Nikon wykonał bardzo ciekawy ruch. Gdy przeczytałem jaki obiektyw dziś ogłosił, od razu przyszedł mi do głowy Canon RF 35 mm F1.4L VCM. Pamiętacie go? Jasne, że pamiętacie. On przecież miał premierę (LINK) zaledwie trzy tygodnie temu. Z początku pomyślałem, że swą szybką odpowiedzią Nikon chce pokazać, że i on umie w trzydzieści-pięć-ef-jeden-cztery. Jednak gdy spojrzałem na zdjęcia nowego Nikkora, szybko zrozumiałem, że to zupełnie nie tak. Szkło Canona jest bezkompromisowe, wspaniałe, wielkie i kosztowne. Natomiast Nikon pokazał obiektyw nie większy i ledwo co cięższy od swojego 35/1.8, uboższy od niego optycznie, nie przypisany do rodziny optyki S, a do tego wszystkiego aż trzykrotnie tańszy od Canona! O co tu chodzi?
foto-nieobiektywny
Testy, opisy, nowości sprzętowe, co się szykuje i co o tym wszystkim myślę. Bez autocenzury...
środa, 26 czerwca 2024
poniedziałek, 17 czerwca 2024
Nikon Z6 III – częściowo świetny. A nawet bardziej.
Bez obaw, Nikonowi wyszedł bardzo dobry aparat. Co prawda poziom rozgorączkowania oczekujących sugerował pojawienie się czegoś jeszcze lepszego, ale gdzie by się wówczas podział Z8? Dobra, to skąd to „częściowo świetny”? Oczywiście z powodu nowej matrycy raz po raz w materiałach informacyjnych określanej jako częściowo warstwowa. Po co tak? Bo matryce warstwowe – poza tym że mają istotne przewagi – są modne, a cyfrówki z matrycą non-stacked, do niczego się nie nadają. Czy muszę przypominać, że Canony nie korzystają z matryc warstwowych?
Nikon zaznacza więc swą częściową przewagę nad konkurencją, ale ważniejsze co takiego naprawdę pokazał w Z6 III.
czwartek, 6 czerwca 2024
Premiera nieoczekiwana: Canon RF 35mm F1.4L VCM
Wczoraj wieczorem, a może i dziś, bo w Japonii było już dziś, Canon ogłosił wprowadzenie na rynek jasnej trzydziestkipiątki RF. Tego oczywiście wszyscy oczekiwali, bo jak długo można ciągnąć system jedynie za pomocą 35 mm f/1.8? Jednak spodziewałem się szkła f/1.2, bo takie lepiej wpisywałoby się w aktualne trendy. Canon pograł jednak inaczej. Z jednej strony bardziej tradycyjnie trzymając się otworu f/1.4, z drugiej tworząc obiektyw hybrydowy, mający równie dobrze sprawować się przy fotografowaniu, jak i przy filmowaniu.
poniedziałek, 3 czerwca 2024
Jej Najjaśniejszość, Sigma 28-45 mm f/1.8 DG DN Art
Nikon właśnie wyprodukował 120-milionowego Nikkora (gratulacje!), a Sigma postanowiła uświetnić to wydarzenie premierą małoobrazkowego zooma jaśniejszego niż wszystkie inne. Dotychczas w tym formacie spotykaliśmy zoomy o maksymalnym otworze względnym „zaledwie” f/2 (Canon RF 28-70, Sigma 24-35), choć w APS-C pojawiało się f/1.8 (choćby Sigma 18-35), a w Micro 4/3 nawet f/1.7 (np. Panas 10-25).
Sigma postanowiła podciągnąć pełną klatkę o te 0,3 działki przysłony do poziomu APS-C, i to jest pierwszy powód dzisiejszej premiery.
wtorek, 21 maja 2024
(Nieistniejący) Lumix S9 i jego (istniejący) grip
Nie, niczego nie przegapiliście! Tego aparatu nadal nie ma, a w każdym razie jeszcze nie miał premiery. Co nie przeszkodziło firmie Sirui zacząć sprzedawać uchwyt do niego. A, że głupio umieszczać w ofercie zdjęcia gripa bez aparatu któremu ma służyć, to i sam aparat na nich umieszczono. Widać jego premiera już niedługo! Ciekawe czy Sirui beknie za nielegalne, zbyt wczesne opublikowanie jego zdjęć?
Nie wiem jak bardzo przyłożyli się do projektu tego akcesorium, ale do zdjęć nie bardzo. Ktoś odpowiedzialny za marketing uchwytu nie doczytał, że Lumix S9 nie będzie miał wizjera. Stąd wzbudzające uśmiech zdjęcie modelki z aparatem przy oku. Z pewnością Sirui wyjaśni oficjalnie, że modelka patrzy nie w wizjer, a w ekran, ale cierpi na silną krótkowzroczność.
środa, 15 maja 2024
R1, czyli Canon goni Sony. Albo odwrotnie.
Dziś Sony ogłosiło rychłe wprowadzenie do sprzedaży smartfona Xperia I VI z „7,1-krotnym zoomem optycznym”. Znaczy, zoom jest tylko dwukrotny (odpowiednik 85-170 mm), ale gdy doliczymy drugą matrycę z obiektywem 24 mm wszystko się zgadza. Matematycznie, w każdym razie. Cóż, marketing rządzi.
Canon postanowił solidnie odgryźć się, i natychmiast wypuścił informację o zaawansowanych pracach nad… nie, nie smartfonem, a EOSem R1. To oczywiście flagowe, „sportowe” bezlustro, z mocno wyrafinowanym, sztucznie inteligentnym i głęboko uczącym się autofokusem. Tyle na razie wiadomo. A, także to, że już trwają testy terenowe nowego aparatu. Więc jeśli Sony nie chce się spóźnić, to natychmiast musi ogłosić rychłe wprowadzenie poprawek softu do A9 III, premierę Sony A1 II albo coś równie efektownego. Jeśli tego nie zrobi, to przegra. Tę prowokację Canon wzmacnia pstryczkiem nazewnicznym: był już aparat oznaczony R1. Sony R1, konkretnie – pierwszy na rynku kompakt z dużą, APSową matrycą. Bardzo fajny, zresztą.
Ciekawe, czy Sony odpowie na tę zniewagę, czy zlekceważy konkurenta i będzie robiło swoje. Obstawiam to drugie. Co nie znaczy, że przed letnimi igrzyskami olimpijskimi czegoś się o nowym / poprawionym Sony jednak nie dowiemy.
To Sony DSC-R1, rzecz jasna. |
piątek, 26 kwietnia 2024
Viltrox AF 40 mm f/2.5 – ale po co?
Autofokus? Świetnie! 40 mm? Bardzo lubię! Światło f/2.5? Mogliby jaśniej, ale niech im tam! Aż 10 soczewek? O, będzie ładny obrazek! Do Nikona? Taaak, ale po co? Przecież tam jest już świetny, równie malutki 40 mm f/2 (TU mój jego test), a w takim Sony czterdziestki nie uświadczysz. Skąd więc pomysł na mocowanie Z?
Coś podejrzewam, że Viltrox chce przypomnieć Tamronowi i Sigmie, że i on umie autofokusowo podgryzać Tych Wielkich. Także ceną, bo na to szkiełko wymyślił sugerowaną 800 zł, czyli circa 2/3 tego co trzeba dać za Nikkora. I zgadzałoby się, bo ten jest o 2/3 działki jaśniejszy. Ciekawe, czy u Viltroxa kalkulowali właśnie w ten sposób?
wtorek, 23 kwietnia 2024
Sigma RF i Tamron RF – Canon uchyla drzwi konkurencji
Tak tylko troszkę uchyla. Na razie chodzi bowiem wyłącznie o optykę RF-S. Ciekawe, na ile jest to przysługa czyniona konkurentom, a na ile przerzucenie na nich produkcji niepełnoklatkowych szkieł. Produkcji być może niezbyt opłacalnej, może mało prestiżowej? Lub też chęć zajęcia Sigmy i Tamrona drobiazgami, podczas gdy samemu będzie można się skupić na Prawdziwych i Jedynie Ważnych Obiektywach FF. Zobaczymy jak to się rozwinie. Polska Sigma (K-Consult, znaczy) wyraźnie zadeklarowała w komunikacie prasowym, że nie posiada żadnych informacji na temat ewentualnych terminów pojawienia się pełnoklatkowej optyki RF.
Dobrze, że wiadomo chociaż kiedy objawi się pierwsza Sigma RF-S. Będzie to w czerwcu, a tym pionierskim obiektywem jest mikrozoom 18-50 mm f/2.8. W kolejce do przeróbki na bagnet RF stoją jeszcze cztery stałki f/1.4 obecne już w mocowaniach Sony i Fuji: 16, 23, 30 i 56 mm oraz szeroki zoom 10-18 mm f/2.8. W ich wypadku premiery rynkowe planowane są w późniejszych terminach, jednak nie wcześniej niż po wakacjach.
Tamron startuje zdecydowanie skromniej, deklarując jedynie przeróbkę – znanego już w wersjach do Fuji i Sony – zooma 10-20 mm f/2.8, a i to w nieokreślonym bliżej tegorocznym terminie.
Na wszelki wypadek dodam też informację ogólną, taką raczej oczywistą, że ta niezależna optyka RF-S będzie produkowana we współpracy z Canonem. Obejmuje ona opracowanie protokołów komunikacji pomiędzy aparatami Canona, a tymi obiektywami, co pozwoli na ich działanie tak jak szkieł firmowych. Czyli z pełną funkcjonalnością i szybkością autofokusa, korekcjami wad optyki, współpracą ze stabilizacją matrycy itd.
Teraz czekamy na pełnoklatkowe, autofokusowe obiektywy RF Sigmy i Tamrona, a może też i innych producentów. Choć z pewnością spora grupa fotografujących ma to w głębokim poważaniu, czekając na rozpoczęcie współpracy Nikona z Sigmą. Z Tamronem już się dogadał, więc może…
środa, 27 marca 2024
Sigma i Nikon – wczoraj jasno, dziś ciemno
Dwie premiery, i dwa – jakże różne – obiektywy. Ale to dobrze, różnorodność jest w cenie. Piszę to z lekkim przekąsem, ciesząc się, że producenci nie poczęstowali nas kolejnym szkłem 50 mm f/1.8 lub czymś równie odkrywczym. Bo choć wczoraj Sigma rzeczywiście zasunęła nam standard, to o jasności o ponad działkę wyższej niż obśmiane przed chwilą f/1.8. Konkretnie, f/1.2. Natomiast Nikon – chyba próbując dorównać Canonowi – zaprezentował dziś superzooma o rekordowej ciemności f/8 na długim końcu. Co oczywiście jeszcze nie znaczy, że to bezsensowny pomysł.
poniedziałek, 25 marca 2024
TEST: Sigma C 17 mm f/4 DG DN – tego szukałem!
Racja, szukałem, ale przyznaję że miało to miejsce ze ćwierć wieku temu. Kupiłem wtedy pierwszy swój zoom standardowy startujący od 24 mm, a nie 28 mm, i „uzupełniający” go dotychczasowy szeroki kąt 20 mm okazał się mało atrakcyjny. Potrzebowałem czegoś ciut szerszego. Gdybym był wtedy nikoniarzem, celowałbym w AF-Nikkora 18/2.8D, choć może wybrałbym starszy, manualny 18/3.5. Te szkła nie wchodziły jednak w grę, pracowałem wówczas Minoltami, a chyba jedynym podchodzącym mi była Tokina 17 mm f/3.5, występująca zarówno w wersji AF, jak i MF. Zabijcie mnie, ale już nie pamiętam dlaczego sobie którejś z nich nie kupiłem. Na pewno na giełdzie w Stodole ani razu na nie nie trafiłem, ale co spowodowało że nie kupiłem nówki? Może cena zniechęcała? Przepraszam, nie pomnę. Jednak tamte poszukiwania utkwiły mi w pamięci na tyle mocno, że gdy w zeszłym roku pojawiła się Sigma 17 mm, od razu uśmiechnąłem się w duchu: no, jesteś!
środa, 21 lutego 2024
poniedziałek, 29 stycznia 2024
Umarł król, niech żyje królik!
OK, może Olympus M.Zuiko Digital ED 12-100mm F4.0 IS Pro nie całkiem umarł, i to pomimo plotek, które sam też rozpowszechniam. O podejrzeniach co do zakończenia produkcji tego obiektywu napisałem w artykule o „antypremierach” 2023 roku. Teraz pojawiły się nowe informacje świadczące, że coś może być na rzeczy. Czy może raczej „na rzeczach”.
środa, 10 stycznia 2024
Polska Sigma lepsza od najlepszych!
Gdyński K-Consult po raz kolejny okazał się najlepszym na świecie dystrybutorem produktów Sigmy. Wcześniej, w latach 2020, 2021 i 2022 otrzymywał nagrody GOLD AWARD, nie wspominając już o BRONZE AWARD z roku 2018.
Teraz K-Consult stał się dystrybutorem tak skutecznym, że już „nie zasłużył” na złoto. Sigma Corporation musiała stworzyć PLATINUM AWARD, by nagroda stała się adekwatna dla osiągnięć polskiej firmy w zakresie sprzedaży, marketingu i budowaniu marki. Gratuluję sukcesu!
Myślę, że warto uczcić go na blogu testem któregoś sigmowskiego szkiełka. Jeszcze nie wymyśliłem którego, ale obiecuję wynaleźć coś ciekawego w warszawskim ProCentrum Sigmy.
niedziela, 31 grudnia 2023
Antypremiery, czyli było, i nie ma
Koniec roku to dobry czas na wszelakie podsumowania. W mediach fotograficznych często jest to wyliczanka premier sprzętowych z danego roku. Jednak ostatnio trafiłem na kilka informacji o sprzęcie, którego końca produkcji, bądź zniknięcia ze sklepowych cenników mało kto się spodziewał. Dlatego postanowiłem opisać tegoroczne, przede wszystkim te najciekawsze, antypremiery. Czyli: co było, a już nie będzie.
środa, 13 grudnia 2023
TEST: Canon EF 50 mm f/1.4 USM. Nadal w formie.
Wziąłem się za „pięćdziesiątki”, bo ostatnio jakoś mi podpasował ich kąt / sposób widzenia. Dość dawno miałem okazję przetestować RF 50/1.2, więc teraz ugryzłem temat z przeciwnej strony skali cen, czyli od RF 50/1.8. Jego test ukazał się na blogu miesiąc temu, a obiektyw jakoś mnie nie zachwycił, delikatnie rzecz ujmując.
Szukając kolejnych klientów do golenia pomyślałem o canonowskich szkłach EF. Zanim zacząłem kombinować skąd by wytrzasnąć 50/1.0 albo choćby 50/1.2, okazało się, że w wypożyczalni polskiego Canona mieszka sobie EF 50/1.4. Niby emeryt, ale jak widać nadal na chodzie. Nie wahałem się ani chwili, przejąłem go wraz z EOSem R5. Że będę strzelał do staruszka (czy może staruszkiem?) z grubej rury? Niby tak, wymagania są spore. Ale skoro niemal równolatek, 135 mm f/2 L całkiem dobrze radzi sobie na wysokorozdzielczych matrycach, więc może i ta pięćdziesiątka – choć nie eLka – wypadnie przyzwoicie? Inna sprawa, że część zdjęć i tak robiłem EOSem RP, którym fotografuje mi się przyjemniej niż R5, a w teście mniej mi nawet chodziło o szczegółowość zdjęć, a ogólną kulturę pracy obiektywu. Tak zresztą, jak i we wcześniejszym teście obiektywu RF 50/1.8.
niedziela, 10 grudnia 2023
I Laowa umie w autofokus
Wreszcie! Przyznam, że spodziewałem się wcześniej zobaczyć Laowę AF, niż Laowę zoom. Koncepcja ta straciła rację bytu pięć lat temu, po premierze małoobrazkowego, rekordowo ultraszerokokątnego zooma 10-18 mm. I musiało minąć jeszcze ponad pięć lat, zanim – zapowiedziany na razie zupełnie nieoficjalnie – pojawił się obiektyw Laowa z autofokusem.
czwartek, 16 listopada 2023
A jednak jest długa! Sigma 70-200mm F2.8 DG DN OS | Sports
Oj, naczekaliśmy się na bezlustrową wersję tego zooma! Choć trudno było się dziwić, skoro lustrzankowy 70-200/2.8 Sport pojawił się dopiero sześć lat po inauguracji Sigma Global Vision, która miała miejsce jesienią 2012 roku. I rzutem na taśmę zdążył załapać się na „erę lustrzanek”, bo w tym samym czasie już ogłaszano Nikona Z7 i Canona EOS R.
Teraz czekaliśmy tylko pięć lat, więc jest postęp. Wiadomo było, że obiektyw pojawi się, a sama Sigma trochę podgrzewała atmosferę zapowiadając „coś specjalnego”. Nie bardzo było wiadomo o co chodzi, a że „przeciekła” informacja o masie obiektywu rzędu 1 kg, podejrzewano / podejrzewałem konstrukcję à la Canon RF, czyli z wysuwającym się przednim członem.
środa, 15 listopada 2023
TEST: mam fazę na „pięćdziesiątki” – Canon RF 50 mm f/1.8
Naszło mnie to podczas testu Canona RF 85 mm f/1.2L DS. Zdjęcia wykonywałem w ramach wyjazdu wakacyjnego, stąd testowe szkło miałem przypięte do aparatu nie tylko na czas zdjęć typowo testowych, a także przy wielu innych okazjach. I nie raz, nie dwa i nie dziesięć razy zdarzyło się, że próbując ugryźć napotkany motyw osiemdziesiątkąpiątką (może się uda bez zmiany obiektywu?), zauważałem że to trochę za wąsko, że standard byłby tu idealny. Ba, często nawet nie typowy 50 mm, a taki trochę dłuższy, czyli 55 mm albo wręcz 58 mm. A to przecież zupełnie nie moje kąty widzenia! Do 58 mm zraziłem się -dzieści lat temu fotografując Zenitem TTL. Jednocześnie „od zawsze” lubiłem standardy trochę szersze, czyli 40-45 mm. Smiena 8M, Minolta AF Tele-Super, Minolta Hi-matic 7s, Canon EF 45 mm Tilt-Shift… – to było to, co jako tygrys lubiłem najbardziej. Lubiłem, ale teraz jakoś naszło mnie na klasyczne 50 mm, bo 55-58 mm nadal nie poważam.
Postanowiłem więc wziąć na warsztat jakąś pięćdziesiątkę, najchętniej taką która powtórzy wspaniałą jakość zdjęć z osiemdziesiątkipiątki f/1.2 RF.
środa, 8 listopada 2023
Łubu dubu! Sony walnęło globalnie.
Łubu dubu! Łubu dubu! Piszę dziś, bo wczoraj nie mogłem. Mam zwolnienie, naprawdę! Prawdziwe L4 za poleżenie kilkanaście godzin pod kroplówką z czymś naprawdę mocnym. Wrogowi nie życzę! Ale przyjacielowi, owszem. Bardzo miło się leżało.
Do rzeczy. Sony wczoraj oficjalnie ogłosiło stworzenie trzeciej generacji swego reportersko-flagowego A9. Aparat jak aparat, po wierzchu prawie nic nowego, lecz dwie różnice w stosunku do Sony A9 II są bardzo istotne. Pierwsza, ekran jest „podwójnie gibany”, tak jak w Sony A7R V. Czyli jak kto lubi: można tylko odchylić go do góry albo najpierw na bok, a potem góra-dół. Druga różnica, aż do 0,9× wzrosło powiększenie wizjera, a jego rozdzielczość do ponad 9 mln punktów. To znowu powtórka z A7R V i innych nowych, tych bardziej wyrafinowanych modeli Sony. Powiększenie u konkurencji kończy się na 0,8×, a rozdzielczość w okolicach 6 mln, jak kojarzę.
Najistotniejsze jest jednak 24-megapikselowe serduszko aparatu, czyli matryca z globalną migawką, czyli jednoczesnym odczytem sygnału z całej powierzchni, i oczywiście bez klasycznej migawki szczelinowej przed przetwornikiem.
czwartek, 2 listopada 2023
Trzy nowe zoomy Canona. Bardzo różne zoomy.
Dwa z nich zdążyły co nieco „przecieknąć”, więc nie są zupełnymi niespodziankami. Za to temu trzeciemu udało się wytrwać w tajności aż do dziś. Na dokładkę to właśnie on jest najoryginalniejszą z premier. Jest to zoom 24-105 mm o wyjątkowo wysokiej jasności, f/2.8. Oznacza to skok o działkę w górę z typowego poziomu f/4. To nawet większe osiągnięcie niż RF 28-70/2.
W jego wypadku jasność też wzrosła w stosunku do 24-70/2.8 o działkę, lecz zakres ogniskowych trzeba było obciąć od dołu, a na dokładkę pozbyć się systemu stabilizacji optycznej IS. W przypadku nowego szkła RF zarówno zakres, jak i stabilizacja pozostały. Oba „superjasne” zoomy RF są za to zbliżone ceną z okolic 16000 zł. No, nowemu 24-105 mm bliżej do 17 tysięcy, ale to już drobiazg. Natomiast jeszcze w kwestii podobieństw, skojarzył mi się też inny, równie nowatorski zoom f/2.8, tyle że sprzed 30 lat. Był to Tamron 28-105 mm, który był dość kosztowny, choć oczywiście nie tak jak dzisiejszy Canon. Jednak zupełnie nie błysnął on jakością obrazu, nie zdobył uznania i szybko został wycofany z produkcji.
Czego oczywiście niż życzę Canonowi, zresztą na taki los ma on niewielki szanse. Jego konstrukcja optyczna zawiera aż cztery soczewki niskodyspersyjne, trzy asferyczne i 11-listkową przysłonę. Za ustawianie ostrości odpowiadają dwa silniki nano-USM. Obiektyw jest parafokalny, czyli przy zmianie ogniskowej płaszczyzna ostrości pozostaje w tym samym położeniu. Ograniczono też oddychanie, czyli zmianę kąta widzenia podczas zmiany odległości fotografowania. Obiektyw zaprojektowano z wewnętrznym zoomowaniem, co zapewnia stałą jego długość oraz mocno ogranicza przesuwania się środka ciężkości podczas zmiany ogniskowej. Jakby tego było mało, wyposażono go w pierścień przysłon, rzecz jasna nieklikający. A jeśli komuś nadal brakuje „filmowego” charakteru, dokupić może jedną dwóch przystawek pozwalających na elektryczne, super płynne sterowanie ogniskową.
Co ciekawe, mimo tak silnego dedykowania do filmowania, zoom Canona wygląda jak normalne szkło „fotograficzne”. Zmuszony jestem jednak dodać, że najbardziej przypomina zoomy 70-200/2.8. To z powodu długości 20 cm, masy z okolic 1,5 kg oraz posiadania pierścienia z mocowaniem statywowym.
Druga z dzisiejszych nowości Canona to malutki i ważący zaledwie 150 g superszerokokątny zoom APSC, RF-S 10-18 mm f/4.5-6.3. W stosunku do swego lustrzankowego pierwowzoru jest mniejszy, lżejszy i ciemniejszy, choć nadal stabilizowany. Ma jednak silną konkurencję w postaci pokazanej niedawno Sigmy o identycznym zakresie ogniskowych. Sigmę większą (choć nadal niedużą), cięższą (choć nadal lekką), niestabilizowaną, ale za to o jasności f/2.8. To znacznie ciekawsza konstrukcja, jednak wspomniana przeze mnie konkurencja jest tylko „korespondencyjna”. To z oczywistego powodu nieprodukowania Sigm z bagnetem RF.
Nowość trzecia nie ma czarnej obudowy, a białą. Co oczywiście powinno oznaczać przynależność do rodziny optyki L, ale nic z tego. Zoom RF 200-800mm F6.3-9 IS USM jest baaardzo rzadkim u Canona białym szkłem AF bez czerwonego paseczka. Jak pogrzebałem tu i ówdzie, zorientowałem się że wcześniej objawiło się tylko jedno takie: 35-70 mm f/4… z mocowaniem FD.
Tą „nieluksusowością” Canon jakoś wcale się nie chwali w swoich materiałach informacyjnych. To w odróżnieniu od wybijania na pierwszy plan ogniskowej 800 mm jako rekordu wśród bezlustrowych zoomów. Trzy soczewki UD dają pewność, że jakości zdjęć nic nie zabraknie, stabilizacja ma mieć skuteczność 5,5 działki czasu (7,5 działki w połączeniu z IBIS), ale trochę może boleć brak limitera odległości. Cena wysoka, choć bez szaleństw, plasuje się w okolicach 11 tysięcy złotych.
Ładnie Canon skomponował zestaw dzisiejszych nowości. Tele i bardzo szeroko, film i zdjęcia, tanio i super drogo – każdy znalazł coś dla siebie. No, oczywiście poza malkontentami marudzącymi, że ciągle brak jasnej trzydziestkipiątki…
Subskrybuj:
Posty (Atom)