poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Canon EOS R5 – pełzającej premiery ciąg dalszy

Źródło: Canon
     Sony miało dziś ogłosić coś nowego, ale przesunęło wirtualną – czyli wyłącznie internetową – premierę. Skorzystał Canon, gdyż okazał się jedyną firmą, która coś pokazała, dzięki czemu uwaga wirtualnych tłumów skupiła się na nim. O zjawiskach pełzających, wydłużających się w czasie, wieloetapowych premier sprzętu już wspominałem na blogu. Canon świetnie wpisał się w ten trend, wrzucając dziś jedynie tyle informacji by podtrzymać zainteresowanie nowym, przyszłym EOSem. Coś tam dołożyć do znanej już specyfikacji, ale pozostawić jeszcze trochę na kolejną / kolejne jej etapy.

wtorek, 14 kwietnia 2020

mikroTEST mikro statywu – Manfrotto PIXI


     Statyw trafił do mnie zupełnym przypadkiem. Nie planowałem go kupić, nawet nie leżał w zakresie moich zainteresowań lub potrzeb. Jednak Canon Polska pomyślał za mnie i sprezentował mi go na ostatnią Gwiazdkę. Obmacałem, przymierzyłem do aparatu… OK, pomyślałem, pewnie do czegoś się przyda. Ze dwa miesiące temu, wybierając się na jakieś zdjęcia plenerowe, uznałem że przy jednym z nich ten statyw na pewno mi pomoże. Włożyłem go więc do torby i… od tamtej pory już nie wyjmuję.

wtorek, 7 kwietnia 2020

Tamron 70-180 mm f/2.8 Di III VXD. Mały, tani, lekki i… nie wszystko jest tak piękne


     To tamronowska klasyka ostatnich miesięcy. Zoom jasny jak przystało, ale jednocześnie malutki i lekki. Te dwie ostatnie cechy wynikają z przycinania zakresu ogniskowych ciut poniżej topowych wymagań. Czyli nie 16-35 mm, a 17-28 mm, nie 24-70 mm, a 28-75 mm, a teraz 70-180 mm zamiast „obowiązkowego” 70-200 mm. Przyznaję, wolałbym zobaczyć 100-200 mm, ale jest jak jest. I nie narzekam, widząc że ten zoom ma długość zaledwie 15 cm! No, cuda po prostu! 

piątek, 3 kwietnia 2020

TEST: Hasselblad X1D II 50C plus XCD F1.9/80. Tylko spokojnie!


     Ten średnioformatowy Hasselblad zaciekawił mnie już cztery lata temu, gdy pojawił w swojej pierwszej odsłonie. Zachwyciłem się LINK jego wzornictwem i stopniem zminiaturyzowania, a pojechałem po cenie i uproszczonym, w dużej mierze dotykowym sterowaniu. Oczywiście nie omieszkałem pochwalić firmę za stworzenie pierwszego na świecie bezlustrowca Micro 44/33.
     W zeszłym roku Hasselblad wypuścił drugą wersję aparatu. Zewnętrznie różni się on od „jedynki” tylko kosmetycznie. Stosunkowo łatwo zauważyć troszkę większy ekran. Natomiast już każdy z pewnością dostrzeże zmianę koloru metalowych części obudowy ze srebrzystej na grafitową. Z tego powodu nowy model prezentuje się poważniej, ale stracił na lekkości formy. Mi ta zmiana nie pasuje.
     Co oczywiście nie oznacza, że Hassel przestał mi się podobać i musiałem się zmuszać by wziąć go do ręki. Nie, wręcz przeciwnie! Gdy tylko sklep 6×7 wyraził chęć wypożyczenia mi aparatu do testu, przystałem na to z radością.