Źródło: Digital Camera info |
Bomba wybuchła
wczoraj, ale jej lont palił się już od tygodnia. Od czasu, gdy austriacki
oddział Sigmy puścił farbę i opublikował cień nowego obiektywu. Cień plus
skromne wyjaśnienie, że to będzie jasne i ostre szkło. Niektórzy uznali to za
zwykłe austriackie gadanie, inni zaczęli analizować o jaki obiektyw może
chodzić. Długość, kształt i obecność stopki statywowej sugerowały, że to raczej
nie stałka, a zoom. Ale jaki? Pełnoklatkowy 85-135/2? A może uzupełnienie
APSowego 18-35/1,8? Na 35-85/1,8 za krótki… 35-100/1,8 albo 50-135/1,8 – byłoby
pięknie, ale w takie zakresy ogniskowych to nawet najwięksi optymiści nie
wierzą. Jeszcze nie wierzą.
Tak wygląda "cień" obiektywu zaprezentowany tydzień wcześniej. Kontury zgadzają się z tym, co widać na zdjęciu, więc raczej nie chodzi o kolejny obiektyw-niespodziankę. |
Wczoraj okazało
się co to za ptaszek. Na razie jeszcze nieoficjalnie, ale przeciek wygląda w
pełni wiarygodnie. To rzeczywiście APSowy i rzeczywiście zoom: 50-100/1,8 DC Art. No, pięknie!
Uzupełnienie go z dołu sigmowskim 18-35/1,8 albo Tokiną 14-20/2 i poparcie
Nikonem D500 / D7200, czy też Canonem 7D II / 80D, daje porządny reporterski zestaw
sprzętu.
Co siedzi w tym
zoomie? Aż 21 soczewek w tym 7 (siedem!) niskodyspersyjnych i nowego typu
ultradźwiękowy silnik autofokusa. Obiektyw ma wewnętrzne zarówno ogniskowanie,
jak i zoomowanie. Stabilizacji brak, a o uszczelnieniach ani słowa, więc chyba
rzeczywiście ich nie ma – jak przystało na serię Art. Przewidywane mocowania to klasyczne Canon, Nikon i Sigma. Premiera sklepowa planowana jest na kwiecień,
a oficjalnie obiektyw pewnie objawi się już za kilka dni, podczas targów CP+.
Ale ochy i achy nieco
cichną gdy wiwatujący na cześć tego zooma przyjrzą się jego parametrom. Może
jeszcze nie cenie, choć ta ma plasować się na wysokim poziomie 1500 $. Chodzi o
gabaryty i masę. Długość 170 mm, a więc tylko ciut mniej niż pełnoklatkowych 70-200/2,8.
Masa 1,5 kg, czyli już tyle samo co one. Średnica? 94 mm, a mocowanie filtrów
82 mm! No, o czymś takim tamte nawet nie słyszały.
Nowe szkiełko
okazuje się więc wielkim, ciężkim i drogim klocem – zdecydowanie godnym
rozwinięciem 50-150/2,8 DC OS. Nie wątpię, że również pod względem jakości
obrazka. Tak czy inaczej, ogromne brawa dla Sigmy, bo skonstruowanie takiego
zooma to naprawdę osiągnięcie. Ale muszę się przyznać, że im dłużej patrzę
na te wymiary, ciężar i cenę, to nabieram coraz większej ochoty na założenie do
aparatu „setki” f/2 albo jakiegoś 85/1,8.
Ładnie już 50-150/2,8 wydaje się duża ;) Chętnie zobaczę porównanie na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńAle która 50-150/2,8? OS nie tylko wydaje się duża - ona jest ogromna. Ma przecież wymiary 70-200/2,8. A niestabilizowana staruszka była malutka i zgrabniutka.
UsuńSigma odpala coraz większe bomby. Ciekawy jestem jak to wszystko się sprzedaje, bo wrażenie jest takie, że nowe obiektywy (wszystkich producentów, ale Sigmy i Tamrona w szczególności) co prawda są wspaniałe ale coraz droższe. Po premierze takiego stabilizowanego Tamrona 85/1,8 VC odpowiadający mu ogniskową Canon 85/1,8 wygląda jak obiektyw "firmy trzeciej". Jakoś tak role się dziwnie poodwracały.
OdpowiedzUsuńA co do filtra 82mm to Sigma już kilkanaście lat temu wywołała oburzenie takim rozmiarem w 20/1,8 EX. No cóż- lepsze 82mm niż wcale. Na ostatnie rekordowe obiektywy Sigmy (20/1,4) filtrów w odpowiednim rozmiarze już nie robią...
Z drugiej strony- pewnie nie ma innej dobrej polityki jak tylko wypuszczać jak najbardziej zaawansowane szkła. W kurczącym się sektorze lustrzanek amatorzy odpadają do bezlusterkowców, albo korzystają ze swoich smartfonów, zostają tylko profi. Wszystkie tegoroczne World Press Foty zostały strzelone lustrzankami, w 90% Canonem lub Nikonem. Profesjonaliści to chyba jedyny segment stały na rynku lustrzanek, więc co mogą ci biedni producenci- nic tylko zakasać rękawy i wypuszczać jakieś ekstrema, które skuszą profesjonałów.
UsuńKundle rzeczywiście są coraz droższe, ale i oryginały drożeją. Przy czym te drugie niekoniecznie są coraz lepsze - vide Nikkor 24-70 VR. A Sigma i Tamron coraz częściej zachwycają jakością. Jeszcze kilka lat, a role naprawdę mogą się odwrócić. Nikt nie będzie chciał kupować obiektywów Canona, czy Nikona, bo lepiej wybrać tańszy i lepszy produkt firmy specjalizującej się w obiektywach, a nie takiej, co musi sobie dorabiać produkcją aparatów, lornetek, kopiarek... :-)
UsuńSigma potrafiłaby zmieścić się w 20/1,4 w rozmiarze 95, a może i 82 mm, ale pewnie się to jej nie opłacało. Założenie, że przednia soczewka jest płaska, skomplikowałoby resztę obiektywu i dołożyło kłopotów konstruktorom.
A w tej statystyce z World Press mocno uderzyło mnie, że ponad 10% nagrodzonych zdjęć zostało wykonanych takimi zabytkami jak D700 i 5D2.
No cóż. A czegoż więcej trzeba do dobrego zdjęcia niż jakiegoś aparatu z jakimś obiektywem...
UsuńJako (od niedawna) posiadacza 5D Mk1 taki 5D2 to dla mnie nówka nieśmigana.
Jak zawodowcowi korpus pasuje, to go zajeżdża na śmierć. A potem może kupuje kolejny identyczny używany, bo przecież taki D700 do tej pory nie ma następcy. Ale już niezamienienie 5D2 na 5D3 trochę dziwi. Ale cóż, skoro staruszek dobrze się sprawdza, to po co kombinować...
OdpowiedzUsuń