wtorek, 29 marca 2016

Sony RX10 III – zazdrość, zazdrość ponad wszystko!

Źródło: Sony
     Ledwo zdążyłem opublikować na blogu test Sony RX10 II, a tu Sony nagle wyskakuje z RX10 III. Przecież nie minął nawet rok od premiery poprzednika! Ale już pierwsze zerknięcie na parametry nowego Cyber-shota wyjaśnia w czym rzecz: w obiektywie. 

     W teście napisałem, że projektując swe RX10 i RX10 II, Sony postanowiło ograniczyć się do zakresu 24-200 mm, by zachować stały i duży maksymalny otwór względny f/2,8. To w odróżnieniu od konkurencyjnego Panasonica FZ1000, który obejmuje swym zoomem zakres 25-400 mm, jednak przy gorzej prezentującej się jasności f/2,8-4. Jednak widać, że ludziom z Sony ta różnica w długich ogniskowych nie dawała spać i musieli coś z nią zrobić. No i zrobili! RX10 III ma zooma 24-600 mm f/2,4-4, a więc zarówno zakresem, jak i jasnością pokonuje optykę Lumixa. No, przy szerokim kącie ten 1 mm to może niewiele, ale prawie pół działki jaśniej to już coś.

Źródło: Sony
     Coś więcej zmieniono w stosunku do RX10 II? Praktycznie nic. Zauważyłem jedynie, że zmodyfikowano mechanizm wysuwania wbudowanego flesza, dzięki czemu jego światło jest w stanie „ominąć” dłuższy obiektyw i oświetlić cały kadr. Reszta po staremu, czyli duży, poważny, dopracowany, wyjątkowo wszechstronny kompakt z 1-calową matrycą i mocno rozbudowanymi trybami filmowania. 


Źródło: Sony
     W teście RX10 II wypunktowałem dwie rzeczy, które mocno mnie w nim raziły. Pierwszą był marnie działający podczas fotografowania ciągły autofokus. Trochę liczyłem, że w „trójce” Sony coś z tym zrobi. Ale chyba nie, bo choć w informacji prasowej zawarto rozdzialik o ustawianiu ostrości, to wypełnia go wyłącznie marketingowa papka. Drugim minusem RX10 II była zwalająca z nóg cena, oscylująca w okolicach 6500 zł. Pod tym względem RX10 III zapowiada się lepiej, a właściwie jeszcze lepiej. W Stanach ma on być od RX10 II o 200 $... droższy. Tia…
     Aparat w sklepach pojawi się w lipcu, a co istotne, nie zastąpi on, a jedynie uzupełni rodzinę RX10, bo „dwójka” nadal będzie produkowana. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz