czwartek, 10 maja 2018

I Yongnuo potrafi!


Źródło: Yongnuo
     Sprawdźmy listę obecności oferty Yongnuo. Lampy błyskowe? Są! Oświetlacze LEDowe? Są! Wyzwalacze radiowe? Są! Aparat cyfrowy? Nie ma! A nie, jednak jest! Właśnie pojawił się. Co prawda okrojony do granic niemożliwości. Bezkorpusowiec, znaczy.

      Nazywa się YN43. Zresztą to nie tylko bezkorpusowiec, ale też bezekranowiec, bezkartowiec, a nawet chyba bezmigawkowiec. To ostatnie, jeśli uznajemy tylko migawki mechaniczne. A co jest? Wyłącznik, bagnet obiektywu i spust migawki. Oraz pewnie gniazdo do ładowania akumulatora, choć na zdjęciach go nie widać. 

Źródło: Yongnuo
     Wewnątrz matryca, o jaka wielka! Bez przesady, tylko 4/3 cala. Dobre i to! Należałoby się domyślać, że bagnetowe mocowanie obiektywu ma standard Micro 4/3, a w najbliższej przyszłości Yongnuo wypuści takąż optykę. Raczej nic z tego, bo mocowanie obiektywów to… ta dam!... canonowskie EF / EF-S. Mania wielkości, czy co? Na grzyba używać tak przewymiarowanych obiektywów? I bagnetu uniemożliwiającego zmniejszenie samego urządzenia. No, chyba że ono nie mogło być mniejsze z przyczyn „wewnętrznych”, więc konstruktorzy uznali, że co szkodzi zastosować mocowanie EF. Zwłaszcza, że Yongnuo produkuje obiektywy w tym standardzie.

Źródło: Yongnuo
     Na razie właściwie nic więcej o samym aparacie nie wiadomo. No, poza tym, że istnieje już aplikacja służąca do łączności YN43 z iPhonem. Pewnie niedługo pojawi się androidowa i windowsowa oraz więcej szczegółów dotyczących konstrukcji i funkcji.

     Ciekaw jestem, czym Yongnuo będzie wyróżniało się od analogicznych cyfrówek Sony (QX1) i Olympusa (Air A01). Zresztą, z tego co kojarzę, to obaj ci producenci już uśmiercili swoje wynalazki. A Yongnuo uznało, że jednak warto właśnie teraz wystartować z bezkorpusowcem. Naprawdę warto? Zobaczymy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz