niedziela, 4 lutego 2018

Moim okiem: Aparaty małoobrazkowe?! Na szkle! Negatywy na szkle! To jest fotografia!


     Na zdjęciu obok okładka książki Zawód, fotoreporterzy, napisanej przez Jana Kosidowskiego. Książkę mam na półce od dawien dawna i co jakiś czas zaglądam do niej. O autorze pewnie słyszeliście. Był wieloletnim fotoreporterem tygodnika Świat, gdzie wraz z trzema kolegami tworzył podwaliny polskiego powojennego fotoreportażu. Książkę, swego rodzaju zawodową autobiografię, wydał w latach osiemdziesiątych. Autobiografię, lecz poza opisami własnych działań sporo tam o etyce fotoreportera i o ważnych postaciach w historii reportażu. W tym o Henrim Cartier-Bressonie, który podczas pobytu w Polsce w 1954 roku odwiedził redakcję Świata. I to trochę za jego przykładem cały zespół fotoreporterów czasopisma przesiadł się ze średniego formatu na mały obrazek. Rzecz jasna nie na Leiki, a na „nieco” łatwiej wówczas osiągalne Zorki i Praktiny.

     Przeglądając wczoraj tę książkę, trafiłem na jakże aktualny, choć pochodzący sprzed ponad 60 lat, fragmencik. Dotyczy on tej właśnie przesiadki, a właściwie okresu tuż po niej, gdy redakcyjni koledzy ciągle byli pod wrażeniem nowego sprzętu. Rozmawiali o nim często także w „redakcyjnej” kawiarni Mazovia, gdzie któregoś razu rozmowę przerwał im starszy pan. Oburzony wstał od swego stolika i wychodząc rzucił w ich stronę: „…aparaty małoobrazkowe! Ciągle mówicie o tych aparatach? Na szkle! Negatywy na szkle! To jest fotografia!”
     Ta wypowiedź jakoś nieodparcie przypomina mi powszechną atmosferę zdziwienia, oburzenia i niezrozumienia wokół osób, które fotografują cyfrówkami z „mikroskopijnymi” matrycami w rodzaju Micro 4/3, zamiast trzymać się Jedynie Słusznego Małego Obrazka. Jak widać wszystko już było! Tylko postacie, tfu!... formaty się zmieniają.

1 komentarz:

  1. Cześć. Pamiętam to. Świetna książka! Jedna z lepszych, polskich pozycji.

    OdpowiedzUsuń