czwartek, 16 sierpnia 2018

Moim okiem: Sony …ze sceny zejść Niepokonanym


Źródło: Sony
     Czytam sobie opinie o niedawno pokazanym Nikonie P1000. I jak zwykle pada klasyczne "toż smartfon robi lepsze zdjęcia!", a dalej równie klasyczna riposta: "przy ogniskowej 200 mm, czy 2000 mm?". Bo racja, kompakty z superzoomami i malutkimi matrycami 1/2.3 cala bronią się właściwie tylko obecnością zakresów tele lub supertele swojej optyki. Dlatego z rynku i z rąk fotoamatorów wymiotło aparaciki kończące się na kilkudziesięciu, czy nawet stu kilkudziesięciu milimetrach. Zastąpiły je smartfony. 
     Jednak identyczne zarzuty (i podobną odpowiedź) napotykam tego samego dnia w komentarzach pod testem jednocalowego Panasonica TZ200. Uznałem, że to już zwykły trolling. Przecież tej wielkości przetwornik to zupełnie inna klasa jakości obrazu. Gdzie smartfonom do niego!

     Ale po chwili naszła mnie refleksja: czy naprawdę aparatom w smartfonach tak dużo brakuje do osiągów matryc 1"? Brakuje, ale pojawiają się już w nich aparaty z matrycami rozmiaru rzędu 2/3 cala. Tylko czekać, aż ktoś wbuduje jednocalówkę albo do nieco mniejszej zostanie dopasowany bardzo jasny obiektyw. Wówczas taki Panasonic TZ200 będzie się już bronił wyłącznie długim zoomem. A jednocześnie kompakty z jednocalowymi matrycami i krótką optyką stracą rację bytu. Które to? No, oczywiście Sony RX100.

     I nagle olśniło mnie! W artykule opublikowanym tuż po premierze Sony RX100 VI, napisałem że nie widzę sensu przeskoczenia z zooma 24-70/1.8-2.8 na zupełnie odmienny 24-200/2.8-4.5. Teraz już rozumiem. RX100 V i unowocześniony RX100 VA jeszcze przez pewien czas świetnie by sobie radziły, ale za pół roku, może za rok będą musiały podjąć walkę z jakimś supersmartfonem. I będzie głupio. Dlatego Sony zdecydowało się przekazać platformę RX100 kompaktowi, który ma szanse funkcjonować znacznie dłużej. Jednocześnie stworzyło konkurencję Panasonicowi (TZ200), swemu najważniejszemu rynkowemu rywalowi.
     Domyślam się, że chodzi też o jednoczesną ucieczkę do przodu. Czyli możliwość zaprezentowania nowego kieszonkowego (?) aparatu, który odskoczy jakością od poziomu RX100. Czy to będzie nadal konstrukcja z jednocalową matrycą, ale wyposażona w bardzo jasną stałkę? A może chodzi o kompakt z przetwornikiem rozmiaru APSC? Bo wejścia w Micro 4/3 nie podejrzewam. Ciekaw jestem kiedy Sony zaprezentuje kontynuację idei swoich RX100. I równie niecierpliwie czekam na podobno bardzo bliską premierę następcy Lumixa LX100. Panasonic kazał długo nam na nią czekać, ale teraz zdecydował się. Ciekawe na ile podkulenie ogona przez Sony 😉 przyśpieszyło tę decyzję?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz