czwartek, 24 sierpnia 2023

Wakacje, wakacje… nic się nie dzieje

     A właściwie nic się nie działo. Dopiero dziś powiało świeżością. Ale po kolei. W czerwcu pojawiły się klasyczne, przedwakacyjno-wakacyjne cashbacki, ogłaszane zarówno przez dystrybutorów, jak i przez co większe sklepy: Canon, Fotoforma, Nikon, BEiKS, Sony itd. Ciekawostką jest Panasonic, który tym razem też zachęca cashbackowo do zakupów. A, wyciekła mu jeszcze informacja o nadciągającym Lumiksie G9 II, tym razem już z fazowym autofokusem. 

     Inne nowości? Sony A6700, który – jak niemal wszystkie kolejne jego niepełnoklatkowce – jest po równi ganiony za brak innowacyjności i chwalony za sensowne dobrany zestaw cech, funkcji i możliwości. Mocno podciągnięty AF, ale jedno gniazdo kart pamięci. Podobno niezłe kodeki, ale brak mikrojoystika. Nienajwyższych lotów wizjer, ale obrotowy, dotykowy ekran itd.

     Sony, jak głoszą plotki, za kilka dni ogłosi też następców A7C, totalnie nieergonomicznego maleństwa, które – jak widać – okazało się rozwojową konstrukcją. Następców będzie dwóch: A7C II bazujący na bebechach Sony A7 IV, czyli z matrycą 33 Mpx i A7C R oparty na A7R V, a więc 61 Mpx i filmowanie 8K. Oba modele mają jednak mieć po jednym slocie kart pamięci, co pozycjonuje je raczej nisko. Oficjalnie Sony zapowiada na 29 IX premierę tylko jeden aparatu. Ciekawe którego z nich, jeśli w ogóle któregoś ☺

     Z innych ciekawych wakacyjnych premier odnotowałem jedynie Voigtlandera 35 mm f/0.9 do Fuji. To ewidentnie odpowiedź na Laowę 33/0.95. Jej apochromatyczny Argus katalogowo prezentuje się ciekawiej, ale to zdjęcia pokażą co który obiektyw jest wart.

     W plotkach przewinął się też APSowy zoom Laowy 8-16 mm f/3.5-5 C-Dreamer – wcale nie taki malutki i ważący niemal pół kilograma. 
Zapowiedziano też  pojawienie się oldskulowego Nikona Zf, a więc kontynuatora koncepcji Nikonów Df i Zfc, tym razem bezlusterkowo, ale już w małym obrazku.

     Yongnuo na szanghajskich targach Photo&Imaging pokazało autofokusowy standard 50/1.8 do Canonów R. Ciekawe jak będzie wyglądała jego „prawna” kompatybilność z tymi aparatami… Ale coś w temacie się ruszyło, bo Meike chwali się, że jej portretowy obiektyw AF 85 mm f/1.4 będzie pierwszym licencjonowanym przez Canona szkłem do jego bezlustrowców. Zobaczymy, jak sprawy się potoczą. Bardzo możliwe, że Canon „dopuści do stołu” tylko producentów którzy i tak mu nie zagrożą, a Sigma, Tamron, czy Tokina obejdą się smakiem. W każdym razie na początku, bo nie wierzę by w perspektywie roku czy dwóch i oni nie otrzymali licencji R.

     OK, najwyższy czas na wspomniany na początku powiew świeżości. Mam na myśli Tamrona 17-50 mm f/4, nad którym zaawansowane prace dziś właśnie ujawniono. Jego zakres ogniskowych pachnie APSem, ale światło zdecydowanie wskazuje na mały obrazek. I tak właśnie jest, a obiektyw wpisuje się w trend zainicjowany przez Tamrona 20-40/2.8 i Sony 20-70/4. Mam na myśli pełną klatkę, bo pionierem pionierów był oczywiście leikowo-panasonicowy zoom 10-25 mm f/1.7.


     A Tamron tym razem poszedł w naprawdę szeroki kąt. Wymienione wcześniej zoomy ledwie ocierały się o zakres UWA, za którego granicę przyjęło się uznawać kąt widzenia po przekątnej kadru 100°. Teraz mamy już prawdziwe UWA na dole i standardowe 50 mm na górze. Wszystko przy kompromisowej jasności f/4, ale to skutek nie tylko chęci ograniczenia masy i gabarytów konstrukcji. Pozwoliło to „zamknąć” obiektyw, znaczy ma on wewnętrzne nie tylko ogniskowanie, ale także zoomowanie. Ucieszy to filmowców z powodu mniejszych przesunięć środka ciężkości – sprawa istotna przy pracy na gimbalu. Łatwiej też uszczelnić korpus. 
     Przyznaję, że sam chętnie zamieniłbym wewnętrzne zoomowanie, a nawet ogniskową 17 mm, na zakres zooma sięgający 50-60 mm, byle tylko z maksymalnym otworem względnym f/2.8. Taki hipotetyczny 20-50(60) mm f/2.8 przytuliłbym znacznie chętniej. Ale to tylko moje wydziwianie, bo rzecz jasna proponowany przez Tamrona zoom 17-50/4 z pewnością znajdzie wielu nabywców. Jego ceny, szczegółów konstrukcji optycznej oraz daty premiery jeszcze nie znamy. Wiadomo tylko, że na razie planowane jest wypuszczenie wyłącznie wersji z mocowaniem Sony FE. Oraz z pewnością do Nikonów Z, ale to już raczej pod marką Nikona ☺

     Ach, byłbym zapomniał! Nowość zdecydowanie nie sprzętowa, a medialno-handlowa. DPReview nie utonie, gdyż pomocną dłoń wyciągnął do niego serwis Gear Patrol, zajmujący się testami oraz poradami dla konsumentów, choć w zakresie znaaacznie szerszym niż tylko fotografia, czy nawet technika. Ale nie ma co narzekać w sytuacji gdy poprzednim właścicielem portalu był Amazon. Szkoda tylko trochę, że w czasie trzech miesięcy niepewności co do dalszych losów część zespołu zdążyła się już rozejść. Podrzucam opublikowane na portalu zdjęcie aktualnego składu redakcyjnego. Rzecz ciekawa (i nowa) o tyle, że wcześniej DPReview chyba nigdy nie chwaliło się w ten sposób. 
     DPReview, powodzenia!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz