wtorek, 18 czerwca 2019

Ploty, ploteczki, plotunie…


To nie plotka, to prawda. Jutro objawi się nowy Hassel.
     Wkrótce wakacje, a po wakacjach jesień, czyli czas premier. Nic więc dziwnego, że właśnie teraz pojawia się sporo plotek i przecieków na ich temat. Trzeba przecież dbać żeby nie nastąpił informacyjny zastój i marazm. Oraz by podczas urlopów wszyscy mniej lub bardziej potencjalni klienci na nowości mieli o czym myśleć. No to o czym mają myśleć i co potem powinni kupić?
     Powinni albo i nie powinni, bo to w końcu tylko plotki. Może mają w sobie coś z prawdy, a może są tylko zmyłkami lub prowokacjami producentów. Albo innych – trudne słowo – influencerów.

     U Canona cicho na temat następnego małoobrazkowego bezlustrowca. Znaczy, brak całościowej informacji, czy choćby koncepcji. Już wiemy że może mieć stabilizowaną matrycę, wiemy że może posiąść przetwornik o bardzo dużej rozdzielczości, ale w którą stronę skieruje się linia rozwojowa eRek, trudno powiedzieć. Czy pojawi się model „studyjny” zastępujący EOSy 5Ds/R, czy raczej coś w typie jedynek? A może jakaś hybryda, czyli poprawiony i podciągnięty EOS R? Przebąkuje się też o modelu astrofotograficznym, ale aż o takie zapchajdziurstwo Canona nie posądzam. 

EOSy M trzymają się mocno. Źródło: Mirrorless Rumors
     Znacznie pewniejsza jest natomiast fuzja dwóch linii jego lustrzanek. Spodziewamy się – i to od dawna – następców EOSów 80D i 7D II, i jest wielce prawdopodobne, że objawią się oni jako jeden aparat. Ma to sens. Nie trzeba by rozdzielać dobrodziejstw i ubóstwa na dwa modele, a stworzyć porządną APSową lustrzankę wysokiej klasy. Coś na kształt Nikona D500. Choć jednocześnie informacje o rozdzielczości sensora 32,5 Mpx sugerują, że koncepcja może być inna. 
     Równie wyrafinowanie ma wyglądać kolejny EOS M. Cel? Pokazanie światu, że ta rodzina Canonów wcale nie jest przeznaczona do szybkiego odstrzału. Nowy model (premiera podobno pod koniec lata) ma mieć ambitną specyfikację i rozsądną cenę. Z drugiej strony, o sensie uśmiercania EOSów M możemy sobie myśleć w Europie. Ale nie w Japonii, gdzie model M50 miał w maju 20-procentowy udział w rynku bezluster (w liczbie sprzedanych sztuk). Następnym był Sony A6400 (połowa tego co Canon), potem Canon M100 (8%), a dalej Olympusy E-PL8, 9 i E-M10 III z udziałami po 5-7%.

Źródło: Canon
     U Canona szykuje się jeszcze jedna ciekawa premiera. W ciągu najbliższych kilku tygodni mamy poznać następcę kompaktowego PowerShota G5X. Jeśli nie kojarzycie co to za zwierzę, to przypomnę: matryca 1 cal, jasny zoom 24-100 mm, wizjer, w pełni ruchomy ekran, stopka dla zewnętrznych fleszy. W sumie aparat zbliżony możliwościami do RX100 V, choć większy i cięższy.




Tak ma wyglądać Nikon Z1? Zobaczymy. Źródło: Nikon Rumors
     Natomiast Nikon wyraźnie zapowiada cel swojego następnego aparatu. To będzie cyfrówka mająca skutecznie konkurować z Sony A9. No, patrzcie, wcale nie z Canonem! Co mniej dziwi gdy okazuje się, że ten następca Nikona D5 ma być bezlustrowcem. Świat się kończy! Przyznam, że mnie bardziej zdziwiły zapowiedzi powstania takich Nikonów wyposażonych w matryce APSC. Podobno mają się objawić dwa, a może nawet trzy, pierwsze z nich już w tym roku. A to nie koniec, gdyż na ten rok planowana jest też premiera budżetowego pełnoklatkowego bezlustra. No, Nikon kulał, kulał, ale gdy już się pozbierał, to mknie!
     Nikkory? O planowanej budżetowej serii S już wspominałem na blogu. Ma się też objawić telezoom Z 70-200/4, który byłby naturalnym rozszerzeniem aktualnej oferty zoomów.

Fujifilm GFX 100. Aparatu jeszcze nie ma w sklepach, lecz
już mówi się o poprawkach jego softu. Źródło: Fujifilm
     W Fuji cisza. O nowym sprzęcie, znaczy. Ale trochę mówi się o unowocześnieniach już istniejącego. Istniejącego nadal nie w pełni, bo – w każdym razie w Polsce – wyłącznie w formie egzemplarzy przedprodukcyjnych. Tak, myślę o stumegapikselowym GFX100. Słychać o tworzeniu przez Fuji oprogramowania wewnętrznego mającego wprowadzić kolejno dwie nowości. Jedną jest rozszerzenie możliwości filmowania (RAWy i coś tam jeszcze), druga dotyczy implementacji trybu Pixel Shift dla uzyskiwania zdjęć o wysokiej rozdzielczości. Choć nie wiem, czy słowo „wysokiej” pasuje do matrycy która natywnie ma już 100 Mpx. Bo jeśli tryb ten będzie działał podobnie jak w Olympusach i Panasonicach, czyli wykonywał 8 zdjęć, to docelowe zdjęcie będzie miało teoretycznie 800 Mpx. Trochę trudno mi to sobie wyobrazić. Po pierwsze samą rozdzielczość, po drugie ciężar plików. Gdy ostatnio miałem do czynienia z Lumixem S1R, sprawdziłem ile ważą jego HiRes-y. Tam z 47 Mpx robiło się 187 Mpx, co przekładało się na dokładnie jednogigowe TIFFy. Nieźle!

Laowa 17 mm f/4 - jeszcze trzeba
trochę poczekać. Źródło: Venus Optics
     Dotycząca pośrednio Fuji, jest już nie plotka, a informacja. Jutro zostanie ogłoszony Hasselblad X2D (X1D II?). Podobno stumegapikselowy, ale to się jeszcze okaże.
     Natomiast mniej przyjemna informacja przyszła z Venus Optics, które przesunęło sklepową premierę bardzo ciekawego superszerokiego obiektywu 17 mm f/4 (mocowanie GFX rzecz jasna) na koniec roku.

     U Panasonica dziwnie spokojnie. Wyprztykał się, czy co? W temacie pełnej klatki nie znalazłem żadnej informacji wartej opublikowania. Za to na coś trafiłem w Micro 4/3. No, właściwie to nie wiem czy użyłem dobrego określenia. Chodzi o przyszłego filmowego Lumixa GH6, który podobno może posiadać matrycę rozmiaru Super 35. Przyznam, że to bardzo rozsądne posunięcie. Nie wiem co prawda czy pole krycia optyki Micro 4/3 będzie wystarczające by obsłużyć tej wielkości przetwornik, niemniej plotka jest bardzo intrygująca.




Olympus PEN F: zgrabny, stylowy, bardzo przyzwoity aparat.
 Ale następcy dla niego nie przewidziano. Wcale nie żałuję...
Źródło: Olympus 
     U Olympusa też cicho. Jedyne czego się dowiedziałem, właściwie nie jest już plotką, a dość oficjalną informacją: Olympus E-M5 III objawi się nam jesienią. Ale za to zostaną uśmiercone niektóre PENy. Co prawda z czterech ich rodzin zostały już tylko dwie, ale widać że i to za dużo. Podejrzewa się, że zniknie PEN F, a dokładniej: nie doczeka się on następcy. Nie będę płakał, bo nigdy gościa nie lubiłem.

     Sony? Przy okazji Nikona wspomniałem o A9, ale tak właściwie to źle to ująłem. Powinienem napisać, że następca Nikona D5 będzie konkurował nie z A9, a z A9 II, gdyż takowy model ma się pojawić, i to już niedługo. To co prezentuje sobą A9 już zachwyca, i aż strach co też takiego Sony wepchnie do następcy. Szczególnie, że w plotkach o nowym Sony pojawia się określenie „rewolucja”.

     Tyle plotek na dziś. Jutro ma się sprawdzić jedna z niewielu podanych przeze mnie oficjalnych informacji – ta o Hasselu. Potem można już tylko liczyć na szczerość i prawdomówność moich plotkarskich źródeł. I moją.

4 komentarze:

  1. Jestem zawiedziny, a nawet zniesmaczony - ten przycisk w Hasselbladzie nie dosc ze nie jest ze zlota to nawet pozlacany nie jest!! Skandal!! Za takie pieniadze?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozłacany będzie dopiero w wersji 200 Mpx. Ale pomarańczowy to też ładny kolor, prawda?

      Usuń
  2. Czy w nowych "duzych" bezlusterkowcach /pelna klataka i srednia/ jest przewidziane jakies zaslanianie matrycy w trakcie wymiany obiektywu? Jakis filtr czy zamykajaca dostep do matrycy migawka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, gdzieś już o tym pisałem. Pisałem i zapomniałem gdzie i co napisałem. Ale kojarzę, że chyba tylko Canonom zamyka się migawka po odpięciu obiektywu.

      Usuń