Źródło: Sony |
Konkretnie: Sony FE
12-24mm F4 G i Sony FE 16-35mm F2.8
GM. Obiektywy FE 24-70/2.8 GM oraz FE 70-200/2.8 GM OSS znamy już od ponad
roku, więc była najwyższa pora, by uzupełnić dół zakresu ogniskowych zoomami z
wyższej półki. No, to uzupełnili! Zgrabnie odczekali miesiąc od premiery
reporterskiego Sony A9, a gdy wszyscy już przetrawili tę nowość, wrzucili
kolejne danie, optykę.
Sony FE 12-24 mm f/4 G. Źródło: Sony |
Co w niej ciekawego? Po pierwsze to, że 16-35/2.8 GM
określany jest w materiałach prasowych jako wyjątkowo lekki, podczas gdy jest zaledwie
o kilkanaście procent lżejszy niż canonowski odpowiednik. A jednocześnie, w
przypadku 12-24/4 G, o „wyjątkowej lekkości” nie ma ani słowa, podczas gdy waży
on DWUKROTNIE mniej od analogicznej Sigmy. W zoomie tym przednia soczewka jest
stosunkowo słabo wypukła, co dobrze wróży zdjęciom pod światło. Jednak nie dało
się zaprojektować jej na tyle płaskiej, by można było korzystać z filtrów
mocowanych klasycznie, czyli na gwincie.
Sony FE 16-35 mm f/2.8 GM. Źródło: Sony |
Oba obiektywy są uszczelnione, w ich częściach optycznych
zastosowano sporo wyrafinowanego szkła i obu brakuje stabilizacji. Z tym, że w
przypadku optyki szerokokątnej nie jest to szczególnie istotne, gdyż A9 oraz
wszystkie A7 w wersjach II, mają stabilizowane matryce.
Znacznie ciekawiej wygląda wnętrze zooma 16-35 mm. Tkwią tam
dwie, podobno wyjątkowo duże, „ekstremalnie asferyczne” soczewki oraz aż
11-listkowa przysłona. Znajdziemy też aż dwa silniki autofokusa. Podejrzewam,
że podstawowym celem ich zastosowania jest niezależne poruszanie dwoma członami
optyki podczas ostrzenia, choć materiały prasowe tłumaczą, że chodzi też o
szybkość ogniskowania.
Ceny? Polskich jeszcze nie znam, natomiast sugerowane na
rynek amerykański wynoszą 2200 USD za 16-35 mm i 1700 USD za 12-24 mm. Tanio nie
jest, ale porównanie z konkurencją wcale nie wypada źle. Za Sigmę 12-24/4
trzeba bowiem zapłacić 7000 zł, a Canon 16-35/2.8 III kosztuje równą dychę.
Jeśli polskie Sony sensownie przeliczy dolary / jeny na złote, nowe zoomy będą mogły
wydawać się wręcz podejrzanie tanie. Byleby tylko dały radę pod względem
jakości obrazka. Jak znam życie, to dadzą.
Nie będzie tanio. Jeżeli cena w Stanach to 1700/2200 USD, to w eurolandach trzeba ją podnieść minimum o VAT. W złotówkach wychodzi 8000/10200 PLN. Akurat pasuje cenowo do A7/A9 ;)
OdpowiedzUsuńAle to są ceny sugerowane. Zobaczymy na jakich marżach zdecydują się pracować sklepy.
Usuń