wtorek, 22 maja 2018

Moim okiem: Co mnie (już nie) śmieszy u fotografów?


Źródło: oborniki.naszemiasto.pl, © Waldemar Wylegalski
     Nie, nie chodzi o zakładanie tych najmodniejszych, autorskich, ręcznie szytych, kultowych i jakich tam jeszcze, szerokich, skórzanych szelek fotograficznych NA marynarkę. To śmieszy mnie nadal, choć rozumiem, że dzięki temu można fotografować z marynarką elegancko zapiętą na jeden guzik.

     Chciałem wspomnieć o innej modzie, która trwa od dawna. Zasadniczo wśród fotoamatorów, choć czasem ulegają jej również ci… no… półprofesjonaliści. Chodzi o fotografowanie z osłoną przeciwsłoneczną założoną na obiektyw tył na przód. Ok, rozumiem, osłona czasem niepotrzebna, bo w okolicy nie ma żadnego ostrego światła. Ale czy nie lepiej poświęcić chwilę na założenie osłony po bożemu, niż męczyć się za każdym razem gdy trzeba sięgnąć wręcz pod nią, by ruszyć pierścień zooma lub ostrości?

Źródło: gloswielkopolski.pl, © Sławomir Seidler 
     Podśmiechiwałem się tak przez wiele lat, aż tu wczoraj patrzę i nie wierzę własnym oczom. Zdjęcie. Na nim prawdziwy fotograf. Nie, raczej Fotograf. Mistrz. Taki, że bardziej się nie da. I on fotografuje. A osłona… właśnie, tył na przód!
     Kurczaki, trzeba będzie spróbować! Bo skoro On tak robi? I obiecuję, panie Ryszardzie, że już nigdy, nawet kącik ust mi nie drgnie, gdy zobaczę fotografa z osłoną „na wstecznym biegu”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz