Źródło: Panasonic |
Wróbelki ćwierkały o przewidywanej na początek listopada
premierze Panasonica, ale nie było wiadomo, co się objawi. Coś z wysokiej półki
bezlusterkowców, a może z niskiej? Albo kompakt. Jednak nikt nie spodziewał się
hiszpańskiej inkwizycji. No, po prawdzie to portugalskiej, gdyż europejska
premiera aparatu odbyła się w Lizbonie. Jakiego aparatu? Jego Wysokości Lumixa
G9.
Chyba się powtórzę, gdy napiszę: ale pojechali! Ten
Panasonic jest odpowiednikiem D850 w Nikonie. No, tam niby jest jeszcze D5, ale
dla zwykłych śmiertelników to właśnie D850 jest Lustrzanką Idealną. To samo
można powiedzieć o Panasonicu G9 w kontekście bezlusterkowców mikro 4/3, choć
„nad nim” nie ma już nic. I chyba długo nie będzie, gdyż jego konstrukcja i
specyfikacja z pewnością zapewnią mu długie posiedzenie na tronie.
Ale do rzeczy. Po co w ogóle ten aparat? Przecież jest już
rewelacyjny GH5! No właśnie dlatego. Lumix GH5 okazał się tak mocno
zdefiniowany do filmowania, że Panasonic zdecydował się stworzyć jego
fotograficzną odmianę. Od razu uspokoję co poniektórych: G9 potrafi filmować.
Niemniej zaprojektowany został przede wszystkim do robienia zdjęć.
Źródło: Panasonic |
To duży aparat. 137 mm długości, 97 mm wysokości i 91 mm
grubości – niejedna lustrzanka APSC jest mniejsza, a i wśród pełnoklatkowych
cyfrówek znajdą się takie o skromniejszych gabarytach. Niecałe 600 g masy także
nie kwalifikuje Lumixa do wagi muszej. Ale wiecie co, ja się wcale tym nie
martwię. Duży korpus daje możliwość lepszego zorganizowania sterowania. Ponad
90 mm grubości oznacza głęboki uchwyt. Całość wymiarów sugeruje normalne
proporcje wielkości aparatu i jasnych zoomów, z którymi będzie współpracował. I
dobre wyważenie takich zestawów.
Spore rozmiary Lumixa G9 pozwoliły na pewną ekstrawagancję:
wrzucenie na górę aparatu wyświetlacza LCD. To ewenement w bezlusterkowcach.
Pokrętła automatyk naświetlania nie próbowano upchnąć obok ekranu, a
przeniesiono na lewo. Automatyki mamy na pierwszym jego piętrze, a na parterze
znajdziemy przełącznik „trybów przesuwu filmu”. Patrząc na aparat od góry,
zauważamy też dwa pokrętła doboru wartości funkcji.
Źródło: Panasonic |
A na tylnej ściance widzimy trzecie, którym jest obrotowy
nawigator. Nie brakuje też mikrojoystika do obsługi pól AF, choć oczywiście
możemy to robić także z pomocą ekranu dotykowego. Tylna ścianka wygląda
podobnie jak w GH5 i jest – pomimo sporych rozmiarów – dość mocno zapchana. Mnóstwo
miejsca zajmuje na niej ekran i jego przegub. Spory nawigator, trzy
programowalne przyciski, przełącznik trybów autofokusa, coś tam jeszcze… i robi
się gęsto. Ale nie za ciasno – o zbyt małych, czy też zbyt blisko umieszczonych
elementach przyciskach nie można mówić. A, jeszcze wizjer, z ogromnym,
rekordowym w mikro 4/3 – a może w i ogóle w cyfrówkach? –powiększeniem 0,83×
(to już w przeliczeniu na mały obrazek). I ciekawostka, o której na razie tylko
przeczytałem, ale nie byłem w stanie zweryfikować tego naocznie: G9 ma
możliwość podświetlenia danych na ekranie, na górnym LCD (?) i w wizjerze (?)
na czerwono, co ułatwia fotografowanie w ciemności, gdyż mniej oślepia. Wcześniej
wpadł już na ten pomysł Pentax. I konstruktorzy okrętów podwodnych. Druga
ciekawostka, już nie dla podwodniaków, a dla fotografujących w okularach:
wizjer ma możliwość zmniejszenia powiększenia obrazu (maks. do 0,7×), by
patrząc z nieco większej odległości widać było cały kadr. Świetny pomysł!
Źródło: Panasonic |
Wewnątrz Lumixa znajdziemy znaną już matrycę 20 Mpx bez
filtra dolnoprzepustowego. Z tego co zrozumiałem, procesor do obróbki obrazu
jest ten sam co w GH5. Jednak konstruktorzy nowego Lumixa chwalą się
podciągnięciem jakości JPEGów – to dobry ruch w przypadku „fotograficznego”
modelu. Także ze względu na świetne JPEGi produkowane choćby przez Fuji. Niektóre
osoby, które już miały do czynienia z (przedprodukcyjnymi egzemplarzami) G9,
twierdzą, że poprawa jest wyraźna.
Z pomocą mikroruchów matrycy możemy wykonać 8 mikroprzesuniętych
względem siebie zdjęć, dających RAWa o rozdzielczości 80 Mpx. Natomiast większe
jej poruszenia pozwalają niwelować negatywne efekty drgań aparatu. Deklarowana
skuteczność stabilizacji matrycy to aż 6,5 działki czasu. Liczę, że w praktyce
wypadnie ona równie dobrze. Podaną wartość producent zapewnia przy
fotografowaniu optyką krótkoogniskową. By jednak dało się ją uzyskać z
obiektywami tele, muszą one być stabilizowane i współpracować ze stabilizacją
matrycy tworząc system I.S.2.
Przed matrycą umieszczono migawkę z najkrótszym czasem
ekspozycji 1/8000 s, który można skrócić do 1/32000 s używając migawki
elektronicznej.
Autofokus korzysta z ulepszonej technologii Depth From Defocus. Chodzi o
podwyższenie sprawności działania, a poza tym znaczne zwiększenie liczby pól
AF. Jest ich teraz ponad 200. Dzięki szybszemu autofokusowi, możemy w jego
trybie ciągłym strzelać nawet 20 klatek/s (migawka elektroniczna) albo 9
klatek/s (szczelinowa). W trybie autofokusa pojedynczego częstość serii rośnie
do 12 klatek/s przy migawce mechanicznej i… 60 klatek/s przy elektronicznej.
Oczywiście za zachowaniem pełnej rozdzielczości obrazu, także w RAWach. Zapewniono
odpowiednio pojemny bufor na zdjęcia, dzięki czemu jednym ciągiem da radę
wykonać 60 RAWów albo dziesięciokrotnie więcej JPEGów. Choć podejrzewam, że to
drugie wynika raczej z bardzo szybkiego zapisu zdjęć na kartę pamięci, a nie z
dużego bufora. Na kartę, a właściwie na karty, bo w Lumiksie G9 są dwa sloty.
Oczywiście na karty SD. Ale już wcale nie było takie oczywiste – i stąd bardzo
miłe – że oba gniazda w pełni współpracują w kartami UHS-II.
Źródło: Panasonic |
Filmowanie też nie wypadło sroce spod ogona. 4K przy 60
klatkach/s mówi samo za siebie. Jasne, mamy przepływność „zaledwie” 150 Mb/s i
próbkowanie 4:2:0 (przy 4K i 30 klatkach/s także 4:2:2), ale w Full HD znalazło
się nawet 180 klatek/s. Plus filmowo-fotograficzne dodatki trybów 6K Photo /
Post Focus oraz gniazda dla zewnętrznego mikrofonu i słuchawek.
O czymś ważnym zapomniałem? No, powinienem jeszcze wspomnieć
o uszczelnionym korpusie, gnieździe USB 3.0 oraz o akcesorium w postaci uchwytu
do zdjęć w pionie, z dodatkowym mikrojoystikiem AF. Gniazdo USB może służyć do
ładowania akumulatora oraz do zasilania aparatu.
No, i cena. Sugerowana na rynek europejski wynosi 1699 euro.
Polska jest jeszcze nieznana, ale podpytałem tu i ówdzie. Oficjalnie niczego
się nie dowiedziałem, nieoficjalnie zresztą też nie. Jednak wywnioskowałem, że
jeśli zasugeruję wam, że cena sugerowana będzie wynosiła 7400 zł, to później
nie będziecie mieli istotnego powodu, by mnie zlinczować. Mam nadzieję J
Ucieszyłbym się, gdyby po kilku miesiącach sprzedaży cena spadła
do znacznie ładniej wyglądającej wartości 6999 zł. Spadnie czy nie, Panasonic
G9 zapowiada się świetnie. Oczywiście obiecuję go przetestować.
Po co w aparacie fotograficznym lustro? Klapie i wstrzasa aparatem podczas zdjecia. Przyszlosc to bezlusterkowce.
OdpowiedzUsuńJasne, że bezlusterkowce są przyszłością. Ale bardziej z powodu znacznego uproszczenia /potanienia konstrukcji w stosunku do lustrzanek, niż wstrząsów. Nie znam żadnej współczesnej lustrzanki trzęsącej bardziej niż pierwsze trzy wersje A7 Sony :-)
UsuńA lustrzanki będą się miały dobrze tak długo, jak ludzie nie będą dowierzali wizjerom elektronicznym i detekcji fazy wbudowanej w matryce.
Nastepnym krokiem po likwidacji "lustra" bedzie likwidacja mechanicznej migawki i po klopocie.
UsuńElektroniczna migawka funkcjonuje już od dawna, w różnych odmianach, ale póki to nie będzie global shutter, o pełni sukcesu nie ma mowy.
UsuńMigawka też trzęsie, a lustro można podnieść przed wyzwoleniem migawki.
OdpowiedzUsuńDziś lustrzanka czy bezlusterkowiec to już z pewnością nie wybór między jakością fotografii, a ergonomią i indywidualnymi preferencjami. Szkoda, że wraz z rozwojem świetnej technologii korpusów i obiektywów bezlusterkowców tak wysoko ustawiono ich ceny. Ten G9 to imponująca konstrukcja. Niestety G9 + fajne szkła cenowo nie mieści się w moich granicach zdrowego rozsądku :)
Ja też myślę, że pojechali z tym modelem! Aż poważnie zastanawiam się nad przejściem na bezlusterkowca ;)
OdpowiedzUsuńPomyśleć prosto, ale już zdecydować czy m4/3 (Panasonic? Olympus?), APSC (Fuji? Sony? Canon?), czy mały obrazek, nie tak łatwo.
UsuńKiedy można się spodziewać recenzji fz 300?
OdpowiedzUsuńNajpóźniej jutro :-)
UsuńCiekawe, ze starszy model DC-GH5 /1850€/ jest drozszy od nowszego DC-G9 /1700€/ przynajmniej w Austrii.
OdpowiedzUsuńhttps://www.sobotka.at/index.php?page=categorie&cat=355
GH5 jest starszy, ale to nie poprzednik. To inna gałąź, bardziej filmowa, projektowana dla trochę innych potrzeb i zadań. Nie wiem o ile cena jest wyższa z tych powodów. Jednak na jej podwyższenie na pewno znacząco wpływa fakt rejestracji przez GH5 filmów o długości nie ograniczonej do 29 min 59 s. Stąd GH5 traktowany jest jak kamera i wzrasta stawka celna na niego.
Usuń