Gdy kilka tygodni temu przymierzałem się do testu szybkości
zapisu kart pamięci SD Lexara
LINK,
poprosiłem Joasię Czechowską z Fuji, o wypożyczenie X-Pro2 „z jakimkolwiek
obiektywem”. A ona – na pewno przez złośliwość☺ – zamiast jakiegoś zmęczonego życiem
kita, przysłała mi super-portretówkę, czyli Fujinona XF 56 mm F1.2 R APD.
I co, mieć w ręku taki obiektyw i nie przetestować go?
Przetestować, przetestować, ale to nie takie proste. Sprzęt był mi potrzebny na
króciutko, bo pomiary do testu kart to zaledwie kilka godzin. Dlatego aparat i
obiektyw dostałem jednego dnia i miałem oddać następnego. O pełnym teście nie
było mowy. Jednak tego „następnego” dnia udało mi się wykroić godzinkę czasu,
listopadowe słońce szczęśliwie dopisało, więc trochę kadrów ustrzeliłem.
Zanim pokażę zdjęcia, kilka słów o samym „szkiełku”. Za jego
najistotniejszą cechę można by uznać jasność f/1.2. I słusznie, bo to
najjaśniejsza na rynku optyka AF dedykowana do aparatów APSC. Choć oczywiście, canonowskie fullfrejmowe 50 mm i 85 mm f/1.2 też można podpiąć pod niepełnoklatkowe
Canony. Ale dla mnie bardziej liczy się wbudowany element (filtr) apodyzacyjny
(APD), pomagający ładniej odwzorować nieostrości. Pierwszym takim obiektywem na
świecie (i długo jedynym) była Minolta STF 135 mm f/2.8 T4.5. Tę konstrukcję
przejęło później Sony, ale ostatnio temat odżył za sprawą właśnie tego Fujinona
oraz analogicznego obiektywu Laowy. A za horyzontem podobno czai się
zapodyzowana stotrzydziestkapiątka Canona.
W portretówce Minolty elementem APD był – umieszczony blisko
przysłony – układ dwóch soczewek. Wygląda na to, że w Fuji jest to neutralny filtr
ściemniający się ku brzegom. Dodatkowo, w odróżnieniu od obiektywów Minolty /
Sony i Laowy, w Fujinonie nie ma dodatkowej, oddzielnie obsługiwanej przysłony,
płynnie regulującej wpływ elementu APD na zdjęcie. Pierścień przysłony jest
jeden, więc dobiera się nim jednocześnie zarówno głębię ostrości, jak i poziom wpływu
filtra APD na nieostrości.
Jak pewnie zauważyliście, w oznaczeniu obiektywu Minolty
pojawiły się dwa oznaczenia dotyczące maksymalnego otworu względnego: f/2.8 i
T4.5. Chodzi o to, że element apodyzacyjny zmniejsza ilość światła
przechodzącego przez obiektyw. Minolta ma więc maksymalny otwór przysłony
(mówiący o głębi ostrości) wynoszący f/2.8, ale światło o półtorej działki
mniejsze, o czym mówi transmisja T4.5. Analogicznie jest w przypadku Fujinona, który można by opisać „f/1.2 T1.7” – co zresztą widać na zdjęciu wyżej, przy
pierścieniu przysłony. Różnica pomiędzy „geometrycznym” otworem, a „jasnością”
jest więc mniejsza niż w STFie Minolty, wynosi tylko 1 EV. Wraz z przymykaniem
przysłony zmniejsza się zarówno ta różnica, jak i wpływ filtra APD na zdjęcie.
Zanim zaprezentuję zdjęcia, dla porządku jeszcze kilka
faktów technicznych. Fujinon zawiera 11 soczewek, w tym jedną asferyczną i dwie
ze szkła o niskiej dyspersji. Ma 7-listkową przysłonę, przymykaną co 1/3
działki maksymalnie do f/16 i dającą okrągły otwór – choć Fuji nie deklaruje w
jakim zakresie przymknięć. Obiektyw liczy troszkę ponad 7 cm długości i nieco
poniżej 7 cm średnicy. Waży ok. 400 g i korzysta z filtrów 62 mm. Minimalna
odległość ostrzenia to 0,7 m – trochę sporo, choć jak na portretówkę, to OK.
Za automatyczne ogniskowanie odpowiada ultradźwiękowy mikrosilnik. Podobno ten
autofokus działa wolniej niż w wersji „nie-APD”. Jednak nie miałem okazji
porównać, a na szybkość AF w 56 mm APD nie narzekałem.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć. Wszystkie są zmniejszonymi
JPEGami prosto z puszki. Zdaję sobie sprawę, że niektóre z nich wypadałoby
„ruszyć” – ochłodzić, rozjaśnić, dokontrastowić, wyprostować, ale celowo pozostawiłem je
nietknięte. Jedynie pierwsze zdjęcie (baloniki) przyciąłem ok. 1/6 kadru z
prawej i symbolicznie z dołu. X-Pro2 pracował w domyślnych ustawieniach, przy
ISO 200. Bardzo przydawała się jego elektroniczna migawka, gdyż połączenie
f/1.2 nawet z bladym, jesiennym słońcem, często skutkowało ekspozycjami
wyraźnie krótszymi niż 1/8000 s. Część prezentowanych kadrów publikuję w dwóch wersjach z różnymi przymknięciami przysłony. A właściwie to z jednym
„nieprzymknięciem” (czyli f/1.2) i jednym przymknięciem, którego wartość
deklaruję w podpisie.
Mi obiektyw bardzo przypadł do gustu. Ostrościom i nieostrościom obrazu nic nie mogę zarzucić. Winietowanie niby jest, ale łagodne i niezbyt silne. Przy otwartej przysłonie można się dopatrzyć słabych obwódek osiowej aberracji chromatycznej, ale nie dają one podstaw do narzekania. Miłe szkiełko!
|
f/1.2 |
|
f/1.2 |
|
f/1.2 |
|
f/1.2 |
|
f/4 |
|
W związku z minimalną odległością ostrzenia 0,7 m, przy makro, czy też "niby makro" zaczynają się kłopoty. Próbowałem z nich wybrnąć z pomocą nasadkowej soczewki makro. Jednak przy otwartej przysłonie obraz jest mięciutki, i to pomimo, że soczewka słaba (+2 D) i wysokiej jakości - minoltowski achromat No. 1. |
|
Przymknięcie do f/2.8 wyraźnie poprawiło ostrość zdjęcia. |
|
f/1.2 |
|
f/2 |
|
f/1.2 |
|
f/1.2 |
|
f/4 |
|
f/1.2 |
|
f/1.2 |
|
f/2.8 |
|
f/1.2 |
|
f/8 |
|
f/1.2 |
|
f/4 |
|
f/1.2 |
|
f/2.8 |
|
f/1.2 |
Przy wykonywaniu zdjęć korzystałem ze statywu i głowicy Vanguard
oraz kart pamięci Lexar.
Zajrzyj też tu:
To jest obiektywik, który kusi i nęci. I do tego nie jest powalająco drogi, jeśli porównywać do innych f/1,2. Można nawet powiedzieć, że w cenie promocyjnej ;)
OdpowiedzUsuńAle i tak niektórzy narzekają, że >5000 zł i kupują wersję bez APD tańszą o 1500 zł. A kusi i samo szkiełko i system Fuji, dobrze zaprojektowany właśnie "pod 3 niezbyt długie stałki". Szeroki, standard, portretówka. Najbardziej po leikowsku - także ze względu na styl aparatów.
UsuńA, to nawet nie wiedziałem że są dwie wersje. Jestem zapóźniony (mniej więcej o dwie dekady). Może wartałoby zrobić porównaie z/bez APD? Skoro Fuji takie miłe, że przysyła jako "cokolwiek"...
UsuńByłoby wiadomo co się traci/ zyskuje za 1500,-.
Wiadomo co się zyskuje: 27/2.8 albo 35/2 - na przykład :-) Będę musiał się uśmiechnąć do Asi o oba szkła, bo nie jesteś pierwszym, który prosi o porównanie.
UsuńMam pytanko odnośnie autofocusa. Mam obiektyw 16-55 2.8 - i tutaj ustawienie ostrości nie dość, że jest błyskawiczne to jeszcze bezgłośne. W 56 1.2 APD praca autofocusa choć niezawodna to jest dość głośna i specyficzna (słyszalne klekotanie). Czy to dotyczy tylko mojego egzemplarza, czy jest to cecha tego obiektywu?
OdpowiedzUsuńNie, napęd nie klekotał i nie zauważyłem żadnych innych wyraźnych nieprawidłowości. Ale też nie jestem stałym użytkownikiem bezlusterkowych Fuji, a poprzednio miałem z nimi do czynienia dobrych kilka miesięcy wcześniej. Nie mam więc bezpośredniego odniesienia. Jednak w środowisku Fuji powszechne są opinie o niższej kulturze pracy autofokusa 56/1.2 APD. Nie ma rady, będę musiał wypożyczyć obie wersje 56 i porównać. Pozdrawiam
UsuńZastanawiam się czy jest to powód do obaw (poza głośną pracą wszystko jest w porządku). Dzięki za odpowiedź :-)
Usuń