Zeszłorocznymi targami byłem nieco rozczarowany LINK,
ale obecne, jubileuszowe, dwudzieste, prezentują się bardziej interesująco. W każdym
razie w moich oczach. Nieco przywiędła ich gałąź albumowo-prezentacyjna, choć
może tylko, z braku mojego zainteresowania, jakoś nie trafiła mnie ona w oko.
Za to działka filmowa rośnie w siłę, a co ważne, zaczyna wyróżniać się mocno
profesjonalnym charakterem prezentowanych produktów i usług. W przeciwieństwie
do branży foto.
Jasne, na fotograficznej części targów też znajdziemy
szeroką ofertę przeznaczoną dla zawodowców. Jednak stoiska „filmowe” są zdominowane
przez produkty Pro. Kamery, obiektywy, oświetlenie. Krany, stabilizatory, slidery,
drony. Stacje do obróbki filmów i aplikacje do edycji. Może filmujący oceniliby
to inaczej, ale dla mnie, fotografa, wszystko to wyglądało bardzo poważnie.
Ale do rzeczy, czyli do fotografii. Kto był, kogo nie było?
Dwóch Wielkich Nieobecnych to Nikon i Panasonic – ciekawe, że z obu firm
dochodzą ostatnio sygnały, jeśli nie o kłopotach, to o znaczących wewnętrznych
przepoczwarzeniach. Jednak na stoisku jednego ze sklepów udało mi się dostrzec
Lumixa GH5, oferowanego za „okazyjną, targową” cenę z okolic 9800 zł.
Rozłożony na podzespoły Irix 15 mm f/2.4. Dla zmyłki, ten cały obiektyw po lewej, to Irix 11 mm. |
Pozostali znaczący producenci aparatów pojawili się. A,
przepraszam, zabrakło jeszcze Pentaxa-Ricoha. Zresztą ci od obiektywów również nie
zawiedli, choć Sigma prezentowała jedynie swą optykę „filmową” na stoisku
BEiKSu. Tamron występował oczywiście u Foto-Techniki, a Tokina w Next77. Obok
Tokiny były tam Irixy 15 mm f/2.4 i 11 mm f/4. Prototyp „piętnastki” oglądałem
na zeszłorocznych targach i nawet na blogu obiecałem go przetestować, ale jakoś
nie wyszło. W tym roku oba szerokie kąty wystąpiły już w formie egzemplarzy
seryjnych. I znowu składam obiecankę testu. Dotyczy ona „jedenastki” i mam
nadzieję, że tym razem wywiążę się ze zobowiązania.
W Foto-Technice nie było ogłoszonego wczoraj Milvusa 135 mm
f/2.8, więc pocieszyłem się u Sony zabawą z bardziej dostępną cenowo
portretówką FE 85 mm f/1.8. Miłe szkiełko, a najbardziej rzuciła mi się w oczy
możliwość precyzyjnego ręcznego ostrzenia. Widać w Sony uznali, że
portreciści lubią czasami dać urlop autofokusowi. Myślę, że to szkiełko
zdobędzie sporą popularność.
Wspomnianej wczorajszej nowości zabrakło, ale u Canona
pojawiła się dzisiejsza: APSowa makrówka 35 mm f/2.8. Ma ona LEDowe
podświetlanie kadru o regulowanej intensywności oraz wyrafinowany system
stabilizacji umiejący wykryć nie tylko drgania kątowe, ale też – istotne przy
makro – liniowe drgania obiektywu. Obiektyw był fizycznie obecny na stoisku,
ale jakoś nie pchał się do pierwszego rzędu, więc nie uwieczniłem go na
zdjęciu. Za to frontmani, czyli najdłuższe białe rurki, nie zawiedli. To
zresztą ostatnimi czasy typowy sposób prezentacji optyki i aparatów Canona.
Inni mogą tylko pozazdrościć.
Nie, nawet nie to, że smakowitych, rzadkich obiektywów pozostałych
producentów nie było na targach, ale trzeba było prosić o wydobycie ich z
dobrze strzeżonych gablotek. Tak było na przykład u Olympusa. Tu, ciekawa
rzecz, największym zainteresowaniem cieszył się, liczący już półtora roku, E-M5
II. Myślę, że powodem jest nieco odlecona cena E-M1 II. Ci, którzy planowali
jego zakup, rewidują swe pomysły i przerzucają się na model znacznie bardziej
dostępny cenowo.
Eizo tradycyjnie nie zawiodło, prezentując całą galerię monitorów. |
Za to w Fuji rządziły Instaxy zajmujące cały przód
ekspozycji. Za nimi, w trzecim rzędzie, skromnie stała gablotka z
bezlusterkowcami. Ale – tylko pochwalić! – gablotka otwarta i w pełni dostępna
dla chętnych. Można było przymierzyć się do wszystkich nowości Fuji, no, z
wyjątkiem GFX 50S. Niestety.
Głowica Sirui K-30X. |
Dwie ciekawostki namierzyłem na stoisku Focus Nordic. Firma
prezentowała produkty trzech marek: Sirui, Lowepro oraz Hahnel. Wśród głowic
Sirui wynalazłem zgrabny, niskoprofilowy model K-30X z ciekawie rozwiązaną
regulacją tarcia kuli: płaskim pokrętełkiem wewnątrz pokrętła blokady kuli. Chętnie
wezmę tę głowicę na warsztat – i przetestuję. Natomiast niespodzianką okazała
się oferta Hahnela. Dotychczas firmę tę kojarzyłem wyłącznie z wysokiej klasy
zamiennikami akumulatorów litowo-jonowych. A dziś okazało się, że oprócz nich
ma ona w swej ofercie także systemy wyzwalaczy błysku. Natomiast zupełną
nowością jest reporterski flesz zasilany nie paluszkami AA, a litowo-jonowym akumulatorowym
packiem. To już (dopiero?) druga taka konstrukcja – pierwszą był testowany
przeze mnie Genesis Stroboss 58N (LINK
do testu). Ciekaw jestem jak Hahnel poradził sobie ze swym pierwszym fleszem.
To też materiał na test i to chyba wkrótce, bo lampa będzie miała w maju swą
rynkową premierę.
Pierwszy flesz Hahnela. Udał mu się? Sprawdzę. |
I tyle z tegorocznych targowych ciekawostek. W
przeciwieństwie do zeszłego roku, wyjechałem z Łodzi w miarę usatysfakcjonowany
tym co zobaczyłem. Jasne, gdybym filmował, satysfakcja z pewnością byłaby
większa. Ale nie narzekam.
Niestety względy życiowe nie pozwoliły mi zajrzeć na Targi. Choć tak na oko wydaje mi się, że najciekawsze na Targach są wykłady (na nie się nastawiałem). Resztę mamy mniej więcej w sklepach na codzień. Ciekawy jestem, czy rozbudzanie smaku na własne produkty u 17 tysięcy ludzi (tyle odwiedziło łódzkie Targi) nie jest warte własnego stoiska dla Sigmy czy Nikona?
OdpowiedzUsuńTrochę dziwię się Sigmie, która była obecna tylko "filmowo" w BEiKSie, ale Nikonowi już nie bardzo. On chyba naprawdę musi ciąć koszty. Podobnie jak Panasonic, o którego "restrukturyzacji" chodzą plotki. Wykłady, racja. Mi się nie udało na żaden wybrać, bo zbrakło czasu. Żałuję, bo jeden z nich pojawił się w programie na moje zamówienie.
Usuń