wtorek, 27 września 2022

Moim okiem: Tamron – zoom reporterski (prawie) po nowemu.

     Już niemal napisałem, że swoim świeżo przeciekniętym obiektywem 20-40/2.8 Tamron przeciera ścieżki. Jednak z głębin mojej pamięci przypłynęła identyczna parametrami Sigma, pokazana światu w 2001 albo 2002 roku. Nie udało mi się ustalić kiedy dokładnie, natomiast bardzo precyzyjnie bo na „20 lat temu” (z dokładnością do miesiąca) mogę określić czas gdy testowałem ją dla miesięcznika Foto. Jak to losy się plotą!

     Ta Sigma zdecydowanie nie błysnęła w teście, prezentując wyjątkowo słabą rozdzielczość na brzegach obrazu, przy jednocześnie genialnej na środku. Plus potężne winietowanie, sporo blików pod światło, a na dokładkę paskudnie niewygodny sposób przełączania AF↔MF zwany Dual Focus. Jedno trzeba jej było przyznać: mogła się nieźle sprawdzić z ówczesnymi lustrzankami cyfrowymi, w momencie premiery obiektywu jak jeden mąż niepełnoklatkowymi. OK, nie licząc efemerycznego Contaxa N Digital.

     Myślę jednak, że dzisiejszy Tamron nie nawiązuje do tamtego zooma Sigmy, a do innych, aktualnych konstrukcji. Mam na myśli – z jednej strony – zoomy f/2.8 sięgające od 15-16 mm do 35 mm, z drugiej szkło tak nietypowe jak Panasonic 20-60 mm f/3.5-5.6. Ten Panas trochę nadepnął na odcisk Tamronowi, który ostatnio przoduje w tworzeniu takich nieco ograniczonych konstrukcji. Czyli: tu utniemy coś z zakresu zooma, tam coś z jasności, i mamy ciekawy, tani, nieduży obiektyw. Zresztą Sigma też „naraziła się” pokazując zooma 16-28 mm f/2.8.

środa, 21 września 2022

TEST: Sony FE 24-105mm F4 G OSS. Miło było się spotkać!

     Po teście panasonicowego 24-105/4, który to obiektyw nie zadowolił mnie (no, w każdym razie powinien był wypaśc lepiej), obiecałem że wkrótce przetestuję analogiczne szkło, które z pewnością wszystkich nas usatysfakcjonuje. Chodziło mi o wysoko ocenianą „lustrzankową” Sigmę 24-105 mm F4 DG OS HSM Art. W międzyczasie uznałem jednak, że zajmę się nie nią, a szkłem Sony. Ono w testach też zajmuje najwyższe miejsca, a jednocześnie wspomniana Sigma stała się jakby nieaktualna. Albo inaczej, skoro dotychczas nie została pokazana jej wersja bezlustrowa – ani opcja z „dospawanym” tyłem, ani całkiem nowa, zaprojektowana od podstaw pod bezlustra – to jest szansa że ta druga wkrótce nam się objawi. I wówczas będzie dobry moment na jej test. Tak więc Sony wygrało eliminacje do tego konkursu i już piszę jak w nim wypadło.

środa, 7 września 2022

Chłodniej u Canona

     Temat wypłynął z miesiąc temu, ale wówczas panowały takie upały, że nie byłem w stanie opisywać jeszcze gorętszego wnętrza aparatów. Nawet biorąc pod uwagę, że Canon wie jak potrafi sobie z tym problemem poradzić. Poradzić w sposób elegantszy niż dotąd.

     Metoda oczywista, to: radiator, wentylator, defibryla… no, może bez tego ostatniego. Czyli tak jak robi to na przykład Panasonic w swoich filmowych S1H i GH6. Oraz rzecz jasna sam Canon w EOSie R5C. To rozwiązanie proste i skuteczne, choć skutkuje hałasem mogącym nagrać się na ścieżce dźwiękowej filmu oraz zwiększeniem grubości aparatu. Ono w przypadku Panasoniców nie jest jakieś ogromne, ale u Canona wręcz razi. Nic dziwnego, że postanowili rozegrać rzecz ładniej.