zastosowanie unikatowych narzędzi. W każdym razie
poszukiwanie substytutów Trioplana, przeróbka obiektywów tak, abym mógł je
używać z lustrzankami Nikona, a nade wszystko fotografowanie nimi sprawiło mi
ogromną przyjemność. Mam nadzieję, że czytelnicy odnajdą choćby cień owej
przyjemności w prezentowanych tutaj zdjęciach.
Świetnie (konkretnie) potraktowany temat. Przejrzyste przykłady i jak dla mnie – niezbędne. Przyjemnie się czyta. Zdjęcia – rewelacja! Podziwiam tu nie tylko profesjonalizm, ale i artystyczną duszę. Harmonia, spokój, słodycz, poezja... Cudowny nastrój.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Jarku!
Anna Ż.
Aniu, Twoje słowa są dla mnie niezwykle cenne, bo wiem jak cudowne rzeczy sama tworzysz.
UsuńJarek.
Słodko bezużyteczne cudo :)
OdpowiedzUsuńKonrad, czasem rzeczy bezużyteczne są najcudowniejsze.
UsuńJarek
Jarku, świetny artykuł.
OdpowiedzUsuńSkoro tak, to postaram się napisać kolejny.
UsuńPozdrawiam
Jarek
Świetne zdjęcia ! I ciekawy artykuł. Ponieważ zajmuje się Pan ciekawymi obiektywami, przy okazji mam pytanie o obiektywy zbliżone do Trioplana, którego trudno uświadczyć. Na giełdach można znaleźć:
OdpowiedzUsuńPrimotar 50/xx (czy jest to to samo co Tessar?)
Meyer Orestor 100/xx
Jupiter 135 lub 85
Czy któryś z nich ma podobny boke?
Dziękuję za ewentualne uwagi. pozdrowienia. Jan
Przepraszam, że odpowiadam tak późno, ale miałem bardzo pracowite miesiące. Żaden z wymienionych przez Pana obiektywów nie daje takiego efektu w nieostrościach. Natomiast bardzo podobne "bańki mydlane" daje Primotar 135 mm f/3,5 oraz Trioplan 50 mm f/2,9.
UsuńPozdrawiam
Jarosław Brzeziński
zachęcona artykułem i faktem, że posiadam obiektyw Pentacon AV 80/2.8 bardzo chciałabym go dostosować do korpusu Nikona. ale pojęcia bladego nie mam jak to zrobić. Może znasz miejsce lub osobę, która może mi pomóc?
OdpowiedzUsuńPonownie, przepraszam za tak spóźnioną odpowiedź ale rozliczne obowiązki oderwały mnie od bloga na wiele miesięcy. Niestety nie znam nikogo, kto takich przeróbek dokonuje, ale jeśli znajdę dość czasu opiszę jak samemu można to zrobić.
UsuńPozdrawiam
Jarosław Brzeziński
Ja potrafię: waldi.waldik@gmail.com
OdpowiedzUsuńoczywiście nie zrozumiałam tego ze 105 będę musiała przestudiować
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis. Z osób przerabiających obiektywy, śledzę od dłuższego czasu nowe prace http://www.palecwnosie.com/ . Do szkieł o ciekawym bokehu dodałabym cudny efekt lustrzanego rubinara (zdjęcie nie moje, ale świetne): http://www.fotoferia.pl/fotos/0/2/4/02704964f8e6fb1dec7ec78de866caf2_max.jpg , dzięki lustrze wewnątrz mamy te pączki w tle ;D
OdpowiedzUsuńCo kto lubi... :-)
UsuńA palecwnosie jest świetny!
pzdrw
Bawię się takimi obiektywami i miód na moje serce że ktoś ma też do tego serducho. Cieplutko pozdrawiam Renata D.
OdpowiedzUsuńSporo jest miłośników takich szkieł i takich efektów.
UsuńGrunt, to umieć je wykorzystać i nie przegiąć :-)
Pozdrawiam
Piękne odkrycie DDRowskiej optyki. Jak zaczynałem fotografować sprzęt i optyka z za zachodniej granicy była jedyna i najlepsza :) Kupiłem takiego trypleta i będę eksperymentował z bańkami :)
OdpowiedzUsuńNikkory DC są to konstrukcje już nieco leciwe i na pełnym otworze mają wredną aberrację chromatyczną. Żeby się jej pozbyć trzeba przymykać minimum do 2,8.
OdpowiedzUsuńRacja. Czasem mają też przesunięte zero korekcji aberracji sferycznej.
Usuń