czwartek, 3 października 2019

Nikon idzie pod prąd, czyli APS-C też się przyda


Źródło: Nikon Rumors
     Podobno za tydzień objawi się APSowy bezlustrowiec Nikona. Z powodu daty tej premiery, 10 października, czyli 10. 10 (pewnie jeszcze o godzinie 10:10), obstawiałbym oznaczenie Z10 albo Z100. Jednak ci lepiej poinformowani sugerują wersję pośrednią, czyli Z50. Zobaczymy!
     A „pod prąd”, gdyż Nikon zmienił uświęconą tradycją kolejność premier. Wszyscy pozostali producenci zaczynali od bezlustrowców APS-C / m43, a dopiero potem wchodzili w mały obrazek. Albo w średni, jak Fuji. Natomiast u Nikona najpierw objawiły się pełnoklatkowe Z6 i Z7, a dopiero rok po nich przychodzi format „połówkowy”. Prawda, była seria Nikon 1, ale ona umarła bezpotomnie jakiś czas temu.

     Po co Nikonowi ten krok w dół? Bo dobrze wie, że nie samym małym obrazkiem fotografia żyje. Pogardzany przez Prawdziwych Fotografów APS-C ma się świetnie, a bezlustrowce z matrycami takiej wielkości biją rekordy sprzedaży wśród cyfrówek z wymienną optyką. Skoro więc inni mogą, to Nikon też chce. Konkretnie, to celuje – tak w każdym razie mówią plotki – w półkę Sony A6400. Jednocześnie ma deklarować, że jego Z50 (czy jak tam on się będzie nazywał) będzie reprezentował poziom zaawansowania jego własnej serii lustrzanek D7xxx. Czyli ambitnie, bo można by się spodziewać, że na początek powstanie model na poziomie D5xxx. Szczególnie, że wraz z nowym bezlustrowcem mają zostać zaprezentowane dwa zoomy pachnące poziomem 5, czy wręcz 3: 16-55/3.5-6.3 oraz 50-250/4.5-6.3. A może to tylko marzenia o poziomie 7, podczas gdy w rzeczywistości powstanie jakaś „piątka”. O czym świadczy już samo Z50. Przekonany się po premierze.

Źródło: Nikon Rumors
     Natomiast aktualne przecieki mówią, że nowy Nikon będzie korzystał z niestabilizowanego przetwornika 20 Mpx bazującego na tym znanym z D500, znajdzie się w nim jeden slot kart SD, nowy akumulator EN-EL25 oraz ekran obracać się będzie o 180° wokół osi poziomej, ale umieszczonej w dole tylnej ścianki. Czyli selfie tak, ale bez selfie sticka. No i nie ma mowy o filmowaniu się z aparatu umieszczonego na statywie. Na pocieszenie mamy serie 11 klatek/s, choć to raczej z migawki elektronicznej, a nie szczelinowej.


Źródło: Nikon Rumors
     Niewiadomą pozostaje forma aparatu. Jedne źródła mówią o baby Z6, czy raczej baby Z1 – to właśnie prototyp tego ostatniego widzicie w leadzie artykułu. Jest jednak prawdopodobne, że Z50 budową będzie zbliżony do aparatów Sony A6xxx. Różnić się od nich jednak będzie chowanym wizjerem. To modna obecnie cecha niedużych cyfrówek, choć jednocześnie takie celowniki nie grzeszą obrazem o wysokiej jakości. Ciekaw jestem, która koncepcja okaże się tą prawdziwą. Podejrzewam, że druga, a czy mam rację przekonamy się za tydzień.

21 komentarzy:

  1. Jestem techniczny, wiec od poczatku fotografii cyfrowej wyobrazalem sobie jak powinien wygladac aprat cyfrowy. Wtedy (jakies 17 lat temu) moje zalozenia byly takie - brak mechanicznej migawki, szybki autofokus,ekran dotykowy i zadnych ruchomych luster, tylko wizjer elektroniczny. W ogole z mechanicznych rzeczy tylko przyciski.
    No i, kurde, inzynierowie ktorzy sie tylko cyfrowymi aparatami zajmuja zaczynaja mnie kopiowac :-).
    Juz im do mojego idealu niewiele brakuje. :-)
    Najfajniejszy komentarz dotyczacy cyfrowych lustrzanek przeczytalem pare dni temu na Dpreview - fajny aparat, ale najfajniej sie nim fotografuje z zablokowanym do gory lustrem :-). To chyba juz koniec lustrzanek?

    OdpowiedzUsuń
  2. Moj kolega zwykl sie przedstawiac w ten sposob - Edek! Fizyczny jestem! :-) Ja jestem techniczny :-). Ale nie bardzo rozumiem co to ma byc nazewnictwo techniczne fotografii?

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie "w" się zjadło - miało być "w fotografii". Ale to tylko moje podejrzenia.
    Tak czy inaczej, pewnie to samo mamy na myśli. Mówiąc lub pisząc po polsku o fotografii często trudno się wyrazić zrozumiale językiem potocznym, nie wchodząc ani w slang, ani w sztywny język podręczników, ani w żargon korporacyjno-marketingowy. A, i unikając kalek językowych z angielskiego, czy niemieckiego. Ech, polska język - giętka język. "Kalek" - miałem na myśli tylko kalki językowe, ale można - słusznie! - pomyśleć, że chodzi też o potworki językowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja byc juz od 30 lat za granica i zapomniec troche polsczczyzna! :-)A tu gdze teraz mieszkam zwracanie komus uwagi na bledy jezykowe jest uznawane za nieuprzejme. Na poczatku moj niemiecki nie byl bezbledny, prosilem kolegow zeby mnie poprawiali, ale zaden jakos sie nie odwazyl. Co najwyzej slyszalem takie komentarze - ja bym bardzo chcial mowic tak po angielsku, jak ty po niemiecku!
    Ale - co kraj to obyczaj, ja nie mam nic przeciw poprawianiu moich bledow, staram sie potem ich ponownie nie popelniac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ale co innego poprawianie kogoś kto się uczy, a co innego wytykanie błędów osobie piszącej i publikującej publicznie, która z językiem powinna być za pan brat.
      Inna sprawa, że polski język fotograficzny nie jest w pełni "znormalizowany". Z jednej strony dobrze, bo daje to swobodę w formułowaniu wypowiedzi i może ją wzbogacać. Z drugiej, piszący - szczególnie początkujący, ale niestety nie tylko oni - tworzą koszmarki, których nie da się czytać.

      Usuń
    2. Zgadzam sie w 100%. I nie chodzi mi tylko o poprawnosc jezykowa, ale tez o niechlujstwo. Czesto piszacy zawodowo nie zadaja sobie trudu zeby przeczytac to co napisali, pelno w tym literowek, bledow popelnianych przez uzycie softwaru automatycznie korygujacego tekst itp. Najprawdopodobniej tacy autorzy wychodza z zalozenia ze internet jest za darmo i ludzie maja sie cieszyc ze w ogole cos dostali. Tylko ze taki autor sam nie pisze tekstow za darmo, i powinien byc w swym zawodzie rzetelny. Do tego dochodza nieraz bledy wynikajace z kompletnej nieznajomosci tematu (przyklad z twojej dziediny - Fotoblogia. Podaje otwarcie tytul bo pisza publicznie za pieniadze :-)) Ale tutaj powinien wkroczyc po pierwsze pracodawca, a po drugie czytelnik. Chociaz felietony Marka Twaina o rolnictwie, ("Guano jest to piękny ptak, ale wymaga hodowli ogromnie troskliwej....")na ktorym sie nic a nic nie znal byly wsrod czytelnikow ogromnie popularne :-). Ale to byl "blog" humorystyczny, a taka Fotoblogia ma byc niby fotograficzna :-)

      Usuń
    3. Na przyklad to - cytat ze strony firmy:
      "October 12, 2019 marks Olympus' 100th anniversary.
      We are sincerely grateful to all.."

      Cytat z Fotoblogii :
      Olympus to japońskie przedsiębiorstwo, wyspecjalizowane w produkcji aparatów fotograficznych, sprzętu medycznego i urządzeń przemysłowych. Na rynku funkcjonuje od 1997 r...,
      Tak, tak, guano to piekny ptak :-)
      takie przyklady moglbym mnozac jeszcze dlugo :-)

      Usuń
  5. Ha ha ha ha!! Dzisiaj na pierwszym miejscu w Fotoblogii - Olympus skonczyl 100 lat. A w historii firm nadal 1997 :-)
    Przynajmniej usunieto artykul - co jest w opakowaniu pewnego aparatu - bo poza tytulem autor zapadl sie w bloga nirwane i nie napisal nic :-) Chyba dali mu puste pudelko, abo moze cos innego?
    Ale OK, piszesz ze u ciebie nie ma cenzury, a ja nie chce tego naduzywac i to oststnie co napisalem o Fotoblogii. Przyrzekam!!
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomylilem sie - nie usuneli tego artykulu. :-)
      Canon EOS 90D. Moje dwie przegladarki koncza tekst na "rzucmy okiem". A ja rzucam i nic - puste pudelko!

      Usuń
    2. Niechlujstwo, to jedno. Drugie, to konieczny pośpiech. Który oczywiście jest marnym usprawiedliwieniem, ale ile tekstów ma szansę przeleżeć, już gotowych, sczytanych i w formie finalnej, do następnego dnia, gdy ze świeżą głową siądzie się do ostatecznej korekty? Mam na myśli poważniejsze artykuły, a nie niusy, które muszą być publikowane od razu. U mnie z tym kiepsko, widzę ile literówek sam przegapiam, a w końcu każdy tekst czytam co najmniej dwa razy.
      Aż trudno uwierzyć, jak to było 20 lat temu gdy pisało się dla „papieru”. Nawet gdy tekst oddawałem w ostatnim momencie, on i tak był w redakcji czytany przez dwie osoby, w tym zawodowego korektora. Teraz, w erze pisania dla Internetu autor pełni też rolę korektora, redaktora i sam składa tekst. Stąd o błędy nietrudno. Odredakcyjna kontrola jakaś tam jest, ale jak widać nie zawsze działa skutecznie.
      Fotoblogia… ciężki temat. Publikowałem tam, bo ich formuła bardzo mi pasowała. Kilkunastu innym blogerom też. Było, minęło. I mi, i tym innym. Może kiedyś wróci…
      A z tym Olympusem to klasyczna wpadka dyletanta. Na dole każdej informacji prasowej, czy to Olympusa, czy to Nikona albo Canona, ostatni akapit poświęcony jest producentowi. Nikt kumaty tego nie czyta, bo i po co? Choć przyznaję, czasem warto, by między wierszami, bądź przez analizę rozłożenia akcentów wyczaić zmiany w polityce firmy. Jednak na pewno nie po to by czegoś się o tej firmie dowiedzieć. Ale jeśli ktoś nie kuma, to nie wyłapie, że w 1997 to pojawił się Olympus Polska, a nie Olympus jako taki. I poszło w świat!

      Usuń
  6. No, tobie sie jednak udaje utrzymac poziom, ja zadnych wpadek dotychczas nie zauwazylem.
    Piszesz o dyletantach, ja bym tu uzyl innego okreslenia, bo jak nazwac kogos kto siedzi przed monitorem, na ekranie ma przegladarke internetowa i nie sprawdzi jak idiotyczne sa informacje ktore wlasnie wklepuje do sieci. Wstyd na cala Polske, przynajmniej. To jest zwykle lenistwo. Rozumiem ze ktos sie nie zna, np. na elektronice i pisze bzdury jak na pewnym forum dzisiaj o wynalazku nowych matryc o wiekszej rozpietosci tonalnej. To tak jakbym ja jakiemus zawodowemu fotografowi tlumaczyl jak sie robi zdjecia. Ja po prostu milcze na tematy na ktorych sie nie znam. Jest takie powiedzonko - jak nie potrafisz, nie pchaj sie na afisz!
    Ja akurat wiem jak dziala dioda czy tranzystor i czytajac opisy dyletantow moge sie tylko zlapac za glowe.
    Mam kolege - wyjatkowego geniusza, ktory studiowal na trzech trudnych fakultetach, w swym zawodzie jest jak to mowia niemcy einsame Spitze. Kiedys pare utytuowanych osob dyskutowalo na temat pewnego rodzaju sprzetu na ktorym ten kolega zna sie jak nikt inny na swiecie, on milczal. Spytalem go czemu nie wlaczyl sie do dyskusji - a jak mam z nimi dyskutowac, wszystko co powiedziekli to przeciez bzdury!
    Czyli w takim wypadku najlepiej milczec, albo moze zaczac czerpac z wiedzy specjalistow, zamiast sie osmieszac?

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo inspirujący artykuł. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. W tym artykule było sporo gdybania, a obecnie już wiemy co pokazał Nikon w bezlustrowym APSC. Teraz czekamy w jakim kierunku i jakimi sposobami Nikon pociągnie temat.

      Usuń
  8. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  10. Aparaty nikon to bardzo dobry sprzęt. Sam posiadam kilka aparatów od tej firmy i jestem z nich naprawdę bardzo zadowolony. Aparaty wysokiej jakości, a więc i zdjęcia jakie robią są wysokiej jakości.

    OdpowiedzUsuń