Źródło: Sony |
Bogate tygrysy, zaznaczę od razu, bo Sony nieźle zaszalało z
ceną sugerowaną, która w Polsce przekroczy 19 tysięcy złotych. Ale też do
specyfikacji aparatu trudno się przyczepić. No, chyba że ktoś się spodziewał
rozdzielczości powyżej 4K. Nic z tego, jednak przy 4K mamy 100 klatek/s, więc
trochę osłodzono owo rozczarowanie. Zresztą nie tylko tym.
Nie dziwi pozostawienie matrycy o „starej” rozdzielczości 12
Mpx – w końcu do 4K więcej nie trzeba. Przetwornik wykorzystuje technologię
BSI, ale ciekawe że nie wbudowano weń pamięci RAM. Widać owo Stacked nie jest niezbędne dla uzyskania
wysokich szybkości odczytu sygnału z matrycy. Pomocą w jego obróbce ma być
zupełnie nowy procesor BIONZ XR, podobno aż ośmiokrotnie szybszy od poprzednika,
czyli BIONZ X. Stabilizacja matrycy? Jest, widać nie przeszkodzi w skutecznym
chłodzeniu. Sony chwali się, że aparat nie będzie miał problemów z nagraniem
całej godziny materiału 4K 60 klatek/s albo półgodzinnego Full HD 100 klatek/s.
Źródło: Sony |
Z zewnątrz mamy korpus bardzo zbliżony do tego w A7R IV,
choć z istotną vlogerową różnicą:
ekranem na pełnym, bocznym przegubie. Plus z superwizjerem o rozdzielczości
niemal 10 mln punktów! Ekran oczywiście jest dotykowy, a na dokładkę można w
ten sposób obsługiwać też menu. To u Sony wcale nie było takie oczywiste. Menu
istotnie przeprojektowano, o co też prosiła duża grupa użytkowników sprzętu
Sony.
Kolejna nowość, to dwa
w jednym, a właściwie cztery w dwóch:
dwa sloty kart pamięci, przy czym każdy potrafi obsłużyć kartę CFexpress (typ
A, czyli najmniejszy) oraz SD. Alternatywnie, rzecz jasna.
Więcej nie będę się wymądrzał na temat tego filmowego
zwierzaka, i tradycyjnie oddam głos (i obraz) Amadeuszowi Andrzejewskiemu. Miał
on okazję pobawić się Sony A7s III przed jego oficjalną premierą, a dziś na
swoim kanale YouTube opublikował obszerny materiał, dotyczący zarówno aspektów teoretyczno-katalogowych,
jak i praktycznych, w tym jakości obrazu. Zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz