czwartek, 18 maja 2017

Idziemy w szerokość, czyli nowe szkła Sony

Źródło: Sony
     Konkretnie: Sony FE 12-24mm F4 G i Sony FE 16-35mm F2.8 GM. Obiektywy FE 24-70/2.8 GM oraz FE 70-200/2.8 GM OSS znamy już od ponad roku, więc była najwyższa pora, by uzupełnić dół zakresu ogniskowych zoomami z wyższej półki. No, to uzupełnili! Zgrabnie odczekali miesiąc od premiery reporterskiego Sony A9, a gdy wszyscy już przetrawili tę nowość, wrzucili kolejne danie, optykę.





Sony FE 12-24 mm f/4 G. Źródło: Sony
     Co w niej ciekawego? Po pierwsze to, że 16-35/2.8 GM określany jest w materiałach prasowych jako wyjątkowo lekki, podczas gdy jest zaledwie o kilkanaście procent lżejszy niż canonowski odpowiednik. A jednocześnie, w przypadku 12-24/4 G, o „wyjątkowej lekkości” nie ma ani słowa, podczas gdy waży on DWUKROTNIE mniej od analogicznej Sigmy. W zoomie tym przednia soczewka jest stosunkowo słabo wypukła, co dobrze wróży zdjęciom pod światło. Jednak nie dało się zaprojektować jej na tyle płaskiej, by można było korzystać z filtrów mocowanych klasycznie, czyli na gwincie.

Sony FE 16-35 mm f/2.8 GM. Źródło: Sony
     Oba obiektywy są uszczelnione, w ich częściach optycznych zastosowano sporo wyrafinowanego szkła i obu brakuje stabilizacji. Z tym, że w przypadku optyki szerokokątnej nie jest to szczególnie istotne, gdyż A9 oraz wszystkie A7 w wersjach II, mają stabilizowane matryce.
     Znacznie ciekawiej wygląda wnętrze zooma 16-35 mm. Tkwią tam dwie, podobno wyjątkowo duże, „ekstremalnie asferyczne” soczewki oraz aż 11-listkowa przysłona. Znajdziemy też aż dwa silniki autofokusa. Podejrzewam, że podstawowym celem ich zastosowania jest niezależne poruszanie dwoma członami optyki podczas ostrzenia, choć materiały prasowe tłumaczą, że chodzi też o szybkość ogniskowania.

     Ceny? Polskich jeszcze nie znam, natomiast sugerowane na rynek amerykański wynoszą 2200 USD za 16-35 mm i 1700 USD za 12-24 mm. Tanio nie jest, ale porównanie z konkurencją wcale nie wypada źle. Za Sigmę 12-24/4 trzeba bowiem zapłacić 7000 zł, a Canon 16-35/2.8 III kosztuje równą dychę. Jeśli polskie Sony sensownie przeliczy dolary / jeny na złote, nowe zoomy będą mogły wydawać się wręcz podejrzanie tanie. Byleby tylko dały radę pod względem jakości obrazka. Jak znam życie, to dadzą. 

2 komentarze:

  1. Nie będzie tanio. Jeżeli cena w Stanach to 1700/2200 USD, to w eurolandach trzeba ją podnieść minimum o VAT. W złotówkach wychodzi 8000/10200 PLN. Akurat pasuje cenowo do A7/A9 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to są ceny sugerowane. Zobaczymy na jakich marżach zdecydują się pracować sklepy.

      Usuń