Podczas niedawnego
testu Panasonica GX8 miałem do dyspozycji kilka obiektywów. Pod koniec całej
zabawy zorientowałem się, że gdy tylko mogę, fotografuję jedyną stałką w tym
zestawie, czyli właśnie ową dwudziestkąpiątką. Trochę się zdziwiłem, bo to „nie
moja” ogniskowa. Nie lubię (małoobrazkowych) pięćdziesiątek, wolę trochę
krótsze, z okolic „normalnych” 43 mm. Ale ta panasonicowa stałeczka
jakoś spodobała mi się, a gdy obejrzałem zdjęcia testowe, okazało się, że to naprawdę
bardzo dobre szkło. Spośród wykonanych już zdjęć udało się wybrać zestaw
prezentujący jego działanie i stąd ten krótki teścik.
W konstrukcji optycznej znajdziemy aż trzy
„szlachetne”soczewki. Sporo jak
na standard f/1,7. Źródło: Panasonic
|
Panasonic Lumix G
1:1.7/25 ASPH. – tak on oficjalnie się nazywa. „ASPH.” mówi nam o obecności dwóch soczewek asferycznych, a poza nimi
jest ich jeszcze sześć, w tym jedna (przednia) wykonana ze szkła o wysokim
współczynniku załamania światła. We wnętrzu znajdziemy też cichutki silnik
krokowy autofokusa, siedmiolistkową przysłonę i system wewnętrznego ogniskowania.
Minimalna odległość ostrzenia wynosi 25 cm, co brzmi obiecująco, ale jakoś nie
przekłada się na duża maksymalną skalę odwzorowania. Wynosi ona „w przeliczeniu
na mały obrazek” 1:3,6, czyli wcale nie tak rewelacyjnie. Czego brakuje?
Uszczelnień, stabilizacji, nanopowłok przeciwodblaskowych, a są tacy którzy
powiedzieliby, że także jasności f/1,4. Cóż, co kto potrzebuje. 25/1,4 do
bezlusterkowych Lumixów też się znajdzie i to firmowane przez Leicę. Tyle, że kosztuje
ponad 2000 zł – swoją drogą, jak na Leicę, wcale nie tak dużo. A testowany tu
obiektyw jest najtańszą z obecnych na rynku dwudziestekpiątek do μ4/3. Kupić go
można za mniej niż 900 zł, podczas gdy „naleśnik” f/2,8 Olympusa kosztuje 1100
zł, a jego szkło f/1,8 ponad 1700 zł. To miłe zaskoczenie, bo optyka Panasonica
rzadko wygrywa z olympusowską w konkurencji ceny.
Obiektyw jest
mały i leciutki. Zwłaszcza to drugie, bo masa 125 g to tyle co nic. No, może z
GM1 / GM5 będzie się ją czuło, ale z innymi aparatami raczej nie. Poza bagnetem,
całe zewnętrze to plastik. Średnica wynosi ponad 60 mm, ale filtry trzymają
nieduży rozmiar 46 mm charakterystyczny dla wielu obiektywów Panasonica. Długość
obiektywu to 52 mm, a powiększyć ją można o ponad połowę za pomocą mocowanej
bagnetowo osłony przeciwsłonecznej. Szeroki pierścień ręcznego ostrzenia obraca
się lekko (ale nie za lekko) i superpłynnie – jak w optyce plasowanej trzy
klasy wyżej. Oczywiście ręczne ustawianie ostrości odbywa się za pośrednictwem
silnika. Skali odległości brak.
Kadr z oznaczonym miejscami pobrania wycinków do testu szczegółowości obrazu. |
Powiększone do 100 % wycinki dla oceny szczegółowości obrazu. Górny rząd pochodzi ze środka kadru, dolny z okolic brzegu. Kliknij, by obejrzeć w pełnej rozdzielczości. |
Jakość zdjęć reprezentuje
poziom znacznie wyższy, niż się można spodziewać po najtańszej systemowej
stałce. No dobrze, nie najtańszej – jest przecież jeszcze obiektyw 3D 12,5 mm. Rozdzielczość
obrazu wygląda bardzo dobrze właściwie już od otwartej przysłony. Widać wtedy
2800 / 2700 lph (środek / brzeg kadru), użycie f/2 jeszcze nie zmienia
sytuacji, ale już dla f/2,8 obiektyw osiąga w centrum klatki swoje maksimum,
czyli 2900 lph. Z kolei maksimum dla brzegu kadru wynosi 2800 lph i uzyskiwane
jest przy f/4. Te wyniki widać jeszcze przy f/5,6, ale potem daje o sobie znać
dyfrakcja i przy f/8 widzimy 2700 / 2700 lph. To oczywiście tylko symboliczne
pogorszenie sytuacji, f/11 też nie jest tragedią (2600 / 2600 lph), lecz f/16
jest już wyraźnie słabsze (2400 / 2400 lph), a dla najsilniejszego możliwego
przymknięcia, czyli f/22, rozdzielczość spada poniżej 2000 lph. Jak te wyniki
przekładają się na realne zdjęcia, pokazują wycinki prezentowane poniżej.
Wycinek dla oceny osiowej aberracji chromatycznej. |
Bocznej aberracji
chromatycznej właściwie nie ma, ale troszkę osiowej można się dopatrzyć.
Astygmatyzmu brak, ale dostrzegłem słabą komę, znikającą zupełnie po
przymknięciu przysłony do f/2,8. Dystorsja jest praktycznie zerowa, ale już
winietowanie zauważalnie ściemnia zewnętrzne strefy kadru. Ma ono jednak bardzo
łagodny charakter, czyli ściemnianie odbywa się płynnie od centrum zdjęcia ku
obrzeżom, więc efekt często może wręcz pozostać niezauważony. Najłatwiej go
spostrzec porównując zdjęcia wykonane przy f/1,7 dla wyłączonej i włączonej
korekcji winietowania albo dla otwartej i konkretnie przymkniętej przysłony. Do
zachowania się przy zdjęciach pod światło nie mam zastrzeżeń. Musiałem się mocno
namęczyć, a przy tym solidnie przymykać przysłonę, by zmusić obiektyw do
stworzenia pojedynczego bliku. Normalne fotografowanie ze słońcem w kadrze to
za mało by złamać ten obiektyw.
Dystorsja? A co to jest? |
Jeszcze
uzupełnię: wiem, że obraz z obiektywów systemu μ4/3 jest przez aparaty
programowo korygowany. Opisane wyżej wyniki pochodzą z obserwacji JPEGów z
aparatu oraz RAWów otwieranych w firmowym Silkypix Developer Studio i w Adobe
Camera Raw. Wyniki są jakie są, choć zdaję sobie sprawę, że może znalazłby się
program, który wykazałby potężną „beczkę” tego obiektywu lub silną aberrację
chromatyczną. Jednak ponieważ celem testu jest ocena zdjęć, a nie analiza pracy
różnych wywoływarek, poprzestałem na tych dwóch. Analogicznie postępowałem
dawniej i nadal będę postępował w kolejnych testach.
To szkiełko
Panasonica okazało się niepozornym, ale świetnym narzędziem fotograficznym. Nieduże,
mocno plastikowe, ale właściwie bez wad. Do tego stopnia, że - mimo starań - nie znalazłem nic, co mógłbym wpisać z czystym sumieniem w wyliczance "Nie podoba mi się". To pierwszy taki wypadek w historii mojego bloga!
Ostrość i plastyka obrazu są bez
zarzutu, dystorsji brak. Ślady osiowej aberracji chromatycznej i komy właściwie
nie zasługują nawet na wspomnienie. Winietowanie niby już tak, ale jego bardzo
łagodny charakter powoduje, że zupełnie nie trzeba się nim przejmować. No i bardzo
miło zaskakuje cena. Szczerze polecam to szkiełko uwadze wszystkich użytkowników
systemu μ4/3.
Podoba mi się:
+ jakość zdjęć+ gabaryty / masa
+ cena
Nie podoba mi się:
- naprawdę nie wiem co!
Zajrzyj też tu:
Zajrzyj też tu:
Witam mam pytanie gdyż stoję przed wyborem. Olympus em10 z panasonic 20mm 1.7f asph mark II a em10 mark II z panasonic 25mm 1.7f. Aparat chce używać czasami na kiju aby zrobić sobie selfie na Islandii i chodzi oto aby było widać mnie i to co za mną. I niewiem co wziąć. Proszę o radę
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
Usuńwybór rzeczywiście trudny. Jak dla mnie, 25 jest za wąskie do selfies, no chyba że kijek wyjątkowo długi. Jeśli więc wybierać z tych dwóch, to tylko 20 mm. Ja bym jednak do tego typu zdjęć celował w coś trochę szerszego. Ale olympusowe 17/1.8 strasznie drogie, a 2.8 jest 2.8 :-) Czasem przydaje się coś jaśniejszego. Są jeszcze 14/2.5 i 15/1.7 - oba Panasonica - ale to już chyba za szeroko. Pozostaje więc panasonicowy 20 mm, ale on ma pewną cechę / wadę, niezbyt powszechnie wiadomą, a dotykającą przede wszystkim filmujących. Zarówno w wersji I, jak i II, on praktycznie nie obsługuje ciągłego AF. Ale przy zdjęciach to mało przeszkadza, a poza tym ogniskowa bardzo uniwersalna. Jeśli jednak jest kasa, proszę brać olympusowe 17/1,8.
Pzdrw
Paweł Baldwin
A, przepraszam, nie dostrzegłem, że była mowa o dwóch aparatach. Miałem do czynienia z oboma i lubię oba. Ale JA brałbym nowszego, przede wszystkim ze względu na znacznie lepszy wizjer oraz AF Targeting Pad. Plus kilka mniej wartościowych ulepszeń: filmy FHD 60p (ale nadal nie ma gniazda zewnętrznego mikrofonu), bardziej wyrafinowana stabilizacja i TROSZKĘ lepszy AF, choć C-AF nadal do niczego. Ale jeśli pierwsza wersja jest do wzięcia znacznie taniej, nie wahać się i brać starszą. Na E-M10 II jest teraz jakaś akcja cashbackowa, ale chyba dotyczy tylko zestawów z obiektywami - proszę sprawdzić co i jak.
UsuńPzdrw
Paweł Baldwin
Budżet mam 3200 zł na body i obiektyw. Potrzebuje jasne szkło bo mieszkam na Islandii i chce się bawić fotografia. Wcześniej miałem fz150 ale praktycznie zoom był nie używany.
UsuńI najpewniej będę nagrywał filmy. Jeżeli obiektyw 25mm się sprawdzi na kiju to bym go brał z omd em10 mark II,jeżeli jest za duża ogniskowa to niestety musze z niego zrezygnowac
To chyba najlepsze wyjście, bo autofokus w 20 mm do filmowania to nie bardzo. Choć ogniskowa do selfies lepsza. Proszę zacząć od sprawdzenia (najlepiej z jakimś zoomem) jaka ogniskowa nadaje się do zdjęć z kija. Może to 25 mm będzie OK.
UsuńPzdrw
Paweł Baldwin
Witam, na forum fotograficznym Olympusa potwierdzili ze AF się nie nadaje do nagrywania. Wiec mam nadzieje ze ten obiektyw będzie działał.
OdpowiedzUsuńA jak z głośnościa AF? Pamiętasz może?
UsuńPrzepraszam, że nie odpowiedziałem od razu, ale wakacje... i czasem coś mi na blogu umknie. Z testu 25/1.7 nie pamiętam bym zwrócił uwagę na nietypowe, czy też głośne dźwięki autofokusa. Ale nie mam duszy (ucha) filmowca, więc niektórych cech sprzętu ważnych przy filmowaniu nie zauważam.
UsuńPzdrw
Paweł Baldwin