czwartek, 27 września 2018

Photokiny ciąg dalszy: Zeiss ZX1 – zaskoczył mnie, skubaniec!

Źródło: Zeiss

     Gdy przeczytałem "ZX1", pomyślałem że to zeissowska wariacja na temat Sony RX1. Zwłaszcza, że obiektyw to też 35 mm f/2. Ale na zdjęciu aparatu spostrzegłem brak tekowego gripa, więc to nie to. A co?
     Coś bardzo oryginalnego. Kształty i hiper-minimalistyczne wzornictwo, to po pierwsze. Pełna klatka 37 Mpx, bez slotu kart pamięci, a z wbudowaną 512 GB. Oraz możliwością podłączenia zewnętrznej po kabelku USB-C 3.1. Obok pamięci ma też wbudowany, znaczy wgrany… Lightroom. Jest wizjer, nieruchomy ekran, autofokus chyba tylko kontrastowy. Stabilizacji nie ma. A, akumulator wygląda na ciut pojemniejszy niż w "pierwowzorze" Sony, gdyż liczy aż 3190 mAh. Jako rawy służą pliki DNG, flesza wbudowanego brak, ale jest stopka do lampy zewnętrznej. Komunikującej się z aparatem z pomocą protokołów… tadam!... Sigmy. Ta to wszędzie się wciśnie!
     Tyle tak na szybko, jeśli coś jeszcze wypłynie ciekawego o tym Zeissie, dam znać.

3 komentarze:

  1. Szanowny autorze, prosze spojrzec tu:
    https://www.dpreview.com/products/yi/slrs/yi_m1
    Czy to cus nie jest przypadkiem podobne do Zeissa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podła potwarz! Zeiss przecież nie mógł skopiować wzornictwa z produktów YI. Niemniej coś w tym jest...

      Usuń
  2. Racja! Zeiss?! Chinczykow?! Nigdy!! To musi byc chyba jakies zludzenie optyczne, fatamorgana jakas, albo co? :-)

    OdpowiedzUsuń