czwartek, 6 kwietnia 2017

Ciekawiej i jeszcze bardziej filmowo – łódzkie targi Film Video Foto


     Zeszłorocznymi targami byłem nieco rozczarowany LINK, ale obecne, jubileuszowe, dwudzieste, prezentują się bardziej interesująco. W każdym razie w moich oczach. Nieco przywiędła ich gałąź albumowo-prezentacyjna, choć może tylko, z braku mojego zainteresowania, jakoś nie trafiła mnie ona w oko. Za to działka filmowa rośnie w siłę, a co ważne, zaczyna wyróżniać się mocno profesjonalnym charakterem prezentowanych produktów i usług. W przeciwieństwie do branży foto.

     Jasne, na fotograficznej części targów też znajdziemy szeroką ofertę przeznaczoną dla zawodowców. Jednak stoiska „filmowe” są zdominowane przez produkty Pro. Kamery, obiektywy, oświetlenie. Krany, stabilizatory, slidery, drony. Stacje do obróbki filmów i aplikacje do edycji. Może filmujący oceniliby to inaczej, ale dla mnie, fotografa, wszystko to wyglądało bardzo poważnie.

     Ale do rzeczy, czyli do fotografii. Kto był, kogo nie było? Dwóch Wielkich Nieobecnych to Nikon i Panasonic – ciekawe, że z obu firm dochodzą ostatnio sygnały, jeśli nie o kłopotach, to o znaczących wewnętrznych przepoczwarzeniach. Jednak na stoisku jednego ze sklepów udało mi się dostrzec Lumixa GH5, oferowanego za „okazyjną, targową” cenę z okolic 9800 zł.

Rozłożony na podzespoły Irix 15 mm f/2.4. Dla zmyłki, ten cały
obiektyw po lewej, to Irix 11 mm.
     Pozostali znaczący producenci aparatów pojawili się. A, przepraszam, zabrakło jeszcze Pentaxa-Ricoha. Zresztą ci od obiektywów również nie zawiedli, choć Sigma prezentowała jedynie swą optykę „filmową” na stoisku BEiKSu. Tamron występował oczywiście u Foto-Techniki, a Tokina w Next77. Obok Tokiny były tam Irixy 15 mm f/2.4 i 11 mm f/4. Prototyp „piętnastki” oglądałem na zeszłorocznych targach i nawet na blogu obiecałem go przetestować, ale jakoś nie wyszło. W tym roku oba szerokie kąty wystąpiły już w formie egzemplarzy seryjnych. I znowu składam obiecankę testu. Dotyczy ona „jedenastki” i mam nadzieję, że tym razem wywiążę się ze zobowiązania.

     W Foto-Technice nie było ogłoszonego wczoraj Milvusa 135 mm f/2.8, więc pocieszyłem się u Sony zabawą z bardziej dostępną cenowo portretówką FE 85 mm f/1.8. Miłe szkiełko, a najbardziej rzuciła mi się w oczy możliwość precyzyjnego ręcznego ostrzenia. Widać w Sony uznali, że portreciści lubią czasami dać urlop autofokusowi. Myślę, że to szkiełko zdobędzie sporą popularność.

     Wspomnianej wczorajszej nowości zabrakło, ale u Canona pojawiła się dzisiejsza: APSowa makrówka 35 mm f/2.8. Ma ona LEDowe podświetlanie kadru o regulowanej intensywności oraz wyrafinowany system stabilizacji umiejący wykryć nie tylko drgania kątowe, ale też – istotne przy makro – liniowe drgania obiektywu. Obiektyw był fizycznie obecny na stoisku, ale jakoś nie pchał się do pierwszego rzędu, więc nie uwieczniłem go na zdjęciu. Za to frontmani, czyli najdłuższe białe rurki, nie zawiedli. To zresztą ostatnimi czasy typowy sposób prezentacji optyki i aparatów Canona. Inni mogą tylko pozazdrościć.

     Nie, nawet nie to, że smakowitych, rzadkich obiektywów pozostałych producentów nie było na targach, ale trzeba było prosić o wydobycie ich z dobrze strzeżonych gablotek. Tak było na przykład u Olympusa. Tu, ciekawa rzecz, największym zainteresowaniem cieszył się, liczący już półtora roku, E-M5 II. Myślę, że powodem jest nieco odlecona cena E-M1 II. Ci, którzy planowali jego zakup, rewidują swe pomysły i przerzucają się na model znacznie bardziej dostępny cenowo.

Eizo tradycyjnie nie zawiodło, prezentując całą galerię monitorów.
     Za to w Fuji rządziły Instaxy zajmujące cały przód ekspozycji. Za nimi, w trzecim rzędzie, skromnie stała gablotka z bezlusterkowcami. Ale – tylko pochwalić! – gablotka otwarta i w pełni dostępna dla chętnych. Można było przymierzyć się do wszystkich nowości Fuji, no, z wyjątkiem GFX 50S. Niestety.

Głowica Sirui K-30X.
     Dwie ciekawostki namierzyłem na stoisku Focus Nordic. Firma prezentowała produkty trzech marek: Sirui, Lowepro oraz Hahnel. Wśród głowic Sirui wynalazłem zgrabny, niskoprofilowy model K-30X z ciekawie rozwiązaną regulacją tarcia kuli: płaskim pokrętełkiem wewnątrz pokrętła blokady kuli. Chętnie wezmę tę głowicę na warsztat – i przetestuję. Natomiast niespodzianką okazała się oferta Hahnela. Dotychczas firmę tę kojarzyłem wyłącznie z wysokiej klasy zamiennikami akumulatorów litowo-jonowych. A dziś okazało się, że oprócz nich ma ona w swej ofercie także systemy wyzwalaczy błysku. Natomiast zupełną nowością jest reporterski flesz zasilany nie paluszkami AA, a litowo-jonowym akumulatorowym packiem. To już (dopiero?) druga taka konstrukcja – pierwszą był testowany przeze mnie Genesis Stroboss 58N (LINK do testu). Ciekaw jestem jak Hahnel poradził sobie ze swym pierwszym fleszem. To też materiał na test i to chyba wkrótce, bo lampa będzie miała w maju swą rynkową premierę. 

Pierwszy flesz Hahnela. Udał mu się? Sprawdzę.

     I tyle z tegorocznych targowych ciekawostek. W przeciwieństwie do zeszłego roku, wyjechałem z Łodzi w miarę usatysfakcjonowany tym co zobaczyłem. Jasne, gdybym filmował, satysfakcja z pewnością byłaby większa. Ale nie narzekam. 

2 komentarze:

  1. Niestety względy życiowe nie pozwoliły mi zajrzeć na Targi. Choć tak na oko wydaje mi się, że najciekawsze na Targach są wykłady (na nie się nastawiałem). Resztę mamy mniej więcej w sklepach na codzień. Ciekawy jestem, czy rozbudzanie smaku na własne produkty u 17 tysięcy ludzi (tyle odwiedziło łódzkie Targi) nie jest warte własnego stoiska dla Sigmy czy Nikona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę dziwię się Sigmie, która była obecna tylko "filmowo" w BEiKSie, ale Nikonowi już nie bardzo. On chyba naprawdę musi ciąć koszty. Podobnie jak Panasonic, o którego "restrukturyzacji" chodzą plotki. Wykłady, racja. Mi się nie udało na żaden wybrać, bo zbrakło czasu. Żałuję, bo jeden z nich pojawił się w programie na moje zamówienie.

      Usuń