środa, 16 marca 2016

Canon EF 11-24 mm f/4L USM – Dr Jekyll, czy pan Hyde?

Źródło: Canon
     Zoom ten jaki jest, każdy widzi. I chwali za rekordowo szeroki kąt widzenia, w czym żaden inny rektalinearny obiektyw mu nie podskoczy. W każdym razie z tych, które można kupić, bo Hyper-Wide Heliar 10 mm Voigtlandera dopiero czai się do skoku na sklepowe półki. Superszeroki zoom Canona jest z nami od ponad roku, a wykonane nim zdjęcia plenerowe znamy niewiele krócej. Gdy sam je oglądałem niedługo po premierze, dostrzegłem wspaniałą jakość obrazu w centrum klatki i taką sobie na brzegach. No, na niektórych zdjęciach samiutkie rogi nie zachwycały. Jednak o żadnej tragedii nie było mowy.







Źródło: Imaging Resource
      Z takim obrazem owego zooma w głowie, zacząłem (wiosną zeszłego roku) czytać jego test na Imaging Resource (LINK). A on w kwestii ostrości okazał się laurką. Spójrzcie na prezentowany obok zrzut wykresu dla newralgicznej kombinacji – najkrótsza ogniskowa i otwarta przysłona. Czy można w ogóle mieć jakieś uwagi? Środek bardzo dobry, natomiast brzegi, a nawet rogi nie schodzą poniżej poziomu dobrego (z plusem). Jak na TAKI obiektyw, to wręcz rewelacyjne wyniki. Przypomniały mi się wówczas oglądane przeze mnie zdjęcia i trochę mi one nie pasowały do wyników testu. Ale cóż, pomyślałem, może pochodziły z jakichś „niedorobionych”, przedprodukcyjnych egzemplarzy? Zwłaszcza, że różniły się one trochę pomiędzy sobą jeśli chodzi o ostrość obrazu w okolicach rogów kadru.

Źródło: Photozone
      I świat wydawał się tak piękny aż do wczoraj, gdy – naprawdę nie wiem dlaczego dopiero teraz – trafiłem na test Canona 11-24/4 na Photozone (LINK). A tam – klęska! No dobra, może nie taka całkowita, bo ogniskowe 14-18 mm jakoś się bronią. Jednak najszerszy kąt, a dokładniej jego rogi, to koszmar. Tam, przy pełnej dziurze, rozdzielczości nie ma W OGÓLE! Brzegi po przymknięciu jeszcze dają radę, ale naroża pozostają słabiutkie.


      Wiadomo, inna metodologia testowania i inne narzędzia analizy plików zdjęciowych mogą mieć wyraźny wpływ na wyniki testu. Tu jednak powodem kataklizmu było co innego: platforma testowa. Bowiem zarówno w teście Imaging Resorce, jak i w tworzeniu oglądanych przeze mnie krótko po premierze zdjęć, udział brały Canony ok. 20-megapikselowe: 1Ds Mk III oraz – z tego co kojarzę – 6D i 5D Mk III. Natomiast na Photozone canonowski zoom był jednym z pierwszych obiektywów, które dostąpiły zaszczytu testowania na 5DSR. No i 50 Mpx „zarżnęło” jakość obrazu. Na brzegach, bo w centrum kadru wypadł on rewelacyjnie. Przyznam, że spodziewałem się iż istotny wzrost rozdzielczości matrycy przełoży się na spadek ostrości obrazu zewnętrznych obszarów klatki, w porównaniu ze starszymi lustrzankami Canona. Ale nie byłem przygotowany na aż tak wielki spadek! Zwłaszcza, że 11-24/4 został zaprezentowany jednocześnie z dwoma „piątkami DS”, a więc musiał być przygotowany na współpracę z tak ogromnym stadem pikseli. A jednak nie dał rady. I strach się bać, jak w testach na 50 megapikselach wypadnie starsza, zwłaszcza superszerokokątna, optyka. Ale cóż, trzeba będzie odważyć się sprawdzić…

4 komentarze:

  1. Nie ma wyjścia. Chyba ceny starszych aparatów o mniejszej rozdzielczości powinny pójść w górę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie ma co żartować ;-) - widać że matryce wyprzedziły optykę. I to nie tylko w przypadku tak egzotycznych ogniskowych. Na Photozone w towarzystwie 5DSR równie słabiutko wypadły też inne szkła.

      Usuń
  2. Może jestem dinozaurem, grzybem i konserwą, ale choćby 50-cio megapikselowe aparaty kosztowały 100 złotych- to nie mam najmniejszego zamiaru takiego sprzętu sobie kupić. Choćby sam robił zdjęcia. Musiałbym kupić też a) nowy komputer, b) nowe karty pamięci, c) nowe doskonałe obiektywy (których na razie, jak widać- nie ma) i musiałbym jeszcze mieć do czego ten aparat wykorzystać. Oczywiście, ci, którzy potrzebują do czegoś go użyć mają niejaki problem.
    Ale wydaje mi się, że poszło to w dosyć osobliwą stronę, zwłaszcza w kontekście firmy Canon, która nie potrafi zrobić obiektywu dobrze działającego na swoim aparacie. No nic. Czekamy na test obu maszyn naraz (obiektywu i aparatu) na Foto-nieobiektywnym blogu celem zweryfikowania rzeczonych pogłosek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tych 50 Mpx, to chyba tylko Otusy 55 i 85 mm dają radę. Trzeba poczekać na więcej testów na różnych portalach, by się przekonać jak sprawy NAPRAWDĘ się mają. Ja też nie omieszkam dorwać 5DSR albo 5DS w swoje łapy. Tylko muszę przemyśleć, któremu obiektywowi przy okazji zepsuć reputację...

      Usuń