środa, 16 listopada 2016

TEST: Karty SD UHS-II, czy UHS-I? Warto dopłacić?

     Aparatów umiejących korzystać z najszybszego standardu kart pamięci SecureDigital, czyli UHS-II, jest już trochę na rynku. Zresztą podobnie jak samych kart pamięci tego typu. Wszyscy najważniejsi producenci kart wprowadzili je już do swej oferty, dzięki czemu mamy konkurencję i wybór, a ceny nie szybują pod sufit. Ale czy zakup którejś z tych szybkich kart SD ma sens? Czy aparat będzie szybciej zapisywał zdjęcia? Czy będzie mógł wykonać dłuższą serię zdjęć? A jeśli tak, to czy wyłącznie gdy fotografujemy cyfrówką z gniazdem UHS-II? Może także te i dostosowane do „klasycznego” UHS-I coś zyskają? Pytań sporo, więc wypadałoby sprawdzić jak rzeczy się mają.

     Na początek trochę teorii z zakresu szybkości transferu danych kart Secure Digital. Najstarsza ich specyfikacja, czyli 1.01 pozwalała na przesłanie maksymalnie 12,5 MB/s (Standard Speed). Przy 2.00 mieliśmy już 25 MB/s (High Speed), ale to nadal nie były ULTRA wysokie prędkości. Ultra High Speed w wersji UHS-I to specyfikacja 3.01, a najwyższy teoretyczny transfer sięga 104 MB/s. Natomiast UHS-II pracuje w specyfikacji 4.00 (lub wyższej) i pozwala na trzykrotnie szybsze przesyłanie danych – 312 MB/s. To oczywiście parametry teoretyczne, bo rzeczywisty transfer zależy od tego, w jakim stopniu urządzenie z którym współpracuje karta, jest zgrane z jej specyfikacją. Nie liczmy, że zabytkowy aparat wspomagany kartą UHS zacznie błyskawicznie wchłaniać serie RAWów.

     Pewnie zauważyliście, że piszę wyłącznie o transferach danych podawanych w megabajtach na sekundę, a nic nie wspominam o klasach szybkości kart, czyli C4, C10, U1, U3… To celowo, gdyż test ma dotyczyć wydajności kart wykorzystywanych fotograficznie, a nie filmowo. Czyli istotne jest, jak karty zachowują się przy długich seriach zdjęć, a nie przy filmowaniu 4K/60p. Jednak od razu, trochę dla zaspokojenia apetytu filmowców, wspomnę o pewnej praktycznie obowiązującej dla kart SD zasadzie. Jeśli karta ma wysoki maksymalny transfer deklarowany krotnością albo w megabajtach na sekundę, to jednocześnie wysoka jest jej gwarantowana minimalna prędkość zapisu (czyli wysoka klasa prędkości). W drugą stronę to nie działa, gdyż nie każda karta chwaląca się U1 albo U3, ma jednocześnie wysoki transfer „megabajtowy”.
     Obok, a czasami zamiast szybkości podawanej w MB/s, deklarowana jest też – być może tajemnicza dla niektórych – krotność. Owe „200×”, „633×”, czy też „1000×” to nic innego jak inny sposób zaprezentowania szybkości transferu. Chodzi o to, ilokrotnie szybciej odbywa się przesył danych w stosunku do odczytu z płyty CD, wynoszącego 150 kB/s. „200×” oznacza więc 200 × 0,15 MB/s, czyli 30 MB/s.

     Jak rozróżnić karty UHS-I i UHS-II? Nie ma z tym żadnych problemów. Na zdjęciu obok, obie karty po lewej to UHS-I, a po prawej UHS-II. Na awersie widzimy oznaczenie rzymską „I” albo „II” – przeważnie obok oznaczeń klasy prędkości karty. Z kolei rewers prezentuje układ styków: pojedynczy rząd w UHS-I i podwójny w UHS-II. Co istotne, górny rząd w obu typach kart wygląda identycznie, co w połączeniu z odpowiednio ustaloną specyfikacją kart UHS-II oznacza, że są one wstecznie kompatybilne z urządzeniami zaprojektowanymi dla UHS-I i starszymi. Jeśli więc fotografujemy takim aparatem, możemy już teraz kupić do niego kartę UHS-II. Być może nie przyniesie nam ona od razu przyrostu szybkości zapisu zdjęć, ale będzie jak znalazł na przyszłość, do kolejnej cyfrówki.

     W teście wezmą udział 4 karty pamięci Lexara. Jest to chyba jedyny producent, który wprowadził na rynek już dwie rodziny kart UHS-II, z różnymi maksymalnymi transferami. Dwie z testowanych kart to modele UHS-I, a dwa to UHS-II. Poniżej prezentuję cały zestaw. Podstawowe parametry kart nadrukowano na nich, ale muszę uzupełnić kwestię deklarowanych szybkości transferu. Tradycyjnie, tak jak wszyscy producenci, Lexar podaje maksymalną szybkość odczytu danych z karty. Natomiast, równie tradycyjnie, szybkość zapisu na nią jest niższa. Różnie to bywa w przypadku różnych modeli kart. Czasami zapis jest od odczytu wolniejszy jedynie symbolicznie, czasem aż kilkukrotnie. A to kwestia bardzo istotna, bo co nam po karcie, z której możemy błyskawicznie zrzucić dane na dysk, skoro będzie nam się ona zacinała po kilkuzdjęciowej serii. Oczywiście nie każdego ta różnica interesuje. Jeśli fotografuje powoli, po klatce, to mało go obchodzi zapis, grunt żeby później nie musiał czekać aż zdjęcia łaskawie przeleją się do kompa.

     Seria Premium to obecnie „najniższa” seria kart SD Lexara. Czasem nazywana jest Premium II, a na niektórych rynkach Platinium II. Tak czy inaczej, jej cechą charakterystyczną jest maksymalna teoretyczna szybkość transferu 300×. Równoznaczne jest to z 45 MB/s, ale szybkość zapisu jest znacznie mniejsza i wynosi 20 MB/s. Karty Premium dostępne są z pojemnościami od 8 GB do 128 GB. Wersję 32 GB kupuje się obecnie za ok. 60 zł.





     Seria Professional 633×, to podobnie jak Premium nadal karty UHS-I, lecz już o ponad dwukrotnie szybszym przesyle informacji. Szybkość odczytu to maks. 95 MB/s, a maksymalna prędkość zapisu jest uzależniona od pojemności karty. Przy najmniejszej, 16 GB, to zaledwie 10 MB/s. Przy 32-128 GB zapis przyśpiesza do 20 MB/s, a dla 256 i 512 MB do 45 MB/s. Ceny karty 32 GB zaczynają się od ok. 70 zł.
     Trzecia seria, to Professional 1000×, spełniająca już standard UHS-II. 1000× oznacza teoretyczny odczyt 150 MB/s, ale zapis jest znacznie wolniejszy. Dla karty 16 GB wynosi on tylko 40 MB/s, dla 32 i 64 GB 75 MB/s, a dla 128 i 256 GB 80 MB/s. Kartę 32-gigową można kupić już za 110 zł, a jak zaobserwowałem, jest to obecnie najtańsza na rynku karta UHS-II o tej pojemności.
     Najwyżej plasującą się serią Lexarów SD jest Professional 2000×, oczywiście też UHS-II. Wyróżnikiem tej rodziny kart jest prędkość zapisu nieznacznie tylko mniejsza niż odczytu: 260 MB/s w porównaniu z 300 MB/s. Prędkości te obowiązują dla całej gamy dostępnych pojemności, czyli 32, 64 i 128 GB. Kartę 32 GB kupuje się za 240 zł.







Źródło: Fujifilm
       Żeby móc sensownie porównać szybkości przesyłu danych na kartach pamięci UHS-I i UHS-II, wypadało znaleźć aparat, przystosowany do obydwu typów. Takich modeli jest niewiele, ja użyłem Fuji X-Pro2. Ma on dwa gniazda kart SD. To oznaczone „1” trzyma standard UHS-II, a oznaczone „2” – UHS-I. Trochę na odwrót niż wskazywałaby logika, ale cóż, konstruktorom pewnie chodziło o to, że gniazdo główne (szybsze) powinno być oznaczone jedynką.

        Kilka słów o regułach testu. Aparat na statywie, stały kadr z dużą liczbą szczegółów, stałe oświetlenie, ostrość ustawiona ręcznie, ekspozycja też M (1/250 s), natywna czułość ISO 200, domyślne ustawienia barw, odszumiania, wyostrzania itp.
Naświetlam serię zdjęć z częstością 8 klatek/s aż do zająknięcia się aparatu, czyli do momentu zapchania bufora. Mierzę czas od wciśnięcia spustu do zgaśnięcia diody sygnalizującej zapis na kartę pamięci. Przy każdej z 4 kart serię wykonuję 6 razy: JPEGi (najcięższe), RAWy (niekompresowane), JPEG+RAW – raz w gnieździe 1, raz w 2.
Uzyskuję 3 wyniki wstępne: maksymalna liczba zdjęć w serii z maksymalną częstością, „ciężar” całej naświetlonej serii, czas jej zapisu na kartę. Poniżej publikuję tabele z trzema wynikami końcowymi: maksymalnej długości serii z pełną częstością, czasu opróżniania bufora po całkowitym zapchaniu oraz szybkości zapisu obliczonej jako iloraz ciężaru serii i czasu jej zapisu.


     Zacznę od analizy wyników mniej skomplikowanych, czyli długości serii. W przypadku RAWów i RAW+JPEG długość serii mało zależy od tego, której z kart używamy i w którym slocie. Ot, zapełnia się bufor (22-23 zdjęcia?) i szybsze karty potrafią w ciągu tych niecałych 3 s połknąć z niego jedno, dwa, czy może cztery zdjęcia. Nieduży zysk. Wyjątkiem jest najszybsza Professional 2000× w gnieździe UHS-II, bo w przypadku tej kombinacji da się strzelić 30 zestawów RAW+JPEG albo 35 RAWów.
     Większe różnice widzimy w przypadku rejestracji samych JPEGów. Z tym, że już „najsłabsza” kombinacja karty i gniazda pozwala zrobić z częstością 8 klatek/s ponad 70 zdjęć. Zauważcie, że karta 633×, czyli nadal UHS-I, ale włożona do slotu UHS-II, poprawia wynik niemal o połowę. Dwukrotnie lepszy, niż początkowy, rezultat uzyskujemy dopiero przy kombinacji karty 1000× i gniazda UHS-II, a pełnię szczęścia, czyli nieograniczoną długość serii przy 2000× i UHS-II. No, nie wiem jak bardzo nieograniczoną, bo zaprzestałem męczenia aparatu po 300 zdjęciach.


     Druga tabela prezentuje czas, po którym bufor aparatu zapchany długą serią, znowu jest pusty, czyli gotowy na wykonanie następnej podobnej. W przypadku tej konkurencji widzimy, że największy zysk widać wcale nie przy przejściu z UHS-I na UHS-II, a w ramach UHS-I – zastępując kartę Premium 300× kartą Professional 633×. Czas opróżniania bufora skraca się o 45-50%, choć w przypadku RAWów i RAW+JPEG nadal przekracza 20 s. Dużo, a żeby ten wynik znacząco poprawić, nie wystarczy użycie karty UHS-II Professional 1000×, a dopiero 2000×. I to koniecznie w gnieździe UHS-II. W tej konfiguracji, na miejsce dla kolejnej serii RAW+JPEG czekamy 10 s, 7 s dla serii RAWów, i zaledwie sekundę dla JPEGów. Pewną ciekawostką jest lepszy o niemal 20% wynik karty 1000× dla serii RAW+JPEG w gnieździe UHS-I w porównaniu z gniazdem UHS-II. Warto o tym pamiętać. Zresztą zapowiedź takiego zachowania widać już w pierwszej tabeli: 26 zdjęć w serii dla slotu UHS-I i „tylko” 25 dla UHS-II.


     W tej tabeli liczb jest tyle samo co w poprzednich, są do siebie bardziej niż tam zbliżone, ale wyniki wyglądają ciekawiej, a miejscami wręcz zaskakująco. Zaskakują szybkości transferu dwóch kart UHS-I, czyli Premium 300× i Professional 633×. Pamiętacie podane przeze mnie wcześniej, a deklarowane przez Lexara maksymalne teoretyczne wartości dla testowanych modeli kart? One mają prawo zapisywać z prędkością zaledwie 20 MB/s. A w tabeli widzimy wartości 25-53 MB/s. Widać testy wykonane w Lexarze „w oparciu o wewnętrzne normy” nie sprawdzają się w przypadku współpracy jego kart z Fuji X-Pro2. Od dawna wiadomo, że obietnicom producentów sprzętu fotograficznego często nie można wierzyć. Jednak z rzadka okazuje się, że obiecują oni mniej, niż ich sprzęt potrafi osiągnąć. I to znacznie mniej. Tylko się cieszyć!
     Karta 300×, bez względu na to, w którym gnieździe pracuje i jakie pliki zapisuje, działa z bardzo podobną szybkością z wąskiego przedziału 25-29 MB/s.
     Podobnie rzecz się ma z drugą UHS-I, czyli 633×. Podobnie, bo wąski zakres, ale już wartości znacząco wyższe: 40-53 MB/s. Ciekawostka, że JPEGi zapisywane są szybciej w slocie UHS-II, ale RAWy w UHS-I.
     Dość nieoczekiwanie, przejście z karty Professional 633× na Professional 1000×, czyli w zasadzie rewolucyjnie, bo z UHS-I na UHS-II, wcale nie daje istotnego przyrostu szybkości zapisu zdjęć. W zależności od rodzaju plików widzimy wyniki 45-61 MB/s. Niby te 61 MB/s w przypadku RAWów i korzystania z gniazda UHS-II to już coś, ale reszta prezentuje się skromnie.
     Dopiero użycie karty Professional 2000× daje aparatowi solidnego kopa, pozwalając na przekroczenie bariery 100 MB/s. I to całkiem solidnego przekroczenia, choć dotyczy to wyłącznie sytuacji gdy zapisujemy RAWy, bądź RAW+JPEG. A, i w tym przypadku koniecznie należy już korzystać ze slotu UHS-II, gdyż w UHS-I osiągalibyśmy zaledwie szybkości z okolic 60 MB/s.

     Najłatwiej chyba wyciągalnym z tego testu wnioskiem jest ten, że jeśli pożądamy naprawdę długich serii i naprawdę szybkiego zapisu zdjęć, inwestujmy w najszybszą kartę. Rozwiązania w postaci kart 633× lub 1000× to tylko półśrodki. Z jednym wyjątkiem. Chodzi od długość serii JPEGów i czas opróżniania bufora. Jeśli zależy nam na znaczącej poprawie tych dwóch parametrów, a chcemy zrobić to niedużym kosztem, kupmy kartę Professional 633×.

     To, co robi duże wrażenie, to „nieskończone” serie JPEGów przy korzystaniu z karty Professional 2000×. I nie przy jakichś tam 3 klatkach/s, lecz poważnych, naprawdę szybkich 8 klatkach/s. Taki, na przykład, Nikon D5 zwalnia JUŻ po 200 zdjęciach 😊 Co prawda zwalnia z 12 klatek/s, ale jednak. Wiadomo, że mało kto strzela ciągłą serią ponad 300 zdjęć. Ale świadomość, że po pierwszej dłuuugiej serii możemy natychmiast zacząć następną, jest bardzo istotna. Tylko kto fotografuje w JPEGach? Pytanie zdecydowanie nie na miejscu wśród użytkowników bezlusterkowych Fuji, szczycących się JPEGami wspaniałej jakości. Do tych Fuji przydałaby się jeszcze tylko naprawdę długa, sportowo-zwierzakowa optyka.
     Warto też zwrócić uwagę, że Fuji X-Pro2 osiąga bardzo przyzwoite wyniki nawet z Lexarami pochodzącymi z niższych półek. To wynik sporej pojemności jego bufora, mieszczącego ponad 20 RAWów i z 70 najcięższych JPEGów. To po pierwsze. Po drugie, X-Pro2 potrafi wykorzystać karty UHS-I lepiej niż to ich fabryka przewidziała. Lexar zdecydowanie powinien pomyśleć o zmianie zasady własnych testów, by jego nośniki lepiej prezentowały się „katalogowo”.
     Mimo jednak, że te tańsze karty SD Lexara sprawują się w towarzystwie Fuji X-Pro2 bardzo dobrze, to i tak moim typem jest Professional 2000×. Polecam!




2 komentarze: