wtorek, 22 marca 2022

Sony FE PZ 16-35 mm f/4 G – nie tylko do filmowania

     Objawił się dziś taki właśnie obiektyw. Mały, zgrabny, lekki (9 cm długości, masa 350 g), a z pierwszych relacji wynika, że także świetny optycznie. PZ oznacza Power Zoom, czyli zmianę ogniskowej nie na drodze czysto mechanicznej, a z pośrednictwem silnika elektrycznego. W tym wypadku nawet niejednego. To rozwiązanie pachnie filmem, gdyż taki sposób zoomowania jest płynniejszy, łatwiej dobrać żądaną jego prędkość, a poza tym umożliwia zdalną zmianę ogniskowej – pilotem, smartfonem, przyciskami na aparacie. A jeśli sterujemy nią bezpośrednio z obiektywu Sony, to możemy ustawiać ją nie tylko przesuwnym klawiszem Tele-Wide, ale też klasycznym pierścieniem. Klasycznym, biorąc pod uwagę sam wygląd, gdyż i on pracuje z przełożeniem elektronicznym, czyli nie jest połączony mechanicznie z członami optyki odpowiedzialnymi za zmianę ogniskowej.

     Celowo napisałem „członami”, gdyż technika Power Zoom bardzo ułatwia zaprojektowanie obiektywu posiadającego ich więcej niż jeden. Opisywany Sony ma je dwa. Sterowaniem mechanicznym trudno jest zrealizować skomplikowane, niezależne ich ruchy, podczas gdy oddzielny napęd każdego z nich pozwala na większą ekwilibrystykę. Jakość obrazu to raz, dwa – mocno ograniczone oddychanie, trzy – parafokalność, czyli utrzymywanie stałego położenia płaszczyzny ostrości przy zmianie ogniskowej. A, jest jeszcze czwarta zaleta: możliwość wyboru obrotem w którą stronę wydłużamy, a w którą skracamy ogniskową. Tymi kwestiami Sony wyraźnie się chwali. A, jeszcze czymś – wewnętrznym zoomowaniem. Nota bene, ustawianie ostrości też nie powoduje ani wydłużania się obiektywu, ani obracania się przedniej soczewki. W sumie zysków z Power Zooma jest naprawdę sporo.

     Nieduży maksymalny otwór względny ułatwia zaprojektowanie obiektywu produkującego zdjęcia wysokiej jakości, ale mimo to Sony nie poskąpiło szlachetnych gatunków szkła na soczewki. Wśród 13 soczewek znajdziemy jedną wyjątkowo niskodyspersyjną Super ED i cztery asferyczne, z których jedna dodatkowo jest niskodyspersyjna, a dwie są specjalnie asferyczne. Konkretnie to Advanced Aspherical, co ma poprawić korekcję astygmatyzmu i krzywizny pola. A propos krzywizny, to nie jest ona wybitną cechą przedniej soczewki, dzięki czemu w obiektywie można stosować klasyczne, nakręcane filtry (72 mm).

     Jak już wspomniałem, obiektyw jest nieduży, co jednak wcale nie poskutkowało zmniejszeniem liczby elementów sterujących na (uszczelnionej) obudowie. Nie brakuje ani definiowalnego przycisku funkcyjnego, ani pierścienia przysłon, z którym możemy zrobić co nam się żywnie podoba. Konkretnie, wybrać go do ustawiania otworu przysłony albo pozycją A przenieść to na aparat. Możemy zablokować pierścień na stałe w pozycji A albo zabezpieczyć go przed ustawieniem w tej pozycji. Po trzecie, dobór przysłony pierścieniem może odbywać się płynnym i cichym jego ruchem, albo z wyczuwalnymi – palcami, a podczas filmowania także mikrofonem – zaskokami.

     Tak się prezentuje nowe szkło Sony. Niby nic, taki ciemny drobiażdżek, ale wyrafinowania mu nie brakuje. Myślę, że zostanie dobrze przyjęty nie tylko przez filmowców, ale i przez wszystkich potrzebujących (niekoniecznie jasnego) bardzo szerokiego kąta. Jeden minus: sugerowana cena tego obiektywu będzie oscylowała koło 7000 zł. Nie ma tanio!

1 komentarz:

  1. Z góry przepraszam za offtop. Ale kupiłem dziecku aparat Panasonic Lumix Fz300, Iza Chiny nie wiem jak w nim włączyć lampę po otwarciu. Chodzi mi o działanie w różnych trybach. Z góry dziękuję za odpowiedź..... I proszę się nie nabijać😉

    OdpowiedzUsuń