piątek, 3 sierpnia 2018

Ale wymyślili! Sony ma już hit na Photokinę


     Zero plotek w sieci, żadnych przecieków, ale tajemnicy nie udało się utrzymać. Betatesterzy okazali się niezbyt dyskretni i zostali dostrzeżeni (oraz sfotografowani) z nowym bezlusterkowcem Sony. Podobno gdzieś w Chinach. Sądząc po formie i wielkości aparatu, jest to pełnoklatkowiec, bliski kuzyn któregoś A7. Którego? Nie wiadomo. Ale nie to jest istotne. Nowością, ale też oryginalnym punktem tej cyfrówki jest przeznaczenie… dla osób leworęcznych.

     Nie, to nie pionierska pod tym względem konstrukcja. Pod koniec lat 80-tych Yashica zaprezentowała swoją lustrzankę Samurai w wersji Z dla praworęcznych oraz Z-L dla leworęcznych. Odmiana Z-L szybko przestała być produkowana ze względu na skromne zapotrzebowanie i stąd wysokie koszty produkcji. Sony jednak uznało, że rynek chce takiej cyfrówki i po wielu latach odświeżyło pomysł.

     No, nie wiem. Mi taki aparat kojarzy się z zegarkiem na nogę (IX księga przygód Tytusa, Romka i A'Tomka) i nie wróżę mu przyszłości. Ale może jednak…

6 komentarzy:

  1. Pamiętam, jak jakiś (dłuższy) czas temu na ten temat na fejsie wypowiadał się Amadeusz "Amadi" Andrzejewski. Sądząc po tonie wypowiedzi i reakcji na nie, zapotrzebowanie mogłoby się pojawić i byłoby całkiem spore.

    Może po prostu rynek dojrzał do tego? Pod koniec lat 80. leworęczność ciągle była jeszcze traktowana jako coś pomiędzy "wstydliwą chorobą", a kiepskimi wynikami z WF'u. Teraz to jest już po prostu powszechnie akceptowane uwarunkowanie biologiczne - i tylko fotografowie-mańkuci mają trochę przewalone.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, ha, ha! Dobry dowcip. Wysarczy obrocic to zdjecie L-P, albo przylozyc lusterko niczym Leonardo i - cud sie stanie! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i się wydało! Pytona dotychczas nie odnaleziono, a sezon ogórkowy powinien się kręcić. Jasne, popełniono tu zwykłe lewo-prawo, po fotograficznemu "flip horizontal". Ale to nie ja dokonałem manipulacji, a twórca plakatu dla jakiegoś biura podróży. Ja już tylko vidi, foci, publici - czy jak to tam brzmi po babilońsku.

      Usuń
    2. I tak dobrze ze tworca plakatu nie flipnal vertikal, bo mialbys duza zagwozdke - jak tu fotografowac jesli wszystkie zdjecia wychodza do gory nogami a spust migawki jest pod spodem? :-)

      Usuń
    3. Flipnięcie vertikal zastosowano na plakacie reklamującym wycieczkę do Australii. Podobno.

      Usuń
    4. A na wycieczke do ruskich powstala zupelnie nowa firma COHU :-)

      Usuń