Nie, to nie pionierska pod tym względem konstrukcja. Pod
koniec lat 80-tych Yashica zaprezentowała swoją lustrzankę Samurai w wersji Z dla
praworęcznych oraz Z-L dla leworęcznych. Odmiana Z-L szybko przestała być
produkowana ze względu na skromne zapotrzebowanie i stąd wysokie koszty
produkcji. Sony jednak uznało, że rynek chce takiej cyfrówki i po
wielu latach odświeżyło pomysł.
No, nie wiem. Mi taki aparat kojarzy się z zegarkiem na nogę
(IX księga przygód Tytusa, Romka i A'Tomka) i nie wróżę mu przyszłości. Ale
może jednak…
Pamiętam, jak jakiś (dłuższy) czas temu na ten temat na fejsie wypowiadał się Amadeusz "Amadi" Andrzejewski. Sądząc po tonie wypowiedzi i reakcji na nie, zapotrzebowanie mogłoby się pojawić i byłoby całkiem spore.
OdpowiedzUsuńMoże po prostu rynek dojrzał do tego? Pod koniec lat 80. leworęczność ciągle była jeszcze traktowana jako coś pomiędzy "wstydliwą chorobą", a kiepskimi wynikami z WF'u. Teraz to jest już po prostu powszechnie akceptowane uwarunkowanie biologiczne - i tylko fotografowie-mańkuci mają trochę przewalone.
Ha, ha, ha! Dobry dowcip. Wysarczy obrocic to zdjecie L-P, albo przylozyc lusterko niczym Leonardo i - cud sie stanie! :-)
OdpowiedzUsuńNo i się wydało! Pytona dotychczas nie odnaleziono, a sezon ogórkowy powinien się kręcić. Jasne, popełniono tu zwykłe lewo-prawo, po fotograficznemu "flip horizontal". Ale to nie ja dokonałem manipulacji, a twórca plakatu dla jakiegoś biura podróży. Ja już tylko vidi, foci, publici - czy jak to tam brzmi po babilońsku.
UsuńI tak dobrze ze tworca plakatu nie flipnal vertikal, bo mialbys duza zagwozdke - jak tu fotografowac jesli wszystkie zdjecia wychodza do gory nogami a spust migawki jest pod spodem? :-)
UsuńFlipnięcie vertikal zastosowano na plakacie reklamującym wycieczkę do Australii. Podobno.
UsuńA na wycieczke do ruskich powstala zupelnie nowa firma COHU :-)
Usuń