poniedziałek, 3 stycznia 2022

Superjasne zoomy Tamrona na horyzoncie. No, nie do końca.

     Już się ucieszyłem, już szykowałem tytuł artykułu „Tamron goni Panasonica”, już szukałem dodatkowych informacji… No i znalazłem. Ale nie takie jak chciałem.
     W zeszłym tygodniu pojawiły się bowiem pogłoski o zgłoszeniu patentowym Tamrona dotyczącym superjasnego zooma szerokokątnego. Jak jasnego, i jak szerokokątnego? Ano f/2 i 20-50 mm. Nieźle, co? Od razu skojarzył mi się rewelacyjny, analogiczny Panasonic 10-25 mm f/1.7, i stąd wspomniany pomysł na tytuł.
     A, na marginesie. Ten Panasonic firmowany jest przez Leikę, a takie obiektywy slangowo nazywane są Panaleikami. Wiadomo: Panasonic i Leica. A może byśmy na własny, polski użytek odwrócili by tę kolejność i nazywali je Leikonikami? Byłoby bardziej swojsko.

"Konkurencyjny" zoom Panasonica.
     Wracając do naszych owiec, znaczy nowych Tamronów. Małoobrazkowe 20-50 mm ze światłem f/2 z pewnością byłoby dużym i ciężkim obiektywem, ale przy takich parametrach nie tylko dorównałoby tamtemu Panasonicowi, ale znacząco by go prześcignęło. W końcu małoobrazkowe f/2 to – pod względem głębi ostrości oraz możliwości focenia w słabym świetle – półtorej działki jaśniej niż f/1.7 dla matrycy 4/3 cala. Pomyślałem, że nawet f/2.8 byłoby, porównując w tym aspekcie, „jaśniejsze” od leikonikowego f/1.7. No i wykrakałem!

     Gdy bowiem przyjrzałem się szczegółom zgłoszenia patentowego, znalazłem tam aż cztery jasne zoomy, ale ani śladu 20-50mm f/2. Chwila konsternacji, czy ja w ogóle oglądam to co trzeba? Jednak drugi rzut oka wykazał, że tak. Niestety. Zgłoszenie to co trzeba, ale komuś kto to zgłoszenie wygrzebał i pierwszy opublikował (nie będę pokazywał palcem komu) się coś potrąbkowało. W efekcie dość dowolnie, a przy tym efekciarsko, zestawił zakresy ogniskowych i maksymalne otwory względne. I tak właśnie powstał wirtualny twór w postaci zooma 20-50/2. Potem jeszcze ktoś inny (zresztą tych ktosiów było więcej) skopiował rewelację o superjasnym szkle i poooszło! w świat.

     Dobra, a co Tamron naprawdę zgłosił do opatentowania? Już piszę. Zoomy są tam wymienione rzeczywiście cztery, wszystkie naprawdę mają jasność (z okolic) f/2 albo f/2.8, zaprojektowane zostały dla mocowania Sony FE, ale ich podstawowe parametry wyglądają tak:
     25,78–48,51 mm f/2.06, czyli będzie występował jako 24-50 mm f/2
     20,60–48,51 mm f/2.88, a więc 20-50 mm f/2.8
     20,60–38,81 mm f/2.88, znaczy 20-40 mm f/2.8
     28,85–72,67 mm f/2.88, potocznie 28-70 mm f/2.8.

     I takie to rewelacje. Wygląda więc na to, że mamy albo f/2 i „skromny” zakres 24-50 mm, albo obiecany 20-50 mm, ale już ze światłem f/2.8. Że narzekam? Wcale, przecież właśnie taką koncepcję tego zooma „przewidziałem”.
     Dwie ostatnie konstrukcje nie prezentują nic nadzwyczajnego, stąd podejrzewam że to będą maleństwa. Innego ich sensu nie widzę. Ale to tylko moje gdybania wynikłe z prób przeczytania zgłoszenia opublikowanego w języku japońskim. Bardzo mam nadzieję, że w najistotniejszych konkretach nic nie pomieszałem, a rzeczywistość to potwierdzi. Chodzi oczywiście o realną rzeczywistość, czyli jasne Tamrony na sklepowych półkach. Najlepiej już w niedalekiej przyszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz