środa, 29 listopada 2017

Korekta oprogramowania aparatów Olympusa dla ich współpracy z obiektywem… Panasonica

Źródło: Panasonic
     Koniec świata! Japoński oddział Olympusa potwierdził dziś oficjalnie, że zaprezentowanego w listopadzie panasonicowo-leikowego DG Elmarita 200 mm f/2.8, nie bardzo lubią bezlusterkowe PENy i OM-D. Chodzi konkretnie o błędy w działaniu autofokusa. Co więc robi Olympus? Ostrzega swoich użytkowników przed „wrogiem ludu”? Nie, Olympus ogłosił, że w najbliższych miesiącach będzie systematycznie wprowadzał poprawki firmware’u pozwalające uniknąć problemów. Super!

     Może to pierwszy krok w kierunku „pogodzenia się” obydwu części niby-kompatybilnego systemu Micro 4/3? Panowie i Panie z Olympusa i Panasonica, zorganizujcie tam u siebie jakiś Okrągły Stół, czy inną Magdalenkę i dogadajcie się! Listę postulatów przecież już znacie. Poza tym ona jest naprawdę króciutka:
1.       Umożliwić współpracę PDAF i 5-Axis Sync IS Olympusa ze szkłami Panasonica.
2.       Umożliwić współpracę DFD i Dual I.S. 2 Panasonica ze szkłami Olympusa.

     Wiem, obawiacie się utraty monopolu na korzystanie ze świetnych własnych rozwiązań. Racja, ale dzięki temu pozbyciu się barier znacznie zwiększycie popularność systemu Micro 4/3, dając potencjalnym jego użytkownikom większe możliwości wyboru sprzętu. Ileż razy słyszałem lub czytałem teksty w rodzaju: ech, kupiłbym E-M1 II, ale do niego pasowałby mi panasonicowy 35-100/2.8, a z nim nie będzie mi działać mi detekcja fazy! Z kolei miłośnikom Lumixów brakuje Dual I.S. w olympusowym 40-150/2.8 lub DFD w 75/1.8 itd. 
     Może by skończyć tę wojenkę? Dogadajcie się, podłubcie w sofcie, pousuwajcie co trzeba, dodajcie co konieczne i niech Micro 4/3 rośnie w siłę.
     Olympusie i Panasonicu, pójdźcie tą drogą! 

3 komentarze:

  1. Drodzy czytelnicy,
    i mój blog dopadła blogspotowa przypadłość: okazjonalne nie publikowanie waszych komentarzy. Dlatego proszę, byście przed kliknięciem „Opublikuj” kopiowali wpisany tekst do schowka. W przypadku gdy komentarz nie pojawi się, spróbujcie ponownie. Jeśli i to nie poskutkuje, nie martwcie się, bo te komentarze – mimo że nie wyświetlają się na blogu – lądują w mojej poczcie. Gdy zauważę ich brak pod artykułem, wrzucam je sam. W tym wypadku blogspot, o dziwo, nie szwankuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajnie że są podejmowane takie działania.

    OdpowiedzUsuń