Źródło: Ricoh |
Ciekawy ruch Pentaxa. Od tygodnia wiemy, że premiera jego
pełnoklatkowej lustrzanki została przesunięta z jesieni na wiosnę. Wszyscy
westchnęli i przygotowali się na kilka miesięcy czekania. A tu okazało się, że
Pentax postanowił nam to czekanie urozmaicić. Czym? Premierą obiektywu – rzecz
jasna dedykowanego dla nieobecnego jeszcze w sklepach aparatu. Obiektywu
podstawowego, wręcz obowiązkowego, w języku fotograficznym: standardowego. I oczywiście odpowiednio jasnego, czyli po
prostu zooma 24-70 mm f/2,8.
Gdyby mnie wczoraj zapytano o pochodzenie takiego obiektywu
– bo przecież było pewne, że kiedyś się pojawi – obstawiałbym biuro
konstrukcyjne Pentaxa, a w drugiej kolejności Tokiny. W końcu stara miłość nie
rdzewieje! Jednak nie trafiłem, bo okazuje się, że nowo ogłoszony zoom pochodzi
ze stajni Tamrona. Czy jest to kopia jego znanej od trzech lat konstrukcji, czy
może jedynie wykorzystano część optyczną – na razie nie wiemy. Na pewno identyczna
jest liczba soczewek i ich grup, taka sama jest zawartość elementów optycznych
o specyficznych własnościach (niskodypersyjne, asferyczne), choć już
terminologia ich dotycząca pochodzi od Pentaxa, a nie z Tamrona. Stąd na
przykład ani słowa o soczewkach ze szkła o wysokiej refrakcji. Napęd autofokusa
stanowi silnik SDM (podobno nowego typu), nie brakuje uszczelnień, to w
odróżnieniu od systemu stabilizacji obrazu. Ta nie będzie potrzebna przyszłej lustrzance
Pentaxa, bo założyć należy, że będzie ona miała stabilizowaną matrycę. Podejrzewam
więc, że człon zooma odpowiadający w tamronowskim oryginale za redukcję
rozmazań obrazu, został po prostu unieruchomiony.
Przyznam, że ta premiera trochę mnie zaskoczyła.
Podejrzewałem, że taki obiektyw objawi się dopiero wraz z lustrzanką. W głębi
serca pewnie cieszyłbym się bardziej, gdyby pochodził od Pentaxa. Ma końcu być
podstawowym wyposażeniem flagowego aparatu, więc wykorzystywanie w tym celu
„kundla” nie leży mi ideologicznie. Ale płakać nie będę, bo Tamrona 24-70/2,8 znam,
miałem okazję nim fotografować i naprawdę mi się spodobał. Użycie go przez
Pentaxa niewątpliwie jest więc dobrym wyjściem. Zwłaszcza, że dzięki temu
zapożyczeniu dostajemy jasny reporterski zoom, który może być tańszy niż analogiczne
szkła Canona, Nikona i Sony. Tylko czy rzeczywiście będzie tańszy i o ile, bo
Pentax, czy raczej Ricoh, ogłosił cenę sugerowaną na poziomie 1300 dolarów.
Teoretycznie należałoby to przeliczyć na 6000 zł, ale liczę że na sklepowych
półkach nowy zoom z początku pojawi się za 5499 zł. Zoomy wspomnianej
konkurencji kupuje się za 6-7 tysięcy złotych, oczywiście nie licząc znacznie
droższego, jeszcze nieobecnego w sklepach, stabilizowanego Nikkora. Czyli obiektyw
Pentaxa wcale nie będzie super tani. Jednak grunt, że wraz z nową lustrzanką
będziemy mieli najbardziej potrzebne zoomy, czyli 24-70/2,8 i 70-200/2,8. Do
premiery aparatu jeszcze sporo czasu – może w tym czasie Pentax uszczęśliwi nas
jeszcze kolejnymi, nowymi pełnoklatkowymi szkiełkami? Jakiś zoom UWA, jakieś
jasne stałki? Jestem wielce ciekaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz