czwartek, 26 kwietnia 2018

Laowa – smok wszedł i idzie sobie dalej. I wcale nie na paluszkach!


Laowa 12 mm f/2.8 Zero-D. Źródło: Venus Optics
     Miesiąc temu, w artykule o patentach Canona na nietypowe „apodyzowane” stałki, wymieniłem firmę Venus Optics, czyli producenta optyki Laowa, wśród firm chodzących własnymi ścieżkami. Firma przyznała mi rację, ogłaszając kilka dni temu kolejne cztery, oryginalne obiektywy.


     W portfolio ma już kilka ciekawych, czy wręcz niepowtarzalnych konstrukcji. Najstarsze, to „sześćdziesiątka” makro ze skalą odwzorowania sięgającą 2:1 oraz Tilto-Makro-Szerokikąt 15 mm f/4. To były premiery roku 2015. W następnym pojawiały się dwa pierwsze szerokie kąty z ograniczoną dystorsją „Zero-D”: 12 mm f/2.8 i 15 mm f/2. Dołączył do nich pierwszy obiektyw dedykowany do matryc mniejszych niż małoobrazkowe: 7,5 mm f/2 dla systemu Micro 4/3. Obecnie to chyba najpopularniejsza Laowa.

Laowa 100 mm f/2.8 2X Ultra Macro APO
Źródło: Venus Optics
     Co ciekawe, rok 2017 oznaczał zastój, gdyż nie objawiło się ani jedno szkło Venus Optics. Okazało się, że to nie zastój, a nabieranie rozpędu. Niesamowite, ale przez cztery pierwsze miesiące tego roku firma pokazała aż siedem obiektywów! I każdy z nich jest wyjątkowy.

     Pierwsze, to krótkoogniskowe, małoobrazkowe Bardzo Makro 25 mm f/4 o zakresie skali odwzorowania 2,5:1-5:1. Drugim jest portretówka 105 mm f/2 STF, czyli z wbudowanym elementem apodyzacyjnym. Trzeci, to kolejny członek rodziny Zero-D, ale tym razem nie pełnoklatkowy, a przeznaczony do APSowych bezlusterkowców Sony, Canona i Fuji 9 mm f/2.8. 

Laowa 10-18 mm f/4.5-5.6 FE Zoom
Źródło: Venus Optics







     Potem znowu makrówka, ale tym razem „stumilimetrowa” f/2.8 szczycąca się nie tylko korekcją apochromatyczną, lecz także maksymalnym odwzorowaniem 2:1. Nie wystarczy? Nie. To w takim razie serwujemy pierwszy u Laowy zoom. Niby nic nowego, gdyż jest to przeznaczony do bezlusterkowych Sony obiektyw 10-18 mm f/4.5-5.6. Cóż w nim ciekawego? Przecież Sony od dawna ma w ofercie podobny, do tego o stałym świetle f/4. No tak, ale Laowa jest pełnoklatkowa. Kopara opada! 10 mm w małoobrazkowym zoomie!


Laowa 4 mm f/2.8 Fisheye. Źródło: Venus Optics
     Ale można jeszcze ciekawiej. Kolejne szkło ma chyba najkrótszą ogniskową spośród wyprodukowanej dotychczas fotograficznej optyki wymiennej: 4 mm. Ktoś da mniej? Obiektywem tym jest „kołowe” rybie oko dla systemu Micro 4/3.










Laowa 17 mm f/4 Zero-D GFX.
Źródło: Venus Optics
     Na deser jeszcze jeden rekordzista szerokości. Ogniskowa aż 17 mm, światło f/4, więc niby nic ciekawego. W nazwie widzimy Zero-D, lecz skoro jest już takie 15 mm f/2, to z czym do ludzi? Ano z tym, że to obiektyw nie małoobrazkowy, nie APSowy, a przeznaczony do średnioformatowego bezlusterkowca Fuji. Nooo… Laowo, szalejemy!

    I oby tak dalej! Wyłania nam się wyjątkowo innowacyjny producent optyki, koszący jak leci kolejne rekordy. I bardzo liczę na to, że jakością tworzonego obrazu owe szkła zaprezentują się równie ciekawie. Podchodzę to tematu z pewną taką nieśmiałością, gdyż przetestowana dwa lata temu Laowa 15 mm f/4 wcale mnie nie zachwyciła. Bardzo bym sobie życzył, by to był jedynie wypadek przy pracy, pierwsze koty za płoty, czy inny wyjątek potwierdzający regułę. Postaram się w najbliższych tygodniach dorwać w ręce którąś z nowszych konstrukcji Laowy i to sprawdzić. Przepraszam, potwierdzić.

1 komentarz:

  1. Też mnie to cieszy. Ale jednocześnie mogliby wreszcie zacząć myśleć o stykach i elektronice. Póki co nawet skorzystanie z niektórych funkcji Lightrooma (wyrównywanie ekspozycji, autokorekta, katalogowanie, wyszukiwanie itd.) jest przez to mocno utrudnione.

    OdpowiedzUsuń