wtorek, 7 kwietnia 2020

Tamron 70-180 mm f/2.8 Di III VXD. Mały, tani, lekki i… nie wszystko jest tak piękne


     To tamronowska klasyka ostatnich miesięcy. Zoom jasny jak przystało, ale jednocześnie malutki i lekki. Te dwie ostatnie cechy wynikają z przycinania zakresu ogniskowych ciut poniżej topowych wymagań. Czyli nie 16-35 mm, a 17-28 mm, nie 24-70 mm, a 28-75 mm, a teraz 70-180 mm zamiast „obowiązkowego” 70-200 mm. Przyznaję, wolałbym zobaczyć 100-200 mm, ale jest jak jest. I nie narzekam, widząc że ten zoom ma długość zaledwie 15 cm! No, cuda po prostu! 

     Nie, nie cuda. Wprawne oko wychwyci suwaczek „Lock” na obudowie obiektywu. Ma on za zadanie blokować potencjalny, niezamierzony wysuw przedniego członu zooma. Czyli… tak, brak systemu wewnętrznego zoomowania. Analogicznie jak w canonowskim RF 70-200/2.8. Narodziła się więc nowa świecka tradycja tworzenia długich, jasnych zoomów, które nie są „zamknięte”. Ale dzięki temu łatwiej zminiaturyzować takie konstrukcje, co liczy się szczególnie gdy mają współpracować z aparatami tak małymi jak Sony. To – jak na razie – będzie jedyne dostępne mocowanie Tamrona.

     Nowy zoom na masę zaledwie 800 g, jest uszczelniony, zawiera aż 6 niskodyspersyjnych soczewek i pozwala ostrzyć z tak bliska, że uzyskujemy skalę odwzorowania 1:2. Za ustawianie ostrości odpowiadają dwa silniki liniowe VXD, które okazały się tak ważne, że ich oznaczenie trafiło do oficjalnej nazwy obiektywu. Myślę, że była też druga przyczyna. W długim zoomie Tamrona, po oznaczeniu Di III spodziewamy się zobaczyć jeszcze jedno. Tak, chodzi o VC. A jego brak, więc trzeba było czymś zamaskować jego nieobecność. Co nie zmienia faktu, że stabilizacji optycznej nie ma. Wielka szkoda! W zoomie szerokim i standardowym to nie bolało, gdyż przy takich ogniskowych dawać sobie będzie radę stabilizacja matrycy. Jednak w zakresie tele już nie, stąd wadzi mi nieobecność VC. Która to nieobecność może mieć pozytywny wpływ na jakość zdjęć, oczywiście w dalszej kolejności za mnóstwem szlachetnego szkła wewnątrz. Chyba zapiszę się już w kolejkę do testu. Obiektyw ma być dostępny w maju, więc może poprawią się już u nas warunki testowania. 
     Na koniec bardzo miła niespodzianka: zoomowi Tamrona wyznaczono sugerowaną cenę 6999 zł. To naprawdę niewiele, szczególnie że analogiczny obiektyw Sony kosztuje ok. 13000 zł.

2 komentarze:

  1. Fajne dopełnienie poprzednich zoomów. Sam używam 28-75 i jestem bardzo zadowolony. Czekam na więcej recenzji. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamron wymyślił sobie fajną niszę i skutecznie ją zapełnia. Rzeczywiście wypadałoby coś z jego szkieł przetestować...

      Usuń