wtorek, 19 stycznia 2016

Karty pamięci XQD – standard z przyszłością?

Źródło: Sony
     Dwa tygodnie temu, podczas premiery dwóch lustrzanek Nikona, w zdziwienie wprawił mnie fakt, że odziedziczony po Nikonach D4 i D4s nośnik pamięci, karta XQD, trafił nie tylko do D5, ale także do APSowego D500. Czy to nie przesada? Standard SecureDigital ma się dobrze, szybko rozwija się, wypierając z rynku Compact Flash. Od czasu gdy pojawiły się „szybkie” karty w wersji UHS-II pozycja SD wydaje się niezagrożona. Na co więc komu cudaczna XQD? Ktoś w ogóle coś o niej słyszał?
     Rzeczywiście, ten standard kart pamięci jest mało znany. Gdy zapytałem o niego kilku znajomych fotografów, okazało się że coś tam słyszeli, ale nic konkretnego nie potrafili powiedzieć. A w końcu ten nośnik pamięci jest z nami już od ponad czterech lat.




Gniazda XQD i CF w Nikonie D4.
Źródło: Nikon
      O powstaniu nowego standardu kart XQD dowiedziałem się niemal natychmiast po jego ogłoszeniu. Ale trochę przypadkiem, po prostu dlatego, że w ostatnich dniach 2011 roku, slot na takie karty zobaczyłem podczas polskiej premiery pierwszego aparatu je wykorzystującego, czyli Nikona D4. Przyznaję, że decyzja użycia nowego standardu kart trochę mnie zaskoczyła. Ale na krótko. Zdałem sobie bowiem sprawę, że długie i bardzo szybkie serie RAWów wymagają sprawniejszego niż dotąd zapisu. Karty CompactFlash niby jeszcze wystarczały, ale potrzeby aparatów już mocno zbliżyły się do ich teoretycznej granicy możliwości, czyli 167 MB/s. Karty XQD, korzystające z szybszej magistrali PCI Express, pozwalają zapisywać do 500 MB/s, a w nowszej specyfikacji 2.0 do 1000 MB/s. Już nie mówiąc o wysokich pojemnościach, sięgających (teoretycznie) 2 TB. Potęga!

Nikon D5 sprzedawany będzie w dwóch
wersjach:"XQD" - jak po lewej
i "CF" - jak po prawej. W razie potrzeby
będziemy mogli poprosić w serwisie
o wymianę obu gniazd CF na XQD albo
odwrotnie. Oczywiście, nic za darmo.
Źródło: Nikon
     Pomysł świetny, czekałem więc na rozwój i rozpowszechnienie nowego standardu. Czekałem… a tu nic. No, prawie nic. Dla Nikona D4 karty z początku produkowało tylko Sony, później doszedł Lexar. Tyle że te karty wcale nie grzeszyły superprędkościami. Pierwsza obecna na rynku, czyli Sony serii H, zapisywała 125 MB/s, czyli niewiele więcej niż dostępne wówczas karty CF. Po pół roku pojawiła się szybsza o 1/3 seria S, ale rewolucja nastąpiła jesienią 2014 roku, wraz z serią G potrafiącą zapisywać 350 MB/s – to już w standardzie 2.0. Lexar pozostawał nieco z tyłu, wypuszczając pierwszą swą kartę dopiero na początku 2013 roku, ale ona charakteryzowała się wyższą niż ówczesne Sony prędkością zapisu, 200 MB/s. A w zeszłym roku wdrapał się na poziom 400 MB/s, czyli znowu później niż Sony, ale z trochę szybszym zapisem. Warto tu wspomnieć, że w odróżnieniu od Sony, Lexar walczy na dwóch frontach. Wszedł bowiem nie tylko w standard XQD, ale też w drugi, konkurencyjny CFast. Ten był domeną SanDiska, choć u Preteca i Transcenda też coś się znajdzie. Ale gdy poszukamy na Skąpcu, czy Ceneo, to kart owego standardu znajdziemy zaledwie kilka modeli, proponowanych przez pojedyncze sklepy.


Źródło: Lexar
Obok widać porównanie wielkości kart pamięci, a przy okazji porównam ich ceny. Przykładowo, dla pojemności 64 GB wynoszą one: CFast 1200 zł; XQD od 400 zł za karty nieco tylko szybsze niż CF, do 1900 zł za naprawdę szybkie; CF i SD UHS-II - 450-600 zł. Widać, że różnice cen pomiędzy nowymi, a standardowymi typami kart są naprawdę duże. Bez wzrostu popytu, nie ma mowy o obniżeniu cen XQD i CFast.

W przypadku kart XQD Sony,
dopiero seria G jest naprawdę
szybka. I kosztowna.
Źródło: Sony.
     Pojemności XQD? Nadal żadna rewelacja, w każdym razie w porównaniu z kartami innych typów. Ani u Sony, ani u Lexara nie znajdziemy obecnie nic powyżej 128 GB. Podczas gdy CompactFlash i SecureDigital oferują już 512 GB. Lecz w kwestii szybkości zapisu danych CompactFlash zostaje daleko z tyłu ze 140 MB/s, ale SecureDigital w standardzie UHS-II osiąga aż 250 MB/s. Tylko ile aparatów potrafi obecnie z tego UHS-II korzystać?

     No właśnie, a XQD? Jak on się rozpowszechnił? Przyznaję, że ten artykuł jest między innymi efektem moich poszukiwań w tym względzie, które nastąpiły po premierze Nikonów D5 i D500. Byłem ciekaw ile  konstrukcji wykorzystujących karty XQD powstało od czasów Nikona D4, czyli w ciągu 4 lat, ile ?
Sloty na kraty CFast na razie są nieobecne
w cyfrówkach. Być może zmieni się to za
sprawą potencjalnego EOSa 1Dx Mark II.
Źródło: SanDisk
Bo poza Nikonem D4s i dwoma wspomnianymi, nowymi „piątkami” nic jakoś nie kojarzyłem. Zacząłem szukać i okazało się, że nie przegapiłem ani jednego aparatu! Nic, zero, nul! A palców obu rąk powinno wystarczyć do policzenia kamer i rekorderów posiadających slot XQD. Tak w każdym razie wynika z tabeli kompatybilności tych kart, którą znalazłem na stronie Lexara. Pojedyncze kamery Sony, Canona, Arri i BlackMagic oraz jeden rekorder Atomos. Skromnie, bardzo skromnie. Widać na razie nie ma dużego zapotrzebowania na nośnik o charakterystyce takiej jak XQD. Ani filmie, ani – tym bardziej – w fotografii.

      Na razie, bo przecież niedługo przyjdą filmy 8K i pojawią się walące seriami lustrzanki 50 Mpx. Wówczas XQD zdobędzie mocną pozycję, bo CompactFlash chyba już odpadnie z zawodów, a SecureDigital ze swoimi teoretycznymi 312 MB/s też może nie wystarczyć. CFast? Teoretycznie tak, ale musiałby on zacząć zdobywać przyczółki w fotografii. Niedawne plotki mówią, że przyszły Canon 1Dx Mark II ma posiadać gniazdo (gniazda?) CFast. Czyżby więc Canon na złość Nikonowi planował poprzeć konkurencyjny standard pamięci? Jak będzie, zobaczymy!

4 komentarze:

  1. Interesujący artykuł na temat Kart Pamięci. Karty pamięci o których mowa w artykule będą na 100% w użyciu w zaawansowanych sprzętach fotograficznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę powoli się rozkręca ten standard. Ale też nie ma szczególnego parcia na niego wysokimi parametrami rejestracji. Jednak kiedyś nastąpi ten moment, że XQD stanie się szerzej rozważaną opcją pamięci.

      Usuń
  2. Artykul dalej na czasie, tylko Nikon dorzuca nam dwa aparaty z pojedynczymi slotami na karty XQD. Ciekawy jestem czy mozna im "zaufac"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie wiem czy na czasie. Za plecami XQD czai się szybszy i pojemniejszy standard CF Express. Sprzętowo jest on kompatybilny z XQD, czyli aparaty z takimi slotami mogłyby korzystać z CFe. Wymaga to aktualizacji firmware'u tych aparatów, ale problem tkwi gdzie indziej. "Właścicielem" standardu XQD jest Sony. Ono też udziela licencji na korzystanie z niego. Zarabia również na sprzedaży kart XQD. Natomiast CFe jest standardem otwartym, stąd na wejście w niego jest sporo chętnych. Nie wiadomo jednak, jak wygląda umowa Sony z Nikonem. Czy zezwala ona na rozszerzenie funkcjonalności slotów na kolejny typ kart? Albo inaczej: co musi zrobić (ile zapłacić) Nikon, żeby "uwolnić się" od Sony. A przy tym nadal korzystać z jego matryc :-)
      Co do zaufania: jasne, że lepiej używać dwóch kart z równoległym zapisem. Ci, którym karta pamięci zrobiła kiedyś brzydki numer i umarła zabierając ze sobą wszystkie zdjęcia, teraz nawet nie spojrzą na "jednokartowce". Wśród tych, których to jeszcze nie dotknęło, są tacy którzy mimo wszystko asekurują się. A też tacy, którzy twierdzą, że używanie kart wysokiej jakości, dobrej firmy i pochodzących z pewnego źródła wystarczy. To dokładnie tak, jak z backupem twardego dysku kompa. Ja NA RAZIE ufam. Przyznam, że nie słyszałem by komuś padła karta XQD. Ale też nie robiłem żadnego zwiadu w tym kierunku. Obiecuję nadstawić ucho...

      Usuń