piątek, 31 lipca 2015

TEST: Uchwyt Peak Design Capture Pro – część II

Tym razem turystycznie

     Test tego uchwytu na aparat, a właściwie to uchwytu i systemu akcesoriów uzupełniających, rozpocząłem miesiąc temu. Rzecz bardzo mi się spodobała, gdyż konstruktorzy z Peak Design nie tylko umieli wykorzystać świetny pomysł, ale też dobrze dopracowali szczegóły. W pierwszej części testu sprawdzałem (i opisałem → LINK) jak takie uchwyty sprawują się w fotoreportażu na dwa aparaty. Zdecydowanie sprawdziły się, więc postanowiłem zabrać jeden na fotografowanie typowo wakacyjne.

czwartek, 23 lipca 2015

TEST: Canon EOS 760D

Mały, lekki, sympatyczny

Gdy tylko dołączyłem do aparatu "naleśnik" 24/2,8 STM, przypomniałem
sobie dawne czasy, gdy na co dzień chodziłem wyłącznie z lustrzanką
i niedużym standardem. Pogrzebałem więc w szafie i znalazłem liczące
ćwierć wieku wąski pasek oraz gumową osłonę przeciwsłoneczną.
W tym towarzystwie EOS prezentuje się bardzo rasowo.
     No, może nie tak lekki jak 100D, bo troszkę ponad pół kilograma jednak waży, ale w sam raz jeśli szukamy lustrzanki na wakacyjne wypady. Pomysł na test tego Canona przyszedł mi do głowy właśnie gdy planowałem urlop na południowym krańcu Europy i szukałem aparatu, który w upale nie przytłoczy mnie swym ciężarem. No i padło na 760D, a że odpowiednio wcześnie ustawiłem się w kolejce, dostałem aparat do rąk, gdy tylko testowe egzemplarze pojawiły się w polskim Canonie. Wziąłem więc tego EOSa i wywiozłem na Kretę.

sobota, 11 lipca 2015

Ale wymyślili! Szeroki kąt + makro + shift.

Venus Laowa 15 mm f/4

Źródło: venuslens.net
     O chińskiej firmie Venus Optics usłyszałem po raz pierwszy z pół roku temu, gdy zaprezentowała nietypowy obiektyw makro. Pełnoklatkowy Venus 60 mm f/2.8 Ultra-Macro potrafi nie tylko fotografować ze skalą odwzorowania 2:1, ale też ustawić ostrość na nieskończoność! Przyznam, że nie kojarzę innej konstrukcji o takich możliwościach.
    Ale okazało się, że dwie trudne do połączenia cechy to było za mało. Stąd ostatnio kolejna premiera – tym razem dostaliśmy aż trzy w jednym. Pierwsze, to szeroki, a właściwie superszeroki kąt 110°. Drugim elementem układanki jest funkcjonalność makro, z maksymalną skalą odwzorowania „zaledwie” 1:1. Trzecia cecha to zupełna nowość i niespodzianka. Niespodzianka nie dlatego, że coś nadzwyczajnego udało się zaprojektować i wykonać. Ta niespodzianka objawia się bowiem pytaniem: dlaczego do diaska nikt na to wcześniej nie wpadł? Tyle jest na rynku pełnoklatkowych szerokokątnych stałek, a nikomu nie przyszło do głowy, by którejś z nich dodać funkcję shift!

piątek, 3 lipca 2015

TEST: Carl Zeiss Sonnar T* FE 2,8/35 ZA

Kosztowny drobiazg


     Przyglądałem się ostatnio ofercie optyki do pełnoklatkowych bezlusterkowców Sony. Ofercie oficjalnej, bo wiadomo, że do tych aparatów da się zamontować także wszystko inne, co tylko sprawia wrażenie obiektywu. I to co mi się rzuciło w oczy, to gabaryty tej „oficjalnej” optyki. Bo co jeden to większy, a przy tym wcale nie grzeszą one jasnością, czy też zakresem ogniskowych. Jasnych stałek jak na lekarstwo, zooma f/2,8 nie uświadczymy ani jednego, a te ze światłem f/4 do karzełków nie należą. Alphy 7, 7R, 7II i 7RII są świetnym przykładem, że cyfrówki można naprawdę mocno zminiaturyzować, ale optykę do nich już nie bardzo. Jednak widać pewne starania, by ci fotografujący, którzy żądają od swych aparatów poręczności i jako takiej kieszonkowości, nie zostali z kwitkiem. Lub co gorsza, nie odeszli do konkurencji. Owe starania zaowocowały obecnością dwóch zgrabnych szkiełek. Nie zaliczam do nich jednak ani standardowego 55/1,8 (bo ma długość aż 70 mm), ani dłuższego o ponad centymetr 28-70/3,5-5,6. Wyróżniłem tegoroczną nowość – Sony 28/2 oraz jeden z piątki najstarszych obiektywów FE – Zeissa 35/2,8. Nim już nawet kiedyś fotografowałem, ale dopiero teraz zobaczyłem jego cenę. Ponad 3000 zł! Za co!!!??? Za co? Cóż, trzeba sprawdzić!